Niektóre kosmetyki mają na mnie tak relaksujący wpływ, że sięgam po nie w sytuacji gdy moje zszargane nerwy czy wymęczone ciało potrzebują chwili ukojenia i relaksu. Z reguły duży kubek ciepłej herbaty, wielki cieplutki kocyk i ulubiony zapach wosku w kominku są wystarczające. Jednak czasem potrzebny jest większy kaliber i tu niezastąpiony staje się ciepły prysznic. Zwykły żel, rekawica Kessa, peeling.. w ramach ukojenia nerwów to zdecydowanie nie to. W takich sytuacjach potrzebuję czegoś delikatnego i otulającego. Od jakiegoś czasu bezkonkurencyjny pod tym względem jest moj ukochany olejek migdałowy od L'Occitane.. jednak od niedawna tuż za nim znajduje się oliwka do kąpieli z serii Tradition Hammam od Yves Rocher.
Od producenta:
Oliwka pod prysznic z olejkiem arganowym to kosmetyk, który pielęgnuje skórę w trakcie kąpieli pod prysznicem. Oliwka w złocistym kolorze, pod wpływem wody zmienia się na skórze w meczną piankę, która pieści skórę, pozostawiając ją odżywioną, aksamitną w dotyku i zmysłowo pachnącą. Kosmetyk wykorzystuje tradycyjny, marokański składnik zwany :płynnym złotem Maroko" - olejek arganowy. Yves Rocher wyselekcjonował olejek arganowy w 100 % biologiczny - bez pestycydów, niemodyfikowany genetycznie, pozyskiwany tradycyjnymi metodami.
Oliwka zamknięta jest w plastikowej butelce o pojemności 200 ml. Kolorystyczne połączenie złota z brązem to zawsze dobry pomysł. Typowe zamkniecie produktów Yves Rocher, jak zawsze może sprawiać nieco trudności, szczególnie gdy mamy mokre dłonie. Zbyt długie, kruche i słabe paznokcie mogą zostać utracone przy próbie otwarcia, jednak bez problemu całość możemy odkręcić.
Oliwka ma nieco gęstszą konsystencję niż zwykłe olejki i niektóre żele. Podczas aplikacji na dłonie nie przelewa się przez palce i bez trudu rozprowadza się na wilgotnej skórze ciała. W połączeniu z wodą lekko żelowa konsystencja o złotawym zabarwieniu zmienia się w delikatne białe mleczko, które w niewielkim stopniu wytwarza pianę. Po rozprowadzeniu oliwki, nie spłukuję jej od razu. W tym czasie zajmuję się pielęgnacją stóp, dłoni czy nakładaniem odżywki na włosy.
Zapach oliwki jest zdecydowanie intensywny i bardzo charakterystyczny, przez co nie każdemu może przypaść do gustu. Dla mnie to bardzo orientalny i otulający aromat, który wyjątkowo mnie relaksuje. Jest na tyle niepowtarzalny, że bez przeszkód mogłabym produkt kupować wyłącznie ze względu na jego zapach. Mimo to po oliwkę nie sięgam codziennie, bo tak charakterystyczne zapachy dość szybko mnie męczą. Jednak stosowany raz w tygodniu lub rzadziej spisuje się rewelacyjnie.
Produkt nie pozostawia na mojej skórze, żadnego nieprzyjemnego filmu. Mimo to wyraźnie skóra staje się miękka i nawilżona. Po jego użyciu nie stosuję już żadnych kremów czy balsamów do ciała. Dzięki temu jeszcze przez około godzinę po kąpieli czuję na sobie jego zapach
Skład (INCI): Glycerin, Brassica Campestris
(Repeseed) Seed Oil, Isopropyl Palmitate, Aqua/Water/Eau, Ammonium
Lauryl Sulfate, Sodium Cocoamphoacetate, Parfum/Fragrance, Argania
Spinosa Kernel Oil, Citric Acid, Xanthan Gum, Methylpropanediol, CI
15510 (Orange 4), CI 19140 (Yellow 5).
Marka Yves Rocher nigdy nie grzeszyła naturalnością składów swoich kosmetyków. Choć ewidentnie widzę, że wycofują ze swoich składów szkodliwe substancje m.in. parabeny. Niestety w przypadku większych korporacji, tak i tutaj kogoś mocno poniosła wyobraźnia opisując produkt. Po składzie ewidentnie widać, że bazą produktu nie jest "płynne złoto Maroka", a powszechnie rosnący na polach.. rzepak. Tak. Bazą jest olej rzepakowy. To nie do końca źle, bo olej rzepakowy zawiera witaminę A, E, K oraz kwasy tłuszczowe Omega-3 i Omega-6. Jednak cena oleju rzepakowego, a cena oleju arganowego jest nieporównywalna. Natomiast sam olej arganowy mamy dopiero po substancji zapachowej Perfume, co oznacza, że występuje w produkcie w znikomej ilości.
Mimo dość sporych nieścisłości.. albo nazwijmy to po imieniu "przekłamaniem" co do opisu, to wciąż dla mnie jeden z fajniejszych produktów do kąpieli z serii "domowego SPA". Nie koniecznie widzę go w codziennym stosowaniu, ale używany w razie konieczności ukojenia zmysłów spisuje się rewelacyjnie.
Znacie serię Tradition Hammam od Yves Rocher?
Macie swoje ulubione kosmetyki do domowego SPA?
Jeśli zapach jest intensywnie orientalny to to nie jest produkt dla mnie... :( Nie lubię jak kosmetyki mają intensywny zapach.
OdpowiedzUsuńJa mam podobnie, ostatnio zapachem łatwiej mnie zniechęcić niż zachęcić, a wiele wręcz mnie dusi 😉
UsuńNie przepadam za takimi zapachami. Jednak opakowanie prezentuje się kusząco :)
OdpowiedzUsuńNiestety bardzo często tak jest, że tytułowy składnik znajduje się w składzie dopiero po zapachu :P
OdpowiedzUsuńNa ile kosmetyków skusiłam się przet ,,kłamstwo" producenta ;/
UsuńOj jakos mnie on nie ciekawi.
OdpowiedzUsuńMam tą oliwkę, ale jakoś nie mogę jej skończyć :D
OdpowiedzUsuńCiekawie wygląda, i myślę, że mógłby się u mnie sprawdzić. Szczególnie, że nie lubię balsamować ciała :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten olejek! Widzę, że zmieniła się tylko nakrętka ;D Też bardzo podoba mi się jego zapach, choć zazwyczaj za takimi nie przepadam… ten jednak jest wyjątkowy i zdecydowanie ma coś w sobie ;)
OdpowiedzUsuńjak ładnie wygląda;)!
OdpowiedzUsuńmiałam miniaturę. strasznie wymęczył mnie zapach :P
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam, że YR ma taki fajny kosmetyk, bardzo lubię olejki pod każdą postacią :-)
OdpowiedzUsuńMiałam i bardzo lubiłam :) Przede wszystkim za zapach, ale i w kwestii nawilżenia radził sobie w porządku. Tylko skończył się nieco za szybko przez tą moją słabość do zapaszków :(
OdpowiedzUsuń