Nie jestem szczególną fanką mgiełek zapachowych, zdecydowanie wolę perfumy. Jednak w okresie letnim trzeba oddać im zasłużony hołd. Są zdecydowanie bardziej lekkie i mniej zobowiązujące. Nie wyobrażam sobie spryskania ciała perfumami idąc na plaże lub miasto w 30 stopniowym upale. W takich chwilach moje perfumy odstawiam na nieco chłodniejsze wieczory, a w ciągu dnia sięgam po lekkie wody toaletowe lub właśnie mgiełki.
O Bath & Body Works nasłuchałam się i naczytałam tyle zachwytów, że w końcu musiałam ulec. Niestety do stacjonarnego sklepu nie jest mi po drodze. Dlatego zdecydowałam się na nieco ryzykowne zakupy internetowe. Po sprawdzeniu ofert oraz recenzji mój wybór padł na mgiełki zapachowe w wersji Travel. Zastanawiałam się nad trzema wersjami zapachowymi: Japanese Cherry Blossom, Paris oraz Sea Island Cotton. Ponieważ zapach kwiatów wiśni zdecydowanie uwielbiam.. chociaż nie do końca wiem czym nasze polskie różnią się od wersji japońskiej. To odnoście tego jak pachnieć może Paryż nie mam bladego pojęcia. Bawełna chociaż kojarzy się ze świeżym praniem również mogła być ryzykowna. Dlatego ostatecznie padło na wersję Japanese Cherry Blossom.
Mgiełka przyszła do mnie w plastikowym lekkim opakowaniu z atomizerem o pojemności 88 ml za którą zapłaciłam około 25 zł. Grafika na opakowaniu specjalnie mnie nie zachwyca. Nie jest elegancja ale specjalnie szpetna też nie. Całość jest bardzo lekka i nie obciąża szczególnie mojej torebki. Absolutnym plusem jest to, że zapach naprawdę długo się utrzymuje. Pod tym względem jestem pod niesamowitym wrażeniem. Mgiełka jest niesamowicie wydajna. Z reguły mgiełkę o dwukrotnie większej pojemności bez problemu jestem w stanie zużyć w ciągu letniego okresu. W tym przypadku mgiełka posłuży mi przez dwa letnie okresy. Chociaż mgiełka nie należy do tanich to uważam, że jej zakup zdecydowanie się opłaca.
Zapach Japanese Cherry Blossom nie każdemu przypadnie do gustu. Według mnie pasuje do nieco starszych osób, nastolatek jakoś w tym nie widzę.
O Bath & Body Works nasłuchałam się i naczytałam tyle zachwytów, że w końcu musiałam ulec. Niestety do stacjonarnego sklepu nie jest mi po drodze. Dlatego zdecydowałam się na nieco ryzykowne zakupy internetowe. Po sprawdzeniu ofert oraz recenzji mój wybór padł na mgiełki zapachowe w wersji Travel. Zastanawiałam się nad trzema wersjami zapachowymi: Japanese Cherry Blossom, Paris oraz Sea Island Cotton. Ponieważ zapach kwiatów wiśni zdecydowanie uwielbiam.. chociaż nie do końca wiem czym nasze polskie różnią się od wersji japońskiej. To odnoście tego jak pachnieć może Paryż nie mam bladego pojęcia. Bawełna chociaż kojarzy się ze świeżym praniem również mogła być ryzykowna. Dlatego ostatecznie padło na wersję Japanese Cherry Blossom.
Mgiełka przyszła do mnie w plastikowym lekkim opakowaniu z atomizerem o pojemności 88 ml za którą zapłaciłam około 25 zł. Grafika na opakowaniu specjalnie mnie nie zachwyca. Nie jest elegancja ale specjalnie szpetna też nie. Całość jest bardzo lekka i nie obciąża szczególnie mojej torebki. Absolutnym plusem jest to, że zapach naprawdę długo się utrzymuje. Pod tym względem jestem pod niesamowitym wrażeniem. Mgiełka jest niesamowicie wydajna. Z reguły mgiełkę o dwukrotnie większej pojemności bez problemu jestem w stanie zużyć w ciągu letniego okresu. W tym przypadku mgiełka posłuży mi przez dwa letnie okresy. Chociaż mgiełka nie należy do tanich to uważam, że jej zakup zdecydowanie się opłaca.
Zapach Japanese Cherry Blossom nie każdemu przypadnie do gustu. Według mnie pasuje do nieco starszych osób, nastolatek jakoś w tym nie widzę.
Nuty zapachowe:
Nuty głowy: azjatycka gruszka, jabłoń, śliwka
Nuty serca: kwiat japońskiej wiśni, lilia, róża, płatki mimozy
Nuty bazy: ryż waniliowy, królewski bursztyn, jedwabne piżmo, rozgrzewający cynamon, himalajskie drzewo cedrowe, kremowy sandałowiec.
Z pewnością ma grono stałych wielbicieli. Jednak ja do nich nie należę. Zapach nie jest absolutnie brzydki.. chodzi raczej o to, że ja się w nim dobrze nie czuję. Chociaż miewam dni, że mam na niego ochotę. Aktualnie mgiełka ląduje w mojej torebce, gdyż obecne temperatury są według mnie idealne na takie kwiatowe nieco słodkie zapachy.
Na stronie producenta znalazłam informację, że mgiełka stosowana na ciało odżywi skórę i złagodzi podrażnienia. Gdyby aloes znajdował się przed alkoholem bym w to uwierzyła. Nice Joke!
Skład (INCI): Alcohol Denat. Water (Aqua, Eau), Fragrance (Perfum), Aloe Barbadensis Leaf Extract, Propylene Glycol, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Ethylhexyl Salicylate, BHT, Alpha-Isomethyl Ionone, Benzyl Benzoate, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Cinnamyl Alcohol, Citronellol, Coumarin, Euugenol, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyse, Linalool, Yellow 5 (CI 19140), Red 33 (CI 17200), Blue 1 (CI 42090).
To moje pierwsze spotkanie z marką Bath & Body Works i być może ostatnie. Głównie dlatego, że do stacjonarnego sklepu nijak nie jest mi po drodze. Nie chcę ponownie ryzykować zakupu nie do końca trafionego zapachu mgiełki czy świecy zapachowej. A jeśli chodzi o osławione żele pod prysznic zawierają składniki których zdecydowanie wolę unikać. Być może w przyszłości skuszę się jeszcze na wersję mgiełki o zapachu bawełny (Sea Island Cotton)..ale zobaczymy. Nie jest to produkt bez którego trudno jest mi się obejść lub znaleźć zamiennik.. ale promocyjne ceny potrafią zrobić swoje.
Aktualnie na yourshine.pl trwa promocja na produkty Bath & Body Works.. i bądź tu silną kobietą.
Używacie mgiełek zapachowych?
To moje pierwsze spotkanie z marką Bath & Body Works i być może ostatnie. Głównie dlatego, że do stacjonarnego sklepu nijak nie jest mi po drodze. Nie chcę ponownie ryzykować zakupu nie do końca trafionego zapachu mgiełki czy świecy zapachowej. A jeśli chodzi o osławione żele pod prysznic zawierają składniki których zdecydowanie wolę unikać. Być może w przyszłości skuszę się jeszcze na wersję mgiełki o zapachu bawełny (Sea Island Cotton)..ale zobaczymy. Nie jest to produkt bez którego trudno jest mi się obejść lub znaleźć zamiennik.. ale promocyjne ceny potrafią zrobić swoje.
Aktualnie na yourshine.pl trwa promocja na produkty Bath & Body Works.. i bądź tu silną kobietą.
Używacie mgiełek zapachowych?
Ja silną kobietą nie jestem. Kupię:)
OdpowiedzUsuńGrunt to świadomość ;-) :-D
UsuńW zapachach często podstawą jest alkohol ;) Na ten zapach bym się nie skusiła, ale Sea Island Cotton brzmi ciekawie :D
OdpowiedzUsuńDokładnie.. dlatego jakoś nie wierzę w te właściwości nawilżające. Czuję, że Sea Island Cotton to może być to ;-)
Usuńjestem ciekawa zapachu w kontakcie ze skórą ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie na ubraniach jak i na skórze pachnie bardzo podobnie :-)
UsuńBrzmi zachęcająco
OdpowiedzUsuńNajchętniej wypróbowałabym wszystkie mgiełki :-)
UsuńMyślę, że zapach również by nie podpasował :-(
OdpowiedzUsuńJa mam mieszane uczucia.. raz go lubię a raz nie ;-)
UsuńKupuje mgiełki, ale tej jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńJakie możesz jeszcze polecić ? :-)
UsuńOjej, mgiełek nie używałam od kilku dobrych lat, jakoś zapomniałam o nich, a kiedyś bardzo lubiłam je, szczególnie te z Avonu. Mieli spory wybór zapachów a ceny były dość niskie ;) Na te z BBW sama chętnie bym się pokusiła, szkoda tylko że nie ma w Rzeszowie ich sklepu, żeby pójść pomacać czy powąchać. Mam nadzieję że się to kiedyś zmieni :D
OdpowiedzUsuńSądzę, że sklep otworzą prędzej w Rzeszowie niż w Lublinie :-) Również chętnie bym się wybrała. W Rzeszowie jestem raz lub dwa razy w roku :-)
Usuńmi ciężko dogodzić zapachami ;) ale na wakacje mgiełki jak znalazł !
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawiłaś mnie tą mgiełką. Chętnie poznam jej zapach :D
OdpowiedzUsuńno tak aloes i alkohol dobre :D
OdpowiedzUsuń:-D taaa.. nawilżają jak mało co ;-)
Usuńmyślę że mojemu nosowi by się nie spodobał...
OdpowiedzUsuńW tym przypadku albo się kocha albo nienawidzi ;-)
UsuńCzuję, że zapach by mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńJak mgiełki do ciała to tylko z Avonu. Z Bath and Body Works miałam kilka produktów i tylko balsam do ciała o zapachu kokosa mnie zachwycił :)
OdpowiedzUsuń