grudnia 20, 2015

REANIMACJA MANICURE

Zwykłe lakiery mają to do siebie, że najczęściej nie są tak trwałe jakbyśmy chciały.  W moim przypadku, niezależnie od tego czy mój manicure jest wykonany z top coat czy bez, wytrzymuje maksymalnie do czterech dni. O ile na lekki odrost jestem w stanie przymknąć oko, to na zdarte i poszarpane końcówki już nie.


Jeżeli mam czas i chęci wykonuję nowy manicure. Jeżeli nie, to albo zupełnie zmywam lakier i daję odpocząć paznokciom, albo wykonuję reanimację. Reanimacja pozwala przedłużyć żywotność manicure od dwóch do trzech dni. Ze względu na to, że dosyć szybko rosną mi paznokcie, to taki okres jest dla mnie zupełnie wystarczające. Ratunek zaczynam od malowania powstałych ubytków. Ważne, aby na pędzelku znajdowała się minimalna ilość lakieru, ponieważ nie maluję całej płytki paznokcia tylko małe fragmenty.


Gdy ubytki mam już pomalowane, powstaje widoczna różnica między starą warstwą, a nową. Równie estetycznie co z odpryskami, prawda? Ale tak powinno być. Czekam chwilę do przeschnięcia lakieru.


Po przeschnięciu nakładam top coat. W tym przypadku używam matowy top, bo zwyczajnie lubię takie wykończenie. Dzięki dodatkowej warstwie nawierzchniowej różnica w warstwach lakieru bazowego zostaje zupełnie zniwelowana, a ja mogę cieszyć się przedłużonym życiem manicure jeszcze przez kilka dni.


Oto mały bohater: Golden Rosy Top Coat Matte. Oczywiście nie musi być to Top o wykończeniu matowym, równie świetnie sprawdzą się takie o błyszczącym wykończeniu.


Robicie takie próby reanimacji, czy wolicie zacząć od nowa?


1 komentarz:

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger