Kolejna odsłona pozostałych dwóch z czterech maseczek spod produkcji Miodowej Mydlarni. Jak łatwo się było domyśleć zaczęłam od tych, które mojej skórze najmniej przyjemności sprawiły, co nie oznacza, że były złe czy zrobiły krzywdę. Wszystkie maseczki są w pełni naturalne i mają bardzo proste składy.. nie ma tu opcji aby mogły zrobić komuś krzywdę. Chociaż moja skora bardzo źle znosi kontakt z glinkami tu w przypadku tych maseczek nawiązała się nić porozumienia. Być może są to jedyne maseczki z dodatkiem glinki do których będę wracać.
Dzisiaj moi faworyci, czyli maseczka z Miodem i Kurkumą oraz nazwana adekwatnie do zawartości Green Power. Obie przeznaczone do każdej cery z ukierunkowaniem na cery mieszane czy problematyczne.
MIODOWA MYDLARNIA - MASECZKA MIÓD I KURKUMA
Od producenta:
Odżywczo-wygładzająca mleczna maseczka z miodem, pyłkiem pszczelim i kurkumą z dodatkiem mączki owsianej i cynamonu. Brzmi
smacznie, przyjemnie pachnie, delikatnie oczyści i jednocześnie
świetnie zregeneruje, wygładzi i rozświetli skórę twarzy, szyi i
dekoltu. Polecana do każdego rodzaju cery, ale szczególnie skorzysta z
niej skóra problematyczna, wymagająca zarówno odżywienia, jak i
złagodzenia zmian zapalnych, trądzikowych.
Efekt: cera wygładzona, rozjaśniona, ukojona, dobrze nawilżona
Sposób użycia:
maseczka miód i kurkuma jest bardzo wydajna - wymieszaj 1 łyżeczkę
maseczki z 1-2 łyżeczkami ciepłej wody, aby uzyskać konsystencję papki.
Nałóż na twarz, szyję, dekolt. Polecamy użyć
specjalnego płaskiego pędzla do maseczek lub jakiegokolwiek innego.
Maseczka dobrze rozprowadza się również opuszkami palców. Zmyj letnią
wodą po 5-10 minutach, można użyć zwilżonych płatków kosmetycznych.
Skład (INCI): Milk Powder, Avena Sativa (Oat) Kernel Fluor, Bee Pollen, Honey Powder, Curcuma Longa Roat Powder, Cinnamomum Cassia Powder.
- Mleko w proszku (Milk Powder) - to produkt naturalny o wspaniałych właściwościach odżywczych i pielęgnacyjnych. Proteiny mleczne doskonale zmiękczają i wygładzają skórę, poprawiają jej kondycję, regenerują i pobudzają do odnowy. Chronią skórę przed wysuszeniem i podrażnieniami.
- Mączka owsiana (Avena Sativa (Oat) Kernel Fluor) - chroni skórę przed utratą wody, poprawia nawilżenie, pozostawia na skórze filtr ochronny. Wygładza, koi podrażnienia, pomaga w leczeniu wyprysków trądzikowych. Łagodzi objawy uczulenia i alergii zmniejszając swędzenie i zaczerwienienie.
- Pyłek pszczeli (Bee Pollen) - jest najwartościowszym odżywczym produktem roślinnym, zawiera niepowtarzalny kompleks składników niezbędnych do właściwego funkcjonowania skóry - białka, węglowodany, tłuszcze, minerały, witaminy, olejki eteryczne, hormony, enzymy, kwasy organiczne.
- Miód w proszku (Honey Powder) - wyśmienicie nawilża i odżywia skórę, zawiera wszystkie niezbędne skórze elementy: węglowodany, aminokwasy, minerały (potas, wapń, sód, magnez, żelazo, krzem, glin, cynk, i in.), witaminy, białka oraz enzymy. Koi skórę, uelastycznia i wygładza. Działa odkażająco i oczyszczająco.
- Kurkuma (Curcuma Longa Roat Powder) - złoty pył natury - ma silne działanie przeciwzapalne, antybakteryjne Doskonale przyśpiesza gojenie się naskórka, zmian zapalnych, trądzikowych i potrądzikowych, pomaga złagodzić przebarwienia i nadmierną pigmentację skóry.Wzmaga mikrokrążenie. Posiada też wspaniałe właściwości przeciwutleniające, nawet kilkakrotnie większe niż witamina E. Skutecznie odmładza, przywraca naturalny blask skórze.
- Cynamon (Cinnamomum Cassia Powder) - to jeden z najsilniejszych naturalnych antyseptyków - łagodzi stany zapalne, wzmaga mikrokrążenie, działa też ściągająco, ujędrniająco i rozjaśniająco.
Żółciutka jak kurczaczek maseczka o zapachu mleka w proszku. Konsystencja mleka w proszku.. czyli bardzo drobny pyłek ale wyczuwalny w dotyku. Zapach kojarzy się z dzieciństwem, a samo używanie nastraja do wspomnień.
Bez problemu proszek łączy się z wodą, choć jest tak drobny, że wskazane jest delikatne mieszanie aby nie buchnął w powietrze. Konsystencja nie jest idealnie gładka. Zdarza się, że mączka zbija się w mini grudki ale to zupełnie niczemu nie przeszkadza.
Bez problemu proszek łączy się z wodą, choć jest tak drobny, że wskazane jest delikatne mieszanie aby nie buchnął w powietrze. Konsystencja nie jest idealnie gładka. Zdarza się, że mączka zbija się w mini grudki ale to zupełnie niczemu nie przeszkadza.
Zapach po rozrobieniu nabiera intensywności i na pierwszy plan wysuwa się kurkuma w połączeniu z mlekiem. Lubię zapachu kurkumy, choć jest to może bardziej podświadome. Nie jest to moja pierwsza maseczka z dodatkiem kurkumy, a zawsze z takich maseczek byłam zadowolona. Być może coś jest na rzeczy. Zapach nie przeszkadza mi, nie jest też specjalnie intensywny. Utrzymuje się głownie do czasu gdy maseczka zastygnie. Jednak z przyzwyczajenia staram się do tego nie dopuścić stosując nasączone wodą maseczki bawełniane lub wodę termalną.
Jako jedyna z czterech maseczek, tylko ta w swoim składzie nie posiada glinki. W związku z czym to utrzymywanie wilgoci nie jest już aż tak konieczne i niezbędne. Mimo to również przy maseczce Miód i Kurkuma wciąż to robię. Daje mi to większy komfort ale jako przy jedynej najczęściej pokuszam się wyłącznie o moczenie wyłącznie wodą termalną.
Jako jedyna z czterech maseczek, tylko ta w swoim składzie nie posiada glinki. W związku z czym to utrzymywanie wilgoci nie jest już aż tak konieczne i niezbędne. Mimo to również przy maseczce Miód i Kurkuma wciąż to robię. Daje mi to większy komfort ale jako przy jedynej najczęściej pokuszam się wyłącznie o moczenie wyłącznie wodą termalną.
Maseczka jest bardzo wydajna. Wystarczy tylko jedna łyżeczka. Nie osiągam wówczas grubszej warstwy na skórze.. to raczej delikatna powłoczka, która jest całkowicie wystarczająca. Aplikowana warstwa jest bardzo cienka. To jak nakładanie na skórę nieco gęstszej wody. Początkowo miałam wrażenie, że przy takiej zabawie to zupełnie nie będę w stanie maseczki zbudować na skórze, a efekty będą równie spektakularne co jej warstwa. Na szczęście maseczka ma dobrą przyczepność do skóry. Poszczególne warstwy i tak są cienkie ale przynajmniej maseczka ze skóry nie spływa. W końcu można uzyskać wygląd wielkanocnego kurczaczka.
Miód i Kurkuma sprawia najwięcej problemów podczas zmywania. Bardzo dobrze przylega do skóry, niemal jak rozlane i podeschnięte biało na stole. Zmycie wymaga solidnego nawilżenia, szczególnie jeśli maseczka podeschła ale bez paniki.. zejdzie. Kurkuma nie barwi skóry 😂 więc nie ma się czego obawiać nawet jeśli przekroczy się zalecane 5-10 minut.
Natomiast ewentualne problemy ze zmywaniem będą wynagrodzone. Skóra po maseczce jest niesamowicie gładka. U siebie widzę efekt fajniejszy pod tym względem niż po poprzednich maseczkach. Nawet opcje z peelingiem nie były w stanie dać mi takiej gładkości skóry. Nie jest to jednak maseczka która złuszcza skórę, nie pozbędziemy się dzięki niej suchych skorek czy placków. Dlatego nie wiem jak ona to robi.. i skąd ta niesamowita gładkość.
Za każdym razem jestem pod wrażeniem gładkości skóry jaka pozostaje po maseczce. Ewentualne problemy z jej zmywaniem uznaję całkowicie za wybaczone. Jest to zdecydowanie ta opcja maseczki do które z przyjemnością bym jeszcze wróciła.
MIODOWA MYDLARNIA - MASECZKA GREEN POWER
Od producenta:
Zielona, intensywnie rewitalizująca
maseczka do twarzy, szyi i dekoltu, pełna super zdrowej spiruliny,
mineralnej glinki zielonej, miodu, młodego zielonego jęczmienia i
ekstraktu z zielonej herbaty. Prawdziwa bomba odżywcza dla skóry.
Dla
każdego rodzaju skóry, zawsze wtedy, gdy potrzebujesz wzmocnić, odżywić
i zregenerować skórę, odświeżyć i utrzymać jej naturalną zdrową
kondycję. Doskonała przed wielkim wyjściem, jak też do regularnej
pielęgnacji skóry.
Efekt: skóra
jest pełna blasku i świeżości, zregenerowana i właściwie nawilżona,
wyraźnie poprawia się napięcie, elastyczność i jędrność skóry,
wygładzają się zmarszczki.
Sposób użycia: Maseczka
Green Power jest bardzo wydajna - wymieszaj 0,5-1 łyżeczki maseczki z
1-2 łyżkami ciepłej wody, aby uzyskać konsystencję papki. Nałóż na
twarz, szyję, dekolt. Polecamy użyć specjalnego płaskiego pędzla do
maseczek lub jakiegokolwiek innego. Maseczka zawiera glinkę zieloną -
będzie więc zasychać po kilku minutach - staraj się nie dopuścić do
całkowitego wyschnięcia - od czasu do czasu zwilżaj skórę pędzlem, wodą w
spreju lub opuszkami palców. Zmyj letnią wodą po 10-15 minutach, można
użyć zwilżonych płatków kosmetycznych.
Skład (INCI): Spirulina Platensis, Illite (Green Clay), Honey Powder, Hordeum Vulgare (Barley) Powder, Camelia Sinensis (Green Tea) Leaf Extract.
- Spirulina (Spirulina Platensis) - niezwykle bogata w różne składniki aktywne (ponad 50), które dostarczają skórze elementów odżywczych, przyspieszają gojenie skóry, regenerując ją i odmładzając.
- Zielona glinka (Illite (Green Clay), ) - zawiera mnóstwo składników mineralnych, istotnych dla organizmu: krzem, magnez, wapń, potas, fosfor, w tym pierwiastki śladowe, jak selen, molibden czy cynk. Wykazuje właściwości antyseptyczne i odkażające. Ściąga rozszerzone pory i reguluje wydzielanie sebum. Cudownie oczyszcza skórę.
- Miód w proszku (Honey Powder) - wyśmienicie nawilża i odżywia skórę, zawiera wszystkie niezbędne skórze elementy: węglowodany, aminokwasy, minerały (potas, wapń, sód, magnez, żelazo, krzem, glin, cynk, i in.), witaminy, białka oraz enzymy. Koi skórę, uelastycznia i wygładza. Działa odkażająco i oczyszczająco.
- Młody zielony jęczmień (Hordeum Vulgare (Barley) Powder) - to kolejna kopalnia składników odżywczych (witaminy, minerały, fitohormony aminokwasy, enzymy), działa więc regenerująco, antyoksydacyjnie, wygładza, rozjaśnia, ujędrnia skórę. Doskonale nawilża, wzmacnia odporność immunologiczną skóry.
- Ekstrakt z zielonej herbaty (Camelia Sinensis (Green Tea) Leaf Extract) - wybitne działanie antyoksydacyjne, przeciwstarzeniowe, dzięki zawartości przeciwutleniaczy - polifenoli - które są kilkadziesiąt razy bardziej skuteczne i efektywne niż witaminy C i E. Działa regenerująco, tonizująco, hamuje rozwój stanów zapalnych.
Istna zielona bomba! Spirulina, zielona glinka, młody zielony jęczmień i ekstrakt z zielonej herbaty. Bardziej zielonej maski nie znam. Wszystko zmielone na drobny pył. Gdy otwieram słoiczek czuć delikatny zapach spiruliny, która pod tym względem powodzeniem się nie cieszy.. ale to wciąż nie to samo co czysta spirulina. Ten zapach jest delikatniejszy.. choć wciąż rozmawiamy o proszku.
Więc co po rozrobieniu? Naprawdę nie jest źle. Specyficzny zapach spiruliny jest wyczuwalny ale bardzo stłamszony. W zasadzie dopiero pod koniec maseczki zaczęłam o tym rozmyślać. Przez cały okres użytkowania ani razu nie miałam problemu z zapachem maseczki. Wręcz przeciwnie.. na tyle władowanej zieleni to wręcz przyjemny zapach 😀
Maseczka z łatwością się rozrabia. Z całej czwórki jest pod tym względem najbardziej plastyczna. Nie tworzą się grudni, od razu powstaje gładka masa i w każdej chwili możemy ustalić jaką gęstość ostatecznie chcemy uzyskać.
Osobiście preferuję nieco bardziej gęstą konsystencję, którą z łatwością aplikuję płaskim pędzlem. Maź pięknie przylega do skóry i jest mega ciemna. To nie żaden Shrek.. czy Fiona.. ta zieleń jest bardzo ciemna i ponura. Podejrzewam, że to jedyna maseczka która miałaby szansę wystraszyć mojego męża 😂
Przy okazji jest to najbardziej wydajna maska z całej czwórki. Wystarczy jedynie 0,5 lub jedną łyżeczkę.. i rzeczywiście mam wrażenie, że sięgam po nią najczęściej, a ona bardzo wolno ubywa.
Przy okazji jest to najbardziej wydajna maska z całej czwórki. Wystarczy jedynie 0,5 lub jedną łyżeczkę.. i rzeczywiście mam wrażenie, że sięgam po nią najczęściej, a ona bardzo wolno ubywa.
Z racji tego, że w składzie znajduje się zielona glinka nie należy
maseczki przesuszyć. Warto ją systematycznie nawadniać. O ile w
przypadku poprzednich maseczek mogłam sobie pozwolić na opuszczenie
bawełnianej płachty to w tym przypadku się z nią nie rozstaję. Sądzę
jednak, że wystarczy zadbać o jej wilgotność samą wodą termalną..
bawełniana maseczka to jedynie mój wymysł i kwestia komfortu.
Green Power z całej czwórki jest maską, która najładniej trzyma się skóry, a jednocześnie najtrudniej się zmywa. Nie.. nie trzeba do tego pumeksu aby się jej pozbyć 😂 To jedynie kwestia kilku ruchów ręką (gąbką celulozową) więcej.. nic strasznego ani tm bardziej specjalnie kłopotliwego.
Green Power z całej czwórki jest maską, która najładniej trzyma się skóry, a jednocześnie najtrudniej się zmywa. Nie.. nie trzeba do tego pumeksu aby się jej pozbyć 😂 To jedynie kwestia kilku ruchów ręką (gąbką celulozową) więcej.. nic strasznego ani tm bardziej specjalnie kłopotliwego.
Jeśli chodzi o samo działanie to jest to mój największy faworyt. Zielona glinka zapewnia ładne oczyszczenia, a z uwagi, że występuję w mieszance nie jest dla mojej skory kłopotliwa. Nie odczuwam żadnych negatywnych skutków z powodu glinki.. zero pieczenia, swędzenia, mrowienia, ani tym bardziej zaczerwienienia na skórze po zdjęciu maseczki. Za to fajnie oczyszczone i zwężone pory. Spirulina fanie wygładza skórę i koi skórę. Ten efekt zauważam za każdym razem. Miód, jęczmień i zielona herbata odżywiają, nawilżają i rozjaśniają skórę. Skóra ma ładniejszy kolor.. po prosu maseczka idealna przed większym wyjściem!
Maseczki przychodzą w ślicznych małych słoiczkach o pojemności 25 g, które dodatkowo są pięknie zapakowane w kartoniki. Całość naprawdę urzeka! Same maseczki jednak nie są bez wad. Dla większości będzie to sam fakt rozrabiania ale dla tak prostych i czystych składów myślę, że warto. Nie są to maseczki z efektem mega wow! Chociaż Miód i Kurkuma oraz Green Power są temu najbliższe, z punktu widzenia i upodobania mojej mieszanej skóry. Brakuje mi w tych maseczkach dobrego nawilżenia skóry.. ale to akurat cecha, którą w maseczkach najłatwiej znaleźć.. trudniej z cechami, które te maseczki akurat posiadają. Ponadto bardzo łatwo jest taką maseczkę stuningować o ów właściwości nawilżające więc z mojej perspektywy to żaden problem. Każda z maseczek systematycznie użytkowana jest w stanie utrzymać skórę w oczyszczonym stanie, każda z nich również ładnie zwęża pory. Miód i kurkumę pokochałam za genialny efekt wygładzenia skóry.. robi to świetnie! Za to Green Power najładniej oczyszcza i regeneruje moją skórę.. w dodatku uwielbiam jej ciemnozielony kolor. W zasadzie do każdej z nich chętnie bym wróciła ale do tej dwójki zrobię to z wielką przyjemnością.
Maseczki znajdziesz w sklepie Miodowa Mydlarnia. Każda z nich kosztuje około 20 zł. Chociaż pojemność wydaje się niewielka i ma się wrażenie, że jest to produkt na dwa razy.. to wcale tak nie jest. Maseczki już trochę ze mną są, a międzyczasie zdążyłam obdarować już kilka osób 😘 Zdecydowanie warte wypróbowania!
Znasz już Miodową Mydlarnię?
Widziałaś jakie cuda mają?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz