W grudniu ograniczyłam swoje zakupy.. może nie do zera absolutnego ale jednak. Mimo to, to właśnie w grudniu trafiło do mnie najwięcej kosmetyków, a moje zapasy z dwóch koszyków powiększyły się o kolejne dwa 😅 Ale to akurat spowodowane było świętami, mikołajkami, moimi urodzinami oraz blogerskim spotkaniem. W styczniu postanowiłam ogólnie ograniczyć zakupy ale nie tylko na styczeń.. to raczej długofalowe postanowienie mające na celu całkowite zużycie zapasów do minimum. Tylko co zrobić gdy kosmetyki i to takie fajne same pukają do drzwi 😂 no chociaż z czystej ciekawości otworzę.. a jak już otwarte to i przyklepane 😂
No dobrze.. zacznę od tego co kupiłam, a pierwsze zakupy poczyniłam w sklepie Green Line. Coś z czego jestem dumna to brak zapasów w szamponach i to, że mój mąż mi całkowicie ufa pod tym względem. Z przyzwyczajenia zawsze mamy w łazience otwarte dwa szampony jednocześnie i używamy ich na zmianę. Ostatnio szampony kupuję wyłącznie w sklepie Green Line, bo mają duży wybór marek, które akurat mam w planie przetestować. Póki co w szamponach zawiesiłam się na marce Lavera ale po recenzji Mariki z bloga Le Bleuet skusiłam się na coś nowego.
BENECOS - SZAMPON DO WŁOSÓW MORELA & KWIAT CZARNEGO BZU
To właśnie o tym szamponie możesz przeczytać na blogu Mariki. Ja dodatkowo miałam możliwość przetestowania próbki. Cóż.. długo się nie zastanawiałam, w zasadzie nie zdążyłam zużyć do końca próbki, a szampon już był u mnie. Bardzo przyjemny, lekki i wiosenny zapach moreli z lekką nutą bzu. Naprawdę urokliwy zapach. Szampon jest oczywiście w użyciu niemal pod pierwszej połowy stycznia.
Kupiłam w sklepie Green Line
LAVERA - SZAMPON DO WŁOSÓW Z BIO-POMARAŃCZĄ I BIO-ZIELONĄ HERBATĄ OBJĘTOŚĆ & WITALNOŚĆ
To żadna tajemnica, że szampony Lavery pokochałam. Testuję i sprawdzam kolejne wersje, a tym razem postawiłam na pomarańczę z zieloną herbatą. Zapachy tych szamponów nigdy mnie nie rozczarowały i tak jest w tym przypadku. Cudowny zapach pomarańczy! Oba szampony nie mają w składzie Cocamidopropyl Betaine na którą moja skóra głowy fatalnie reaguje. Od jakiegoś czasu mam z nią spokój, a zawdzięczam to świadomemu wybieraniu produktów.
Kupiłam w sklepie Green Line
EUBONIA - ŻEL ALOESOWY Z LIPOSOMAMI
Przyznaję bez bicia, że nie potrzebowałam tego produktu. Czekają na mnie inne fajne żele aloesowe czy produkty z kwasem hialuronowym. Ale.. miałam nazbierane punkty w sklepie więc skorzystałam. Produkt z całą pewnością się nie zmarnuje bo jest bardzo uniwersalny: pod krem, z maseczkami, pod maseczki, z serum czy solo jako maseczka nasączona w płacie. Bardzo.. bardzo.. bardzo jestem go ciekawa.. z resztą jak cała marką Eubiona.
Kupiłam w sklepie Green Line
GREEN LINE - PRÓBKI
To jeden ze sklepów w którym nie zostanę zasypana próbkami Vianka, Sylveco czy Biolavenu 😂 Za to zawsze dorzucą coś ciekawego na co mam realną chęć przetestować.. i takie próbki to ja rozumiem!
Markę Martina Genhardt dopiero poznaję ale już trafiła mi się genialna perełka o której zdradzę ciut więcej w ulubieńcach. Międzyczasie do testów dostałam Rose face lotion, czyli emulsję z różą do cery suchej i delikatnej. Moja skóra akurat przechodzi okres suszy.. czy może raczej pustynnej suszy dlatego idealnie wpisze się w obecne wymagania. Taa.. buziaczki dla kaloryferów, suchego i chłodnego powietrza na zewnątrz i klimatyzacji w samochodzie.. moja skóra was kocha!
Marka Eco Cosmetics jest mi głównie znana z próbek, które do mnie docierają ale także z żelu przeciwsłonecznego który posiadam i lubię. Tym razem przetestuję próbkę kremu odżywczego na noc do twarzy z żeńszeniem i granatem.. brzmi obiecująco.
Za to szampon Sensitive marki Eubiona już po raz drugi lub trzeci zagościł u mnie w formie próbki. Pora w końcu je zużyć i zacząć rozglądać się za kolejnym szamponem. Czyżby ktoś chciał mi uparcie powiedzieć, że ten jest godny uwagi? 😀
ALIEXPRESS - OZDOBY DO PAZNOKCI
Dotarło! W końcu.. choć jakoś specjalnie na nie nie czekałam. Nie posiadam strasznie dużo ozdób, to co mam i tak wystarczy na wiele lat przygody z hybrydami. Na chwilę obecną nic więcej nie planuję zamawiać z tego typu rzeczy, bo bardzo łatwo popaść tu skrajny zakupoholizm. Kto już się w tym pogubił?
Kolejne niewielkie zakupy popełniłam w sklepie Iwos. Kupowałam tam żel Avalon Organics z witaminą C dla szczęśliwej zwyciężczyni, ale aby nie płacić za przesyłkę dobrałam kilka drobiazgów. To chyba ma sens? Prawda?
KAFE KRASOTY / LE CAFE DE BEAUTE - MASECZKI KAPSUŁKOWE: CIEPŁA MASKA DO TWARZY ODŻYWIENIE I TONIZACJA ORAZ WZMACNIAJĄCA MASKA DO WŁOSÓW ODŻYWIENIE I AKTYWACJA WZROSTU WŁOSÓW
Polubiłam te maseczki, a szczególnie do gustu przypadły mi wersje ciepłe. Tu efekt na skórze był świetny! Skusiłam się również na maskę do włosów z dołączonym czepkiem. Oczywiście recenzja zbiorcza będzie! I to może jakaś większa 😅
Kupiłam w sklepie Iwos
OKANI BEAUTY - ORGANICZNY HYDROLAT RUMIANKOWY
Takie gratisy do zakupów to ja rozumiem! Nie wiem czym sobie zasłużyłam ale strasznie się cieszę. Hydrolatów nigdy za wiele, tym bardziej że ich zastosowań jest multum. Musze się przy okazji przyznać, że to mój pierwszy hydrolat rumiankowy. Do tej pory oscylowałam pomiędzy różanym oraz pomarańczowym.
Hydrolat znajdziesz w sklepie Iwos
ISANA - PŁATKI KOSMETYCZNE BIO X 2
Może to dziwnie zabrzmi ale.. pogoniłam za potrzebą do Rossmanna. Nie kupuję już innych płatków kosmetycznych. Te są bardzo delikatne, świetnie chłoną produkty i nie są bielone chlorem. W dodatku mam wrażenie, że są bardziej wydajne od innych. Jednym płatkiem mogę zdjąć makijaż oczu, a drugim twarzy. Nie kupuje ich na wielkie zapasy.. biorę zazwyczaj dwa opakowania gdy są na promocji.. więc jak widać była promocja.
Płatku kupuję stacjonarnie w Rossmanie
CIEN - PIANKA DO MYCIA RĄK SOCZYSTE MANGO
Całkowicie wykończyliśmy wszystkie płynne mydełka, a od kiedy do domu wprowadziłam pianki to mój mąż nie chce słyszeć o jakiś innych mydłach! To chyba Monia z bloga Mama z różową torebką zwróciła moja uwagę na piankowe mydełka z Lidla. Dodatkowo stojąc pod ścianą i rozważając jakie kupić jeden z pracowników rozwiał moje wahania "Pani bierze te piankowe, są zajeb..." 😅 No to wzięłam.
Piąte urodziny sklepu Lawendowa Szafa. Czy ktoś przeoczył to wydarzenie? Ja byłam twarda do ostatniego dnia.. ale akurat skończyła mi się pasta do zębów.. i do tego w asortymencie dojrzałam maseczki w kapsułkach z Kafe Krasoty. Cały asortyment 40% taniej.. ale to akurat są produkty, które bez problemu zużyję. Choćbym chciała to nie żałuję.
SPLAT - EXTREME WHITE ORAZ LOVE
A kto mi zabroni kupić pastę z serduszkami na okres walentynkowy.. czytaj luty 😂 Bez jaj.. serduszkami się nie kierowałam, a raczej obietnicą działania. Pasta Love ma wybielać, dawać długotrwałą świeżość oddechu, a do tego działać przeciwwirusowo. Hmm.. w zasadzie ma to sens. Bielsze zęby, świeży oddech na dłużej i działanie przeciwwirusowe w razie wymiany śliny. Ha ha ha.. jak nic pasta stworzona dla zakochanych.. lub tych często zmieniających obiekty westchnień.
Druga pasta Extreme White obiecuje wybielenie o dwa tony w domowych warunkach. Ciekawe.. mam jedynie nadzieję, że nie będę musiała lecieć po trzecią pastę na nadwrażliwość zębów.. ale istnieje szansa, że któraś z past zaciekawi mojego męża i w końcu przestanie wspierać wielkie bezduszne korporacje. Trzymaj kciuki.
Pasty kupiłam w sklepie Lawendowa Szafa (Love, Extreme White)
POLNY WARKOCZ - RUMIANKOWA ESENCJA MICELARNA
Lubię ten produkt na tyle, że mogłabym przestać używać innych płynów micelarnych. Początkowo w koszyku miałam kilka sztuk, bo był w wyjątkowo niskiej cenie ale ostatecznie dokupiłam jedno opakowanie. Polecam sprawdzić chociaż raz.
Kupiony w sklepie Lawendowa Szafa
KAFE KRASOTY / LE CAFE DE BEAUTE - 10 MASECZEK KAPSUŁKOWYCH
Yyyy.. ten. No polubiłam je i tyle! W zasadzie zamówiłam same wersje do twarzy i wszystkie opcje które mnie ciekawiły. Za każdą z masek dałam około 5zł, a lepszej ceny jeszcze nigdzie nie widziałam. Zużyję z wielką przyjemnością i ciekawością, choć nie są to maseczki w efektem wow.. może nie wszystkie. Szczególnie do twarzy upodobałam sobie wersję ciepłą i ponownie do niej wróciłam zamawiając dodatkowo pozostałe ciepłe wersje. Blee.. blee. blee.. zużyję dam znać 😘
KONIEC MOICH ZAKUPÓW! Tu w tym miejscu zaczyna się magia 🙈 🙉 🙊
W styczniu obchodziłam imieniny (Tak! imieninki!) w związku z czym zostałam zasypana pytaniami "Co Ci kupić?" Prawdę mówiąc doceniam taki gest, bo lepiej kupić coś co się komuś przyda, niż miałoby się walać po szufladach. Więc kosztem braku zaskoczenia trafiły do mnie produkty, które chciałam, które ze mną trochę pobędą i niemal codziennie będą mi służyć. Takim oto cudem dotarły do mnie nowe dwa pędzle ze sklepu Mintishop.
ZOEVA - BAMBOO EDITION 121 KABUKI
Serio.. ten pędzel wcale na zdjęciach sklepu tak pięknie nie wyglądał. Prawdę mówiąc i na tym zdjęciu wciąż nie wygląda tak jak w rzeczywistości. Pięknie wykonany! I to zdecydowanie najładniejszy pędzel w mojej kolekcji. Kupiłam go z myślą o podkładach mineralnych, bo całkiem niedawno się w takie zaopatrzyłam. Jedyny pędzel jaki mi służył do ich aplikacji służył również do pudrów. Nie mam u siebie w kolekcji 50 pędzli.. i nigdy nie będę miała, bo nie czuje takiej potrzeby. W chwili obecnej pomału wymieniam moje leciwe aplikatory.. i staram się stawiać na coś fajnego jakościowo.
Pędzel znajdziesz w sklepie Mintishop
M-BRUSH - PĘDZEL DO MAKIJAŻU NR 11
Pędzel do blendowania ale bardziej precyzyjnego. Bardzo mi takiego gościa brakowało i myślę, że spisze się perfekcyjnie. Mam już w swojej kolekcji kilka sztuk i jak widać jestem na tyle zadowolona, że dokupuje kolejne. Nie mam wielkiego porównania z innymi pędzlami, bo lata temu kupiłam zestaw pędzli MAC na allegro, które okazały się fatalną podróbą. Później niewielki zestaw pędzli No name o wiele lepszej jakości niż podróby Macowskie, a kilka lat temu kilka sztuk pędzli Hakuro. Także nie pytaj mnie jak M-Brush ma się do innych, bo brak mi porównania. Za to wiem jedno.. są świetne.
Pędzel znajdziesz w sklepie Mintishop
Jednym z przywilejów pisania / prowadzenia bloga jest poznawanie nowych osób.. czasem normalnych, ale na ogół mniej normalnych za to z pewnością z pasją i naprawdę kochanych... takie trzy Calineczki zastawiam Ci na deser, a wcześniej przywilej poznawania nowych produktów poprzez ciekawe współprace, czy zwyczajnie zamiłowanie do danych produktów.
CHIC CHIQ - MASECZKI SOIREE
Uwielbiam maseczki Chic Chiq. Zapałałam do nich naprawdę wielką miłością i z przyjemnością będę do nich systematycznie wracać. Moją miłość docenia również Pani Pati czyli osoba, którą powinnaś kojarzyć z profilu Chic Chiq na Instagramie. Otrzymałam od marki ich nowość, która być może zostanie wprowadzona na rynek, albo wywalona do kosza. Serio.. aż serce się raduje gdy ktoś ma do Ciebie takie zaufanie.
W połowie stycznia dostałam propozycję współpracy ze sklepem Marsylskie. Do testów mogłam wybrać trzy dowolne produkty z francuskiej marki Pulpe De Vie. Produkty mają ciekawe składy, a spośród asortymentu wybrałam:
PULPE DE VIE - FRIMOUSSE PIANKĘ OCZYSZCZAJĄCA DO MYCIA TWARZY
Brak Cocamidopropyl Betaine był dla mnie wystarczająco dobrym powodem aby wybrać piankę. Już sam fakt sprawia, że liczę na bardzo udaną współpracę z moją kapryśną cerą. Dodatkowo zaciekawił mnie tu składnik wody owocowej z pomidora. Lubię pomidory ale kosmetykach są raczej mało popularnym składnikiem. Chyba w tym przypadku nawet nie miałabym nic przeciwko gdyby pianka miała zapach pomidorów.. oooo.. i to z bazylią! Pycha!
Piankę znajdziesz w sklepie Marsylskie
PULPE DE VIE - DANSE LA PLUIE MGIEŁKA-SERUM DO TWARZY
Figa! Uwielbiam figi.. KOCHAM figi! Dżem z figami na puszystym białym serku do tego ciepłe kakao! Mniamm! Leci ślinka? Żałuję, że jest tak mało kosmetyków o tym zapachu, a że taki znalazł się w ofercie Pulpe De Vie to obowiązkowo musiał do mnie trafić. Choć w tym przypadku podejrzewam, że gdyby miał jakikolwiek inny zapach to sam fakt, że jest to połączenie mgiełki z serum, po prostu musiał do mnie trafić.
Mgiełkę-serum znajdziesz w sklepie Marsylskie
PULPE DE VIE - SUCRE FRARRE MASECZKA-PEELING DO TWARZY 2 W 1
Maseczki i peelingi to jedne z moich ulubionych produktów do pielęgnacji twarzy. Natomiast połączenia jednego z drugim nigdy nie miałam okazji sprawdzić na sobie.. do teraz. W składzie znajduje się 30% ekstraktu z grejpfruta, wyciąg z ogórka i sproszkowane pestki moreli do tego gliceryna roślinna i miód akacjowy. Cudownie to wszystko brzmi ale zobaczymy jak moja skóra oceni.. a to okrutny sędzia.
Maseczkę-peeling znajdziesz w sklepie Marsylskie
MARSYLSKIE - PRÓBKI
Sklep uraczył mnie dodatkowo próbkami kremu Caresse Veloutee, czyli nawilżającym kremem do twarzy. W składzie znajduje się kwas hialuronowy, woda na bazie kiwi, wyciąg z brzoskwini, woda z melisy oraz malwy. Serio.. to naprawdę brzmi bardzo fajnie! Dodatkowo duża próbka francuskiej białej glinki Kaolin. Świetnie.. zatem będzie maseczka!
Przyszła pora na moje trzy Calineczki, które sprawiły, że w styczniu chodziłam uśmiechnięta od ucha do ucha. Pierwsza była Ania z bloga Aneczka Blog
DIY BY ANECZKA - BABECZKI DO KĄPIELI
Teraz moja droga patrzysz na prawdziwy rarytas. Są to babeczki do kąpieli stworzone przez Anie. Zapach paczki był całkowicie przesączony ich aromatem. Nie mam wanny i chwilowo nie mam jak skorzystać z tej u rodziców bo obecnie trwa u nich remont ale już w lutym w końcu się do nich dobiorę. Naprawdę nie mogę się doczekać!
Tego nie kupisz.. zapomnij! Nie, nie podzielę się 😜 tak.. możesz mnie obrażać ale i tak się nie podzielę.
LAQ - MYDEŁKO MAŁY MIŚ
Pojęcia nie miałam, że takie słodkie mydełka istnieją. Jestem pełna podziwu dla wykonania ręcznego i to z najmniejszymi detalami. Nie mam pojęcia czy będę w stanie zmienić tego słodziaka w bezkształtna masę. Póki co, jedynie podziwiam i nie wyjmuje z opakowania aby nie kusić losu 😅 W dodatku aby było jeszcze bardziej słodko mydełko wzbogacone jest o masło shea, kakaowe i mango oraz nie zawiera SLS SLES i PEG-ów.
Takiego słodziaka znajdziesz w sklepie LaQ
BISHOJO - EMULSJA MICELARNA DO DEMAKIJAŻU
Zupełnie obca mi marka, być może gdzieś mi mignęła ale też nie kojarzę. Natomiast sam produkt pięknie pachnie kwiatami orchidei. Ania pisała, że bardzo lubi ten produkt i zużyła już kilka opakowań, a skoro tak to tym bardziej cieszę się, że mam taką perełkę. Zaskoczyła mnie jednak konsystencja. Spodziewałam się typowo płynnej, a ta bardziej przypomina mleczko.
Emulsję znajdziesz m.in w aptekach DOZ
TOŁPA - ODNAWIAJĄCE SERUM DO RĄK I PAZNOKCI 5 W 1
Lubię lekkie konsystencję produktów do rąk, a już szczególnie gdy szybko się wchłaniają.. i taki wydaje się ten produkt. Serum planuje używać na co dzień, a na noc dodatkowo pod krem do rąk. Aktualnie moje dłonie wymagają dopieszczenia więc nie ma na co czekać.. do dzieła!
Serum znajdziesz na stronie producenta Tołpa
LAURA CONTI - NATURALNY NAWILŻAJĄCY BALSAM DO UST ALOE VERA
To mój pierwszy balsamik do ust w takiej formie. Eosy jakoś nigdy mnie nie kusiły, ale ja już tak mam, że gdy wokół czegoś jest mnóstwo hałasu to po mnie to spływa. Za to marki Laura Conti zupełnie nie kojarzę. Za to muszę przyznać, że opakowanie świetnie spisze się nawet w kieszeni kurtki. Do tego wersja z aloesem.. a ja aloes lubię.
Produkty Laura Conti znajdziesz w Hebe
THAI SILK COCOON - KOKONY JEDWABNIKA
Już kiedyś pisałam o nich w dziwnych i nietypowych produktach. Strasznie mnie ciekawią takie wynalazki, bo są dziwne, a ja lubię dziwne produkty w pielęgnacji. Aneczka się nade mną zlitowała i podesłała kilka sztuk. Strasznie się jaram co z tego będzie!
TOŁPA - MASKA DO TWARZY ODNOWA SKÓRY
Kolejny produkt od Aneczki. Tym razem maseczka.. Ania wie, że ostatnimi czasami jestem maseczkową psychofanką. Najchętniej przygarnęłabym wszystkie możliwe maseczki.. z naciskiem na te które działają i służą mojej skórze. W przypadku Tołpy muszę przyznać, że zawsze podobał mi się ich koncept w którym jest możliwość przetestowania produktu w formie próbki. Maskę można dostać również w pełnowymiarowym opakowaniu jak i w formie jednorazowej próbki.
Maskę znajdziesz na stronie producenta Tołpa
Druga kochana Calineczka to Jola znana jako Kosodrzewina. Jola ma prawdziwego nosa do perełek i boję się do niej zaglądać, bo wówczas lista chciejstw pękać będzie w szwach. Takimi dobrociami mnie uraczyła, że aż boję się używać!
TATA HARPER - PRÓBKI I ODLEWKI
Wciąż zbieram szczękę z podłogi. To naprawdę ekskluzywne kosmetyki ze wspaniałymi składami.. a do tego to nie są odlewki tylko wielkie odlewy. Nie chce ich używać, bo mi normalnie szkoda.. ale bez sensu aby takie produkty się zmarnowały.
Produkty Tata Harper obecnie można dostać chyba wyłącznie w sklepie Warsztat Piękna
RAHUA, ALLIES OF SKIN, AKAMUTI, DOUCES ANGEVINE - PRÓBKI
Markę Rahua obiecałam sobie kiedyś sprawdzić. Marka zajmuje się wyłącznie produktami do włosów ale są to produkty wysokiej jakości i ukierunkowane na naturalną pielęgnację. Prawdziwie czyste składy, a przy tym (podobno) rewelacyjne działanie! Podobnie dużo dobrych słów czytałam o produktach marki Akamuti choć to akurat jest bardzo przyjazna cenowo marka. Chyba nie mogłam wymarzyć sobie lepszego produktu niż czekoladowa maseczka! Za to z marką Allies of Skin spotykam się po raz pierwszy.
DOUCES ANGEVINES - PRÓBKI
Bardzo się ucieszyłam na ten widok, bo marka okrutnie mnie kusi wszystkimi produktami. Póki co jedynie się jej przyglądam, choć już czekają na mnie trzy produkty. Natomiast wcale nie mam poczucia sytości. Te produkty pięknie pachną, są wyjątkowo wydajne i mają cudowne składy. Zdecydowanie będę chciała poznać je bliżej, a póki co sprawdzę na sobie próbeczki.
Produkty Douces Angevines znajdziesz w sklepie ToBeEco
Trzecia moja kochana Calineczka to Marika! Jeśli nie znasz bloga Le Bleuet to masz co nadrabiać! Marika robi wspaniałe produkty DIY oraz otacza się wartościowymi produktami godnymi uwagi. U niej zawsze znajdę coś na listę chciejstw. A tym razem zaskoczyła mnie genialną paczuszką!
DUSHKA - VANILLA ICE CREAM SHOWER GEL
Aaaaaaaa! Marzyła mi się ta marka. Produkowana w Odessie z naturalnymi składami, w obłędnych kolorach i wariacjach. Żel już rozgościł się w mojej łazience.. po okropnych doświadczeniach i to niemal dwumiesięcznych z żelami Bentley Organics zasłużyłem sobie na prawdziwe rozpieszczanie. Cudowny prezent !
Produkty Dushka można zamawiać poprzez profil na Instagramie, przez Facebooku, a ostatnio ruszyła strona sklepu Dushka.
LILY LOLO - POMADKA W ODCIENIU NUDE ALLURE
Małymi kroczkami zmierzam do tego aby zużyć wszystkie posiadane pomadki i błyszczyki z chemicznym składem i otoczyć się produktami z bezpiecznymi składami. Co jak co ale akurat to co mamy na ustach zazwyczaj zjadamy.. nie chce dalej świadomie jeść chemię w końcu te naturalne pomadki nie zawsze odbiegają jakością od drogeryjnych super trwałych. Dlatego też pomadka Lily Lolo bardzo mnie ucieszyła. Do tego bardzo neutralny delikatny kolor idealny na co dzień. Strzał w dziesiątkę i uśmiech od ucha do ucha. Hmm.. w zasadzie chyba właśnie od tego koloru sama bym zaczęła.. piękny!
Pomadki znajdziesz w sklepie Costasy
DIY BY LA BLEUTE - PEELING MONOI
Jestem ogromną fanką wszystkiego co wychodzi spod rąk Mariki. Zawsze mam wrażenie, że wszystko tu zostało starannie przemyślane, dopracowane i jedyne co ma robić to rozpieszczać. Nic dziwnego, że Marika stworzyła własną markę Willow Organics. Tym razem zostałam uraczona urodzinkwym peelingiem monoi na bazie cukru. Zaraz się do niego dobiorę 😁
THE BODY SHOP - MUSLIN CLEANSING CLOTH x 2
Bardzo brakowało mi tych ściereczek muślinowych. Ostatnio ich trochę wyrzuciłam ale i tak do tych z The Body Shop było im daleko. Naprawdę świetne ściereczki dlatego bardzo się cieszę z takiego prezentu. Jeśli używasz w pielęgnacji olejków lub balsamów to koniecznie spraw sobie ściereczkę TBS. Choć to niby tylko ściereczka to i tak poczujesz różnicę.
Ściereczki dostaniesz stacjonarnie w sklepie The Bod Shop.
MARIKOWE ODLEWKI
Odlewni od Mariki to niemal pewniaki, że znajdę coś na listę chciejstw. Dlatego jednocześnie się na nie cieszę jak i obawiam 😅
Produkty John Masters Organics bardzo mnie kuszą i to od dawna. Odżywki i szampony to jedne z pierwszych produktów, które chciałabym przetestować. Jeśli odżywka się sprawdzi będę musiała dopytać która to, a póki co wolę nie sprawdzać żadnych recenzji, ani nic więcej o niej nie chce wiedzieć.. nich przemówi sama.
Swojego czasu miałam figowe mydło Yope, które okrutnie mnie rozczarowało. Od tamtej pory gardzę tymi mydła i ale to nie znaczy, że zdania nigdy nie zmienię. Przyznam, że nowa zimowa wersja mnie najbardziej ciekawiła z całego obecnego asortymentu. Zobaczymy czy zmieni moje niezbyt przychylne zdanie.
Milk Shake odżywka do włosów. Chyba muszę pobuszować na blogu Mariki, bo zupełnie nie wiem o który produkt chodzi. Ale to może po tym jak zużyje.. będę miała zagadkę w trakcie użytkowania.
MARIKOWE - ODLEWKI
Maść z owsem marki Bioturm mam w produktach obserwowanych w sklepie Green Line 😅 Czyżby Marika miała dostęp do mojego konta ?
Za to z produktami Clochee jakoś nigdy nie jest mi po drodze, bo zawsze w chwili potrzeby coś innego zwróci moją uwagę. Być może w końcu próbka serum odmieni ten los.
Do tego delikatne i bardzo twarzowe kolory róży z Everyday Minerals w odcieniu Fresh Rose Blossom i Lily Lolo w odcieniu Oh La La oraz delikatny bronzer z Everyday Minerals w odcieniu Poipu-Lar Shores. Tak! Ostatnio wzięłam się na próbki minerałów, które posiadam i przyznam, że zaczynam się rozglądać za delikatnym różem.
Tak wygląda u mnie miesiąc (prawie) bez zakupowy 😂 proszę tego faktu nie komentować.. błagam..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz