lipca 03, 2016

HISTORIA MOICH WŁOSÓW

   Włosomaniaczką chyba nazwać się raczej nie mogę, chociaż wygląd moich włosów i ich dobra kondycja są dla mnie bardzo ważne. Często od tego jak wyglądają, zależy moje dobre samopoczucie i pewność siebie. Wiadomo.. im lepiej wyglądamy i im bardziej zdrowsi jesteśmy tym mamy lepsze samopoczucie i wyższą wartość siebie. Natomiast na przełomie lat z moimi włosami pod tym względem było różnie.

 

   Najkrótsze włosy miałam w dzieciństwie. Byłam obcinana na klasycznego boba z grzywką. Nie było wówczas szczotek Tangle Teezer więc rozczesywanie włosów to była prawdziwa tragedia. Nieraz mama się denerwowała, a ja z siostrą płakałyśmy.

 
                                                              Zdjęcie z okresu około 6 lat

   Przez większość dzieciństwa włosy miałam ścinane do ramion i obowiązkowo grzywkę. Najdłuższe włosy miałam w okresie komunii ale to żadne zaskoczenie. Wszystkie dziewczynki w tym okresie miały zapuszczane włosy. Im dłuższe włosy tym więcej płaczu przy ich rozczesywaniu. Zatem po komunii obowiązkowo ścięte do ramion. Niemal do 17 roku życia długość moich włosów oscylowała między ramionami. Czasem delikatnie za ramiona, a czasem do ramion. Jedynie w okresie moich 18 urodzin włosy sięgały mi lekko za łopatki. Doskonale pamiętam, że w tej długości czułam się najlepiej.

                        Zdjęcie z dnia komunii (oczywiście po komunii włosy ścięte na boba z grzywką)

   W miarę rodzącej się świadomości moje włosy stawały się dłuższe. Od kilku lat ich długość oscyluje między pasem, a dolną częścią łopatek.. i w takiej długości czuję się najlepiej. Raz dałam się namówić chłopakowi na ścięcie włosów do ramion ale do czasu aż mi włosy nie odrosły miał ciężkie życie. Od tamtego czasu wiem w jakiej długości czuję się najlepiej i tego się trzymam.

 
                                              Styczeń 2016 - włosy wysuszone na okrągłą dużą szczotkę

   Od urodzenia moje włosy miały kolor jasnego blondu. W latach młodzieńczych zaczęły mi szybko ciemnieć, aż doszły do koloru.. błotnistego z domieszką zieleni. To było straszne, gdy na zdjęciu klasowym okazało się, że pod pewnym kątem padania światła moje włosy są zielone! Naturalnie zielone! Wypłakałam u mamy wizytę u fryzjera i tak oto zaczęła się moja przygoda z farbowaniem włosów. Zaczęłam od pasemek potem jasny blond na całości, baleyage po jasny brąz na całości i znowu blond. Nie byłam chyba tylko ruda. 

 
                                To chyba najjaśniejszy kolor jakim się uraczyłam. W dodatku żółty. Brawo! 

   Jakieś 3-4 lata temu miałam silne postanowienie zaprzestania ciągłego niszczenia włosów farbowaniem. Pierwszym krokiem w tym kierunku było oczywiście farbowanie. Ahh..ta kobieca logika :) Fryzjerka dobrała mi do mojego pokaźnego wówczas odrostu najbardziej zbliżony kolor. Farbę nałożyła u nasady i stopniowo wcierała farbę w niższe partie. O ile w salonie wszystko wyglądało super to przy dziennym świetle różnica między odcieniami była bardzo drastyczna. Nie wyglądało to ani naturalnie ani dobrze. Z czasem gdy farba się wypłukała efekt był znacznie lepszy. Jednak po tej przygodzie bałam się ponownie wrócić na takie farbowanie i w efekcie znów wróciłam do średniego blondu na całej długości włosów.
   Od tego momentu miało być już tylko pięknie. Koniec z farbowaniem! Ewentualny odrost miałam z godnością przetrwać. W planach miałam wyłącznie rozjaśnianie większej połowy włosów naturalnymi metodami, czyli płukankami z rumianku czy cytryną z miodem. 

 
                                    Średni blond na całości z kilkoma refleksami (Londyn 2013)

   Co się stało, że po 3 latach silnego postanowienia wciąż farbuję włosy?
  Otóż trzy lata temu wybrałam się do Londynu.. samolotem. W trakcie lotu okazało się, że panicznie boję się latać samolotem! No bo skąd mogłam o tym wiedzieć wcześniej?! O ile lot do Londynu nie był jeszcze taki straszny..chociaż całą drogę zgrzytałam zębami i płakałam, to powrót był tragiczny. Przez cały lot silne turbulencje. No cóż, podobno każdy ma jakąś fobię, którą prędzej czy później odkrywa. Ja swoją już znam. Co z tego traumatycznego przeżycia wynikło? 

 
                                             Pierwsza łysa plama na czubku głowy (październik 2013)

   W Londynie byłam w lipcu, a już w październiku odczułam skutki tej podróży. Poza nasilonym wypadaniem włosów, miejscowo wypadły mi włosy. Łysy placek okrutnie mnie swędział i z każdym dniem się powiększał. 
   Dermatolog stwierdził "to wygląda jakby łysienie plackowate". Przepisał wcierkę ogólnie dostępną w aptece oraz nakaz unikania stresowych sytuacji.. za taką poradę i polecenie wcierki bez recepty zapłaciłam 100zł. Równie dobrze mogłam nie iść na wizytę, tylko wstąpić do pierwszej lepszej apteki, kupić wcierkę i starać się "unikać stresu", a tę kwotę wolałabym przeznaczyć chociażby na schronisko dla zwierząt.
   Po 3 miesiącach stosowania wcierek, suplementacji witamin oraz innych cudów zaczęły mi w tych miejscach odrastać włosy ale.. siwe włosy. Obecnie cieszę się z faktu, że w ogóle mam włosy. Staram się unikać stresu ale my kobiety bardzo dobrze wiemy, że jest to niemożliwe. 

 
                          W pełni odzyskane włosy..jednak w odcieniach szarości (kwiecień 2016)

   Ponieważ, leku na siwe włosy jeszcze nie odkryto (chociaż ostro temu kibicuję) to bardzo pokochałam się z farbowaniem. Maksymalnie co 2 miesiące farbuję wyłącznie same odrosty. Moje włosy bardzo opornie przyjmują barwnik farby. W dodatku rosną mi naprawdę szybko. O ile normą na miesiąc jest 1 cm, to u mnie jest to zazwyczaj od 2 do 3 cm bez jakiejkolwiek suplementacji czy wcierek na porost włosów. Włosy mam dosyć gęste, lejące i gładkie. Za to w wyniku farbowania mam przesuszone końcówki, ale zawsze co 3-4 miesiące je podcinam aby nie wyglądały na sianowate. Jednak po zmianie pielęgnacji na bardziej delikatną zdecydowanie widzę poprawę. Moim największym utrapieniem jest za to stylizacja. Układając je w piękne loki lub fale po godzinie lub dwóch są niemal zupełnie proste. Nie jestem fanką lakierów do włosów ani innych specyfików które sklejają, przeciążają czy usztywniają włosy. Nie lubię tego. 

 
                               Maskowanie siwych włosów poprzez farbowanie samych odrostów - naturalne ombre

   Przy aktualnej długości włosów ich suszenie zajmuje mi około godziny. Nie używam przy tym wysokich temperatur suszenia, a prostownicy również staram się nie nadużywać. Moje włosy najlepiej wyglądają po wysuszeniu na dużej okrągłej szczotce. Są wówczas wygładzone, błyszczące i lejące. Efekt taki bez problemu utrzymuje mi się na kolejny dzień. Jednak nie zawsze mam na to czas. Zdarza się, że ze zmęczenia położę się z pół-mokrymi włosami ale rano do ich ujarzmienia konieczna jest prostownica więc staram się tego nie robić. Ostatnio coraz częściej daję moim włosom wyschnąć w sposób naturalny, ale jeżeli chcę aby były ładnie podkręcone nakręcam je na wałki i delikatnie podsuszam suszarką z niską temperaturą suszenia.


                                                                    Aktualny wygląd i długość (lipiec 2016)

   Wciąż szukam idealnej pielęgnacji dla moich włosów. Jednak na przestrzeni lat są one w coraz to lepszej kondycji więc wiem, że kierunek który obrałam im służy. Mimo wszystko wciąż borykam się w miejscowym wypadaniem włosów. Od tamtego okresu międzyczasie powstały mi jeszcze dwie plamy, z czego jedna stosunkowo niedawno.. na szczęście już podleczona. Tym razem nauczona doświadczeniem staram się nie panikować tylko od razu działać.

39 komentarzy:

  1. Superaśne włosy :-) Gratuluję znalezienia metody na pielęgnację swoich włosów..
    Ja nadal jestem w trakcie szukania metody na ujarzmienie swoich niesfornych włosów ;-) Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. śliczne masz teraz włosy, ale współczuję takiej przygody jaka Ci się zdarzyła :( Ja obecnie ścięłam 12 cm bo po farbowaniu jest tragedia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję kochana :-* czytałam na Instagramie że dość mocno skróciłaś..czasem po prostu mocne cięcie jest wymagane..czekam na zdjęcia :-)

      Usuń
  3. Masz bardzo ładne włosy ;) Próbowałaś może farm ziołowych lub henny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nigdy nie próbowałam, bo zwyczajnie się boję sama cokolwiek kombinować z koloryzacją. Najbardziej przeraża mnie nieodpowiedni dobór koloru i to ewentualnie może z tego wyniknąć. Zastanawiam się jedynie nad samodzielnym farbowaniem samych siwych placków alby tak często nie farbować włosów. Muszę to jeszcze przemyśleć ;-) Chwilowo nie chcę z niczym eksperymentować bo w sierpniu mam wesele..ale po bardzo możliwe, że się na coś skuszę :-) Możesz coś fajnego polecić?

      Usuń
  4. Mam podobnie jak Ty. Włosomaniaczką nie jestem, ale staram się dbać o włosy;)
    Sporo zmian przeszły;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj sporo ;-) na szczęście teraz jestem zadowolona z wyglądu oraz długości włosów..tylko to ciągłe farbowanie.. uhh.. ;-(

      Usuń
  5. Bardzo ciekawią mnie te twoje działania zapobiegające, przeciwdziałające. Poza tym ZAZDROSZCZĘ 😘 Ja do komuni wytrzymałam z włosami do ramion, a potem praktycznie zawsze już były tylko do ucha 💇 Niestety o ile na jakoś samych włosów umiem wpłynąć, o tyle zwiększenie grubości, ilości zupełnie mi nie wychodzi 😭

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie działania z pewnością opisze w poście ;-) Na zwiększenie grubości włosa raczej nie ma szans..jedynie powalczyć można o gęstość ale to często jest uwarunkowane genetycznie a wtedy zostaje się jedynie pogodzić. O gęstość walczę również na głowie mojego W. ale w jego przypadku wszyscy w rodzinie mają liche włosy więc jest to raczej z miejsca przegrane. Na szczęście mężczyźni nie są łysi ;-)

      Usuń
  6. Wow całkiem sporo twoje włosy przeszły, ale w sumie jak przeanalizuje swoje eksperymenty w życiu to też było ich dużo ;) Muszę się przyznać, że wciągnął mnie ten post :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ciesze się, że Cię zaciekawił :-) na przełomie lat chyba każda z nas miała kilka mniej udanych eksperymentów..dziś widziałam dziewczynę o długich blond włosach z fioletowymi 10cm odrostami. Nie wyglądało to ciekawie. Ale ze swoich żółtych też dumna nie jestem ;-)

      Usuń
  7. Na wpadanie polecam wcierki z kozieradki lub pokrzywy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię wcierek ale jestem niemal skazana na te miksturki. Z pewnością coś wypróbuję ;-) Dzięki :-*

      Usuń
  8. Kolor jest śliczny i ogólny efekt też świetny ! Super :) No i życzę Ci powodzenia w dalszej walce ! <3

    OdpowiedzUsuń
  9. masz naprawdę piękne i przede wszystkim gęste włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Twe włosy bardzo mi się podobają:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi już teraz też.. zobaczymy co będzie po kilku latach ;-)

      Usuń
  11. Ach, te piękne włosy <3 Zazdroszczę tej gęstości, sama nie mam ich za wiele, a i tak sporo wypadają i nawet wcierki przypisane od dermatologa mi nie pomogły :/ Ta historia z odrastającymi siwymi włosami niesamowicie zaskakująca, pierwszy raz słyszę o takim przypadku, ale rzeczywiście trzeba się cieszyć że po prostu odrosły, resztę załatwią farby do włosów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy pierwszym łysieniu byłam przerażona, a potem załamana siwizną. Teraz już mi to tak nie przeszkadza, chociaż farbowanie co 2 miesiące jest bardzo męczące. Ja spotykam coraz więcej osób z tą przypadłością. Kobiety jednak zdecydowanie lepiej to ukrywają ;-) Razem z siostrą gęstość włosów odziedziczyłyśmy po mamie ;-)

      Usuń
  12. Masz teraz przepiękne i zadbane włoski. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Super cięcie i kolor masz aktualnie :)
    Sama również najlepiej czuję się w długości poniżej łopatek, ale jakiś rok temu coś mnie podkusiło i ścięłam je przed ramiona. Na zdjęciu które pokazałam fryzjerce modelka wyglądała super, ja już nie do końca... :) I za każdym razem powtarzam sobie, że już więcej nic nie będę kombinować, a później znajdę jakąś fotkę w internecie i ubzduram sobie, że mi też taka fryzura będzie pasować :D
    Moje włosy również są bardzo oporne na wszelkie modelowanie. Ciekawa jestem jak by się zachowały, gdybym użyła Twojego sposobu ze szczotką i suszarką. Mogłabyś dokładnie wytłumaczyć lub opisać w poście jak je nawijasz? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z przyjemnością.. przygotowanie postu troszkę mi zajmie ale z pewnością napiszę ;-)
      Sama często postępowałam dokładnie tak samo. Zdjęcie z internetu, wizyta u fryzjera i średni efekt końcowy. Po części jest to także wina fryzjerki, bo na podstawie swojej wiedzy powinna wiedzieć w jakiej fryzurze i kolorze jest nam do twarzy. Oczywiście jeśli się uprzemy to co innego ;-)

      Usuń
  14. Nie mogę się napatrzeć :) Masz tak piękne włosy że czuję się wręcz zazdrosna :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękne! Ja mam zupełnie odwrotnie niż Ty! Mam naturalnie kręcone włosy.. utrzymanie "sztucznie wykonanych" grubych loków czy fal to nie problem.. ale wyprostować.. do tego potrzebny fryzjer, który najpierw wyciągnie mi kłaki na szczotce, a potem wygładzi prostownicą.
    Nie używam też suszarek. Pozwalam kłakom schnąć naturalnie. A produkty takie jak suche szampony, lakiery, żele do stylizacji, pianki i tego typu "wynalazki" są u mnie na czerwonej liście. Właściwie mają kontakt z moimi włosami tylko w przypadku wizyt u fryzjera.
    Co do długości, mam podobną do Twojej.. natomiast o dzieciństwie wolę zapomnieć.. mama strzygła mnie na zapałkę jak tylko trochę odrosły (wyjątek komunia standardowo)! KOSZMAR!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdyby w tamtych czasach istniał Tangle Teezer to chyba wszystkie miałybyśmy teraz piękne zdjęcia z dzieciństwa :-D

      Usuń
  16. miałam okazję słyszeć już poniekąd Twoją włosową historię :)
    tak bardzo chciałam polecieć kiedyś samolotem, ale chyba sobie odpuszczę :p
    teraz włosy masz piękne, chciałabym taki kolor i długość :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger