września 10, 2016

ZAKUPY SIERPNIA 2016

O tak! Wróciłam! Do mojej szarej rzeczywistości.. jak miło. Chociaż ostatni miesiąc wywrócił do góry nogami moje codzienne życie, przeżyłam chwile wyjątkowego szczęścia (oraz kilka dużych zawodów).. to każdego dnia myślami.. choć przez chwilę.. ale codziennie myślałam właśnie o tym miejscu.


Nie wiem co jest w tym całym "blogowaniu" ale ta niewielka cząstka mojego serca pozostała właśnie tutaj.. i to już się chyba nie zmieni. Zatem do dzieła, bo mam co nadrabiać. Gotowe?


VITA LIBERATA - ZESTAW
Namówiłyście mnie. O produktach Vita Liberata czytałam już niemal wszędzie. Nie jestem zwolenniczką sztucznej opalenizny.. ale tej naturalnej też nie do końca. Nie mam problemów z tym aby przez cały rok chodzić ze śnieżnobiałą karnacją. Jednak biała skóra z białą suknią i białym welonem to zdecydowanie za dużo. Nie lubię leżeć plackiem na słońcu dlatego postanowiłam się zabezpieczyć. Zestaw który wybrałam zawiera piankę opalającą 50 ml, złuszczający środek nawilżający 30 ml oraz rękawicę do nakładania samoopalacza. Z zestawu jednak nie musiałam korzystać, bo udało mi się pięknie opalić.


ORGANIQUE - ETERNAL GOLD
Ten balsam do ciała z drobinkami złota kupiłam specjalnie z myślą o ślubie. Złote drobinki pięknie podkreślają opaleniznę i cudownie rozświetlają ciało. Dodatkowo pachnie, niczym dobre perfumy ale nie na tyle intensywnie i długo, że miałby się kłócić z naszymi perfumami czy mgiełkami.


L'BIOTICA - KOLAGENOWE PŁATKI POD OCZY
Płatki pod oczy to totalny must have każdego większego wyjścia ale sprawdzą się świetnie nawet na co dzień. Te firmy L'biotica kupiłam z polecenia Mamy z Różową Torebką.. i wciąż kupuję stale porównując je go złotych płatków hydrożelowych Prestige czy Efektima.


EFEKTIMA - HYDROŻELOWE PŁATKI POD OCZY
Nie jestem w stanie zliczyć ile ich zużyłam w tym roku. Przez moje gapiostwo większość nie dotrwała do denka i od razu powędrowała do kosza.. ale pracuję nad tym. Z reguły staram się kupować je w hurtowej ilości podczas promocji, a ostatnio ciężko mi na nią trafić.


INGLOT - CHUSTECZKI MATUJĄCE
Kiedy jeszcze byłam ogromną fanka tej marki, chusteczki matujące było można dostać w promocyjnej cenie do zrobionych zakupów. Niestety czasy się zmieniły i chusteczki te można nabyć wyłącznie w cenie regularnej za 29 zł (!). Cena jest kosmiczna jak na tego typu produkt jednak z mojego doświadczenia wynika, że na rynku zdecydowanie nie ma lepszych. O ile kiedyś szastałam nimi na prawo i lewo, to obecnie towarzyszą mi w wyjątkowych okazjach.


YVES ROCHER - OLIWKA POD PRYSZNIC Z OLEJKIEM ARGANOWYM
Po całkiem przyjemnych odczuciach po olejkach do kąpieli z EC-LAB postanowiłam dalej szukać podobnych produktów. Choć na stoisku Yves Rocher nie byłam do końca przekonana, to zapach tej oliwki zwalił mnie z nóg. Co tu dużo mówić.. po moim ukochanym olejku pod prysznic z serii Migdał od L'Occitane, ten zajmuje długo puste.. drugie miejsce.


YVES ROCHER - ORIENTALNY PEELING DO CIAŁA Z GLINKĄ MAROKAŃSKĄ
Oliwka na tyle zawładnęła moim nosem, że z miejsca zaopatrzyłam się w peeling z tej samej serii Tradition de Hammam.


YVES ROCHER - RELAKSUJĄCY OLEJEK POD PRYSZNIC LAWENDA & JEŻYNA
Tak, wiem.. zwariowałam. Nie lubię lawendy, a kupuję produkty o tym zapachu. Stacjonarnie w Yves Rocher, zapachy niektórych produktów można sprawdzić na miejscu. W przypadku tego olejku mieszanka lawendy z jeżyną bardzo przypadła mi do gustu, dlatego też zdecydowałam się na zakup. W przypadku balsamu do ciała czy wody toaletowej byłoby to dla mnie zbyt ryzykowne ale w formie produktu pod prysznic już nie.


YVES ROCHER - PEELING ROŚLINNY DO CIAŁA Z PUDREM Z PESTEK MORELI
Ze starszej wersji tego peelingu nie byłam do końca zadowolona, głównie przez zawarte w składzie parabeny. Ta wersja jest ich całkowicie pozbawiona. Jeszcze nie miałam okazji go używać ale moja ciekawość jest ogromna.


GOLDEN ROSE - VISION LIPSTICK
W szale matowych pomadek zapragnęłam czegoś z subtelną taflą. Mój wybór padł na całkiem tanie i łatwo dostępne pomadki Golden Rose z serii Vision Lipstick. Seria ta wyróżnia się tym, że w skadzie zawiera masło Shea, olejek Jojoba oraz witaminę E. Trwała pomadka + pielęgnacja? Poproszę razy 2. Wybór padł na odcienie 105 oraz 110


L.A. GIRL - MATTE FLAT FINISH PIGMENT GLOSS
O tej marce (błyszczyku? pigmencie?) pierwszy raz przeczytałam na zagranicznych blogach. W ramach zaspokojenia kobiecej ciekawości przejrzałam kilkadziesiąt filmików na youtube.. i co? Same zachwyty! Gdzie można dorwać te cudaczki? Oczywiście na Minti Shop. Efekt jaki uzyskamy na ustach to oczywiście mat.. ale nie taki zwykły mat do jakiego jesteśmy przyzwyczajone. Tu mamy totalnie płaski mat. Odcienie jakie wybrałam to Dreamy oraz Bazaar.

Jak ja się cieszę, że wróciłam! Przy okazji przypominam o wciąż trwającym rozdaniu na gaduły sierpnia i września. Tym razem postaram się abyście miały co robić ;-)
  

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger