Producenci kosmetyków prześcigają się w tworzeniu kosmetyków o innowacyjnym działaniu, wymyślają nowe składniki, kuszą ciekawą grafiką czy luksusowym opakowaniem. Łatwo w tym wszystkim się pogubić dlatego lekko sceptyczne nastawienie jest jak najbardziej na miejscu. O peelingach do skóry głowy czytałam już w zeszłym roku. Niby same pozytywne recenzje ale.. peeling do skóry głowy? Serio? Ale tak na serio serio?
Scrub od Natura Siberica to pierwszy tego typu produkt na który się skusiłam. Chociaż większą ochotę miałam na słynną maskę peelingującą z Planeta Organica, niestety maska ta została prawdopodobnie wycofana z produkcji i mimo starań nie udało mi się jej kupić.
Po scrub postanowiłam sięgnąć głównie dlatego, że mam dość poważne problemy z miejscowym wypadaniem włosów. Między czasie sięgnęłam po wcierkę do skóry głowy aby pobudzić wzrost włosów. Jednak aby skuteczność wcierki była jeszcze większa postanowiłam wypróbować peeling.
Od producenta:
Scrub rokitnikowy do skóry głowy to unikalny środek do pielęgnacji skóry głowy. Intensywny scrub o potrójnym działaniu - głęboko oczyszcza skórę głowy, przeciwdziała wypadaniu włosów, zwiększa dopływ krwi do cebulek włosowych. Reguluje pracę gruczołów łojowych, usuwa łupież. Wchodzące w skład witaminy i aminokwasy odżywiają i regenerują włosy, ałtajski olej rokitnikowy i marokański olej arganowy sprzyjają produkcji keratyny, zapewniając im blask i trwałość.
Sposób użycia: nanosimy scrub na wilgotną skórę głowy. Masujemy delikatnie i pozostawiamy na 3 minuty, następnie zmywamy dużą ilością ciepłej wody. Na zakończenie myjemy głowę szamponem z serii NS Professional.
Opakowanie ma postać tuby utrzymanej w niebiesko-złotej kolorystyce. Według mnie prezentuje się całkiem ładnie i ciekawie, a malutkie ważki są wręcz urocze. Duża złota nakrętka stabilnie utrzymuje 200 ml opakowanie. Jednak z czasem lakier z nakrętki może odpryskiwać. Tuba jest zabezpieczona przed nieproszonym otwarciem, co zawsze jest mile widzianym rozwiązaniem. Niewielki wylot początkowo mnie zmartwił, bo skoro jest to scrub to mógłby zapychać tak niewielki otwór. Na szczęście nic takiego się nie dzieje. Tuba jest dosyć miękka ale nie wiem jak będzie wyglądało wydobywanie resztek produktu. Bardzo możliwe, że bez przecięcia się nie obędzie, chociaż nie lubię się w to bawić.
Sam produkt ma lekką, przezroczystą żelową konsystencję z rudawo - brązowymi drobinkami. Zapach jest raczej typowy dla produktów z rokitnikiem. Jak na typowo ziołowy zapach, za którymi nie przepadam, ten jest całkiem przyjemny. Na zużycie produktu mamy 12 miesięcy od jego otwarcia.
Sam produkt ma lekką, przezroczystą żelową konsystencję z rudawo - brązowymi drobinkami. Zapach jest raczej typowy dla produktów z rokitnikiem. Jak na typowo ziołowy zapach, za którymi nie przepadam, ten jest całkiem przyjemny. Na zużycie produktu mamy 12 miesięcy od jego otwarcia.
Miałam bardzo mieszane uczucia sięgając po ten produkt. Przy pierwszym użyciu popełniłam dwa błędy. Błąd pierwszy, użyłam stojąc pod prysznicem. Drugi, wcierałam w skórę głowy przez warstwę włosów. W efekcie cząsteczki peelingujące niebyły w stanie dotrzeć do skóry głowy przez warstwę włosów, a przy spłukiwaniu drobinki te dostawały się dosłownie wszędzie.. do uszu.. do pępka.. przyklejały się do pleców itp. i zdecydowanie trudniej było się ich pozbyć.
Przy pierwszym użyciu byłam lekko zaniepokojona. To ile włosów spłynęło do brodzika było lekko przerażające. Jednak włosy te prędzej czy później i tak by wypadły ponieważ były słabe lub zwyczajnie była ich pora. W ich miejsce będą miały szansę wyrosnąć nowe, zdrowe i być może silniejsze włosy. Podczas codziennego szczotkowania włosów ich ilość na szczotce była znacznie ograniczona, a to również bardzo cieszy.
Przy stosowaniu tego produktu ważne jest to aby poświęcić dużo uwagi wypłukaniu drobinek. Jeśli zrobimy to po macoszemu to do kolejnego mycia włosów będziemy jak obłąkane drapać się po głowie.
Przy pierwszym użyciu byłam lekko zaniepokojona. To ile włosów spłynęło do brodzika było lekko przerażające. Jednak włosy te prędzej czy później i tak by wypadły ponieważ były słabe lub zwyczajnie była ich pora. W ich miejsce będą miały szansę wyrosnąć nowe, zdrowe i być może silniejsze włosy. Podczas codziennego szczotkowania włosów ich ilość na szczotce była znacznie ograniczona, a to również bardzo cieszy.
Przy stosowaniu tego produktu ważne jest to aby poświęcić dużo uwagi wypłukaniu drobinek. Jeśli zrobimy to po macoszemu to do kolejnego mycia włosów będziemy jak obłąkane drapać się po głowie.
Jest kilka rzeczy w opisie producenta, które z miejsca uznaję za bujdę.
- produkt odżywia i regeneruje włosy
- produkt sprzyja produkcji keratyny zapewniając blask i trwałość
To nie jest produkt do włosów tylko do skóry głowy, a to ma fundamentalne znaczenie. Często jest tak, że skóra naszej głowy się przetłuszcza, a włosy im dalej od skóry głowy tym są bardziej suche. Nieraz łapię się za głowę, gdy widzę polecaną maskę do przetłuszczających się włosów. Jeśli masz suche włosy to jest to najczęściej problem dotyczący od pewnego miejsca, najczęściej okolic uszu w dół. Za to jeżeli masz "przetłuszczające się włosy" (tak naprawdę przetłuszczającą się skórę głowy), łupież, problem z wypadaniem itp. to jest to już problem skóry głowy, a nie samych włosów. Chociaż zdarzają się wyjątki, że włosy są suche tuż przy nasadzie z natury lub są silnie zniszczone przez różne zabiegi.
Zatem jak produkt, który bezpośredni kontakt z moimi włosami na całej długości ma jedynie podczas spłukiwania ma odżywić i regenerować włosy? Przy krótkich i bardzo krótkich włosach mogłabym polemizować.. ale przy długich? Nie wydaje mi się.
Włosy na długości nie są w stanie wyprodukować czegokolwiek, ponieważ są martwe. Jedyny proces produkcji np. keratyny odbywa się w cebulce włosa. Czyli być może produkt ma jakiś wpływ na produkcję keratyny ale ewentualne efekty zauważymy po kilkunastu miesiącach (lub latach) systematycznego używania peelingu.
Czyli te dwie sprawy uznaję za czysty bełkot producenta. Być może nie miał co napisać.
A co z reszta?
- głębokie oczyszczenie skóry głowy,
- przeciwdziała wypadaniu włosów,
- zwiększa dopływ krwi do cebulek włosów,
- reguluję pracę gruczołów łojowych,
- usuwa łupież
Produkt absolutnie genialnie usuwa wszelkie zanieczyszczenia skóry głowy. Po tym względem bije wszystkie szampony oczyszczające z jakimi miała do czynienia. Skóra głowy jest fenomenalnie oczyszczona.
Dzięki takiemu oczyszczeniu wszelkie wcierki mają znacznie ułatwiony dostęp do skóry głowy i mogą działać bezpośrednio na problem.
Poprzez wykonanie masażu mamy zapewniony lepszy dopływ krwi do cebulek.
To wszystko z pewnością składa się na działanie przeciw wypadaniu włosów, wzmocnieniu cebulek i sprzyja powstawaniu nowych i mocniejszych włosów.
Skład (INCI): Aqua, Sodium Coco-Sulfate (detergent nieco łagodniejszy od SLS ale posiadający wszelkie jego negatywne cechy), Pinus Sibirica Shell Powder (zmielone łupiny orzeszków cedrowych), Lauryl Glucoside (łagodny detergent całkowicie biodegradalny), Acrylates Copolymer (substancja filmotwórcza, wpływa na konsystencję produktu), Cocamidopropyl Betaine (detergent uważany za łagodny ale często jest przyczyną alergii), Sodium Chloride (sól kuchenna), Rubus Idaeus Seed Powder (puder z pestek malin), Hippophae Rhamnoidesamidopropyl Betaine (detergent z rokitnika), Hippophea Rhamnoides Fruit Oil (olej z owoców rokitnika), Menthol, Argania Spinosa Kernel Oil (olej arganowy), Pineamidopropyl Betaine (detergent - emulgator i kondycjoner w jednym), Glyceryl Undecylenate (emolient), Glycolic Acid (kwas glikolowy), Mentha Piperita Leaf Water (hydrolat z mięty pieprzowej), Calendula Officinalis Flower Extract (ekstrakt z nagietka), Bisabolol (związek czynny zawarty w olejku z rumianka lekarskiego), Achillea Asiatica Extract (ekstrakt z krwawnika azjatyckiego), Arctium Lappa Root Extract (korzeń łupianu większego - odżywia, tonizuje, działa przeciwłojotokowo), Oxalis Tetraphylla Extract (ekstrakt z szczawnika czterolistnego - pobudza), Citric Acid (kwas cytrynowy), Urtica Dioica Leaf Extract (ekstrakt z pokrzywy zwyczajnej), Geranium Sibiricum Extract (ekstrakt z bodziszka syberyjskiego), Juniperus Sibirica Extract (ekstrakt z jałowca syberyjskiego), Sodium Ascorbyl Phosphate (antyoksydant), Tocophperol (pochodna witaminy E), Retinyl Palmitate (pochodna retinolu), Sodium Hydroxide (regulator pH), Sodium PCA (substancja filmotwórcza, zatrzymuje wodę, zmiękcza, nawilża, wygładza, przeciwdziała elektryzowaniu się włosów), Sodium Lactate (sól sodowa kwasu mlekowego, substancja nawilżająca), Arginine (aminokwas działanie odżywcze), Aspartic Acid (kwas asparaginowy), PCA (substancja filmotworcza), Glycine, Alanine (aminokwas), Serine (setyna - aminokwas), Valine (walina - aminokwas), Proline (prolina - aminokwas), Threonine (treonina - aminokwas), Isoleucine (izoleucyna - aminokwas), Histidine (histydyna - aminokwas), Phenylalanine (fenyloalanina - aminokwas), Perfum, Benzyl Alcohol (alkohol benzylowy - rozpuszczalnik, konserwant, reguluje lepkość kosmetyku), Ethylhexylglycerin (konserwant pochodzenia naturalnego), CI 16255, Caramel, CI 15985.
Skład produktu jest bardzo dobry, pełno w nim dobroczynnych substancji. Jedyne ucieszyłaby mnie zmiana detergentu Sodium Coco-Sulfate na bardziej przyjazny i łagodniejszy. Jednak z uwagi na to, że jest to produkt którego nie stosuje się często jestem w stanie przymknąć na to oko.
Jak używam?
Najpierw porządnie moczę skórę głowy i włosy. Ponieważ sama aplikacja i masaż trwa chwilę na końcówki włosów aplikuję maskę. Następnie wokół granicy włosów wcieram niewielkie ilości scrubu. Z czasem staram się sięgać jak najgłębiej w stronę czubka głowy. Tam gdzie nie jestem w stanie wprowadzić scrub przez opór jaki stawiają moje włosy, dzielę włosy na pasma i na przedziałek wprowadzam kolejne części produktu. Dzięki temu mam pewność, że jak największa ilość drobinek ma styczność ze skórą głowy, a nie pozostała gdzieś daleko na włosach. Następnie przystępuję do masażu, trwa on około 2-3 minut. Po tym czasie spłukuję skórę głowy i włosy wodą. Przy pierwszym spłukaniu nie jestem w stanie pozbyć się wszystkich drobinek, dlatego w następnym kroku sięgam po szampon. Całkowite pozbycie się drobinek wymaga ode mnie powtórzenia mycia szamponem od 2 do 3 razy.
Rozprowadzanie produktu po skórze głowy jak i jego usuwanie jest dość upierdliwe. Jednak stopień upierdliwości będzie bezpośrednio związany z tym jakie masz włosy. Przy długich i gęstych włosach stopień ten jest zdecydowanie wysoki ale przy rzadkich lub krótkich produkt będzie zdecydowanie przyjemniejszy w użyciu.
Jednak efekt oczyszczenia jaki ten produkt daje jest wart każdej tortury.
Jeżeli masz problem z łupieżem zarówno suchym jak i mokrym, koniecznie kup ten produkt! Jeżeli używasz jakichkolwiek wcierek do włosów, to ten produkt to absolutna podstawa! Jeśli chcesz aby włosy były bardziej odbite od nasady..zastosuj peeling!
Ujmę może całą recenzję tak: Nigdy więcej w mojej łazience nie zabraknie tego produktu (lub produktów podobnych - jeżeli producent postanowi produkt wycofać).
Ktoś jeszcze chętny do odebrania scrubu, poprzez zostanie moją Gadułą Lipca?
Ktoś jeszcze chętny do odebrania scrubu, poprzez zostanie moją Gadułą Lipca?
Stosujecie tego typu produkty?
A może brak wam na to czasu?
Czytałam już niejednokrotnie o tego typu scrub-ach, właściwie to nie wiem dlaczego dotychczas jeszcze się nie zdecydowałam - w najbliższym czasie mocno pomyślę o takim rozwiązaniu. Dlaczego?
OdpowiedzUsuńDlatego, że skórę głowy mam przetłuszczającą się, a włosy suche - jest to też pewnie wynik tego, że rozjaśniałam je przez dobre kilka lat, aktualnie tylko (albo aż) farbuję. Jeśli zastosuję maskę do włosów przetłuszczających się, to od nasady są OK, ale dalej małe piekło, przesuszone. Z kolei jeśli zastosuję nawilżającą, no to w drugą stronę, włosy OK, skóra głowy wydaje się być nie oczyszczona i przyklap murowany. I tak wkoło Macieju....
Muszę mieć jakiś scrub, może właśnie ten :)
ja mam podobnie z włosami.. efekt farbowania. Ja jednak całkowicie zrezygnowałam ze stosowania odżywek i masek na włosy powyżej linii uszu.. i teraz jestem zadowolona :-)
UsuńBardzo mnie zachęcilas. Szukałam takiego produktu od dawna.
OdpowiedzUsuńw kilku sklepach internetowych bez problemu można go dostać, a stacjonarnie to raczej w aptekach, zielarniach oraz małych drogeriach :-)
UsuńNie wiedziałam ze istnieją takie produkty. Miałam w planach sama wykonać peeling do użytku na skore głowy, ale skoro jest gotowiec. Muszę sie nad nim zastanowić :-)
OdpowiedzUsuńja chyba jestem zbyt leniwa do wykonywania takich papek, dlatego skusiłam się na gotowiec.. ale może i w końcu na jakąś samodzielną mieszankę jednak się skuszę :-)
Usuńsłyszałam o nich wiele dobrego niestety stacjonarnie nie jest dostępny, a jakoś nie mam kiedy go zamówić ;) może kiedyś wypróbuję . Co do obietnic producenta praktycznie zawsze są bujdą, nie ważne jak bardzo wymyślną ;)
OdpowiedzUsuńja swój znalazłam w aptece :-) i gdyby nie to to chyba szybko bym się nie zdecydowała na zakup ;-)
Usuńja sobie robię od czasu do czasu peeling skalpu dodając glinkę marokańską do szamponu :)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł, nigdy o takiej metodzie nie słyszałam :-)
Usuńja gdzieś tam przeczytałam na któryś blogu i włączyłam ten sposób do swojej pielęgnacji. naprawdę działa :)
Usuńbędę musiała wypróbować :-) a jak idzie wypłukanie glinki z włosów ?
UsuńMam peeling enzymatyczny. Stosuje raz w tygodniu, ale nie odczuwam takiej różnicy o której piszesz. A ponieważ mam właśnie takie włosy przy których twój peeling będzie mało upierdliwy to niestety, wszystko przez ciebie. Skuszę się 😘
OdpowiedzUsuńo widzisz.. bardzo mnie ciekawił ten Twój peeling enzymatyczny. Sądzę, że mógłby się sprawdzić przy bardzo wrażliwej skórze głowy. Ja na szczęście takiej nie mam i te drobinki orzechów całkowicie mi odpowiadają. Zastanawiam się jak będzie po pół roku stosowania.. mam nadzieję, że nie uwrażliwię skóry głowy. Póki co jestem zadowolona. Polecam i cieszę się, że namawiam Cię do złego ;-D
UsuńJa używam do peelingu skóry cukru i żelu aloesowego :-)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł ;-)
UsuńJa robię sobie swój scrub z cukru i aloesu :)
OdpowiedzUsuńnie mam żelu z aloesu ale chętnie wypróbuję :-)
UsuńBrzmi ciekawie ;))
OdpowiedzUsuńefekty jeszcze ciekawsze ;))
UsuńJeszcze nigdy nie używałam peelingu na skórę głowy:)
OdpowiedzUsuńten jest moim pierwszym i mogę z czystym sumieniem polecić :-)
UsuńTen scrub kusi mnie już od dłuższego czasu, muszę go w końcu wypróbować. :)
OdpowiedzUsuńpolecam.. ja jestem zachwycona mimo problemów z jego używaniem ;-)
UsuńPrzekonałaś mnie! Serio! Nigdy nie stosowałam tego typu produktów... Też miewam problemy z wypadaniem włosów (szczególnie kiedy mam bardziej stresujący czas.. wtedy włosy lecą jak głupie..), ratuje mnie w takich wypadkach wcierka Jantar (na mnie działa świetnie, włosy przestają "lecieć" i jest mnóstwo tzw. baby hairów).
OdpowiedzUsuńCieszę się :-) Tej wcierki jeszcze nie miałam ale z przyjemnością ją sprawdzę.. jak tylko skończy się ta którą mam ;-)
UsuńAga mam pytanie.. ile tego "idzie na raz"?? Bo dostała próbkę i zastanawiam się, czy na raz starczy w celu wypróbowania na własnej czaszce. Włosy mam długie.
UsuńPrzy długich włosach idzie tego dość sporo. Nie jest to wydajny produkt ale używam go raz na 1,5 tygodnia czy nawet raz na 2 tygodnie.. jego działanie w pełni wynagradza mi jego wydajność. Ja w dodatku mam dość gęste włosy, przez co drobinki zamiast trafiać bezpośrednio na skórę wplątują się gdzieś we włosy.. myślę, że gęstość włosów również będzie istotna :-)
Usuńkuszący ten peeling :) ja od czasu do czasu robię sobie peeling z szamponu i kawy ;)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł, a przy tym oszczędny ;-)
UsuńPrezentuje się ciekawie, ale że peeling do skóry głowy - o panie, czego to nie wymyślą :D
OdpowiedzUsuńmiałam dokładnie to samo podejście :-D
UsuńWiele dobrego słyszałam o peelingu skalpu i nawet dwa razy próbowałam go wykonać, jednak wypłukanie drobin z włosów (które nie są ani długie, ani gęste) było tak upierdliwe że trochę się zniechęciłam ;) Już sama nie wiem czy jeszcze kiedyś się skuszę, może gdybym od razu widziała jakieś szałowe efekty to chętniej bym sięgała po takie produkty, a ja nie widziałam wręcz żadnej różnicy :/
OdpowiedzUsuńniestety stosowanie peelingu wymaga cierpliwości.. a jeszcze lepiej używać w tym samym czasie jakieś wcierki. Wypłukanie tych drobinek również jest męczące ale raz na tydzień czy na półtora tygodnia jestem w stanie wytrzymać, tym bardziej że jednak czuję różnicę w czystości skóry głowy.. i to dużą :-)
UsuńMuszę wypróbować. Czasami borykam się z nawrotami łupieżu więc będzie idealny :)
OdpowiedzUsuńNa łupież polecam w szczególności.. świetnie oczyszcza :-)
UsuńNa zabieg takim produktem z przyjemnością wybrałabym się do fryzjerki :) Włosy mogłaby mi myć nawet 10 razy :D
OdpowiedzUsuńPo ostatniej wizycie u fryzjerki czułam że mam bardzo dobrze oczyszczoną skórę głowy ale przez to, że myła mi włosy zbyt nachalnie i mocno przez dwa - trzy dni nie mogłam dotknąć skóry głowy bo tak mnie bolała.. nawet z czesaniem włosów miałam problem. Faktycznie może nawet powinni do salonów fryzjerskich wprowadzić takie zabieg.. wówczas nie będzie trzeba tak torturować klientek swoimi szponami.
UsuńZawsze, kiedy jestem w Jasminie, patrzę na ten scrub i się nad nim zastanawiam. Zachęciłaś mnie, tym razem go wezmę! :)
OdpowiedzUsuńPS Jestem Twoją obserwatorką 101 <3
polecam :-) i bardzo się cieszę, że dołączyłaś :-*
UsuńNigdy nie używałam tego typu produktu. Jednak chyba czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuń