stycznia 20, 2016

GOSH - BAZA POD CIENIE

Od momentu pojawienia się w mojej toaletce pierwszej bazy pod cienie, nie wyobrażam sobie bez niej makijażu. Jeżeli mi się śpieszy, a baza gdzieś się zawieruszy i nie mam czasu jej szukać, to prędzej wyjdę pomalowana jedynie tuszem do rzęs niż cieniami bez bazy. To absolutna podstawa trwałego makijażu oka. Wygładza, podbija kolor cieni, ułatwia ich aplikację, zapobiega rolowaniu oraz ich utlenianiu. Cieniom bez bazy mówię po prostu NIE!


Baza o której będzie mowa to Gosh Eye Shadow Base firmy Gosh. To co wyróżnia ją spośród innych dostępnych na rynku to to, że jest w formie sztyftu. Mimo stałej konsystencji jest kremowa i jedwabiście miękka. Bardzo dobrze współpracuje z cieniami, kredkami czy eyelinerami.

Baza jest wodoodporna, jednak trudno jest mi się odnieść co to tej właściwości, gdyż nie mam trudności z jej zmyciem, a w ekstremalnych warunkach typu basen jej nie testowałam. Bazę mogą używać również osoby o wrażliwych oczach. Producent dodatkowo zapewnia o wysokim stopniu "topnienia" bazy, czyli w wysokich temperaturach cienie powinny prezentować się wciąż idealnie..jednak ja, aż tak bym się nie rozpędzałam. Po 8 godzinach w zwykłych warunkach cienie zaczynają zbierać się w załamaniach, zatem przy letnich upałach dzieje się to nieco szybciej. Mało jaka baza jest w stanie wytrzymać ekstremalne upały czy całonocną imprezę..może jedynie słynna baza Urban Decay..ale tego niestety nie mogę potwierdzić.


Konsystencja bazy nie sprawia trudności w użytkowaniu. Najczęściej aplikuję ją bezpośrednio na powiekę, a następnie rozcieram palcami. Równie dobrze można to robić pędzelkiem. Pierwsza wersja bazy jaką miałam była faktycznie matowa, ta natomiast jest delikatnie perłowa. To jednak zupełnie nie wpływa na jej jakość. Biały kolor po roztarciu jest delikatnie widoczny, ale nakładane cienie w całości go przykrywają.

Jak widzicie poniżej, różnica między cieniem z bazą, a bez niej jest ogromna. Specjalnie wybrałam jeden z bardziej napigmentowanych cieni Inglota (!). W obu przypadkach do aplikacji użyłam pędzla. Aktualnie (jak to zimą) mam raczej suche dłonie, stąd tak marny wynik cienia bez bazy.

 

W posiadaniu miałam chyba większość drogeryjnych baz w słoiczku. Za każdym razem dostawałam szewskiej pasji, wydobywając produkt paznokciem, gdzie jego większość się zwyczajnie marnowała. Najczęściej po trzech miesiącach produkt nadawał się do wyrzucenia, bo zaczynał podsychać, a jego równomierna aplikacja graniczyła z cudem. Od momentu gdy w moje ręce trafił Gosh, zupełnie pożegnałam słoiczkowe bazy, chociażby ze względu na sposób aplikacji.
  

Gosh Eye Shadow Base należ raczej do średniej półki cenowej, zapłacimy za nią około 35zł - 40zł. Jednak warto szukać jej na promocjach. W zwykłym codziennym użytkowaniu sprawdza mi się na tyle dobrze, że w zapasie mam jeszcze jedną. Jedno opakowanie służy mi przez około 2 lata, zatem według mnie cena w stosunku do wydajności i trwałości jest rewelacyjna.

Jakich baz pod cienie używacie?
Znacie dobre bazy o podobnym sposobie aplikacji?


8 komentarzy:

  1. Z bazą Gosh nie miałam jeszcze do czynienia, ale twoja recenzja zdecydowanie zachęca, więc czas chyba powędrować do Natury :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swoją kupiłam w drogerii Hebe. Jednak ostrzegam, że na wizażu ma różne opinie ;-)

      Usuń
  2. Bardzo ładnie podbija kolor cieni ;) Ja z lenistwa stosuję zamiast bazy zwykły korektor i jeszcze nigdy mnie nie zawiódł, ale kiedyś bardzo lubiłam bazę z Elfa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi również zdarza się użyć korektora zamiast bazy :D może nie daje takiej trwałości, ale świetnie się sprawdza ;)

      Usuń
  3. O prosE jak ładnie podbija kolor cieni :)

    OdpowiedzUsuń
  4. szukam aktualnie dobrej bazy :) ta wydaje sie calkiem spoko

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger