Nie.. nie lubię terroryzować mojej skóry 😅 Pomimo przykrego efektu końcowego zauważyłam wiele pozytywów. Skóra była pięknie złuszczona i rozjaśniona już po pierwszym użyciu. Stwierdziłam, że chce jej dać drugą szansę, na moich zasadach i w większym opakowaniu.
Aktualnie produkty Andalou można dostać w sklepie Iwos. Niestety z powodu restrykcji oraz pandemii nieco trudniej o asortyment ale co jakiś czas się pojawia, a wówczas.. kto pierwszy ten lepszy.
Opis produktu ze strony sklepu Iwos:
Rozświetlająca maska z kwasem glikolowym, dynią i miodem manuka bogata w beta karoten. Łagodnie, ale skutecznie usuwa martwe komórki skory, złuszcza poprawiając koloryt i wygładzając skórę. Cera staje się rozświetlona i ożywiona.
Maseczka zawiera dynię bogatą w beta karoten oraz naturalne substancje złuszczające skórę. Kwasy AHA w postaci kwasu glikolowego rozpuszczają martwe komórki naskórka, wygładzają i rozjaśniają skórę, dzięki czemu zyskuje ona na promienności i kolorycie.
Miód manuka ma silne działanie przeciwbakteryjne, hamuje rozwój stanów zapalnych, regeneruje skórę. Działa rozświetlająco i wygładzająco, pomaga zachować wilgoć wewnątrz skóry, chroni przed przesuszeniem.
Ananas zawiera naturalne enzymy o właściwościach eksfoliujących, nautralizuje tłusty film na skórze.
Maseczka zawiera również roślinne komórki macierzyste, które stymulują skórę do regeneracji i odbudowy. Witamina C poprawia koloryt i rozświetla jednocześnie wzmacniając naczynka i funkcje obronne skóry.
Sposób użycia:
Nanieś na czystą wilgotną lub suchą skórę, zostaw na 10-20 minut, spłucz chłodną wodą.
Opakowanie to plastikowy słoik w pomarańczowym kolorze utrzymanym w linii produktów Brightening. Opakowanie z możliwością podglądania ile substancji zostało.. ku naszej rozpaczy. Całość prezentuje się przyjemnie dla oka, a z drugiej strony ta "pomarańcza" przypomina o złuszczaniu skóry niemal przy każdym otwarciu szafki.
Zapach poniekąd mnie zaskoczył. Wiem, że to "Pumpkin Honey" ale czy każdy produkt z mango na opakowaniu lub w nazwie pachnie mango? Szczególnie jeśli mówimy o produktach do twarzy? Tu dynię czuć ewidentnie. Jest świeża, lekka, nieco pikantna i słodka jednocześnie.
Konsystencja lekkiego musu owocowego to chyba najlepsze określenie. Dosłownie przypomina zblendowane owoce, gdzie bez trudu doszukamy się kawałków. Maska świetnie chwyta się skóry i po niej sunie. Bez trudu mogę osiągnąć cienką warstewkę ale równie dobrze grubszą.
Nałożona na skórę dość szybko daje o sobie znać, dlatego w przypadku połączenia maski Glicolik Mask z moją skórą, która ewidentnie jest podatna na działanie składników zawartych w maseczce, pośpiech w aplikacji jest wskazany.
Podczas rozprowadzania maseczki staram się unikać wrażliwych miejsc jak okolice oczu i ust gdzie skóra jest delikatniejsza. Taki kontakt mógłby się zakończyć bardzo szybkim zmywaniem maski i chłodzeniem skóry litrami hydrolatów. Już w pierwszej minucie po aplikacji zaczynam odczuwać delikatne mrowienie, dlatego nie zdarzyło mi się trzymać maseczki dłużej niż pięć minut.
Maseczka ma ogromny plus w postaci konsystencji która nie spływa, nie migruje i nie zasycha. Dzięki czemu nie muszę jej pilność, a w razie kiedy wyraźnie odczuwam finał jej działania, szybko zmyć.
Skład (INCI): Cucurbita Pepo (Pumpkin) Puree, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Purified Water (Aqua), Vegetable Glycerin, Manuka Honey, Hydroxypropyl Starch Phosphate, Tocopherol, Fruit Stem Cells (Malus Domestica, Solar Vitis), and BioActive Berry Complex, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Calophyllum Inophyllum (Tamanu) Seed Oil, Limnanthes Alba (Meadowdoam) Seed Oil, Glycolic Acid, Magnesium Ascorbyl Phosphate (Vitamin C), Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract, Ananas Sativus (Pineaplle) Fruit Extract, Saccharum Officinarum (Sugar Cane) Extract, Citrus Medica Limonum (Lemon) Fruit Extract, Xanthan Gum, Sodium Hyaluronate, Lecithin, Caprylyl Glycol, Aspalathus Linearis (Rooibos) Extract, Phenethyl Alcohol, Ethylhexylglycerin, Eugenia Coryophyllus (Clove) Flower Extract, Myristic Fragrans (Nutmeg) Kernel Powder, Cinnamomum Cassia (Cinnamon) Bark Powder.
Po zmyciu maseczki skóra za każdym razem jest wyraźnie wygładzona, odświeżona i oczyszczona. Pory wyraźnie są zmniejszone ale nie towarzyszy temu ściągnięcie. Z uwagi na reakcję mojej skóry zawsze po maseczce nakładam bogatą pielęgnację mającą na celu nawilżyć skórę ale bez jej obciążenia. W ruch najczęściej idą hydrolaty w sporej ilości oraz obowiązkowo maseczka o działaniu nawilżającym lub odżywczym, a na koniec lekkie serum i krem.
Maseczka od Andalou przyzwyczaiła mnie do tego, że gdy po nią sięgam to wiąże się to z pełnowymiarowym spa. Trudno na coś takiego narzekać.
Uwielbiam ją i żałuję, że jest tak spory problem z dostępem. Mam nadzieję, że szybko się to zmieni z naciskiem na politykę USA, która za czasów Trumpa wprowadziła utrudnienia w transporcie m.in. kosmetyków do krajów UE. Oby nowy prezydent miał więcej serca dla kobiet w europie, bo maseczkę Pumpkin Honey Glycolic Mask widziałabym u siebie cały czas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz