Zarówno w pielęgnacji jak i w makijażu, każda z nas ma swoje niezbędne akcesoria. A teraz wyobraźcie sobie, że ich nie macie..czujecie te ciarki przebiegające po plecach? Moim absolutnym niezbędnikiem w łazience są gąbki celulozowe. Pamiętam jeszcze męczarnię ze zmywaniem maseczek glinkowych, dlatego zawsze w zapasie mam co najmniej dwie gąbki.
Jak nazwa wskazuje są wykonane w 100% z celulozy. Możemy znaleźć gąbki o różnych kształtach, wielkościach, kolorach, a nawet o różnej porowatości. W kontakcie z wodą zwiększają swoją objętość i stają się miękkie. Zdecydowanie ułatwiają zmywanie maseczek, peelingów. Używane z żelem do mycia twarzy dodatkowo wspomagają usuwanie suchych skórek.
Gąbki mają chropowatą strukturę, która zbiera kosmetyk z naszej skóry. Dzięki czemu cały proces jest krótszy, dokładniejszy i przyjemniejszy. W trakcie użytkowania może zmienić swoją barwę na ciemniejszą. Moja, mimo mycia po każdym użyciu, złapała nieco ciemniejszy kolor od czerwonych maseczek glinkowych.
Znacie gąbki celulozowe?
Jakie są wasze niezbędniki?
PS. Przypominam o konkursie. Zrób zdjęcie swojej choinki i wyślij na kosmetycznyfonesis@gmail.com
Niedługo konkurs dla największej gaduły :-)
Też myślałam nad kupnem takiej gąbki :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci je polecam, szczególnie jeżeli używasz maseczek glinkowych. Te na zdjęciach są z drogerii Natura ale są większe dostępne w Rossmannie.
UsuńMiałam, ale się z nimi nie polubiłam szczególnie. Wylądowały w koszu po dłuższym leżeniu nie używane :/
OdpowiedzUsuńWidzisz, a ja je uwielbiam :-) Dobrze, że są tanie to przynajmniej majątku nie wydałaś ;-)
Usuń