Okres świąteczny to wzmożone zakupy. Kupujemy nie tylko prezenty dla najbliższych ale także korzystamy z promocji. Osobiście nie lubię tłoków sklepów stacjonarnych czy większych domów handlowych. Jak ktoś przy kasie wjeżdża we mnie wózkiem mimo, że ciągle się podsuwam o te 5 cm do przodu to dostaję szału.. oj.. lepiej za mną wtedy nie stać.. choć z natury jestem bardzo łagodną i niekonfliktową osobą. W sklepach odzieżowych, gdy widzę wielką kupę ubrań "ułożonych" niczym świeżo wyprane ubrania w pralce, to nawet nie chce mi się wchodzić do takiego sklepu. Dlatego często korzystam z zakupów internetowych.. ale tu również nie zawsze wszystko przebiega po mojej myśli. Problemem często są kurierzy.. a już szczególnie kurierzy InPostu.
W zasadzie takiego postu nie planowałam. Wyszło to dość spontanicznie i za namową Moniki z bloga
Mama z różową torebką, która uświadomiła mi, że sprawa jest warta publikacji.
Niektóre sklepy internetowe czy też sprzedawcy z allegro oferują wyłącznie
kurierskie przesyłki poprzez firmę InPost. Firma ta na tyle podpadła mi w tym roku, że całkowicie zrezygnowałam z zakupów w sklepach internetowych jeśli nie oferują innego przewoźnika. Obecnie wolę zapłacić za produkt więcej w innym sklepie niż płacić mniej i mieć do wyboru przesyłkę poprzez InPost. Oto trzy tegoroczne historie, które przelały szalę goryczy.
Historia 1
Przed
ślubem na allegro zamówiłam kilka rzeczy: pudełko na koperty, kotyliony
dla rodziców, balony itp. Jakby nie patrzeć wszystko było mi potrzebne.
Zamówienie złożyłam na 2 tygodnie przed ślubem, a przesyłka miała trwać 2-3 dni. Po tygodniu nic.. do ślubu zostało 5-6 dni. Dzwonię bezpośrednio do InPostu.. czekam pół godziny i słucham jakieś
irytującej muzyczki, która później mi się po nocach śni. Dzwonię drugi
dzień (4 dni do ślubu).. absolutnie nikt nie odbierał.. ciągle zajęte. W końcu
dzwonię do sprzedawcy na allegro, bo czuję się po prostu bezsilna.. a data ślubu coraz bliżej.. jeśli to wszystko miałoby przyjść w poniedziałek po ślubie.. to mogłabym to sobie już wtedy wsadzić.. wiesz gdzie. Sprzedawca ma w końcu bezpośredni kontakt z kurierem, bo niemal codziennie nadaje przesyłki. Sprzedawca przejął się i zlecił komuś kto cały dzień siedział i dzwonił do InPostu. Interwencja okazała się na tyle skuteczna, że na drugi dzień przesyłka została dostarczona.
Historia 2
Ponownie zakupy z allegro i ponownie termin dostawy w ciągu 2-3 dni. Przesyłki spodziewałam się w poniedziałek. Zamówienie złożyłam na adres rodziców, bo mama jest na emeryturze i często jest w domu. Oczywiście uprzedziłam rodziców o przesyłce, która miała nadejść. W poniedziałek mama zauważyła w oknie kuriera ale jedyną przesyłkę jaką miał dostarczył sąsiadce. Mojej przesyłki brak.. uznałam, że będzie we wtorek (następnego dnia), jednak jeszcze tego samego dnia popołudniu dostaję e-mial z informacją "wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że otrzymałaś przesyłkę... itd." Dzwonię do rodziców i pytam czy był kurier. Nie. Czekam kolejne 3 dni.. dalej nic. Dzwonię do InPostu, a oni twierdzą,
że przecież podpisałam odbiór! Dzwonię do mamy i proszę aby zapytała
tatę czy czasem czegoś nie odbierał (może zapomniał) oraz żeby przeszła do sąsiadki czy
czasem przez pomyłkę nie odebrała mojej paczki.. nic z tych
rzeczy. Paczki nie ma i nie było, a odbiór podpisany co świadczy o tym, że jakiś Kurierzyna bezczelnie sam podpisał odbiór mojej paczki! Czyli
podrobił podpis, co jest przecież karalne! Dzwonię do nich i
robię burdę! Jeszcze tego samego dnia paczka dociera.. ale podpisu
odbioru już nie chcą. Tłumaczenie: "a gdzieś się zawieruszyła".
Opakowanie było zmasakrowane! Na szczęście z zawartością nic się nie
stało.
Historia 3
Ostatnia historia dotyczy perypetii wysyłkowych związanych z jedną z moich Gaduł. Po wygranej w rozdaniu wysłałam paczuszkę prosto ze sklepu z dostawą do domu (z podanym numerem telefonu dla kuriera). Gadułka zastaje w skrzynce świstek, że ma do odebrania przesyłkę w punkcie InPostu, chociaż powinien dostarczyć przesyłkę do domu. Z tego co pamiętam Gadułka była w domu (jeśli się mylę to przepraszam) ale żadnego kuriera nie było.. również nie dzwonił.. ale przecież pod domem był bo zostawił kartkę! Mało tego! Chociaż w mieście Gadułki był punkt odbioru przesyłek InPostu, to kurier zostawił przesyłkę w sąsiednim mieście! Nawet nie masz pojęcia w jak idiotycznej sytuacji postawił mnie kurier.. byłam po prostu wściekła! Tyle szczęścia, że nie sprawiło to jakiś większych trudności w odbiorze.. mimo wszystko nie tak to powinno wyglądać.
Ta ostatnia historia przelała szalę.. to już było największe przegięcie..
Nigdy więcej niczego nie zamówię poprzez InPost!
Z tego co się orientuję takich historii jest o wiele więcej.. jeśli spotkałaś się z podobną to podziel się nią w komentarzu.
U mnie InPost jeszcze źle się nie spisał ;)
OdpowiedzUsuńJa z Inpost nie mam jeszcze takich przykrych doświadczeń ;)
OdpowiedzUsuńJa na razie nie narzekam. Większość kurierów już zna mnie i sami zostawiają pod drzwiami, albo sami podpisują i tylko dają dziadkowi :)
OdpowiedzUsuńNa początku listopada zamówiłam suplementy w sklepie za ok. 200 zł
OdpowiedzUsuńMoja przesyłka miała być doręczona do paczkomatów InPostu - niestety nikt nie potrafi mi wyjaśnić gdzie ona jest.
Założyłam spór reklamacyjny, ale wieści zero. A to ile czasu straciłam na słuchanie irytującej muzyki to mogłabym niezłą playliste utworzyć.
Nie znoszę In Postu!
U mnie w mieście jest pogrom bo w ogóle nie dostarczają paczek a ludzie co idą do ich magazynu dostają odpowiedź, że to nie sklep, paczki nie dostaną i mają czekać, nie wiadomo kiedy będą dostarczać i w ogóle. To jest jakaś farsa, ja też nie zamawiam jak widzę, że jest tylko przesyłek z InPost.
OdpowiedzUsuńBardzo przydatne będę wiedziała kogo omijać szerokim łukiem .
OdpowiedzUsuńJa zawsze zamawiam od nich do paczkomatu, bo często nie ma mnie w domu i jeszcze na szczęście nie spotkała mnie żadna przykra sytuacja.
OdpowiedzUsuńNie znoszę Inpostu, od momentu jak pokłóciłam się z kurierem, który twierdził, że dzwonił i nikt mu nie otworzył, a ja w tym dniu byłam cały czas w domu bo czekałam na przesyłkę.
OdpowiedzUsuńJeszcze, odpukać, nie trafiła mi się żadna przykra sytuacja z InPostem :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście mi nie przydarzyło się nic takiego, ale ten czas przed świąteczny jest szczególnie ciężki jeśli chodzi o zakupy, paczki.
OdpowiedzUsuńOjej, jakie historie... :o Ale rzeczywiście trochę się już naczytałam narzekań na InPost, choć przyznaję, mi jeszcze nigdy nie zdarzyła się taka sytuacja (i mam nadzieję, ze tak zostanie). Pewnie dużo też zależy od samego kuriera "obsługującego" okolicę, bo do mnie trafiają ciągle dwaj Panowie, którzy są bardzo mili no i przesyłki przychodzą na czas i nie uszkodzone, czy coś w tym stylu. Natomiast Tobie się nie dziwię, ze się zniechęciłaś ;) Wszystkie historie to spore przegięcie, nie wiem sama która gorsza :/
OdpowiedzUsuńNie korzystałam jeszcze z tej opcji. Szkoda, że się zawiodłaś...
OdpowiedzUsuńMasakra... Ja z kurierem InPost miałam do czynienia bodajże raz, tak to korzystam z paczkomatów. O tych co prawda też chodzą różne historie, ale ja odpukać jeszcze nie miałam z nimi żadnych nieprzyjemnych przygód. Za to szczerze nie cierpię DPD. Z nimi wiecznie są jakieś problemy :/
OdpowiedzUsuńKurierzy innych firm wcale nie są lepsi. Czekałam na paczkę, którą miało dostarczyć UPS. Siedzę i się denerwuję, bo ani telefonu ani awizo. Sprzedawca wysłał mi nr przesyłki i sprawdziłam na stronie, gdzie jest. Okazało się, że dostarczona do punktu odbioru przesyłek 3 dni temu. Fajnie, że mnie poinformowali/ zostawili awizo/ próbowali się ze mną skontaktować. Niesmak duży, tym bardziej, że uważałam firmę za godną zaufania.
OdpowiedzUsuńJa zawsze wybieram paczkę do paczkomatu i jeszcze nie przydarzyła mi się przykra sytuacja w związku z tym. No dobra... ostatnio coś długo ta paczka szła, ale rozumiem grudzień i okres przed świętami :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie korzystałam z inpostu, a po Twoich historiach dwa razy się zastanowię zanim skorzystam z ich usług...
OdpowiedzUsuńO ja Cie! Ta akcja ślubna... stan przedzawałowy normalnie! Ja mało zamawiam w necie.. i jeszcze żadnych historii nie miałam.
OdpowiedzUsuńpees. Mnie też wkurzają ludzie ktorzy wjeżdżają we mnie wózkiem! Wrrrr
Dlatego ja nie lubię zakupów przez internet.. bo przesyłki... To masakra ile trzeba czekać. Wolę chyba już paczki pocztowe
OdpowiedzUsuńJa zamawiałam już z 50 razy (jeśli nie lepiej!) paczki przez Paczkomat i jestem mega zadowolona - najszybsza dostawa, zawsze poniżej 24 godzin ;) Wolę to od ganiania po mieście za kurierem albo szukanie paczek po sąsiadach, bo u mnie w domu wszyscy pracują ;)
OdpowiedzUsuńnasz rejon na szczęście obsługuje inna filia niż u Ciebie, chociaż też często mam obawy czy coś co ma przyjść właśnie Inpostem dotrze... Jest to jak na razie najgorsza firma kurierska i osobiście im nie ufam :/
OdpowiedzUsuńteż zraziłam się do inpostu i staram się wybierać inne metody przesyłki, najczęściej pocztą, w moim rejonie jest świetny listonosz :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam do czynienia z inpostem, ale moja koleżanka ostatnio miała z nimi problem... paczka bardzo długo do niej szła, ostatecznie dostała ją, ale w złym stanie.
OdpowiedzUsuńNiestety również mam negatywne doświadczenia z inpostem. Zakupiłam ostatnio robot kuchenny w Media ekspert z dostawą do domu. Planowana dostawa została wskazana na 13/12/2016r. Sprawdzam wieczorem skrzynkę e-mail, a tam info, że paczka została odebrana! Wysmarowałam reklamację bo oczywiście dodzwonić się nie dało :/ Kurier zjawił się następnego dnia... Z tego wynika, że to ich standardowe działanie :/
OdpowiedzUsuńHahaha.. chyba mieszkamy w tym samym regionie :-D
UsuńKochana na szczęście nie było dla mnie dużem problemem pojechać po tą przesyłkę ;) ale zupełnie nie rozumiem czemu ją tam zawiózł, zamiast zadzwonić lub ewentualnie włożyć w pczkomat ;( Sama z InPostem wielkich przygód nie mam, ale za to z innymi kurierami się zdarza... np dzisiaj z jednym rozmawiałam - powiedziałam Panu, że w sumie nie wiem co to za paczka więc nie wiem czy podali mój numer telefonu, a Pan na to że w sumie to nie będzie duża strata jak tej paczki nie odbiorę, skoro się jej nie spodziewam... no ręce opadają!
OdpowiedzUsuńHa ha ha czytam po raz kolejny i ciągle mnie to bawi, śmiech przez łzy. Bo to żałosne w końcu jest, żeby tak traktować klienta :/
OdpowiedzUsuńU mnie ostatnio też tak było, cały dzień czekam na przesyłkę, a wieczorem patrzę i karteczka zostawiona przesyłka do odbioru w punkcie pocztowym masakra jakaś
OdpowiedzUsuńKurczę, faktycznie dziwne sprawki :/ Mi się jeszcze nigdy nie zdarzyło przejechać na Inpoście, prędzej ze strony kurierów spotykają mnie rozczarowania z cyklu "nikogo nie było w domu" trzy dni z rzędu.. Pewnie wszystko zależy od osoby obsługującej dany region :/
OdpowiedzUsuń