Ostatnio pogoda raczy nas ponad trzydziestostopniowymi upałami. O ile przez większość jesieni i zimy brakowało mi słońca, lekkich zwiewnych ubrań i ciepłej temperatury, to jednak o takim piekarniku jak mamy teraz nie marzyłam. Uwielbiam gdy pot spływa mi po tyłku ale tylko wówczas gdy ćwiczę. Na co dzień, a czasem i w nocy tak wysokie temperatury dają się we znaki. Jak sobie z nimi radzę?
Absolutną podstawą jest nawadnianie organizmu. Jednak picie czystej wody może dość szybko się znudzić i warto sobie ją urozmaicać. Rok temu trafiłam na Tescowe syropy lemoniadowe i z miejsca pokochałam ich smak. W mojej lodowce nie znajdziecie nic więcej poza wodą, syropami i oczywiście mlekiem. Żółta wersja syropu jest o smaku mango, marakui i bergamotki, a wersja czerwona o smaku malin, arbuza i smoczego owocu. Oczywiście o wiele lepszym wyborem byłyby soki wykonane samodzielnie, ponieważ te wersje dobrym składem nie grzeszą (podstawą jest cukier). Jednak uważam, że to wciąż o wiele lepszy wybór niż wysokosłodzone napoje. Smak obu syropów jest bardzo odświeżający, ale mimo to lubię urozmaicić je dodatkowo kawałkami arbuza czy mięty z limonką.
Schłodzona woda z owocami to również świetny wybór, jednak taka kombinacja potrzebuje nico czasu aby smak owoców przeszedł wodę. W tej wersji najszybciej sprawdza się mięta z limonką lub cytryną.
Ostatnio moją ulubioną przekąską stał się schłodzony arbuz. To zdecydowanie lepszy wybór niż lody. Schłodzone owoce nie dość, że świetnie smakują to jednocześnie na dłużej nawadniają organizm.
To co dodatkowo podbija u mnie dyskomfort odczuwania wysokiej temperatury to słodkie, ciężkie perfumy. W tym okresie niemal wszystkie perfumy chowam głęboko w szafce, a z otwartymi ramionami witam lekkie mgiełki i wody perfumowane. W zeszłym roku prym wiodły mgiełki i szczególnie polecić mogę mgiełki dostępne w drogeriach Hebe o zapachu świeżego melona, ostrego mango czy orientalnej wiśni.
W tym roku bliska byłam zamówienia mgiełek BiO2You, które pięknie się prezentują, mają cudowne kolory, a przy tym na stronie organeo.pl na produkty BiO2You wciąż trwa promocja 3 za 2.
Jednak możliwość sprawdzenia zapachu stacjonarnie zdecydowanie u mnie wygrała na korzyść lekkich wód toaletowych od Yves Rocher. Skusiłam się na wersję różaną oraz z werbeną. Wersja różna powinna przypaść do gustu nawet osobom, które nie przepadają za zapachem róż. Zapach jest bardzo lekki, odświeżający, a przy tym bardzo kobiecy. Za to zapach werbeny to prawdziwa eksplozja cytrusowej świeżości. Jeśli znacie produkty L'Occitane o zapachu werbeny to ta woda toaletowa bardzo dobrze odzwierciedla ich zapach. Aktualnie na stronie producenta wody te możemy kupić w promocyjnej cenie za około 60 zł za 100 ml.
Poza samym odświeżeniem ciała uwielbiam sięgać po wody termalne lub hydrolaty do odświeżenia twarzy w ciągu dnia. Cudownie chłodzą i dają uczucie ulgi. Poza samym odświeżeniem możemy liczyć na dodatkowe właściwości pielęgnacyjne. Wszystko zależy od tego jaki rodzaj wody termalnej czy hydrolatu wybierzemy. Zwracaj uwagę czy Twój hydrolat lub woda nie zawiera alkoholu. Zmoczenie twarzy takim produktem i wyjście na słońce może być dla skóry bardzo dotkliwe i nieprzyjemne.
Wieczorem świetnie sprawdzą się maseczki zarówno te materiałowe, żelowe jak i kremowe. Najlepiej dzień wcześniej włożyć maseczkę do lodówki, dzięki czemu poza pielęgnacją dostarczymy rozgrzanemu organizmowi uczucie ukojenia.
Rano często skora pod oczami daje znak, że wysokie temperatury są dla nas zbyt obciążające. W tym okresie bardziej niż kiedykolwiek uwielbiam sięgać po żelowe płatki pod oczy. W zasadzie zawsze trzymam je w lodówce (także zimą) i nakładam wieczorem na całą noc. Rano skóra jest nawilżona i napięta bez śladu opuchlizny.
W tym okresie bardzo chętnie sięgam po chłodzące żele. Niektóre z nich potrafią na skórze wywołać efekt gęsiej skórki. Czasem uczucie chłodu jest na tyle silne, że mam ochotę wskoczyć pod koc. Pod tym względem najlepiej sprawdza mi się żel chłodzący na dzień od Lirene. Tego typu produktów na drogeryjnych pułkach jest całkiem sporo. Najlepiej sięgać po te, które w składzie zawierają mentol. Fajnie sprawdzą się również żele ujędrniające, które napinają i wygładzają skórę przez co wysokie temperatury są mniej odczuwalne. Jeżeli nie jesteś fanką mentolu w kosmetykach alternatywą może być
eukaliptus, aloes, zielona herbata czy mięta pieprzowa, które sprawdzą
się równie dobrze.
Po wieczornej kąpieli, gdy temperatura jest już znacznie niższa, najchętniej sięgam po balsamy i mleczka o świeżym zapachu. Ostatnio pod tym względem uwielbiam zapach werbeny.
Jeżeli w wyniku wysokich temperatur masz problem z opuchlizną stóp warto zaopatrzyć się w chłodzące żele lub wieczorem moczyć nogi w chłodnej wodzie z dodatkiem zapachowych soli do kąpieli. W drogeriach również bez problemu znajdziesz maseczki w formie skarpetek czy rękawic na dłonie. Podobnie jak w przypadku maseczek do twarzy warto wcześniej schować je do lodówki aby efekt ukojenia był jeszcze większy.
Jak jeszcze zachować uczucie świeżości? Stosując szampony i odżywki z dodatkiem mentolu czy mięty. Orzeźwiający zapach włosów zdecydowanie podnosi komfort świeżości w ciągu dnia. Podczas wysokich temperatur staram się nie używać mocno obciążających odżywek czy masek. W grę wchodzą wówczas ewentualnie sera lub olejki na końcówki aby zabezpieczyć włosy przed promieniami oraz je nawilżyć. Zbyt obciążone włosy szybko stają się przyklapnięte, a to dodatkowo wpływa na szybkość przetłuszczania się i utratę tak cennego uczucia świeżości.
Jak Wam mija kolejny dzień upałów?
Ja mam malutki pokoik i u mnie jest niesamowicie gorąco.Staram się robić wszystko, żeby chociaż odrobinę poczuć chłodu.Najczęściej piję wodę z cytryną lub robię sobie koktajle.Na brzuch nakładam chłodzący balsam i robię maseczki odświeżające na twarz.Ostatnio kupiłam perfumy w Avonie, które są idealne na lato.Pachną cytrusowo i długo utrzymują się na skórze:)
OdpowiedzUsuńZrobiłaś cudowne zdjęcia!:)
dziękuję :-* ehh..temperatura wymaga abyśmy się ratowały na różne sposoby ;-)
UsuńNigdy nie próbowalałam takich żeli z pewnością sprobuje ;)
OdpowiedzUsuńpolecam :-) niektóre dają ekstremalne uczucie chłodu :-)
UsuńOj, przetrwać te upały to niemałe wyzwanie :D Sama nie przepadam za tak wysokimi temperaturami więc ratuję się jak mogę, a najchętniej nie wychodziłabym z domu :D Bardzo zaciekawiłaś mnie tymi syropami, szczególnie malinowo-arbuzowym. Co prawda lubię czystą wodę i nie mam problemu by pić ją litrami, ale czasami miło napić się czegoś innego. Szampon z mentolem jaki stosuję to zwykle H&S, ale to max raz na tydzień, więc to takie święto pod prysznicem wtedy :D Te mgiełki w Hebe widziałam i teraz są, o ile się nie mylę po 10 zł i mam zamiar sobie kupić je na urodziny :D Najbardziej podoba mi się wersja melonowa i ta kwiatowa, myślałam że urzeknie mnie też wiśnia, ale jest nawet jak dla mnie jakaś zbyt mdła, czy coś w tym rodzaju :D
OdpowiedzUsuńo widzisz ja mam podobne odczucie co do tych mgiełek :-) myślałam że wiśnia będzie mi najbardziej odpowiadać ale wersja melonowa jest zdecydowanie bardziej ciekawsza. Byłam bliska ich zakupu niedawno ale ostatecznie dostałam mega rabat w Yves Rocher i kupiłam wody toaletowe :-)
UsuńW Lublinie dzisiaj spadlo troche deszczu wiec jest juz o niebo lepiej ☺
OdpowiedzUsuńja byłam dziś w samym epicentrum tej nawałnicy.. powalone drzewa, bark prądu, korki, straż pożarna. Oj nie było wesoło..ale jak dotarłam do mojego miasta to prawie kropelka nie spadła..ale faktyczni temperatura spadła momentalnie o 10 stopni :-) jednak za 2-3 dni znów mają powrócić upały ;-(
UsuńPierwszy raz widzę te syropy lemoniadowe jednak chyba się nie skuszę ponieważ uwielbiam czysta wodę .
OdpowiedzUsuńja również jestem fanką czystej wody ale ostatnio mam ochotę na małe zróżnicowanie i przepadłam w tych syropkach ;-)
Usuńw Blackpool było dziś 15 stopni. w Polsce ciepełko, a tu na krótkim rękawku wyjść się nie da :(
OdpowiedzUsuńja chyba jednak jestem wielbicielką niższych temperatur :-) uwielbiam lekkie kurtki i ażurowe kozaczki :-) a na wakacje zapraszam do Polski..temperatury iście tropikalne ;-)
Usuńmuszę kupić te syropy ;)
OdpowiedzUsuńpolecam :-)
UsuńJa nie cierpię upałów. Moje ciało bardzo źle je znosi. Zawsze puchną mi nogi i mogłabym przeczekać taką pogodę w klimatyzacji. Zawsze piję dużo wody, jem lekko i staram się nie forsować organizmu :)
OdpowiedzUsuńTak tęskniłam jeszcze niedawno za tymi upałami, a teraz dopiero co się zaczęły i już mam dość :) Post jak najbardziej trafiony :)
OdpowiedzUsuńświetne wspomagacze! :) Ja bym najchętniej siedziała cały czas w wodzie :)
OdpowiedzUsuńW którymś ze swoich programów Wojciech Cejrowski powiedział, że picie samej wody w czasie upałów tak naprawdę organizmu nie nawadnia, tylko zmusza go do wysiłku, bo musi tą wodę wydalić. Znacznie lepszym rozwiązaniem jest dodanie do wody jakichkolwiek dodatków (on mówił o rozpuszczalnych granulowanych herbatkach.. cóż szedł w dżunglę, owoców zabrać ze sobą nie mógł), by zwiększyć jej "kaloryczność" .. i jednocześnie zmusić organizm do "trawienia". Kto jak kto, ale ten Jegomość chyba wie co mówi. :)
OdpowiedzUsuńDlatego ja staram się nie pić samej wody. Zawsze wkładam do niej owoce, na ogół cytrusy, ale też inne owoce sezonowe: Truskawki czy maliny. Piję też samodzielnie wyciskane soki. Zawsze mam też w zamrażarce lód i hurtowe wręcz ilości sorbetów. Natomiast unikam jak ognia gotowych napojów gazowanych, coli, syropów (tam wszędzie jest syrop glukozowo-fruktozowy i jeszcze cukier... brrr ). Pilnuję też diety, żeby była lekkostrawna (choć w czasie upałów i tak jeść się nie chce)
Perfumy też chowam głęboko i stawiam na lekkie mgiełki!
Staram się tez tak ustawić sobie dni, żeby w najcieplejszym momencie dnia po prostu nic nie robić (taka fartowna praca), wstaję rano.. a właściwie to bardzo rano, bo przed 5 i robię co mam zaplanowane. W godzinach krytycznych leżę i popijam płyny.
Pozdrawiam serdecznie!!
Ja w lecie uwielbiam myć włosy zimną wodą, to dla mnie idealne orzeźwienie. :)
OdpowiedzUsuńpowiem szczerze, że jakoś nie odczuwam upałów.. trwają dwa dni a potem deszcz ;) trochę mnie to martwi, bo w poniedziałek jadę nad morze, a u mnie więcej pada niż słońce grzeje :x z upałami zdecydowanie kojarzą mi się owocowe mgiełki, dużo ich wtedy używam :D
OdpowiedzUsuńŻele mnie zainteresowały muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńO tak, najważniejsze pić bardzo dużo! Ogólnie ja chowam się w moim chłodnym domku,ale tym razem mam praktyki ;) najlepiej jest mieć blisko do jeziora i siedzieć cały dzień w wodzie :DD co do perfum zgadzam się, a najgorzej jak laski zaczną pryskać się w autobusie czymś bo im potem śmierdzi i udusic sie idzie bo klima nie dziala, okien nie da sie otworzyc ;/
OdpowiedzUsuńMamy bardzo podobne metody walki z wysokimi upałami ;) U mnie jednak głównie króluje wody, a jej urozmaiceniem są jedynie dodatki owoców lub warzyw i oczywiście duże ilości mięty ;) cukier zawarty w tych syropach nie do końca radzi sobie z moim uczuciem pragnienia, ale zgadzam się z Tobą, że taki owocowy syrop to zdecydowanie lepszy wybór niż soki owocowe dostępne w marketach. Oczywiście nie wszystkie ;) Lekkie, orzeźwiające zapachy także i dla mnie są ważnym elementem, który pozwala przetrwać dzień, a wieczorem chłodny prysznic z użyciem kosmetyków z mentolem i od razu letni czas robi się przyjemniejszy i pozwala cieszyć się tym co daje nam lato :)
OdpowiedzUsuńAle soczyście się na zdjęciach zrobiło, mniam! :)
OdpowiedzUsuńDziś na szczęście w końcu trochę chłodniej, więc da się przeżyć. Ja w upały stosuję tylko i wyłącznie... zimne napoje :D
Z wodą termalną w czasie upałów się nie rozstaje. Już jedną butelkę zaniosłam do pracy i kupiłam nową do domu. Tych syropów nie widziałam w Tesco, koniecznie muszę się tam przejść i kupić :) Arbuza pochłaniam w całości, aż do bólów brzucha ale jestem chyba uzależniona od jego smaku :D
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować tych syropów z Tesco, szczególnie arbuzowego :)
OdpowiedzUsuńMuszę sobie kupić te syropy!
OdpowiedzUsuńUwielbiam latem hydrolaty oraz domowe lemoniady :)
OdpowiedzUsuńWoda termalna i chłodzące kosmetyki są najlepsze :)
OdpowiedzUsuńJak się sprawdzają płatki pod oczy L'biotica?
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o pielęgnację cery to weda termalna jest u mnie podstawą. Natomiast zwykła, mineralna woda podczas upałów mnie nie opuszcza. Schłodzona, świetnie orzeźwia ;)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię domowe lemoniady bez cukru i mocno zmrożone smoothie - wody solo nie lubię, więc zazwyczaj wciskam sobie do niej chociaż trochę cytryny. Woda termalna lub mgiełka do ciała pomaga przetrwać upały w mieście. Najlepiej byłoby spędzać ten czas na łonie natury, w zacienionym miejscu i móc wskoczyć do morza lub jeziora :)
OdpowiedzUsuńZostaję na dłużej :)