listopada 28, 2017

100% PURE - KREMOWY PODKŁAD SUPER FRUIT SPF20. NATURALNY PODKŁAD O BARDZO DOBRYM KRYCIU DLA CERY MIESZANEJ I TŁUSTEJ W PEŁNI Z NATURALNYM SKŁADEM


Kilkukrotny ulubieniec w końcu doczekał się recenzji. Jednak robiłam wszystko co w mojej mocy aby recenzja nie opływała wyłącznie w same zachwyty.. może dlatego tak długo mi to zajęło. Mowa oczywiście o moim pierwszym podkładzie naturalnym. Jako odwieczna użytkowniczka tradycyjnych podkładów płynnych wiedziałam, że niezwykle ciężko będzie mi przejść na podkłady sypkie dlatego zależało mi na produkcie, który nie wywoła u mnie nadmiernego szoku, ani nie zniechęci mnie z miejsca do naturalnej kolorówki. Po żmudnych poszukiwaniach ostatecznie padło na markę 100% Pure i ich kremowy podkład. Co w nim takiego ciekawego?


To czego najbardziej nie lubię w mojej blogowej przygodzie to nietrafione inwestycje. Nie znoszę pisać negatywnych recenzji ale o ile dotyczą one pielęgnacji, którą stosunkowo szybko można zużyć czy nawet ulepszyć to z kolorówką jest już gorzej. W tym przypadku albo coś się sprawdzi albo męczę się z produktem przez długi czas. Ruszę takie coś od czasu do czasu włosiem na kiju (czytaj pędzel) i tyle mojego szczęścia jeśli krzywdy nie robi. A przecież kolorówka powinna być jak wielka porcja lodów z Nutellą i świeżymi owocami.. to taka wisienka na torcie, która nas zdobi, która w pewnym płytkim sensie nas uszczęśliwia, bo czujemy się piękniejsze. Może i makijaż jest powierzchowny w ogólnym jego zarysie i odbiorze.. ale skoro już jest to niech będzie dobry na wszelkie możliwe sposoby.



Taaa.. łatwo powiedzieć. Zakładając, że makijaż wykonuję od około 15 lat.. a ilość podkładów do których wróciłam równa się zero, to wygląda to dość słabo. Nie mam pojęcia jak wiele opakowań zużyłam.. ale wiem, że absolutnie żaden z podkładów nie zachwycił mnie na tyle aby do niego wrócić. Celowałam w różne produkty: drogeryjne podkłady, kremy BB, podkłady z wyższej półki. Oczywiście były lepsze i gorsze ale wciąż bez fajerwerków. Wraz z chęcią przejścia na naturalną pielęgnację (loding około 80%) zapragnęłam zmienić także swoją kolorówkę. Stąd też mój wybór padł na markę 100% Pure, która absolutnie zachwyciła mnie swoim składem.

Podkład kupiłam w sklepie Plants for Beauty ale nie był to zakup w ciemno. Nie jestem na tyle szalona aby kupować podkłady bez wcześniejszego przetestowania.. może kiedyś byłam ale mi przeszło. Skontaktowałam się ze sklepem w celu pomocy dobrania odpowiedniego odcienia. Pani Ewa okazała się niezwykle pomocna. Wystarczyło podać kilka podkładów i ich odcieni aby mniej więcej widzieć w jakie odcienie celować. Świetną opcją okazała się możliwość kupienia próbki podkładu, która jest wystarczająca aby użyć produkt na dwa razy. W tym celu warto zaglądać do działu Magazyn Próbek. Sama dość często korzystam z tej możliwości i daję cynk gdy coś ciekawego się pojawi.. ale przejdźmy do bohatera.


Od producenta:
Kremowy podkład zawiera pigmenty owocowe i warzywne, które zapewniają dobre krycie. Dla idealnej cery bez obciążenia! Zapewnia matowe wykończenie i aksamitną skórę. Roślinne pigmenty są pełne antyoksydantów, witamin i innych składników odżywczych, które chronią i jednocześnie pielęgnują skórę.

Nigdy nie sądziłam, że z owoców i warzyw stworzyć można podkład. Czyż to nie wspaniała informacja? Nic tylko lecieć na ogródek Lidla, przytachać ze sobą owocowo-warzywne dobroci i ukręcić.. podkład. Cudowna perspektywa! Niestety często włącza mi się lenistwo gdy mam połączyć proszek (np. maskę algową) z wodą więc tworzenie podkładów zostawić wolę większym zapaleńcom.


I co my tu mamy? Przede wszystkim genialne opakowanie! które zabezpieczone było folią i dodatkowo tekturową tubą. Nie bałabym się o los tego podkładu nawet gdyby miał okrążyć ziemię dwa razy z kurierem InPosu 😂 Pozdrawiam i dziękuję za ostatnią rozwaloną paczkę i wybrakowane zamówienie.. oszołomy.

Opakowanie podkładu ma świetny domek, ale na co dzień leży gdzieś w otchłaniach i czeka na ewentualną wycieczkę. Nie jest to jednak konieczne. To bardziej moja pedantyczność o to, że aluminiowe elementy porysują się w podróży. Za to samo opakowanie jest bardzo dobrej jakości i świetnie przemyślane. Aluminiowe-lustrzane elementy prezentują się bardzo elegancko. Biała czcionka nie jest nachalna, a przez przezroczysty plastik dobrej jakości widać kiedy zbliżają się kolejne zakupy. Wisienką jest tu pompka typu airless, która z początku może sprawiać problemy ale wystarczy odwrócić opakowanie pompką do dołu i chwilę naciskać. Takie perypetie miałam tylko z pierwszym podkładem.. z drugim poszło gładko.



Początki były różne, ale i tak warto było przez nie przebrnąć. Mowa tu przede wszystkim o aplikacji. Osobiście nie lubię nakładać podkładu palcami i na moje szczęście ta metoda aplikacji niezbyt dobrze się sprawdziła. Podkład należy do tych szybciej zastygających i przy aplikacji palcami potrafił się nierównomiernie rozkładać na skórze. W dodatku z czasem było to jeszcze bardziej widoczne, gdyż w miejscach gdzie było go więcej potrafił się zbierać. Kolejne podejście to pędzle (flat top) i tutaj bywało różnie. Aplikacja pędzlem na pielęgnację, która pozostawiała lekko tłustawą warstwę sprawiała, że podkład pozostawiał smugi. W przypadku kremów, które wchłaniają się i nie pozostawiają wyczuwalnej warstwy wszystko było jak najbardziej w porządku. Jednocześnie aplikacja pędzlem od razu była w stanie zapewnić mi większe krycie dość szybko. Natomiast najlepszym sposobem aplikacji okazała się gąbka (Beauty Blender, Bled It! oraz Real Techniques). Nie polecam jednak aplikację bezpośrednio z gąbki, bo podkład potrafi wejść bardzo głęboko w strukturę i takiej gąbki możemy już nie doczyścić. Zazwyczaj wyciskam jedną/pół pompki podkładu na wierzch dłoni, aplikuję punktowo na policzek i od razu stempluję. Później przechodzę do kolejnych partii twarzy. Postępuje tak gdyż podkład dość szybko zastyga. Jednak bez najmniejszego problemu można nakładać kolejne warstwy aby uzyskać większe krycie.


Kremy które rewelacyjnie się z podkładem dogadywały to: Santaverde Aloe Vera Creme Rich, Avebio Bio złuszczający i regenerujący krem z ekstraktem z ananasa (czyżby wycofany?! Whay?!), E-fiore Naturalny krem z czaruszką.
Natomiast koszmarnie podkład zachowuje się na moim kremie pod oczy z Sana.. ale on pozostawia tłustą warstwę więc nie ma zmiłuj.

Zaskoczeniem było dla mnie wykończenie podkładu. Zupełnie nie spodziewałam się przy naturalnym składzie i to w dodatku płynnym matowego wykończenia. Jednak nie jest to płaski mat jak po bakingu. Dla mnie to bardzo dobra wiadomość, bo takiego efektu staram się unikać. Podkład pozostawia skórę matową ale z delikatnie satynowym wykończeniem. Ten efekt podoba mi się na tyle, że najczęściej nie sięgam już po żaden puder. Trwałość jest wówczas nieco krótsza, bo jednak niczym nieutrwalona ale i tak wciąż zadowalająca. Strefą T straszę zazwyczaj już po godzinie ale z podkładem dopiero po trzech godzinach jestem w stanie stwierdzić, że przydałoby się coś z tym zrobić. Ściągnięcie nadmiaru serum chusteczką wcale nie sprawia, że z nosa ściąga się podkład. W tym przypadku to zasługa również zastosowanej wcześniej pielęgnacji, która jest kompatybilna z podkładem. Niestety z innymi kremami (bardziej tłustymi) bywało różnie. Za to mogę śmiało napisać (siedzisz?): trwałością wcale tak mocno nie odbiega od kultowego Estee Lauder Double Wear!

Natomiast Double Wera bije na głowę tym, że jest zupełnie niewyczuwalny na skórze. Podkład absolutnie nie ściąga mi skóry i jest bardzo komfortowy, czyli go nie czuć. Warto jednak zadbać o pielęgnację skóry z naciskiem na suche skórki. Podkład nakładany palcami lub pędzlem może je podkreślić.. ale przy użyciu gąbki to ryzyko minimalizuje się. Jednak to nie tak, że podkreśli skórki o których nie miałaś wcześniej pojęcia.. podkreśli te które wiesz, że masz. Czyli zrobi to co niemal każdy podkład. W przypadku mojej skóry, która ma rozszerzone pory podkład zachowuje się bardzo poprawnie. Byłoby idealnie gdyby pięknie kamuflował i pozostawiał skórę gładką ale nie mogę mu zarzucić tego, że nie działa na jej korzyść. Moje pory są zminimalizowane ale nie całkowicie. Jednak ważne jest dla mnie to, że ich nie podkreśla.

Zdarza się, że w przypływie nadmiernego entuzjazmu mam chęć na eksperymenty i na twarzy ląduje róż, bronzer, rozświetlacz itp. Z każdym z tych produktów podkład świetnie się dogaduje.. choć z naturalnym składem niewiele mają wspólnego. Podobnie sprawa wygląda z pudrem.


Jednak to co w nim zachwyca to skład!

Active Ingredients: 15% Titanium Dioxide, 10% Zinc Oxide
Skład (INCI): Organic Aloe Barbadensis Leaf (Aloe Juice), Oryza Sativa (Rice) Starch, Extract of Prunus Persuca Fruit (Peach), Prunus Armeniaca Fruit (Apricot), Theobroma Cacao (Cocoa Bean) and Lycium Barbarum Friut (Goji Berry), Euterpe Oleracea pulp (Acai) Oil, Punica Granatum Fruit Extract (Pomegranate Oil), Tocopherol (Vitamin E), Sodium Ascorbate (Vitamin C), Euphorbia Cerifera (Candelilla) Wax, Extracts of Organic Camellia Sinensis leaf Fermented (White Tea), Coffea Arabica (Coffee Cherry), Aristotelia Chilensis (Maqui Berry), Vitis Vinifera Skin (Muscadine Grape), Garcinia Mangosteen peel (Mangosteen), Malpighia Punicifolia Fruit (Acerola), Sambucus Canadensis (elderberry), Citrus Grandis (Grapefruit) Seed, Lonicera Caprifolium Flower and lonicera Japonica (Honeysuckle) Flower Extract.

No to zaczynam, bo ten skład warto rozłożyć na czynniki pierwsze! (Przeczytaj chociaż same nazwy 😅)
  • Titanium Dioxide - dwutlenek cynku - czyli znany filtr mineralny posiadający szerokie spektrum działania. Chroni skórę przed promieniowaniem UVA i UVB. Działa na zasadzie lustra, odbija promienie UV
  • Zinc Oxide - tlenek cynku - kolejny znany powszechnie naturalny filtr przeciwsłoneczny. Działa na zasadzie lustra odbijając promienie UVA i UVB.
Mimo zawartości naturalnych filtrów przeciwsłonecznych produkt nie bieli skóry. To dość częsta przypadłość filtrów przeciwsłonecznych ale tu w końcu mamy podkład.

  • Sok aloesowy - Organic Aloe Barbadensis Leaf (Aloe Juice) - aloes wykazuje silne właściwości lecznicze, leczy stany zapalne skory, poparzenia, ukąszenia  uczulenia i podrażnienia. Działa kojąco, gojąco, przeciwobrzękowo. Posiada działanie nawilżające. Reguluje pracę gruczołów łojowych.
  • Skrobia z ryżu siewnego - Oryza Sativa (Rice) Starch - używana w zasypkach dla niemowląt zamiast talku oraz w produktach do makijażu o konsystencji pudru, aby ułatwić rozprowadzanie kosmetyku oraz nadać gładkości i miękkości skóry. Skrobia na także doskonałe właściwości kojąco-łagodzące, odżywcze i wspomagające nawilżenie skóry.
  • Wyciąg z owoców brzoskwini - Extract of Prunus Persuca Fruit (Peach) - ekstrakt działa nawilżająco, tonizująco i zmiękcza skórę. Poprawia koloryt cery, wygładza i odżywia skórę,  ściąga pory. Ekstrakt z brzoskwini ma działanie ściągające, odświeżające, oczyszczające wygładzające zmarszczki.
  • Wyciąg z owoców moreli - Prunus Armeniaca Fruit (Apricot) - substancja działająca odmładzająco i odżywczo. Aktywne peptydy uspokajają i koją cerę. Wykazuje także działanie nawilżające i wygładzające naskórek oraz przeciwrodnikowe, ogranicza również powstawanie zmarszczek.
  • Kakao - Theobroma Cacao (Cocoa Bean) - nawilża koi i regeneruje skórę.
  • Jagody Goji - Lycium Barbarum Fruit (Goji Berry) - bardzo silny przeciwutleniacz
  • Olej z owoców Acai - Euterpe Oleracea pulp (Acai) Oil - bardzo bogaty w flawonoidy i fitosterole. Bardzo silny przeciwutleniacz, chroni przed szkodliwym działanie środowiska na skórę, zatrzymuje wilgoć w skórze i ją regeneruje.
  • Olej z pestek granatu - Punica Granatum Fruit Extract (Pomegranate Oil) - posiada działanie antyoksydacyjne i przeciwzapalne. Polecany do skóry dojrzałej i trądzikowej, ponieważ flawonoidy i kwas punikowy hamują aktywność prozapalnych enzymow i prostaglandy, stąd zasadność stosowania oleju w chorobach skórnych o podłożu zapalnym jak trądzik.
  • Witamina E - Tocopherol - konserwant o działaniu silnie antyoksydacyjnym. Ujędrnia, działa odżywczo i przeciwstarzeniowo na skórę, wzmacnia ściany naczyń krwionośnych, poprawia ukrwienie skory, chroni przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, przyśpiesza regenerację.
  • Askorbiam sodu - Sodium Ascorbate - składnik antyoksydacyjny. Wzmacnia skórę i naczynia krwionośne, przeciwdziała wolnym rodnikom, starzeniu skory. Przeciwdziała powstawaniu zaskórników i stanów zapalnych, wygładza, rozjaśnia i wyrównuje koloryt.
  • Wosk candelila - Eephorbia Cerifera (Candelilla) Wax - emolient tłusty. W stanie czystym może być komedogenny. Tworzy warstwę okluzyjną, która zapobiega nadmiernemu odparowaniu wody z powierzchni.
  • Ekstrakt z organicznej białej herbaty - Extracts of Organic Camellia Sinensis leaf Fermented (White Tea) - chroni przed działaniem promieni słonecznych, działa przeciwzapalnie oraz odmładzająco.
  • Kawa Arabica - Coffea Arabica (Coffee Cherry) - zwiększa przepuszczalność błon. Jest silnym przeciwutleniaczem, chroni błony komórkowe i cytoplazmę przed utlenianiem. Posiada działanie antybakteryjne oraz stymulujące krążenie krwi.
  • Maquiberry - Aristotelia Chilensis (Maqui Berry) - to czarno-fioletowe jadalne owoce jagodowe drzew Maqui, rosnące w lasach tropikalnych Chile. Posiada ogromne właściwości antyoksydacyjne. Maquiberry to trudno dostępne owoce, stąd produkty na ich bazie są drogie i unikalne.
  • Skórka winogron - Vitis Vinifera Skin (Muscadine Grape) - poprawia elastyczność skóry i redukuje produkcję łoju. Zapewnia doskonałą ochronę przed stresem oksydacyjnym poprzez zmniejszenie utleniaczy i zwiększenie poziomów antyoksydanów w osoczu.
  • Owoce mangostanu właściwego - Garcinia Mangosteen peel (Mangosteen) - charakteryzują się wysoką zawartością składników odżywczych. Działą przeciwbakteryjnie, przeciwzapalnie jak również przeciwwirusowo.
  • Acerola - Malpighia Punicifolia Fruit (Acerola) - składnik o silnym działaniu antyoksydacyjnym i immunostymulującym. Wymiata wolne rodniki, rozjaśnia skórę, przeciwdziała powstawaniu zmarszczek, rozstępów, wyprysków, wągrów, stanów zapalnych. Likwiduje przebarwienia, oczyszcza skórę z toksyn i działa ochronnie przed zanieczyszczeniami.
  • Czarny bez amerykański - Sambucus Canadensis (elderberry) - bogate w witaminy A, B i C. Posiada wysokie właściwości przeciwutleniające chroniąc skórę przed wolnymi rodnikami. Zmiękcza, tonizuje,oczyszcza skórę, rozjaśnia piegi i łagodzi oparzenia słoneczne. Zawarte w czarnym bzie bioflawinoidy wzmacniają naczynia włosowate.
  • Wyciąg z pestek grejpfruta - Citrus Grandis (Grapefruit) Seed - posiada właściwości antyseptyczne, hamuje rozwój szerokiej gamy potencjalnie szkodliwych bakterii, grzybów, wirusów i pasożytniczych pierwiastków. W połączeniu z witaminami i przeciwutleniaczami bardzo efektywnie konserwuje kosmetyki naturalne.
  • Wyciąg z kwiatu wiciokrzewu przywiercień - Lonicera Caprifolium Flower Extarct - działa bakteriobójczo i przeciwzapalnie. Koi, wygładza, napina.
  • Wyciąg z kwiatu wiciokrzewu japońskigo - Lonicera Japonica (Honeysuckle) Flower Extract - działa bakteriobójczo i przeciwzapalnie. Koi, łagodzi podrażnienia, odświeża, wygładza i napina.
Czytając skład mam wrażenie, że do czynienia mam z deserem.. ewentualnie z jakąś bombą witaminową.. ale nie z podkładem! Nigdy wcześniej nie widziałam tak rewelacyjnego składu.. nie.. to za mało powiedziane! Zdecydowanie większość kremów nie podskakuje pod ten skład, a już na pewno żaden produkt drogeryjny.

Ok. To czepmy się czegoś w składzie aby tak słodko cukierkowo i tęczowo nie było. Hmm.. to niech to będzie wosk candelila za swoje potencjalne działanie komedogenne.. w stanie czystym. Natomiast ja.. osoba, która najczęściej mówi "zapycha mnie wszystko.. nawet powietrze" oświadczam, że podkład mnie nie zapycha.


Przerzucając się na podkład z naturalnym składem miałam nadzieję, że moja skóra odpocznie. Ciągłe jej maltretowanie przez podkłady z dodatkiem silikonów i innych mało atrakcyjnych rzeczy sprawiało, że moja skóra cierpiała.. a ja wraz z nią spoglądając w lustro. Choć wciąż nie jest tak jak bym chciała (bo łączy się to z wykluczeniem z jadłospisu słodyczy.. a Nutelli nikt mi nie odbierze!) to jednak zmiana jest naprawdę spora. Przede wszystkim moja skóra bardziej się uspokoiła. Jeśli towarzyszy jej jakikolwiek wysyp to wystarczy, że sobie przypomnę co jadłam kilka dni wcześniej i z reguły winowajcę odnajduję. Za to podkład pod kątem pielęgnacyjnym mojej skórze pomaga, a wszystko dzięki dużej zawartości składników antyoksydacyjnych oraz łagodzących podrażnienia. To akurat zaleta za którą podkład trafiał na listy ulubieńców i z pewnością znajdzie się w ulubieńcach roku.


Do wyboru mamy siedem odcieni. Jednak sądzę, że trzy najjaśniejsze będą najbardziej odpowiednie dla typowo słowiańskiej urody. Mój pierwszy wybór to odcień Sand. Kupiłam go na początku czerwca i początkowo był za ciemny ale dość szybko złapałam opaleniznę. Regularnie używałam go do końca września, a w październiku pokusiłam się o jaśniejszą wersję White Peach. Z początku mieszałam oba odcienie, a aktualnie wersja White Peach wydaje się być idealnie dopasowana do mojej karnacji. Dla większych bladziochów dostępny jest odcień Cream.. dla mnie zdecydowanie za jasny.

Wszystkie trzy odcienie znajdziesz poniżej na swachach. Według mnie są to kolory odpowiednie dla tonacji ciepłej. Widać tu raczej ciepłe żółte tony, a w przypadku Sand nawet brzoskwiniowe. W przypadku odcienia najjaśniejszego Cream z powodzeniem mogą pokusić się osoby o neutralnej tonacji skóry. Zastanawiam się, czy w ogóle byłoby możliwe stworzenie podkładu z naturalnych pigmentów owocowych o tonach chłodnych.. są jakieś owoce o chłodnym pigmencie? Chyba nie. Zatem zagadka rozwiązana.




Na kolejnych zdjęciach starałam się uchwycić porównanie odcieni do podkładów które miałam w formie próbek. Zwróć również uwagę na kolejne zdjęcie gdzie widać, że podkłady 100% Pure nie utleniają się. Osobiście mam wrażenie, że to bardzo rzadka zaleta wśród podkładów.
PS. na zdjęciach mam cieplejszy odcień dłoni, bo zdjęcia wykonane zostały w okresie letnim 😜






Aby tradycji stało się za dość.. oto lista wad, choć nie ukrywam, że wyszukana nieco na siłę:

  • cholernie ciężko jest po nim domyć gąbki. Mój Beuaty Blender stracił przez niego życie.. a pozostałych dni też są już policzone.
  • nielubi się z "tłustą" pielęgnacją. Najlepiej jeśli aplikowany krem nie pozostawia lepkiej warstwy.
  • warto co jakiś czas ściągnąć sebum. Jeśli nie będziemy tego robić co kilka godzin jest opcja, że podkład będzie miał zdolność do migracji. Jednak w moim przypadku takie poprawki to max 2 razy w ciągu dnia.
  • i najgorsze.. wysoka cena ale zdecydowanie nie żałuję, bo to najlepszy podkład jaki miałam.

Podkład stworzony został z myślą o cerach tłustych oraz mieszanych i zdecydowanie takim go polecam. Mam raczej mieszane uczucia co do tego aby przypadł do gustu osobom z innym typem cery. Na szczęście jeśli koniecznie chciałabyś sprawdzić podkłady 100% Pure to do wyboru jest również wersja nawilżająca Super Fruit z delikatniejszym kryciem oraz podkład dający naturalne bardziej świetliste wykończenie z możliwością budowania krycia 2nd Skin.

Niestety mało jest recenzji na temat tego podkładu ale udało mi się znaleźć gdybyś miała chęć przeczytać inną  niezależną opinię:
Agowe petitki: Kremowy podkład Super Fruit SPF 30 100% Pure

A tutaj znajdziesz recenzję podkładu w wersji nawilżającej:
Niewyspana Liliana: Podkład nawilżający 100% Pure

A jeszcze serdeczniej zapraszam do Dorotki z kanału i bloga Green Happiness, która nagrała pierwsze wrażenia z kremowym podkładem 100% Pure.. i wcale nie dlatego, że w filmie poleca ten blog.. ani troszeczkę.. ani tyci tyci.. po prostu filmy Doroty lubię.

Ponownie gorąco zachęcam do sprawdzania magazynu próbek w sklepie Plants For Beauty. To tak poznałam swoją makijażową perełkę! Obecnie jest dostępnych 14 sztuk -1sztuka (bo właśnie zamówiłam. Tak jestem podła bo najpierw zamówiłam, a potem opublikowałam post 😂) próbka podkładu 2nd Skin, czyli coś idealnego dla prawdziwych bladziochów, z możliwością stopniowego krycia w formie serum. Uwaga! Te próbki podkładów znikają ekspresowo!

Czy Twój podkład dba o Twoją cerę?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger