Pokazywanie postów oznaczonych etykietą peeling enzymatyczny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą peeling enzymatyczny. Pokaż wszystkie posty

marca 26, 2021

MASECZKA ROZŚWIETLAJĄCA Z MUROWANYM EFEKTEM WOW! CZYLI GENIALNE MASKA PUMPKIN HONEY GLYCOLIC MASK OD ANDALOU NATURALS

MASECZKA ROZŚWIETLAJĄCA Z MUROWANYM EFEKTEM WOW! CZYLI GENIALNE MASKA PUMPKIN HONEY GLYCOLIC MASK OD ANDALOU NATURALS

 

Moja przygoda z Pumpkin Honey Glycolic Mask od Andalou rozpoczęła się od.. konkretnego podrażnienia 😅 Nie doceniałam jej za pierwszym razem. Maskę przetestowałam w formie 8g czyli całkiem porządnej, próbki. Już na początku wiele rzeczy mi się spodobało ale zalecane przez producenta "zostaw na 10-20 minut" zupełnie nie posłużyło mojej skórze. Mimo wszystko po tej akcji maseczkę wpisałam na listę chciejstw! Dlaczego?

Nie.. nie lubię terroryzować mojej skóry 😅 Pomimo przykrego efektu końcowego zauważyłam wiele pozytywów. Skóra  była pięknie złuszczona i rozjaśniona już po pierwszym użyciu. Stwierdziłam, że chce jej dać drugą szansę, na moich zasadach i w większym opakowaniu. 

Aktualnie produkty Andalou można dostać w sklepie Iwos. Niestety z powodu restrykcji oraz pandemii nieco trudniej o asortyment ale co jakiś czas się pojawia, a wówczas.. kto pierwszy ten lepszy.

Opis produktu ze strony sklepu Iwos:

Rozświetlająca maska z kwasem glikolowym, dynią i miodem manuka bogata w beta karoten. Łagodnie, ale skutecznie usuwa martwe komórki skory, złuszcza poprawiając koloryt i wygładzając skórę. Cera staje się rozświetlona i ożywiona. 

Maseczka zawiera dynię bogatą w beta karoten oraz naturalne substancje złuszczające skórę. Kwasy AHA w postaci kwasu glikolowego rozpuszczają martwe komórki naskórka, wygładzają i rozjaśniają skórę, dzięki czemu zyskuje ona na promienności i kolorycie.

Miód manuka ma silne działanie przeciwbakteryjne, hamuje rozwój stanów zapalnych, regeneruje skórę. Działa rozświetlająco i wygładzająco, pomaga zachować wilgoć wewnątrz skóry, chroni przed przesuszeniem.

Ananas zawiera naturalne enzymy o właściwościach eksfoliujących, nautralizuje tłusty film na skórze.

Maseczka zawiera również roślinne komórki macierzyste, które stymulują skórę do regeneracji i odbudowy. Witamina C poprawia koloryt i rozświetla jednocześnie wzmacniając naczynka i funkcje obronne skóry.

Sposób użycia:

Nanieś na czystą wilgotną lub suchą skórę, zostaw na 10-20 minut, spłucz chłodną wodą.

Opakowanie to plastikowy słoik w pomarańczowym kolorze utrzymanym w linii produktów Brightening. Opakowanie z możliwością podglądania ile substancji zostało.. ku naszej rozpaczy. Całość prezentuje się przyjemnie dla oka, a z drugiej strony ta "pomarańcza" przypomina o złuszczaniu skóry niemal przy każdym otwarciu szafki.

Zapach poniekąd mnie zaskoczył. Wiem, że to "Pumpkin Honey" ale czy każdy produkt z mango na opakowaniu lub w nazwie pachnie mango? Szczególnie jeśli mówimy o produktach do twarzy? Tu dynię czuć ewidentnie. Jest świeża, lekka, nieco pikantna i słodka jednocześnie. 

Konsystencja lekkiego musu owocowego to chyba najlepsze określenie. Dosłownie przypomina zblendowane owoce, gdzie bez trudu doszukamy się kawałków. Maska świetnie chwyta się skóry i po niej sunie. Bez trudu mogę osiągnąć cienką warstewkę ale równie dobrze grubszą.

Nałożona na skórę dość szybko daje o sobie znać, dlatego w przypadku połączenia maski Glicolik Mask z moją skórą, która ewidentnie jest podatna na działanie składników zawartych w maseczce, pośpiech w aplikacji jest wskazany. 

Podczas rozprowadzania maseczki staram się unikać wrażliwych miejsc jak okolice oczu i ust gdzie skóra jest delikatniejsza. Taki kontakt mógłby się zakończyć bardzo szybkim zmywaniem maski i chłodzeniem skóry litrami hydrolatów. Już w pierwszej minucie po aplikacji zaczynam odczuwać delikatne mrowienie, dlatego nie zdarzyło mi się trzymać maseczki dłużej niż pięć minut. 

Maseczka ma ogromny plus w postaci konsystencji która nie spływa, nie migruje i nie zasycha. Dzięki czemu nie muszę jej pilność, a w razie kiedy wyraźnie odczuwam finał jej działania, szybko zmyć. 

Co ważne, nie każdy reaguje na maseczkę w ten sam sposób. Czytałam, że ów "mrowienie" warto przeczekać i nie koniecznie kończy się podrażnieniem czy zaczerwienieniem skóry. Dlatego podatności mojej skóry proszę nie przekładać na efekty u siebie.

Skład (INCI): Cucurbita Pepo (Pumpkin) Puree, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Purified Water (Aqua), Vegetable Glycerin, Manuka Honey, Hydroxypropyl Starch Phosphate, Tocopherol, Fruit Stem Cells (Malus Domestica, Solar Vitis), and BioActive Berry Complex, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Calophyllum Inophyllum (Tamanu) Seed Oil, Limnanthes Alba (Meadowdoam) Seed Oil, Glycolic Acid, Magnesium Ascorbyl Phosphate (Vitamin C), Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract, Ananas Sativus (Pineaplle) Fruit Extract, Saccharum Officinarum (Sugar Cane) Extract, Citrus Medica Limonum (Lemon) Fruit Extract, Xanthan Gum, Sodium Hyaluronate, Lecithin, Caprylyl Glycol, Aspalathus Linearis (Rooibos) Extract, Phenethyl Alcohol, Ethylhexylglycerin, Eugenia Coryophyllus (Clove) Flower Extract, Myristic Fragrans (Nutmeg) Kernel Powder, Cinnamomum Cassia (Cinnamon) Bark Powder.

 

Po zmyciu maseczki skóra za każdym razem jest wyraźnie wygładzona, odświeżona i oczyszczona. Pory wyraźnie są zmniejszone ale nie towarzyszy temu ściągnięcie. Z uwagi na reakcję mojej skóry zawsze po maseczce nakładam bogatą pielęgnację mającą na celu nawilżyć skórę ale bez jej obciążenia. W ruch najczęściej idą hydrolaty w sporej ilości oraz obowiązkowo maseczka o działaniu nawilżającym lub odżywczym, a na koniec lekkie serum i krem. 

Maseczka od Andalou przyzwyczaiła mnie do tego, że gdy po nią sięgam to wiąże się to z pełnowymiarowym spa. Trudno na coś takiego narzekać. 

Uwielbiam ją i żałuję, że jest tak spory problem z dostępem. Mam nadzieję, że szybko się to zmieni z naciskiem na politykę USA, która za czasów Trumpa wprowadziła utrudnienia w transporcie m.in. kosmetyków do krajów UE. Oby nowy prezydent miał więcej serca dla kobiet w europie, bo maseczkę Pumpkin Honey Glycolic Mask widziałabym u siebie cały czas.

marca 14, 2021

CLOCHEE - WYGŁADZAJĄCY PEELING ENZYMATYCZNY. KRÓTKA HISTORIA PRODUKTU, KTÓRY POZYTYWNIE ZASKOCZYŁ..

CLOCHEE - WYGŁADZAJĄCY PEELING ENZYMATYCZNY. KRÓTKA HISTORIA PRODUKTU, KTÓRY POZYTYWNIE ZASKOCZYŁ..

 

Ten produkt w mojej łazience to czysty przypadek, a raczej przymusowy wybór. Robiąc zakupy w sklepie firmowym Clochee miałam jeden cel: Matujący krem BB z filtrem SPF 50. Miałam dość ochrony przeciwsłonecznej, która sprawdzała się na ciele, a na twarzy robiła masakrę. Dlatego zaczęłam szukać ochrony przeciwsłonecznej z funkcją kremu BB. Mój wybór padł właśnie na Clochee ale warunkiem zamówienia z fajnym rabatem był minimalny próg cenowy, którego nie spełniałam.

Nigdy nie ciekawiła mnie marka Clochee na zasadzie, że chciałam poznać jak najwięcej produktów. Co jakiś czas trafiały do mnie mini wersje lub próbki ale żadna nie zrobiła na mnie szczególnego wrażenia więc ciekawość do produktów marki stopniowo zanikała. 

Wybór Wygładzającego peelingu enzymatycznego, był efektem niewielkich zapasów kosmetycznych w tej dziedzinie pielęgnacji oraz fakt, że po peelingi bardzo chętnie sięgam. Mimo to po Clochee nie spodziewałam się spektakularnych efektów. W domyśle produktowi przypisałam z góry miano "przeciętniaka" ale z opcją zużycia pomiędzy fajniejszymi peelingami.. oj.. pomyliłam się.

Od producenta: 

PURE nature. Dajemy Ci bogactwo składników naturalnych. Wybieramy surowce wolne od substancji syntetycznych.

PURE mind. Nasza misja zakłada nie tylko ukojenie Twojej skóry, ale także zmysłów. Równowaga w każdym aspekcie życia jest kluczowa do zachowania pięknego wyglądu skóry.

PURE essence. Skoncentrowane składniki aktywne, o działaniu upiększającym, terapeutycznym i ochronnym, gwarantują skuteczność i widoczne efekty.

Jak działa?

Enzym z Ananasa - wyrównuje koloryt skory, wygładza i nawilża. 

Enzym z Kiwi - zmiękcza skórę i przywraca jej elastyczność, spowalnia procesy starzenia się skóry.

Enzym z Dyni - antyoksydant, bogaty w minerały i witaminy. Złuszcza martwe komórki bez podrażnienia skóry, wygładza drobne zmarszczki, ujednolica koloryt.

Działanie:

Peeling enzymatyczny o poczwórnym działaniu, złuszcza, wygładza, nawilża, rozjaśnia. Naturalne enzymy z dyni i ananasa usuwają martwe komórki naskórka i działają normalizująco. Olej z pestek dyni nawilża i działa antyoksydacyjnie, a masło shea dogłębnie nawilża i odżywia skórę. Formuła wzbogacona o wyjątkowy ekstrakt kiwi, który rozświetla i spowalnia procesy starzenia się skóry. Po zastosowaniu peelingu cera nabiera zdrowego kolorytu i blasku. Kosmetyk jest świetnym uzupełnieniem kuracji przeciwtrądzikowych i retinoidami.

Stosowanie:  

Stosować 1-2 razy w tygodniu w zależności od potrzeb i kondycji skóry. Nałóż grubą warstwę na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu, omijając okolice oczu. Pozostawić na 5-10 minut. Spłukać pod bieżącą wodą. Dla bardziej intensywnego efektu, masować delikatnie twarz, szyję i dekolt opuszkami palców, wykonując koliste ruchy.

Opakowanie robi wrażenie.. maleństwa. Wysoka ale ultra smukła butelka działa na niekorzyść pod względem psychologicznym zużywania produktu. Odnoszę wrażenie, że za chwilę produktu nie będzie. Natomiast w środku znajduje się 50ml produktu co już poniekąd koi moje nerwy.

Opakowanie wyposażone w pompkę, czyli to co bardzo lubię z uwagi na komfort użytkowania i higieniczność. Za to sama pompka działa bez zarzutu ale wydobywa niewielką ilość produktu. W moim przypadku potrzebuję dziesięciu naciśnięć aby pokryć twarz warstwą, która mnie zadowoli. Nie szczególnie doszukuję się tu problemu. Zdecydowanie wolę mniejszą ilość aplikować kilka razy niż wydobyć przy pierwszym podejściu za dużo i kombinować gdzie upchnąć resztę.

Konsystencja jest gęsta i treściwa ale zupełnie nie sprawia problemów w aplikacji. Ładnie sunie po skórze pozostawiając taką warstwę jaką chcę finalnie otrzymać. Procesowi towarzyszy przyjemnie słodko-owocowy zapach z nutą pudrowości. 

Peeling jest delikatny dla mojej skóry, nie piecze, nie sprawia dyskomfortu podczas noszenia. Z łatwością jestem w stanie zapomnieć o czasie zalecanym przez producenta odnoście pozostawienia na skórze (5-10 minut). Na szczęście jeszcze ani razu moje zapominalstwo nie spowodowała przykrych konsekwencji. 

Peeling na skórze z czasem zmienia zabarwienie z białego na transparentne i matowe. Warstewka jest wyczuwalna, bo leciutko ściąga skórę.

Zmywanie nie sprawa szczególnych trudności. Bieżąca woda oraz praca dłoni są w stanie uporać się stosunkowo sprawnie z "zaschniętą" warstewką peelingu. Dość szybko peeling zmienia konsystencję na mleczną dzięki czemu wiadomo w którym miejscu zrobiłyśmy mijankę. Ja jednak do zmywania preferuję ściereczkę, która znacznie przyśpiesza cały proces, a dodatkowo wzmacnia efekt peelingu.

Skład (INCI): Aqua, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Tribehenin, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Sorbitan Stearate, Sucrose Cocoate, Cucurbita Pepo (pumpkin) Seed Oil, Ananas Sativus Fruit Extract, Bromelain, Lactobacillus/Pumpkin Fruit Ferment Filtrate, Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate, Actinidia Chinensis (Kiwi) Fruit Extract, Tocopherol, Phytic Acid, Sodium Citrate, Citric Acid, Xanthan Gum, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Dehydroacetic Acid, Sodium Hydroxide, Benzyl Alcohol, Parfum, AlphaHexylcinnamaldehyde, Linalool, D-Limonene, Citronellol.

Skóra świeżo po zmyciu nie jest zaczerwieniona czy nieprzyjemnie ściągnięta. Za to wydaje się komfortowa, nieco odżywiona ale przede wszystkim wyciszona i realnie wygładzona. Suche skórki widocznie znikają ale z większym problemem peeling w ciągu jednej aplikacji sobie nie poradzi. Zdecydowanie potrzebuje dwóch lub trzech podejść aby poradzić sobie z większym problemem ale kiedy już produkt trafia na łazienkową półkę, to do pełni sukcesu wystarczy o nim pamiętać.  

Przyznaję się do sceptyczności odnośnie działania peelingu Clochee. Na szczęście rezultaty bardzo przyjemnie nie zaskoczyły. Zdecydowanie jest to jeden z moich ulubionych peelingów enzymatycznych, które działają w stopniu satysfakcjonującym. Nie jest to peeling z efektem ekstremalnego złuszczenia po pierwszych 3 minutach od nałożenia ale nie jest to również peeling ultra delikatny, po który mogę sięgać przez X czasu, a efekty wciąż są ledwie widoczne. To zdecydowanie produkt nad którym nie muszę się zastanawiać czy mogę użyć i jak długo powinnam go trzymać. Traktuję go poniekąd jako maseczkę o której zdarza mi się zapomnieć ale bez przykrych konsekwencji. 

Regularna cena peelingu to około 45 zł ale bardzo często można kupić go w promocyjnej cenie np. 30zł lub niższej. Warto śledzić markę Clochee pod tym kontem, gdyż często informuje o atrakcyjnych promocjach i akcjach. Ponadto marka jest dostępna stacjonarnie m.in. w Hebe. 

Dla mnie "Wygładzający peeling enzymatyczny" to fajny strzał w pielęgnację, która jest niedroga i efektywna. Z przyjemnością wrócę do peelingu, kiedy nie będę miała pomysłu na coś nowego lub kiedy inne produkty będą mnie zawodzić.

marca 08, 2021

DELIKATNY PEELING ENZYMATYCZNY OD SHY DEER, CZYLI DLACZEGO WARTO BYĆ SYSTEMATYCZNYM W PIELĘGNACJI

DELIKATNY PEELING ENZYMATYCZNY OD SHY DEER, CZYLI DLACZEGO WARTO BYĆ SYSTEMATYCZNYM W PIELĘGNACJI

Peelingi to zdecydowanie jedne z moich ulubionych produktów do pielęgnacji twarzy.. co nie oznacza, że stosuję je jak opętana. Uwielbiam je głównie za to, że efekty najczęściej są widoczne od razu. W końcu najchętniej stosowałybyśmy wszystko to, co da nam natychmiastowy efekt! Dlatego też, sięgając po nową, nieznaną mi jeszcze markę najchętniej przygodę zaczynam od peelingu. To właśnie ten produkt wyznacza mi dalszą ścieżkę poznania marki.


Od producenta:

Peeling enzymatyczny to jeden z najbardziej delikatnych form złuszczania martwego naskórka. Działa dużo łagodniej od peelingu mechanicznego. Nie zawiera drobinek o działaniu ścierającym. 

Naturalny peeling enzymatyczny stosuj w celu złuszczenia naskórka, oczyszczenia skóry oraz zmniejszenia ilości zaskórników?

Jak działa?

  • rozpuszcza martwe komórki warstwy rogowej naskórka
  • oczyszcza skórę
  • zmniejsza ilość zaskórników
  • wygładza i wyrównuje koloryt skóry
  • wspiera proces odtykania porów i zmniejsza ich widoczność
  • ma charakterystyczny, intensywny zapach owoców Papai

Składniki aktywne złuszczające:

  • ekstrakt z ananasa (bromelaina)
  • ekstrakt z papai (papaina)
  • enzym z dyni

Komu polecamy?

Najlepiej sprawdzi się jako uzupełnienie pielęgnacji dla skóry suchej, normalnej, ale też dla skóry wrażliwej, naczynkowej, problematycznej i trądzikowej. 

Jak używać?

Przed użyciem wstrząśnij. Po wstępnym oczyszczeniu skóry twarzy, zaaplikuj 2-3 pompki peelingu na dłoń, a następnie rozprowadź peeling równomiernie na całej skórze, omijając okolice oczu oraz ust. Pozostaw peeling na skórze twarzy przez 2-3 minuty podczas kilku pierwszych aplikacji. Po upływie zalecanego czasu zmyj peeling przy użyciu wody i dłoni lub wilgotnego wacika. Do tej czynności możesz użyć także wacika wielokrotnego użycia. Po kilku pierwszych aplikacjach możesz stopniowo wydłużać czas działania peelingu enzymatycznego do 5-10 minut. Stosuj 2-3 razy w tygodniu lub w zależności od potrzeb Twojej skóry.

Moja mieszana cera w stronę bardziej suchej w okresie zimowym, a w lecie w stronę tłustej oraz tendencją do wyrażania swojej opinii na temat mojego żywienia i przeżywania stresu jest cerą.. skomplikowaną. Raz kocha kiedy potraktuję ją nieco brutalniej peelingiem mechaniczny, a innym razem toleruje jedynie delikatne złuszczanie. Po przeczytaniu opisu Naturalnego peelingu enzymatycznego Shy Deer nie do końca byłam pewna za którą ze stron opowie się moja skóra. Z jednej strony jest to peeling enzymatyczny czyli w teorii delikatniejszy niż mechaniczny, a z drugiej strony poznałam już peelingi enzymatyczne, które mojej skórze potrafią dopiec. Tu dodatkowo producent ostrzega o stosowaniu przez 2-3 minuty (na początku), o uczuciu pieczenia.. stąd też można założyć, że peeling do delikatnych nie należy. 


Jednak delikatność w przypadku produktów nie należy rozważać wyłącznie pod kątem samego produktu, a naszej skóry. Każda cera inaczej może zareagować dlatego ten sam produkt u jednych może nie robić nic, a u drugich spowodować podrażnienie.
 
Skład (INCI):Aqua, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Lavandula Angustifolia (Lavender) Flower  Water, Pelargonium Graveolens (Geranium) Flower Water, Propanediol, Decyl Glucoside, Glycerin, Lactobacillus/Pumpkin Fruit Ferment Filtrate (and) Lectonostoc/Radish Root Ferment Filtrate, Carica Papaya Fruit Powder Extract, Sorbitan Laurate (and) Polyglyceryl-4 Laurate (and) Dilauryl Citrate, Isoamyl Laurate (and) Isoamyl Cocoate, AnanasComosus (Pineapple) Fruit Powder Extract, Ginko Biloba Leaf Powder extract, Yeast Extract (and) Aqua (and) Leuconostic/Radish Roat Ferment Filtrate, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Tocopherol, Citrus Sinensis (Orange) Peel Oil, Sodium Hyaluronate, Parfum, Benzyl Alcohol (and) Salicylic Acid (and) Glycerin (and) Sorbic Acid, Xanthan Gum, Lactic Acid, Limonene, Citral.

Jak na enzymatyczny peeling przystało konsystencja jest bez drobinek, bardzo delikatna oraz lekko kremowa z żelową nutką. Tak jak producent opisuje wystarczy 2-3 pompki aby pokryć całą twarz. U mnie czasem do głosu dochodziła czwarta pompka. Produkt z łatwością sunie po skórze, nie migruje w trakcie noszenia ani nie spływa. Z czasem zmienia na skórze barwę z białej na bezbarwną.

Zapach jest przyjemnie owocowy. Zdecydowanie przeważa aromat papai co daje uczycie orzeźwienia z nutą słodyczy. Na szczęście aromat nie zwraca mojej uwagi podczas noszenia więc bez problemu mogę oddać się konsumpcji.

Producent ostrzega, że pieczenie jest normą.. ale u mnie takie zjawisko nigdy nie wystąpiło. Ewidentnie moja skóra bardzo dobrze zareagowała na składniki. Dzięki temu mogłam sobie pozwolić na wydłużenie czasu noszenia peelingu, a w zasadzie traktowania go jako maseczkę. 
  
U mnie peeling spisał się wyśmienicie ale pod pewnym warunkiem.. systematycznego użytkowania. Przy pierwszym spotkaniu skupiłam się przede wszystkim na ewentualnym podrażnieniu skóry.. i aby nie kusić losu zmywałam go po około 3 minutach. Efekty nie były powalające dlatego kolejne spotkania wydłużałam. Dochodząc do minimum 10 minut i systematycznego użytkowania dwa razy w tygodniu efekty były wyraźne i bardzo satysfakcjonujące. Cera stała się gładsza i czystsza. Przestały pojawiać się niedoskonałości.. a jeśli coś się pojawiło to szybko znikało. 
 
Z pewnością nie jest to produkt dla niecierpliwych 😅 Za to dla tych co poświęcą mu i swojej skórze czas oraz systematyczność w pielęgnacji to z pewnością peeling to wynagrodzi. 

 

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger