września 15, 2017

SEPHORA - ODŻYWCZY BALSAM DO CIAŁA CYTRYNOWA WERBENA


Oczekiwanie od produktów marki Sephora, że będą miały ładne naturalne składy jest jak czekanie na śnieg w lasach deszczowych Ameryki Południowej. Raz, że takie rzeczy się nie zdarzają.. chyba, że biegun północy przesunie się nad Saharę. Dwa, że marka nigdy nie zarzekała się, że jej produkty są naturalne. Kupując balsam w zeszłym roku zdawałam sobie z tego sprawę ale i tak kupiłam.. nie bez powodu..


Pamiętam to doskonale! Buszowałam po Sephorze, a stojąc przy kasach zaleciał mi cudny zapach orzeźwiającej werbeny. Stała tam limitowana seria żelów pod prysznic i balsamów do ciała. Niewzruszona pojechałam do innego centrum handlowego.. tam też była Sephora. Weszłam tylko po to aby jeszcze raz sprawdzić zapach, który utkwił mi w głowie, a tam pozostały już tylko testery. Tak.. to był zapach, który chodził za mną od kilku godzin i nie chciał się odczepić. Wróciłam do pierwszej Sephory, a tam ostatnia sztuka balsamu.. rozeszły się jak świeże bułeczki!


Zapach to główny, a być może nawet jedyny powód tego zakupu. Uwielbiam zapach werbeny w kosmetykach, a już szczególnie w okresie wiosenno-letnim. Wprawia mnie od razu w dobry nastrój i dodaje energii. Jeśli oczekujesz kwiatowego aromatu to werbena bardzo Cię zaskoczy.. bowiem najbliżej jest jej do zapachu soczystych cytrusów z cytryną w pierwszym rzędzie. To jednocześnie ciepły jak i świeży zapach. Jednak samą werbeną warto zainteresować się bardziej, bo jej dobroczynne właściwości były znane już w starożytnym Egipcie. Przede wszystkim werbenę odnajdziemy jako składnik herbat uspokajających czy nasennych. Jej napary działają lekko ściągająco i łagodząco, polecana jest przy przeziębieniach i stanach zapalnych dróg oddechowych. Przyniesie ulgę przy migrenach, bólach głowy, bezsenności czy chorych zatokach. Werbena może okazać się wybawieniem gdy dopadnie nas jesienna chandra!


Tak.. jak łatwo się domyślić lubię werbenę. Niestety jej zapach w kosmetykach wcale nie jest łatwo znaleźć. Takich produktów jest niezwykle mało.. chociaż ostatnio odnajduję coraz więcej. Balsamu Sephory używa mi się niezwykle przyjemnie choć nie jest on bez wad. Jest gęsty ale rozprowadza się na skórze jak masełko. Nie pozostawia tłustej warstwy więc od razu po użyciu możemy się ubrać, to jednak zależy od ilości zaaplikowanego produktu, dlatego nie warto z nim przesadzać. Służy mi już drugi sezon co czyni go bardzo wydajnym.W tym sezonie po balsam sięgam wyjątkowo często i systematycznie, bo nie zwyczajnie chcę go już zużyć z uwagi na to jak długo mi służy. W przypadku produktów do ciała zawsze staram się aby nie stały u mnie dłużej niż drugi sezon.


Skład (INCI): Aqua (Water), Glycerin, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), C10-18 Triglycerides, Caprylic / Capric Triglyceride, Cetearyl Alcohol, Ethylhexyl Palmitate, catyl Palmitate, Gliceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Dimethicone, Magnifera Indica (Mango) Seed Butter, Parfum (Fragrance), Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Phenoxyethanol, Sodium Acrylate / Sodium Acryldimethyl Taurate Copolymer, Isohexadecane, D-Limonene, 1,2-Hexanediol, Caprylyl Glycol, Citral, Polysorbate 80, Hexyl Cinnamal, Geraniol, Sorbitol, Linalool, Citronellol, Cassia Angustifolia Seed Extarct, Verbena Officinalis Leaf Extarct, Gardenia Tahitensis Flower Extarct, Hydroxyethylcollulose, Tocopherol, Potassium Sorbate, Sodium Sorbate, Sodium Benzoate, Citric Acid, helianthus Annus (Sunflower) Seed Oil

Ehh.. skład jest głownie chemiczny. Od czasu do czasu pojawi się coś fajnego jak: masło z mango, olej kokosowy, ekstrakt z werbeny, masło shea.. ale patrząc na ogół mam wrażenie, że znajdują się tam wyłącznie przypadkiem. Cóż.. to zdecydowanie przyprawia o ból serca.



Sam skład to jednak nie jedyna wada masełka. W okresie wiosenno-letnim sprawdzało mi się wyśmienicie, ale okres jesienno-zimowy był zbyt dużym wyzwaniem. Moja skóra jest dość podatna na wahania temperatury i wilgotności. Szczególnie problematyczne są wówczas łydki czy ramiona. Próby nakładania większej warstwy sprawiały, że masło się mazało po skórze i za grosz nie chciało się wchłonąć.. w końcu je odstawiłam. Odnoszę wrażenie, że masełko bardziej pełni funkcję natłuszczającą i blokującą utratę wody z naskórka niż nawilżającą.. i tak je traktowałam.



Bardzo się ciesze, że trafiłam na ten balsam mimo jego składu, bo to jednak od niego zaczęła się moja miłość do zapachu werbeny, która trwa w najlepsze. Nie był idealny ale z całą pewnością tego spotkania nie żałuję. Jednak gdyby ta sama seria ponownie pojawiłaby się w Sephorze przeszłabym obok niewzruszona, bo wybór produktów o zapachu werbeny jest już znacznie większy, a składy tych produktów potrafią wręcz zachwycić!

Znasz zapach werbeny?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger