Moja jesienno-zimowa gwiazda pielęgnacji twarzy, czyli krem Cytryna, Pietruszka & Bambus marki From a Friend. O genialnych właściwościach pietruszki czytałam już wielokrotnie w przeciągu ostatnich 7 lat ale produktów z tym surowcem (w jakiejkolwiek postaci) jest jak na lekarstwo. Kiedy Ania z From a Friend stworzyła krem.. oszalałam z zachwytu i stał się moim numerem jeden na Wish Liście.. i niestety z racji zapasów był na niej strasznie długo.
Międzyczasie krem trafił do rąk Moniki z bloga Mama z różową torebką, a z uwagi na to, że Monia byle czym się nie zachwyca i bez litości ocenia wszelkie produkty, które trafiają do jej łazienki to jak najbardziej cenę sobie jej wszelkie uwagi. Recenzja Moniki tylko rozpaliła moje chciejstwo w związku z czym zwiększyłam obszar stosowania kremów do twarzy i bez wyrzutów mogłam w końcu zrobić zakupy w sklepie From a Friend.
Od producenta:
Delikatny krem zaprojektowany do cery mieszanej lub lekko przetłuszczającej się i problematycznej.
Oparty o krystalicznie czystą wodę artezyjską z norweskiego lodowca oraz specjalnie dobrane hydrolaty i oleje roślinne, pełne ekstraktów i naturalnych składników nawilżających, regulujących wydzielanie sebum i działających przeciwzapalnie.
Znany i kochany za skuteczność, zapach i prawdziwie naturalny skład (199%)
Z uwagi na połączenie cytryny z pietruszką zapach może wydać się dość kontrowersyjny. Podejrzewam, że część osób mógłby odstraszyć.. w końcu nie każdy lubi pietruszkę w swojej diecie, a co dopiero na twarzy 😅
Jeśli
od kremu oczekiwałabyś cudnie perfumeryjnego zapachu, to tu go nie
znajdziesz, bo krem rzeczywiście pachnie cytryną z lekką nutą
pietruszki. Aromat nie jest bardzo silny i przytłaczający. To bardziej
zapach, który dodaje energii, lekko pobudza, a jednocześnie koi. W
słoiczku oraz podczas aplikacji jest nieco wyraźniejszy ale dość szybko
ulatnia się ze skóry. Podczas porannej aplikacji i późniejszym
wykonywaniu makijażu staje się już niewyczuwalny.
Największym
zaskoczeniem była dla mnie konsystencja. Z jednej strony treściwa, a z
drugiej puszysta. Krem bez trudu poddaje się ciepłu skóry.. roztapia
się, wchłania i lekko zastyga tworząc satynowo-matową ochronną
powłoczkę, której nie czuć.
Skóra momentalnie staje się ukojona i odprężona, a efekt pozostaje przez cały dzień. Spodziewałam się, że przy takiej formule mogę mieć problemy z utrzymaniem się podkładu czy nawet wykonaniem makijażu ale krem pod tym kątem sprawdza się rewelacyjnie. Niezależnie od tego czy używałam podkładu płynnego czy sypkiego, krem działa jak świetna baza. Pory nie były przesadnie podkreślane, a makijaż nie przesuwał się w ciągu dnia.
Krem
równie świetnie sprawdza się w wersji solo. Jego lekko zastygająca
powłoczka nieco matowi skórę i pozostawia ją w pełni komfortową nawet w
okresie przymrozków, deszczu i wiatru. Niejednokrotnie na przestrzeni
jesieni i obecnej zimy jeździłam na działkę na cały dzień oczyszczać
posadzki, myć okna, malować słupki, sadzić kwiaty itd. Moja skóra
oczywiście nie była zadowolona ale niewiele jej do szczęścia było
potrzebne.
Skład (INCI): Aqua (woda), Litsea Cubeba (May Chang) Fruti Water (hydrolat z May Chang), Bambusa Vulgaris (Bamboo) Leaf Water (hydrolat z bambusa), Citrus Limon (Lemon) Seed Oil (olej tłoczony z pestek cytryny), Petroselinum Crispum (Parsley) Leaf Water (hydrolat z natki pietruszki), Carum Petroselinum (arsley) Virgin Seed Oil (olej tłoczony z nasion pietruszki), Cetearyl Glucoside (glukozyd cetearylowy), Sorbitan Olivate (oliwian sorbitolu), Niacinamide (niacynamid), Plukenetia Volubilis (Inca Inchi) Seed Oil (olej Inca Inchi), Calodendrum Capense (yangu) Virgin Seed Oil (olej Yangu (virgin), Heptyl Undecylenate (indecylenian heptylu), Zinc Gluconate (glukonian cynku), Glycerin (gliceryna roślinna), Lactobacillus/Bamboo Frement Filtrate (ferment z bambusa), Salix Nigra (Black Willow) Exctract (ekstrakt z czarnej wierzby), Sodium Hyaluronate (hialuronian sodu), Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate (bioferment z rzodkiewki), Citrus Limon L (Lemon) Peel Oil (olejek eteryczny z cytryny), Tocopherol (Vitamin E, natural) (naturalna witamina E), Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil (olej z nawion słonecznika), Aloe Barbadensis (Aloe) Leaf Jucie Powder (ekstrakt z aloesu), Calendula Officinalis (Marigold) Flower CO2 Extract (ekstrakt nadkrytyczny z nagietka), Bambusa Arundinacea (Bamboo) Stem Extract (ekstrakt z bambusa), Sodium Levulinate (sól sodowa kwasu lewulinowego), Sodium Anisate (sól sodowa kwasu anyżowego), Glyceryl Caprylate (monoglicereryd kwasu kaprylowego), Acacia Senegal Gum (guma arabska), Xantham Gum (guma ksantanowa), Sodium Phytate (sól sodowa kwasu fitowego), Lactic Acid (kwas mlekowy), Alcohol (alkohol), #limonene, citral, linalool, citronellol, geraniol.
Krem jest cudowny i genialnie sprawdził się na mojej wymagającej cerze, która z jednej strony jest mieszana w stronę suchej ale nie znosi zbyt ciężkich konsystencji bo momentalnie się zapycha. ma skłonności do przesuszania w okresie jesienno-zimowym i jest niezwykle podatna na dietę którą jej funduję (efektem jest wysyp przy zbyt dużej ilości słodyczy). Do tego nie toleruje zbyt bogatej pielęgnacji. Za to krem przypadł jej na tyle do gustu, że z wielką przyjemnością będę do niego wracać.
Dodatkową zaletą jest niezwykła wydajność kremu oraz śliczne opakowanie, które przez cały czas użytkowania pozostało jak zmian.
Polecam serdecznie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz