Pokazywanie postów oznaczonych etykietą farbowanie włosów. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą farbowanie włosów. Pokaż wszystkie posty

sierpnia 11, 2017

JOICO - SZAMPON Z LINII BLOND LIFE. CZY RZECZYWIŚCIE JEST GODNY UWAGI?

JOICO - SZAMPON Z LINII BLOND LIFE. CZY RZECZYWIŚCIE JEST GODNY UWAGI?

Czy blondynki w życiu mają łatwiej? Hmm.. jeśli chodzi o włosy to z pewnością nie, a już szczególnie te z nas, które włosy poddają zabiegom chemicznym aby ładny odcień blondu zachować na dłużej. Jeśli jesteś blondynką to z całą pewnością wiesz o czym mówię.. hmm.. piszę. Wybaczcie brunetki, szatynki, rude, zielone, niebieskie i różowe.. ale dzisiejszy post kieruję do blondasków.


Jeszcze w marcu od sklepu Miasto Włosów otrzymałam do testów zestaw Joico Blond Life. Nie brałam nawet pod uwagę tego aby z takiej okazji nie skorzystać z kilku powodów:
  •  wybierałam się przed świętami na rozjaśnianie włosów
  •  moje włosy zaczęły wpadać w żółty odcień
  •  fioletowe płukanki/szampony niszczyły mi włosy nawet, gdy mieszałam je z odżywkami
Każda wizyta na rozjaśnianiu włosów to dla moich włosów katorga.. ale co począć, gdy w ciemniejszych czuję się smutna.


Od producenta:
Szampon JOICO Blond Life Brightening jest dedykowany zwłaszcza do rozjaśnianych włosów, które przeszły zabiegi chemiczne. Delikatna formuła bez sulfatów skutecznie oczyszcza włosy, usuwając z nich zanieczyszczenia, a wraz z nimi niepożądane żółte odcienie. W zamian gwarantuje piękny, czysty kolor oraz miękkie włosy i uczucie czystości.

Produkty z linii Blod Life wyróżniają się dzięki zawartości argininy, która gwarantuje większą elastyczność włosów, olejków Monoi i Tamanu, które odżywiają skórę i nawilżają włosy oraz technologii Bio-Advanced Peptide Complex, która niweluje zniszczenia, uzupełnia ubytki, wzmacnia włosy i naprawia powstałe uszkodzenia.


Odnoszę wrażenie, że wszystkie produkty marki Joico są dopracowane wizualnie ale seria Blonde Life przeszła samą sobie. Połączenia złota ze srebrem jest to prostu bardzo ładne, a opakowania aż żal chować do szafek. Duży plus ma u mnie opakowanie szamponu za swoją funkcjonalność. To, że mogę je postawić na stronie dozującej jest dla mnie osobiście zawsze dużym ułatwieniem. Cała zawartość spływa w stronę dozownika i mam pewność, że zużywam produkt do końca.


Swoją opinię zacznę dość nietypowo, bo od składu i kilku wniosków związanych z tym tematem. 

Skład (INCI): Aqua, Sodium C14-16 Olefin Sulfonate, Isopropylamine Dodecylbenzenesulfonate, Olefin Sulfonate, Isopropylamine Dodecylbenzenesulfonate, Cocamide Mipa, Decyl Glucoside, Glycol Stearate, Glyceryl Caprylate / Caprate, Calophyllum Inophyllum Seed Oil, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Hydrolyzed Keratin, Cocodimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Keratin, Pentapeptide-30 Cysteinamide, Pentapeptide-29 Cysteinamide, Tetrapeptide-29 Argininamide, Tetrapeptide-28 Argininamide, Gardenia Tahitensis Flower Extract, Sorbitol, Divinyldimethicone / Dimethicone Copolymer,  Bis-Cetearyl Amodimethicone, Polyquaternium-10, PEG-150 Distearate, Silicone Quaternium-16, Amodimethocone, PEG-90M, C12-13 Pareth-23, Citric Acid, Undeceth-11, Ceteareth-25, Ceteareth-7, C11-15 Pareth-7, Trideceth-12, Glycerin, Laureth-9, Undeceth-5, Tetrasodium Edta, Bityloctanol, PEG-4 Laurate, Iodopropynyl Butylcarbamate, DMDM Hydantoim, Sodium Hydroxidem, Butylphenyl Methylpropional, Limonene, Geraniol, Fragrance/Parfum.

Być może zawartość silnego detergentu (Sodium C14-16 Olefin Sulfonate) będzie część osób odstraszać. Watro jednak wiedzieć, że choć ten detergent stawiany jest często w jednym rzędzie z SLS to nie do końca jest to prawdą. Sodium C14-16 Olefin Sulfonate często stosowany jest w medycynie jako środek do prania, dezynfekcji oraz sterylizacji. Tak! jest silny ale w produktach, które mają styczność ze skórą występują substancje, które łagodzą jego drażniące działanie. Sam fakt, że jest to substancja stosowana w medycynie m.in. do detoksykacji wirusa HIV świadczy, że z całą pewnością nie posiada zdolności przenikania przez naskórek jak SLS.. inaczej mielibyśmy ograniczoną liczbę lekarzy na świecie 😂 


Jeśli jesteś zwolenniczką stosowania SLS, to oczywiście jest to Twój wybór, którego nie mam zamiaru ani pochwalać ani negować. Osobiście sama stosowałam do tej pory szampony na bazie silniejszych detergentów ale ostatecznie okazało się, że na chwalony "naturalny i łagodny" detergent Cocamidopropyl Betaine mam uczulenie. Chociaż szampony z tym składnikiem stosowałam tylko co jakiś czas w celu mocniejszego oczyszczenia to zawsze kończyło się to swędzącą skórą głowy Na chwilę obecną pozbyłam się wszystkich szamponów z CAPB i nie mam zamiaru do nich wracać. Nie wiem czy zwróciłaś uwagę ale szampon Joico nie posiada w swoim składzie ani SLS ani wspomnianego przeze mnie Cocamidopropyl Betaine.


Moją uwagę chciałam jednak skupić na czymś innym, a mianowicie na kwestii odbudowy włosów. W 90% produktów, które znajdziemy w drogeriach prym wiedzie Keratyna. Jeśli mamy więcej szczęścia to w naszych produktach znajdzie się także hydrolizowane proteiny mleka, pszenicy, jedwabiu, a także białko soi czy kolagen. To wszystko to proteiny. Sęk w tym, że nasze włosy zbudowane są nie tylko z protein ale także z aminokwasów. Jeśli staramy się uzupełnić ubytki samymi proteinami to tak jakbyśmy piły tylko wodę, a zapominały o jedzeniu. Zdaję sobie sprawę, że porównanie to jest znacznie na wyrost ale chodzi jedynie o uświadomienie braków, które często nieświadomie fundujemy swoim włosom.

Istotną kwestią jest to, że aminokwasy mają większą zdolność przenikania, a w połączeniu z proteinami tworzą naprawdę dobrą kombinację wypełniającą mikro uszkodzenia w naszych włosach. Przyznam szczerze, że do tej pory nie spotkałam się z tym aby drogeryjne produkty w swoich składach oferowały nam tak kompleksową pielęgnację. Nie bez powodu. Peptydy czyli aminokwasy syntetyczne jak łatwo się domyśleć nie są pochodzenia naturalnego, co wpływa na cenę produktów w których się znajdują. Większość takich produktów jest określona mianem profesjonalnych i stosowane są głównie w salonach fryzjerskich. Obecnie do takich produktów również mamy łatwy dostęp ale są one odpowiednio droższe i nie bez powodu.

W opisywanym szamponie mamy do czynienia z proteinami ale uzupełnione są one porcją 4 różnych peptydów. Zwróć uwagę, że to nie jest odżywka ale szampon, który ma także właściwości pielęgnujące. Nie bez powodu szampon ten znalazł się w ULUBIEŃCACH MAJA. Naprawdę mnie zaskoczył. Na ogół od szamponów oczekuję po prostu oczyszczenia, ale bez podrażnień, a także jest mi niezwykle miło gdy szampon nie plącze włosów i ich nie przesusza.


Joico rewelacyjnie oczyszcza włosy i skórę głowy, co raczej nie powinno być zaskoczeniem. Jego struktura jest bardzo kremowa, jedwabista ale gęsta. Piana tworzy się bez najmniejszego problemu. Przy stosowaniu szamponów naturalnych mam z Joico ten problem, że zawsze stosuje go w zbyt dużej ilości.. ot takie przyzwyczajenie. Włosy już podczas mycia nabierają gładkości. To dokładnie takie uczucie jak po nałożeniu dobrej odżywki. Ponadto po szamponie Joico ani razu nie miałam najmniejszych problemów ze skórą głowy.

Warto słuchać swoich włosów i skóry głowy, a mój duet, który nieraz płata mi figla ewidentnie szampon Blond Life uwielbia. Dla moich włosów to połączenie szamponu z lekką odżywką proteinową. Po jego użyciu nieraz odpuściłam sobie stosowanie jakichkolwiek odżywek, masek, olejków itd. Włosy nigdy nie były po nim sianowate, suche, przeciążone, a skóra głowy ani razu mi nie dokuczała.


Na chwilę obecną jest to mój najlepszy szampon oczyszczający, który stosuję raz na 1,5 do 2 tygodni. Taką częstotliwość oczyszczania moja skóra głowy bardzo dobrze toleruje, a włosom na długości ilość protein i aminokwasów jest względnie wystarczająca. Względnie.. ponieważ przy rozjaśnianych włosach potrzeby są jednak znacznie większe ale o tym przy innej okazji.

Opakowanie 300 ml w sklepie Miasto Włosów, kosztuje 75,00 zł, ale wydajność tego szamponu jest absolutnie gigantyczna. Od kwietnia gdy szampon zaczęłam używać do chwili obecnej wciąż nie przekroczyłam połowy opakowania. Więc sądzę, że szampon skończę być może za jakieś 6 miesięcy ?! Oczywiście zużycie jest kwestią tego jak często sama taki szampon będziesz używać i jak duże potrzeby proteinowe i aminokwasowe mają Twoje włosy. Jeśli masz wątpliwości co do tego czy szampon sprawdzi się na Twoich włosach i jak zareaguje skóra głowy to serdecznie polecam wersję podróżną o pojemności 50 ml za 18,00 zł, dostępną tutaj.


W użyciu mam obecnie odżywkę oraz maskę do włosów z linii Blond Life od Joico ale opinią na temat tego duety podzielę się w innym wpisie. Chociaż produkt do testów otrzymała to moja opinia jest szczera i zgodna z moim sumieniem oraz wymaganiami moich włosów, które w tym temacie często są nieubłagane i nigdy nie idą na kompromis. Jak widać na zdjęciu kompromisu nie było, a włosy są w świetnym stanie i jestem pewna, że bez Joico już dawno poszłyby pod nożyczki. 

To jak blondasku? Skusisz się?
A teraz mega ważne pytanie.. stosujesz w pielęgnacji włosów aminokwasy? 
Czy tylko sięgasz po proteiny, humektanty i emolienty?

kwietnia 27, 2017

SOMBRE, CZYLI MAŁA METAMORFOZA WŁOSÓW

SOMBRE, CZYLI MAŁA METAMORFOZA WŁOSÓW

Miała odpuścić sobie rozjaśnianie włosów. Ówczesny kolor i tak mi się podobał jednak dość mocno tęskniłam za jaśniejszymi pasmami wokół twarzy. Rozjaśnianie planowałam przeprowadzić przed świętami ale zbierałam się z tym na tyle długo, że moja fryzjerka nie miała już dla mnie czasu. Przez święta dobrze przemyślałam sprawę i jednak zdecydowałam się.

Jako, że moje włosy i tak jednolitego koloru nie mają, to samo ich rozjaśnianie staje się dość problematyczną sprawą. Nie bez powodu moja wizyta w salonie trwała trzy godziny. Aby otrzymać ładne przejście z ciemniejszego koloru u nasady do jaśniejszego na końcach na już rozjaśnianych włosach i ich nie spalić to trzeba mieć prawdziwe doświadczenie i umiejętności. 


Sam proces jest bardzo męczący. Na początku zrobiony został bardzo mocny tapir.. i mam tu na myśli naprawdę bardzo mocny tapir, a następnie pasemka. Celem takiego zabiegu było unikniecie odcięcia na rozjaśnianych pasmach. W przypadku gdybym jednocześnie wykonywała malowanie odrostów, obyłoby się bez tapirowania. Moje włosy bardzo trudno przyjmują farbę i ciężko poddają się rozjaśnianiu, dlatego okres oczekiwania na to aż włosy się utlenią trwał około 40 minut. Po tym czasie folia z pasemek została zdjęta ale to nie koniec rozjaśniania. Kolejnym etapem było rozjaśnienie wszelkich przejść. Udało się to dzięki wcieraniu od dołu w kierunku nasady rozjaśniacza. Po wszystkim włosy należało umyć.. i to było najgorsze. Włosy potraktowane rozjaśniaczem do tego bardzo mocno natapirowane jest koszmarnie trudno rozczesać. Początkowo poluzowano tapir podczas kąpieli ale cała masakra odbywała się już przy stanowisku podczas rozczesywania. Chociaż użyto do tego szczotki Tangle Teezer, to i tak miałam ochotę uciekać.

Niestety dość mocno wybijał się żółty odcień więc dodatkowo został nałożony preparat niwelujący żółte tony. Kolejne pół godziny oczekiwania i Bingo! Strasznie żałuję ale nie udało mi się uchwycić rzeczywistego odcienia włosów. W rzeczywistości są one o dwa - trzy tony chłodniejsze. Jednak efekt naturalnie rozjaśnionych przez słońce włosów jak najbardziej został uchwycony.


Pod koniec zdecydowałam się na delikatne podcięcie. Same włosy nie wydają mi się na chwilę obecną specjalnie zniszczone ani przesuszone. Jednak zabieg wykonywałam wczoraj (26.04.2017) więc na włosach mam masę produktów typowo fryzjerskich, które często obfitują w mocne silikony. Na chwilę obecną w pielęgnacji włosów planuję dobrze odżywiać włosy i systematycznie je olejować. Jednak bardzo istotną dla mnie sprawą jest utrzymanie chłodniejszego odcienia włosów, dlatego tu pełną parą wchodzą produkty Joico z serii Blonde Life. Bardzo na nie liczę więc recenzja będzie równie surowa. 


Mimo całej męczarni uważam, że było warto. Efekt bardzo mi się podoba i do tego wygląda bardzo naturalnie i subtelnie. W dodatku jako bardzo ciemna blondynka nie muszę męczyć się z odrostami ponieważ włosy u samej nasady nie zostały rozjaśnione. Oczywiście i tak je farbuję z uwagi na siwe kępki ale farba jest dobierana do mojego naturalnego odcienia włosów. Więc tam gdzie siwych kępek nie mam, farba ładnie zlewa się z naturalnym odrostem.

Takie rozjaśnienie włosów zawsze można stopniować i w zależności od upodobań zrobić na różnej wysokości, w różnej kolorystyce oraz z różną intensywnością. Jest to możliwe także na wcześniej rozjaśnianych czy farbowanych włosach ale także na naturalnych. Ja kolejne tego typu rozjaśnienie planuję nie wcześniej niż za dwa lata. Gdyby włosy rosły mi wolniej pokusiłabym się nawet o trzy lata. Pamiętaj jednak aby udać się do osoby doświadczonej. Przy wykonywaniu takiego zabiegu nie warto oszczędzać.. ja za trzy godzinne posiedzenie, gdzie dodatkowo podcinałam włosy zapłaciłam 200 zł. 
Jeśli mieszkasz w Chełmie lub okolicach, polecam udać się do pani Agnieszki z salonu Stylownia. Jestem jej stałą klientką od wielu lat i nie planuję oddać włosów swoich włosów w inne ręce. 

PS. Post pod żadnym względem nie jest sponsorowany. Nikt z salonu Stylownia nie wie ani nie był informowany o tym, że taki wpis powstanie. Nie dostałam żadnej zniżki ani promocji na usługę.


Ja Ci się podoba efekt?


Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger