Do kwiatów chabra bławatka mam wyjątkowy stosunek, bo nierozerwalnie kojarzy mi się z babcią i dzieciństwem. Te kwiaty zwyczajnie mnie rozczulają, a ostatnio robią to również kosmetyki stworzone na bazie tych polnych kwiatów. Im bardziej oddają prawdziwość zapachu kwiatów, a ich właściwości pokrywają się z tymi, które znam i doświadczyłam w dzieciństwie tym większa gula rośnie w moim gardle, a do oczu napływają łzy.
.. chyba powinnam zacząć unikać kosmetyków na bazie bławatka dla własnego dobra psychicznego 😂
O samej marce Svoje pisałam w pierwszym poście dotyczącym przetestowanego produktu i tam Cię odsyłam:
Od producenta:
Organiczny hydrolat z kwiatu bławatka. Destylat chabrowy słynie z właściwości przeciwzapalnych, łagodzących oraz tonizujących. Kwiaty chabra zawierają takie substancje jak garbniki, flawonoidy, śluz, witaminy oraz sole mineralne z dużą ilością manganu i potasu. Polecany do cery wrażliwej, skłonnej do podrażnień, czy trądziku różowatego. Tylko do użytku zewnętrznego.
Z jednej strony uwielbiam nieduże opakowania produktów, bo jeśli trafi się jakiś niewypał to z takim produktem męczarnia przynajmniej nie trwa długo. W przeciwnym wypadku najchętniej bym psioczyła, że to przecież śmieszne.. ledwo otworzyłam i już nie ma 😅 Spróbuj takiej dogodzić.
W tym przypadku pojemność 50 ml okazała się stanowczo za mała. Na szczęście podejrzewałam, że tak może być już na początku, dlatego po hydrolat sięgałam wyłącznie w formie mgiełki na twarz / toniku. Szkoda mi go było dodawać do maseczek glinkowych/algowych i tym bardziej w celu podtrzymywania ich wilgoci.
Hydrolat wyciągnęłam z zapasów w dość specyficznym momencie, czyli w użyciu nie miałam już nic innego. Żadnych innych hydrolatów ani toników.. ale było to zabieg zaplanowany. Dzięki temu w pełni mogłam ocenić działanie produktu.
Nie wiem czego do końca spodziewałam się po zapachu ale poczułam się zaskoczona. Wyraźny kwiatowy aromat charba.. tylko chyba spodziewałam się bardziej ziołowej nuty, a tu dodatek w postaci otulającej miodowej woni. Jeśli kiedyś miałaś styczność z naparem z chabra bławatka osłodzonego miodem to właśnie jest ten zapach.
Pomimo ciepłych dni zupełnie nie męczył mnie ten zapach.. z resztą chwilę po aplikacji ulatnia się i zaczyna mi go brakować.
Skład (INCI): Centaurea Cyanus (Cornflower) Flower Water, Dehydroacetic Acid and Benzyl Alcohol.
- Centaurea Cyanus (Cornflower) Flower Water (woda chabrowa, destylat bławatkowy) - składnik o działaniu zmiękczającym, kojącym, odświeżającym. Łagodzi podrażnienia oczu i obrzęk ich okolic. Tonizuje skórę i pomaga oczyścić oraz zwęzić pory, działa przeciwzapalnie i antyoksydacyjnie. Ponadto zawiera składniki, które w naturze chronią roślinę przed szkodliwym wpływem promieni UV, wzmacniają one skórę przed działaniem promieni słonecznych, zapobiegają fotostarzeniu, skutkom stresu oksydacyjnego, przebarwieniom, przeciwdziałają rozwijaniu się wolnych rodników, chronią przed alergenami i zanieczyszczeniami. Składnik polecany jest w przypadku skory z rozszerzonymi naczynkami, z trądzikiem różowatym, skóry podrażnionej i alergicznej
- Dehydroacetic Acid (kwas dehydrooctowy) - łagodny konserwant. Zapobiega zepsuciu kosmetyku, chroni przed mikroorganizmami. (Komedogenność: skala 1 na 5. Alergia: skala 1 na 5)
- Benzyl Alcohol (alkohol benzylowy, fentylometanol) - pełni rolę rozpuszczalnika. Stosowany również jako składnik kompozycji zapachowej z uwagi na jaśminową woń. To również konserwant, a także pełni funkcję regulatora lepkości. Zalecana ilość w produkcie 0,2-0,8%. Jako substancja konserwująca, jest dopuszczony przez instytucje certyfikujące kosmetyki naturalne. (Alergia: skala 2 na 5)
Hydrolat z chabra bławatka delikatnie ściąga skórę ale nie jest to nic niekomfortowego czy drażniącego, wręcz przeciwnie. To raczej zdrowe napięcie. Skóra wciąż jest elastyczna więc efektu botoksu raczej się nie spodziewaj. Jednak nie to jest tu najistotniejsze. Hydrolat przede wszystkim ładnie koi skórę, odświeża i zmiękcza. Od 1 do 20 września, kiedy był w codziennym użytkowaniu wszelkie podrażnienia skóry goiły się szybciej. Wyraźnie przynosił ulgę w gorsze dni.. kiedy to się złamałam i wrąbałam pół czekolady, a potem leczyłam objawy na twarzy (nie żałuję.. było warto) 😅
Nawet atomizer mnie nie zawiódł. Może mgiełka w jego przypadku jest intensywna ale równomierna.. a to już rzadkość. Z przyjemnością opakowanie zachowam i wykorzystam wtórnie, chociażby z uwagi na to, że jest bardzo poręczne i przyjazne podróżom.
Co do samego produktu.. z wielką przyjemnością wrócę.. i już tęsknię 😭
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz