września 24, 2018

TRUSKAWKOWY PILING OD SVOJE, CZYLI NATURALNA PIELĘGNACJA PROSTO Z OGRÓDKA


Uwielbiam nasze Polskie manufaktury! Mam wówczas świadomość, że za całością nie stoi sztab ludzi, którzy wypuszczają ślepo kolejne produkty i patrzą na cyferki. Tu za każdym produktem stoi często jedna lub garstka osób, które wkładają serce nie tylko w sam produkt, jego skład, zapach ale równie mocno przemyślane są opakowania, grafika, opis.. po prostu wszystko.

Z wielką przyjemnością śledzę profile takich firm, a lista chciejstw nieustannie roście. Jedną z takich manufaktur, które bacznie śledzę jest manufaktura Svoje prowadzona przez Aleksandrę. Pasję i radość z tworzonych produktów czuć przez ekran monitora! A na dowód tego, że marka od początku do końca jest przemyślana.. krótka historia logo.

Logo SVOJE zostało stworzone w oparciu o słowiański symbol oznaczający "pieśń miłosną". Symbol ten, jak wiele innych zachował się dzięki hafciarkom, które, bardzo często niepiśmienne, haftem wyrażały swoje emocje i potrzeby. Pięknym przykładem Podlaskiego haftu krzyżykowego i płaskiego są bardzo dobrze zachowane "ręczniki obrzędowe", które niegdyś towarzyszyły naszym przodkom od narodzin, aż po grób. Do dziś można je zobaczyć w cerkwiach na Podlasiu.

Sprawdziłam!



I jak tu nie czuć miłości?

O ile miłosna pieśń potrafi poruszyć serce, to jednak rozum i prywatne upodobania swoją drogą. Czyli.. do testów marsz!

Od producenta:
Piling do twarzy Truskawka z drobinkami nasion wiesiołka. Wystarczy dodać odrobinę wody, by uzyskać pastę o nieziemskim zapachu truskawki - oczywiście zapach jest naturalny, maseczka głównie składa się z liofilizowanej truskawki i białej glinki. Wymieszaj w miseczce 1-1,5 łyżeczki pudru z małą ilością wody lub ulubionego hydrolatu. Nałóż na oczyszczoną twarz i wykonaj delikatny masaż. Spłucz ciepłą wodą, lub jeśli masz chwilę - pozostaw na kilka minut. Postaraj się nie dopuścić do wyschnięcia. Wysychającą spryskaj hydrolatem lub zwilż wodą, a następnie spłucz. Unikaj ekspozycji skóry na promienie słoneczne bezpośrednio po zastosowaniu kosmetyku. Przechowywać szczelnie zamknięte. Po otwarciu zużyć w ciągu 2 miesięcy.


Miałam już styczność z peelingiem z nasion truskawki w czystej postaci i z tego powodu, miałam trochę obaw co do pilingu Svoje.. chociaż to zupełnie różne produkty, ale jednak jakieś skojarzenie w głowie się zapisało. 

W składzie znajdują się jedynie trzy składniki! Pytanie czy to może zadziałać i jednoczesnie być przyjmnym doświadczeniem?

Skład (INCI): Fragaria Ananassa Fruit, Kaolin, Oenothera Biennis Seed Powder.

  • Fragaria Ananassa Fruit (truskawki) - działają silnie odżywczo, ściągająco i bakteriobójczo. Zawiera dużą ilość witaminy C i E, która wzmacnia odporność i jest naturalnym antyoksydantem. Witamina A i fosfor regenerują skórę, zwiększają elastyczność i dogłębnie nawilżają. Zalecana w walce z trądzikiem i łojotokowym zapaleniem skóry
  • Kaolin Clay (biała glinka) - w kosmetykach kolorowych pełni funkcję rozjaśniacza, rozbiela produkty kolorowe i zapobiega ich zbrylaniu. Stosowana w pudrach na właściwości pochłaniające sebum i matujące. Może lekko bielić skórę. W kosmetykach pielęgnacyjnych stosowany jest w produktach myjących do twarzy, ciała, włosów, do tłustej skóry głowy - bardzo dobrze oczyszcza i dodaje objętości włosom. W maseczkach i peelingach do cery trądzikowej, tłustej i mieszanej - oczyszcza, podsusza, wygładza, ściąga pory, wyrównuje koloryt, ujędrnia i mineralizuje, lekko poleruje powierzchnie i działa przeciwzapalnie. Spotykana także w kremach, tonikach i pastach do zębów. Znajduje zastosowanie również w kosmetykach antycellulitowych, pomaga w spalaniu tłuszczu, wyciąga toksyny. Polecana do skóry suchej, naczynkowej i z trądzikiem różowatym, ponieważ jest najłagodniejszą z glinek i ma właściwości łagodzące. Jednak zbyt częste stosowanie dużych stężeń prowadzi do wysuszenia skóry i włosów. (Alergia: skala 1 na 5)
  • Oenothera Biennis Seed Powder (puder z nasion wiesiołka) - zawiera kwasy tłuszczowe (GLA) oraz składniki odżywcze istotne dla struktury komórkowej i poprawy elastyczności skóry. Wykazuje działanie kojące, gojące, regenerujące, nawilżające oraz delikatnie złuszczające

Niby prosty skład ale banalności zarzucić mu nie można.


Przede wszystkim.. truskawki! Chociaż na sucho w opakowaniu zapach białej glinki miesza się ze słodyczą liofilizowanej truskawki.. to po zmieszaniu z wodą/hydrolatem główną nutą zapachową jest truskawka. Nie jest to zapach intensywny.. brak mu podkręcenia typowego dla chemicznej truskawki. Być może fanki truskawkowych mazideł będą trochę zawiedzione ale jeśli kochasz prawdziwe truskawki, świeżo zerwane, umyte, dojrzewające na słońcu w przydomowym ogródku.. to jest to dokładnie ten sam smak.. zapach. 

Złudne w przypadku pilingu okazało się opakowanie. Byłam przekonana, to saszetka na dwa razy.. i chociaż czytałam wielokrotnie, że wystarczy na minimum 6-8 zastosowań to mózg uparcie zakodował swoją własną wersję. Z tej perspektywy wydanie 35 zł wydaje się niedorzeczne. Jednak mózg się myli.. i to bardzo.

Wystarczy niewielka ilość peelingu i jeszcze mniejsza ilość wody. W tej kwestii konsystencja to raczej sprawa własnego upodobania. Można zafundować dobie bardziej gęstą papkę poprzez dodanie dosłownie pół łyżeczki wody lub nieco rzadszą konsystencję dodając jej więcej. Sprawdziłam na sobie obie opcje i zdecydowanie bardziej odpowiada mi gęstsza konsystencja (gęstsza niż na zdjęciach). Po oczyszczeniu skóry, spryskuję ją obficie hydrolatem i aplikuję piling.



Piling nie ścieka, nie zsuwa się, nie kruszy, nie osypuje się.. aplikowany na skórę trzyma się jej i bez problemu poddaje się zabiegowi. Najbardziej obawiałam się tego, że drobinki dla mojej skóry okażą się za bardzo drapiące.. nic z tych rzeczy. Pod tym względem całość wydaje się.. miękka i delikatna.

Nie czuję podrażnienia, nic nie piecze, nie swędzi.. skóra dzięki truskawkom robi wrażenie zaczerwienionej i zaognionej ale to tylko efekt kolorystyczny samej maseczki. Na początku ta czerwień może przestraszyć.. dlatego przy pierwszym spotkaniu zmywałam piling ekspresem aby sprawdzić czy jednak twarzy mi nie wypaliło 😂 Drugie spotkanie było już spokojniejsze, a przy kolejnych bez świrowania pozwoliłam sobie na pozostawienie pilingu w formie maseczki, pilnując z hydrolatem w ręku odpowiedniego nawilżenia.

Tak! To jest to!

Zmywanie nie stanowi najmniejszego problemu. Pozostawienie pilingu w formie maseczki i ponowne wykonanie pilingu podczas zmywania sprawia, że z twarzy schodzą wszystkie nadprogramowe skórki. Skóra jest pięknie oczyszczona, pięknie wygładzona, miękka.. ale też napięta i ściągnięta. Ów ściągnięcie może nie jest czymś co mnie zachwyca ale przy tak fajnym oczyszczeniu i złuszczeniu skóry grzechem jest nie zaaplikować maseczki.


Wbrew pozorom to bardzo wydajny produkt! W dodatku skuteczny i przyjemny w użytkowaniu. Sięgam po niego z wielką przyjemnością. Chociaż nie jest to typowy "gotowiec", to nie wyobrażam sobie aby mógłby być w innej formie. Zapach, który się tworzy w kontakcie z wodą sprawia, że kubki smakowe szaleją i tęsknią za ogródkowymi truskawkami. Niepowtarzalne doświadczenie, a przy tym banalnie proste i łatwe. Tu nie tworzą się grudki, nic nie sprawia problemu i trwa tak samo długo co odkręcenie słoika. Efekt.. myślę, że zaskoczy niejedną osobę.


Choćbym chciała to nie potrafię i nie mam do czego się przyczepić. Działa, i to tak jak dobry piling powinien działać, bez podrażnień i bez nieprzyjemnego drapania.

Piling truskawkowy znajdziesz w sklepie SVOJE. Zachęcam również do obserwacji konta na Instagramie oraz Facebooku.. zdarzają się fajne promocje 😘

Brawo Aleksandro! Świetny produkt!
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger