Jestem przekonana, że każda z Was zna lub chociaż kojarzy markę Inglot. Produktami zachwyciłam się jakieś cztery lata temu, jednak z powodu pewnych zmian jakie przeszła firma..troszkę się na nią obraziłam. Chociaż moja miłość do firmy trochę kuleje, to wciąż znajduję produkty, które powalają mnie na kolana. Jednym z takich produktów jest utrwalacz do makijażu.
Inglot to oczywiście firma z Przemyśla, produkująca kolorowe kosmetyki. Firma rozpoczęła swoją działalność od lakierów do paznokci, dopiero później pojawiły się cienie do powiek i pomadki do ust. Hitem firmy jest system Freedom, który umożliwia dowolne łączenie ulubionych kolorów cieni do powiek, pudrów, róży, pomadek, korektorów itd. Przez ostatnie lata marka rozwinęła się genialnie: 530 salonów w 70 krajach, na 6 kontynentach i wciąż się rozwija. Ale przejdźmy do rzeczy.
Makeup Fixer to utrwalacz do makijażu w postaci lekkiej, wygodnej w użyciu mgiełki.
Delikatna, bezalkoholowa formuła tworzy niewidoczną warstwę ochronną,
gwarantującą nieskazitelny, pełen świeżości makijaż przez wiele godzin.
Zawarty w produkcie ekstrakt z czarnej perły sprawia, że skóra pozostaje
gładka i pełna blasku.
Sposób użycia: stosować z odległości 20-30 cm przy zamkniętych oczach i ustach. Pozostawić do wyschnięcia.
Produkt znajduje się w butelce z
przezroczystego plastiku. Taki minimalistyczny wygląd bardzo mi
odpowiada. Natomiast aplikator równomiernie rozpryskuje produkt i za to
duży plus. Do wyboru mamy dwie wersje pojemnościowe: 150 ml za 42,00 zł
oraz 50 ml za 21,00 zł. Zatem mniejsza pojemność zupełnie się nie
opłaca.
Mało jaki produkt jest w stanie oczarować mnie od pierwszego użycia. A jeżeli już się to stanie, to zauroczenie najczęściej mija równie szybko jak się pojawiło. Jednak nie w tym przypadku. Przy każdym użyciu jestem tylko bardziej zachwycona. Podstawowym zadaniem mgiełki jest utrwalenie makijażu (i to faktycznie robi), jednak ja cenię ją za to co z makijażem potrafi zrobić. Niezależnie od tego jakich i ile produktów użyjemy, produkt genialnie łączy wszystkie warstwy i ściąga z twarzy pudrowe wykończeni, dzięki czemu wygląda na bardziej naturalny. Makijaż jest scalony, wygląda świeżo i delikatnie..i to jest efekt, który zaskakuje mnie za każdym razem.
Dzięki Fixerowi pogodziłam się z podkładem Estee Lauder Double Wear. Podkład ma wiele zalet ale także jedną bardzo irytującą wadę.. z bliska wygląda okropnie. Nieważne jak i czym go nakładam, nigdy nie jestem zadowolona z efektu końcowego. Utrwalacz pomaga stopić podkład ze skórą, która wygląda zdecydowanie korzystniej. Dzięki niemu wiem, że zużyje podkład do końca, a miałam wcześniej co do tego pewne obawy. Przy tym jest wyjątkowo wydajny. Chociaż używam go od 3 tygodni przy każdym makijażu, to butelka wygląda wciąż na niemal nieruszoną. Myślę, że taka butelka wystarczy mi na rok lub nawet dłużej. Aktualnie nie wyobrażam sobie mojej makijażowej rutyny bez udziału tego produktu. To mój zdecydowany niezbędnik makijażowy i polecam go każdej fance makijażu.
Jest na tyle rewelacyjny, że pragnę się nim podzielić z jedną z moich Gaduł Miesiąca. Zatem produkt trafia do koszyczka z rozdaniem Pierwsze Urodziny Bloga. Coś czuję, że to będzie bardzo bogaty koszyczek.
Jest na tyle rewelacyjny, że pragnę się nim podzielić z jedną z moich Gaduł Miesiąca. Zatem produkt trafia do koszyczka z rozdaniem Pierwsze Urodziny Bloga. Coś czuję, że to będzie bardzo bogaty koszyczek.
Używacie tego typu produktów?
Przypominam o rozdaniu na Gadułę Lutego - klik
słyszałam o tym produkcie dużo dobrego ;-)
OdpowiedzUsuńZatem mogę tylko potwierdzić dobre słowa :-)
UsuńCzytałam o tym cudeńko, ale jeszcze nie trafił w moje ręce :)) Jak dotąd do fixowania używałam jedynie Beauty Elixiru z Caudalie. Buziak na miły dzień :*
OdpowiedzUsuńZ Caudalie uwielbiam ich wodę winogronową. O Beauty Elixir również czytałam dożo dobrego ale ostatecznie się nie skusiłam. Ten fixer serdecznie polecam :-)
UsuńSłyszałam o nim dużo pozytywnych opinii, sama mam ochotę się na niego skusić, tylko tyle tych zachcianek na liście kosmetycznej, że trudno zdecydować co tym razem testować :D
OdpowiedzUsuńTo prawda..moja lista zachcianek jest baaardzo długa :-D
UsuńCo to za srebrne cudo ?! Widzę, że odnalazłam swoją bliźniaczkę :D ja też u siebie w pokoju utrzymuje wszystko w szaro-białej tonacji - no i te telefony hahaha :) Do dziś mam z tego ubaw :)
OdpowiedzUsuńDO Inglota nie mam niestety dostępu więc wobec wszystkich produktów obchodzę się ze smakiem :(
Haha..ja też mam ubaw :-D Możesz mi mówić siostro :-D
UsuńSrebrne cudo to pojemniczek kupiony w Home&You. Z reguły bez problemu można je dostać :-) Szarość i biel to zdecydowanie moje ulubione koloru..czasem lubię je przełamać jakimś kolorkiem :-)
Jeszcze go nie miałam, a to srebrne cudeńko i ja zauważyłam ;)
OdpowiedzUsuń:-D dostępne w Home&You. Polecam
UsuńJeszcze w życiu nie miałam takowego utrwalacza..
OdpowiedzUsuńJest bardzo fajnie się sprawdza. Polecam.
UsuńNie miałąm nigdy takiego produktu, ale na lato chętnie wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńPolecam :-)
UsuńOstatnio czytałam sporo dobrego o tym produkcie, więc może się skuszę, chociaż nie mam specjalnych problemów z trwałością makijażu :)
OdpowiedzUsuńohh..to zazdroszczę u mnie to pewien problem, ale jeszcze tragedii niema ;-)
Usuńsama chętnie bym wypróbowała, bazy pod makijaż jakoś ważą mi podkłady :(
OdpowiedzUsuńProdukt masz szansę otrzymać jako moja gaduła stycznia ;-)
UsuńLubię takie ficery do stosowania na co dzień :) narazie ulubionym był Rider z Avonu Ale o tym też już sporo słyszałam i na pewno się skuszę :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tej mgiełki z Inglota, ale kusisz :D
OdpowiedzUsuńFajne to kuszę ;-)
UsuńJa również już wiele dobrego słyszałam o tym produkcie i coraz bardziej mam na niego ochotę. Może nie do codziennego makijażu bo ten jest raczej bardzo minimalistyczny i nie wymaga specjalnego utrwalenia, ale na takie dłuższe, wieczorowe wyjścia byłby idealny. Bardzo intryguje mnie zdolność tego produktu do scalenia makijażu i stworzenia spójnej całości.
OdpowiedzUsuńJa wciąż jestem zaskoczona jego działaniem :-)
UsuńNigdy nie używałam takiego produktu :D
OdpowiedzUsuńJestem kupiona tym, że pięknie stapia ze skórą nawet taki podkład Estee Lauder Double Wear. Niestety nie lubię efektu jaki daje na skórze z bliska, więc muszę koniecznie kupić fixer, zwłaszcza, że zbliża się wesele mojej koleżanki, gdzie potrzebny będzie świetny makijaż :)
OdpowiedzUsuńWciąż nie jest idealnie, bo Double Wear to twardy zawodnik ale z pewnością jest lepiej ;-)
Usuńja jeszcze nic nie miałam z inglota :P
OdpowiedzUsuńFajnie,że się sprawdza.Ja mam taką mgiełkę z Avonu,ale używam ją do pigmentów:)
OdpowiedzUsuńWidzę mój ulubiony bronzer:)
Nie stosowałam nigdy utrwalacza do makijażu, ale chętnie go wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że jest taki fixer w sprayu :) Jak dotąd miałam tylko w wersji pudrowej :)
OdpowiedzUsuńMiałam jedynie Avon setting spray :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie ten fixer, sporo dobrego o nim czytałam :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie używałam takich produktów, ale chyba niebawem po nie sięgnę:)
OdpowiedzUsuńKusi mnie mgiełka do cery suchej i normalnej, taka różowa z Inglota :) Fajny ten fixer :) Obserwuję :*
OdpowiedzUsuń