maja 31, 2016

GOLDEN ROSE - COLOR SENSATION 122

   W błyszczyki Golden Rose z serii Color Sensation zaopatrzyłam się jeszcze w styczniu. Miały mi służyć jako lekkie i poręczne błyszczyki do szybkiego nadania ustom subtelnego koloru bez konieczności spoglądania w lustro. Już w lutym przedstawiłam recenzję odcienia 120. Co się stało, że z kolorem 122 tak długo zwlekałam? Zapraszam do dalszej recenzji.

 

  Marka w ofercie posiada 24 odcienie zaczynając od jasnych odcieni nude po ciemne czerwienie. Wszystkie błyszczyki posiadają formułę o wysokim połysku i średnim stopniu krycia z wykończeniem kremowym, perłowym oraz z drobinkami.
   Opakowanie i aplikator jest identyczny jak w przypadku koloru 120. Link do posta z recenzją znajdziecie tutaj. Bardzo polubiłam te opakowania ze względu na poręczność. Jestem w stanie schować je nawet do portfela, chociaż najczęściej błąkają się gdzieś po kieszeniach marynarek czy kurtek. 

   Odcień 122 to jasna intensywna czerwień. Dzięki półprzezroczystej formuje nie kryje 100%, dlatego na każdych ustach będzie wyglądać inaczej. Zależy to głównie od intensywności naturalnego pigmentu naszych ust. Efekt końcowy to wodnista tafla. Zdaje sobie sprawę, że nie każdemu taki efekt przypadnie do gustu. Ja jednak od czasu do czasu mam ochotę na coś innego niż mat.


   Kolor 122 ma wykończenie kremowe. Wykończenie to, jest nieco bardziej wodniste od wersji z drobinkami, ale przez to jest również mniej trwałe. 2-3 godziny bez picia i jedzenia to i tak dość przeciętny wynik, ale w wersji kremowej jest jeszcze bardziej skrócony.


   Krycie bez trudu można stopniować. Jednak najlepszym rozwiązaniem jest pozostawienie minimalnej ilości pigmentu. Jeżeli chcemy zaszaleć z bardziej intensywnym kolorem to należy wziąć pod uwagę to, że błyszczyk lubi się przemieszczać. Po miłej rozmowie z np. koleżanką może się okazać, że błyszczyk powędrował daleko poza kontur ust lub w nadmiarze zebrał się w kącikach. W efekcie możemy wyglądać jak klaun lub jakbyśmy walczyły z zajadami przez kolejny miesiąc.


   Po wypiciu kubka kawy na ustach pozostaje czerwony obrys. W przypadku odcienia 120 nie mam takiego problemu, głównie ze względu na bardziej neutralny kolor i inną konsystencję, dzięki czemu odnoszę wrażenie, że schodzi równomiernie. Podejrzewam, że każdy ciemniejszy kolor będzie sprawiał jeszcze więcej problemów. Ten dodatkowo niemiłosiernie odbija się na zębach.


   W obu przypadkach trwałość jest na niskim poziomie..ale w zasadzie nie spodziewałam się czegoś nadzwyczajnego. Jednak kolor 122 ma znacznie więcej wad niż odcień 120. 
   Poręczne nieduże opakowanie i całkiem fajny aplikator to jednak zdecydowanie za mało, aby polecić ten błyszczyk. O ile odcień 120 zużyję prawdopodobnie do końca, to w przypadku 122 tak różowo chyba nie będę. Z pewnością dam mu jeszcze kilka szans.. chociaż moja cierpliwość jest już na wyczerpaniu. Jednym słowem.. Bubel!

   Macie jakiś pomysł na wykorzystanie takich bubli?
   Od razu wyrzucacie? Męczycie je do końca? A może oddajecie?


23 komentarze:

  1. Zazwyczaj męczę do końca, zależy też jaki to kosmetyk, ten ma za dużo wad jak dla mnie wiec nie skuszę się na niego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przynajmniej kolor ma przepiękny! :)
    P.s obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już od dawna miałam ochotę na ten kosmetyk , jednak dzięki twojej opinii nie wydam niepotrzebnie pieniędzy. Jeśli chodzi o buble wygląda to u mnie tak że mam taką papierową torebkę do której wkładam wszystko co mi nie odpowiada.Kosmetyki te leżą tak parę miesięcy a później je wyrzucam , także nie polecam mojego sposobu, lepiej od razu wyrzucić zamiast zajmować miejsce:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz przepiękne usta:)
    Nienawidzę błyszczyków, ogólnie nie przepadam też za kremowymi pomadkami, wolę matowe.Szkoda, że bubel;/

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że trwałość taka kiepska ponieważ kolor jest niesamowity! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś kolor mi nie pasuje, ale na Twoich ustach świetnie się prezentuje :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, ja polubiłam te błyszczyki, ale fakt - posiadam same nudziaki...

    OdpowiedzUsuń
  8. Sama nie używam błyszczyków, bo nie lubię jak mam "klej" na ustach. Zawsze szybciej go zjadam lub zostawiam na kubku czy butelce z wodą. Używam kolorowych pomadek nawilżających lub matowych szminek. Takie "cudeńka" zazwyczaj oddaję :D

    OdpowiedzUsuń
  9. kolor cudny szkoda tylko że z trwałością kiepsko

    OdpowiedzUsuń
  10. Z GR używałam jedynie konturówki do ust, mimo iż chwalone było wiele różnych pomadek, lakierów do paznokci czy innych produktów. Musze w końcu ponadrabiać zaległości, ale jakoś na ten kosmetyk raczej się nie skuszę. Znaczy w kwestii błyszczyków mam mocno mieszane uczucia, na co dzień świetnie się czuję w matowych ustach, ale takie połyskujące wargi też mają swój urok, czasami nawet większy niż mat. Przeżyłabym niejednokrotnie tą słabszą trwałość, bo nie zawsze oczekuję 8 godzin trwałości, wystarczyłoby mi te 2 czy 3 godziny. Ale jak mi się błyszczyk do ust co chwilę przykleja, nie wspomnę już o mocno wietrznych dniach, to wkurzam się niemiłosiernie, a przy gorszym dniu to i bliska eksplozji jestem ;) Także czasami skuszę się na użycie błyszczyka, ale po wyjściu na zewnątrz szybko zaczynam żałować, a ratunkiem staje się spięcie włosów :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja za taką cenę nie oczekuje super trwałości, jeśli kolor jest naprawdę trafiony to mogę nawet bardzo często poprawiać makijaż ust...Ale odbijania na zębach i migrowania poza kontur nie znoszę.
    Ja zazwyczaj trzymam produkty do ust i myślę, że może się do nich przekonam...i tak aż do czasu kiedy się przeterminują:D Niestety...

    OdpowiedzUsuń
  12. Przecudowny kolor, pomadki GR są świetne ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. a ostatnio trzymałam go w ręce, ale w końcu nie kupiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ja w ogóle zdecydowanie od błyszczyków wolę pomadki. kolor tego błystka mi się podoba, no ale kolor to nie wszystko

    OdpowiedzUsuń
  15. Zastanawiałam się nad kupnem tego błyszczyka. Teraz GR stało się bardzo popularne ze względu na te matowe pomadki w płynie :)
    http://www.aleksandramakota.pl/

    OdpowiedzUsuń
  16. śliczny kolor :) szkoda tylko, że bubel

    OdpowiedzUsuń
  17. Dlatego unikam błyszczyków :D Ja zazwyczaj szukam drugiego zastosowania takiego bubla ale w tym przypadku bedzie ciezko.

    OdpowiedzUsuń
  18. Błyszczyków nie stosuję :) Wolę tradycyjne pomadki a ostatnio u mnie oszczą same pomadki matowe :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja też mam błyszczyk z tej serii kolor 104 i bardzo mi się podoba.Zrobiłam post o produktach do ust jakie mam zapraszam na niego.

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo ładnie wyglada na twoich ustach 👍🏻

    OdpowiedzUsuń
  21. nie męcze, oddaję. szkoda się użerać z czymś co Ci nie pasuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo ładny kolor :) Ja jednak wolę te matowe pomadki, ale na kimś podobają mi się również te błyszczące :)
    Obserwuję i zapraszam na swojego bloga http://kacikwandy.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger