października 27, 2017

LUSH - CZYŚCIK DO TWARZY AQUA MARINA


Moje Lushowe marzenie się ziściło.. mam swój pierwszy czyścik do twarzy. Po dokładnym rozeznaniu mój typ padł na Aqua Marine. Choć w wielu miejscach czytałam o jego legendarnym zapachu nieświeżej ryby to ani trochę mnie to nie zrodziło. W końcu od zawsze twardo obstaje przy zasadzie, że jeśli produkt bardzo dobrze działa to jego zapach zniosę.. Ba! Nawet jestem w stanie zaakceptować! Zatem? Czy Aqua Marina mnie złamała?


Od producenta:
Bogata skrobia mineralna z wodorostów i kalamina tworzy środek czyszczący do twarzy i ciała, aby wchłonąć nadmiar olejków i pozostawić skórę czystą. Użyliśmy glinki i kalaminy aby wchłaniały olej i oczyszczały skórę oraz aloesu w celu przywrócenia wilgoci. Irlandzki Moss (rodzaj wodorostów) bogaty jest w minerały i witaminy, a sól morska delikatnie złuszcza skórę.
(tłumaczenie własne)

Lushowe opakowania to czarny matowy plastik. Niby nic ciekawego ale warto je zachować, bo za ich zwrot otrzymamy darmową maseczkę. Marka nie testuje na zwierzętach, a ich polityka może być wzorem ale wielu innych marek. To wszystko sprawia, że mimo braku ślicznych opakowań czy zapachów rodem z perfumerii, całokształt tych produktów jak najbardziej mnie przekonuje.


Skład (INCI): Glicerin, Calamine, Kaolin, Chondrus Crispus Extract, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Maris Sal, Fucus Vrsiculosus, Citrus Sinensis Peel Oil Expressed, Pogostemon Cablin Oil, Chondrus Crispus Extract, Lilial, Hexyl Cinnamal, Parfum.

Skład jest dość ciekawy. Bazę stanowi gliceryna, kalamina oraz glinka. 

  • Gliceryna jest składnikiem powszechnie znanym i często stosowanym we wszelkiej maści produktów. Ma działanie higroskopijne, czyli dobrze pochłania wodę. Nie rozpuszcza się w tłuszczach, jednocześnie stanowiąc dla nich dobry rozpuszczalnik.
  • Kalamina, to składnik antyseptyczny, przeciwzapalny, kojący, łagodzący i ochronny. Pomaga w gojeniu ran, ropnych zmian skórnych. Wykazuje działanie pochłaniające wilgoć, sebum, tłuszcz i pot.
  • Glinka posiada właściwości pochłaniające sebum i matujące. Bardzo dobrze oczyszcza, podsusza, wygładza, ściąga pory, wyrównuje koloryt, ujędrnia i mineralizuje.
w dalszej części znajdziemy:
  • Sok aloesowy, który wykazuje silne właściwości lecznicze m.in. stanów zapalnych skóry czy poparzenia. Działa kojąco, gojąco, przeciwobrzękowo, oczyszczająco, nawilża. Ma zdolność do regulacji pracy gruczołów łojowych, pomaga zmatowić skórę i zwęzić pory.
  • Sól morska, jest naturalnym konserwantem. Ponadto jest składnikiem odkażającym, oczyszczającym, gojącym, przeciwzapalnym, ściągającym i tonizującym, przeciwłojotokowym, łagodzącym podrażnienia, stosowany głównie w produktach do cery trądzikowej i tłustej.
  • Morszczyn pęcherzykowaty, to glon o działaniu silnie nawilżającym i antyoksydacyjnym. Wiąże wodę, rewitalizuje, odżywia regeneruje, zapobiega i wygładza zmarszczki, ujędrnia, poprawia mikrokrążenie krwi.
  • Citrus Sinensis Peel Oil Expressed, to rodzaj olejku z nasion cytrusów. Posiada właściwości uspokajające i antyspazmatyczne, pobudza krążenia krwi i ma działanie przeciwzapalne.
  • Olejek paczulowy, łagodzi stany zapalne skóry, ropiejące rany i skaleczenia. Ma działanie antyseptyczne, łagodnie pobudza, reguluje gospodarkę wodną i odstrasza owady
  • Ekstrakt z chrząstnicy kędzierzawej, to składnik żelujący ale posiada właściwości nawilżające, ujędrniające, przeciwzmarszczkowe, regulujące i łagodzące.

Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z czymś podobnym.. pod każdym względem ! Wygląda to jak sushi z łososia zawinięte w glony. Nie wiem czy jest to do końca apetyczny widok, choć wciąż nie wygląda tak kiepsko jak u innych. Czyżby trafił mi się lepszy sort? Konsystencja jest dość miękka ale do wyjmowania produktu z opakowania używam szpatułki z racji tego, że nie chcę aby do środka dostała się woda. 

Dziwny jest to produkt. Niby miękki i poddający się naciskom palców ale przy rozprowadzaniu na sucho stawia opór. W kontakcie z wodą poddaje się rozprowadzeniu ale większe kawałki chowają się między palce. Trzeba poświęcić mi chwilkę ale nie jest to nic irytującego. Zielone skrawki całkowicie ignorują wodę, pocieranie, bardziej nachalne pocieranie, miażdżenie i mnie. Co bym nie robiła to żyją własnym życiem. Lubię dziwne konsystencje więc Aqua Marina wpisuje się w tę tematykę perfekcyjnie.

To dość dobry czyścik do cer tłustych i trądzikowych. Totalnie czyści i matowi skórę. Ma sporo składników o właściwościach antyseptycznych, czyli podsuszających drobne wypryski. Dlatego jeśli masz cerę suchą, normalną lub bardziej wrażliwą możesz już o tym produkcie zapomnieć. Moja skóra ma tendencję do przesuszenia mimo, że jest mieszana. Stosowanie produktu dwa lub trzy razy w tygodniu okazało się dla mojej skóry granicą, której przekraczać nie powinnam. Jednak doszłam do tego stosując produkt przez kilka dni codziennie. Skóra zareagowała silnym przesuszeniem nawet w strefie T. Do produktu wróciłam dopiero po ogarnięciu cery i stosowałam w ograniczonym zakresie. To głównie wieczorem po zmyciu makijażu płynem micelarnym sięgam po czyścik Lush ale tylko co drugi lub trzeci dzień. Zmywam go przy użyciu gąbki celulozowej, bo w przeciwnym wypadku wciąż czuję na skórze jakby tępą powłoczkę. Hmm.. w zasadzie czuję ją nawet po użyciu gąbki celulozowej dlatego dodatkowo na koniec przemywam twarz delikatnym żelem.


Czy jest to czyścik idealny? Dla mnie niestety nie. Na różnych blogach i forach czytałam, że pachnie jak stara ryba. Dla mnie to raczej zapach glonów w połączeniu z intensywnym zapachem mokrego proszku do prania najgorszej możliwej jakości. Zapach jest ekstremalnie intensywny, tak że szczypie w nos, wali prawym sierpowym po oczach, po czym dociera do mózgu gdzie moje fałdy zaczynają się prostować, a zwoje wysyłają impulsy z nakazem natychmiastowego zamknięcia opakowania. Tu nie ma dyskusji.. może zapach nie jest typowym śmierdziuchem ale jest tak intensywny, że przy robieniu zdjęć nabawiłam się migreny, która nie chciała ustąpić przez kilka godzin. A ja migren nie miewam i jestem na zapachy odporna. Zdecydowanie Aqua Marina mnie pokonała, choć jedynie w formie otwartego opakowania. W trakcie użytkowania niewielkiej ilości, rozpuszczonej wodą nie jest już tak źle.


Aqua Marina może służyć jako czyścik również do ciała, a także można pokusić się o maseczkę. Dla mnie to jednak za wiele. Zbyt intensywnie używana przesusza mi skórę, ale sama w sobie spisuje się bardzo dobrze. Rzeczywiście oczyszcza skórę, matowi i pomaga w leczeniu niedoskonałości. Tylko osobiście wolałabym produkt nad którym nie muszę się zastanawiać czy moja skóra ma go już dość i nie będę musiała wstrzymywać oddechu przy otwieraniu opakowania. Nie.. nie.. nie.. zdecydowanie tęsknić nie będę, choć ogół zamysłu mi się podoba. 

Za możliwość testowanie bardzo dziękuję Marice z bloga La Bleuet 😘

Ciekawa jestem gdzie leży Twoja granica zapachu?
Ważniejszy jest zapach czy działanie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger