Zdecydowanie jestem fanką praktycznych i oryginalnych rozwiązań. Połączenie płatków z płynem do demakijażu wydaje się niezwykle praktyczne.. szczególnie na wyjazd. Pakowanie z osobna płatków kosmetycznych i płynu micelarnego, który zawsze może się wylać jest dość kłopotliwe. Długi weekend majowy okazał się idealny abym takie rozwiązanie przetestowała na sobie.
Od producenta:
No właśnie.. producent na opakowaniu w zasadzie nic o tym produkcie nie pisze. Dowiedzieć się można jedynie tego, że w środku znajdziemy 70 sztuk płatków kosmetycznych nasączonych płynem z dodatkiem olejku arganowego i ekstraktem z noni. Na zużycie mamy 3 miesiące od otwarcia.
Całkiem spore opakowanie może nie do końca jest poręczne ale z całą pewnością wciąż bardziej niż opakowanie płynu micelarnego i 70 płatków kosmetycznych. Plastikowe opakowanie jest dość sztywne i raczej trudno je uszkodzić. Produkt zabezpieczony jest folią aluminiową, co gwarantuje świeżość. Chociaż w tym przypadku osłonka pełni raczej funkcje ochrony przed wyparowywaniem płynu, którym płatki są nasączone.
Po otwarciu czekało na mnie lekkie rozczarowanie. Sądziłam, że ów płatki będą niemal pływać, a okazało się, że te górne są ledwo wilgotne. Wyjęłam całość i włożyłam odwrotnie. Taki zabieg spowoduje, że płyn który siłą grawitacji spłynął na dół będzie miał szansę zwilżyć pozostałe płatki. Następnego dnia niemal wszystkie płatki były jednakowo nasączone. To jednak nie zmienia faktu, że spodziewałam się czegoś więcej.
Same płatki również nie przypadły mi do gustu. Jedne z nich były grubsze, a inne cieńsze. Chociaż były to niewielkie różnice to jednak wyraźnie je odczuwałam. Czasem sprawdzałam czy w dłoni mam jeden płatek czy dwa. Za to wyżłobienie w płatkach bardzo ułatwia wyciąganie ich z opakowania. Sama średnica płatków niczym nie odbiega od średnicy tradycyjnych płatków kosmetycznych. Za to na grubości i miękkości różnica jest już znacząca. A jak to wpływa na samo użytkowanie?
Skład (INCI): Aqua (Water),
Olus Oil (Vegetable Oil), Allantoin, Argania Spinosa Kernel Oil,
Maltodextrin, Morinda Citifolia Fruit Juice, Tocopheryl Acetate, Lauryl
Gluciside, Polyglyceryl-2 Dipolyhydroxystearate, Sodium Cocamphoacetate,
Glyceryl Oleate, Dicaprylyl Carbonate, Caprylic / Capric Triglyceride,
Polyglyceryl-4 Caprate, Phenoxyethanol, Parfum (Fragrance), Benzoic
Acid, Sdium Benzoate, Glycerin, Dehydroacetic Acid, Hydrogenated
Tetradecenyl / Methylpentadecene, Isododecane, Citric Acid, Sodium
Citrate.
Wiem, że te płatki mają swoich wielbicieli ale ja niestety nie mogę się do nich zaliczyć. Ich użytkowanie to dla mnie dramat. Ze względu na to, że są twarde i słabo nasączone kiepsko radzą sobie ze zmywaniem makijażu. Płatki pod wpływem nacisku dłoni zmyją makijaż tylko w miejscu styku (ostatnie zdjęcie). W dodatku im dłużej przecieram nimi skórę tym większym podrażnieniem reaguje. Jeśli już sięgam po płatki Tami aby zmyć makijaż to zużywam 4-5 płatków.. ale absolutnie nie używam ich do demakijażu oczu. Tuszu do rzęs nie są w stanie nawet ruszyć, a tak zbite płatki i słabo nasączone mogłyby bardzo podrażnić delikatną skórę oczu i pozbyć nas kilku rzęs.
Ostatecznie płatków używam wyłącznie przy poranne pielęgnacji, bo tylko tam widzę jakikolwiek sens ich zastosowania.. chociaż nie.. sensu nie widzę żadnego. Zmywanie makijażu przy ich pomocy mnie irytuje, później i tak używam zwykłych płatków nasączonych płynem micelarnym, a następnie demakijaż właściwy. Rano używam ich do pierwszego przetarcia twarzy ale i tak nie jestem w stanie pozostawić tak skóry nawet na pół godziny bo i tak czuję, że nie jest wystarczająco oczyszczona. Ehhh.. niestety.. dla mnie to zupełna strata pieniędzy i czasu.
PS. Juventus przegrał finałowy mecz Ligi Mistrzów.. mąż jest w żałobie.
Kto lubi, a kto ma podobne wrażenia?
Kto jeszcze w żałobie po przegranej Juvy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz