W tym roku niewątpliwie dopadł mnie szał kupowania wszelakich produktów kolorowych do ust. Po raz pierwszy dorobiłam się małej kolekcji pomadek w formie standardowej jak i płynnej. Dzięki temu częściej niż kiedykolwiek wcześniej na moich ustach widnieje kolor.. i to nie tylko wtedy gdy mam spotkanie czy wieczorne wyjście.
Od producenta:
Pomadka Golden Rose Vision Lipstick zapewnia piękny wygląd ust przez wiele godzin. Delikatna, kremowa konsystencja idealnie się rozprowadza, daje uczucie lekkości i zapewnia wysoki połysk na ustach. Wolna od parabenów formuła pomadki zawiera składniki odżywcze oraz nawilżające takie jak masło Shea, olejek Jojoba oraz witaminę E. Seria zawiera 44 odcienie o wykończeniu kremowym oraz perłowym.
Opakowanie to czarny plastik, który jest stosunkowo cienki. Na plus zasługuje niewielkie okienko przez które widać odcień pomadek. Opakowanie zamyka się na przez kliknięcie, co powinno zagwarantować nam bezpieczne transportowanie pomadek w torebce. Jednak im częściej sięgamy po pomadkę tym to trzymanie staje się słabsze. Mimo wszystko nigdy nie nosiłam tym pomadek ze sobą z uwagi na wątpliwej jakości plastik, który mógłby pęknąć pod naporem torebkowych skarbów. Chociaż stałe miejsce pomadek jest w domu to złota czcionka na opakowaniach i tak uległa niewielkiemu starciu.
Odcienie 105 oraz 110 wybrałam na podstawie grafiki google i zamówiłam na allegro. Oczywiście uprzednio przeczytałam wiele recenzji i przejrzałam tony grafik. O ile w przypadku chłodnego zgaszonego różu (105) nie byłam zaskoczona, to przy odcieniu 110 byłam mocno zdziwiona.
Kolor 110 był przedstawiany jako stonowany róż, który jest wyraźny i widoczny ale nie nachalny. W rzeczywistości okazał się być niemal neonowym różem. To absolutnie nie mój kolor. Po pomalowaniu nim ust zaraz go zmywam i nakładam cokolwiek innego.
W przypadku 105 jest znacznie lepiej. Jest to zgaszony nieco nudziakowy róż. Bardzo uniwersalny odcień, który sprawdzi się w każdej sytuacji i o każdej porze roku.
Pomadki mają pojemność 4,2 grama oraz
24 miesięczny termin ważności. Zdarza się, że w zależności od odcienia
pomadki z jednej serii mogą mieć różną pigmentację, trwałość,
konsystencję itp. W tych dwóch przypadkach nie widzę żadnej różnicy..
ale nie mam pewności co do pozostałych odcieni.
Konsystencja jest bardzo miękka i lekka. Pomadki bez problemu suną po
ustach zostawiając bardzo intensywny pigment, co przekłada się na
krycie. Aplikacja nie sprawia żadnego problemu, jest łatwa i nie wymaga
specjalnej staranności. Pomadki nie wysuszają ust ale też ich nie
nawilżają mimo deklarowanej przez producenta zawartości witaminy E.
Trwałość jak na pomadki o kremowym
wykończeniu jest dość zaskakująca. Spodziewałam się, że po wypiciu
herbaty na ustach pozostaną jedynie ślady po pomadce. Tym bardziej, że
na całym obwodzie kubka pomadka pozostawia różową (czerwoną) aureolkę.
Kłuci się to trochę z moim postrzeganie nowoczesnej kobiety.. w końcu
taki wianuszek na szklankach to nieodłączny element dzieciństwa związany
z całuśnymi ciotkami. Mimo wszystko trwałość pomadek muszę uznać za
dobrą.
Jednak to co mnie w nich
najbardziej drażni to to, że ślady pozostawiają wszędzie. Nie chodzi tu
tylko o zastawę stołową ale policzki siostrzeńców/siostrzenic (o
zgrozo.. jestem typową ciotką z mojego dzieciństwa), ubrania oraz zęby!
Jestem w stanie przełknąć wszystko poza śladami na zębach. Właśnie to
sprawia, że nosząc te pomadki czuję się niekomfortowo.
Mam notorycznie przesuszoną dolną wargę.. taki urok. Peeling ust to mój nieodłączny element pielęgnacji. Jednak nie zawsze mam ochotę szorować usta. Wiąże się to z tym, że matowe pomadki nie zawsze są dobrym dla mnie wyborem. Niewątpliwie plusem pomadek Vision jest to, że nie podkreślają suchych skórek. Kolor z ust schodzi (zjada się) dość równo ale wymaga kontrolowania czy aby nie przedostał się poza obrys naszych ust. Z czasem mogą zbierać się w zmarszczkach naszych ust.
To co jeszcze mi przeszkadza w tych pomadkach to ich chemiczny zapach. Mogłabym to znieść, bo dość szybko ulatnia się z ust ale po chwili noszenia pomadki chemiczny posmak mam w ustach. Odbiera mi to nie tylko apetyt ale wpływa na smak spożywanych dań.
Skład (INCI): Ricinum Communis
Seed Oil, Euphorbia Cerifera Cera, Ethylhexyl Hydroxystearate,
Petrolatum, Paraffinum Liquidum, Lanolin Oil, Cera Alba, Isostearyl
Alcohol, Isononyl Isononanoate, Polybutene, Copernicia Cerifera Cera,
Glyceryl Isostearate, Butyrospermum Parkii Butter, Ethylhexyl
methoxycinnamate, Ethylhexyl Salicylate, Butyl Methoxydibenzoylmethane,
Aroma, Synthetic Wax, Ozokerite, Phenoxyethanol, Simmondsia Chinensis
Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Ethylene/va Copolymer,
Octadecyldi-t-butyl-4-hydroxyhydrocinnamate, Peg-8, Tocopherol, Ascorbyl
Palmitate, Ascorbyl Acid, Citric Acid.
Pomadki Vision posiadają kilka zalet, które są dość nietypowe jak na pomadki o kremowym wykończeniu. Jedna posiadają wady, które utrudniają mi ich systematyczne używanie. W mojej ocenia lepszym wyborem w przypadku pomadek Golden Rose są słynne Velvet Matte czy chociażby ostatnio popularne matowe pomadki w płynie Liquid Matte Lipstick. Jednak nie są to pomadki o kremowym wykończeniu.
Z powodu znacznie powiększonej w tym roku kolekcji pomadek i ostatnich czystek kosmetycznych postanowiłam pozbyć się najsłabszych ogniw w mojej pomadkowej kolekcji. Nie mam sensu trzymać czegoś po co się nie sięga.. więc te dwa gagatki zobaczysz niebawem w ostatnim w tym roku denku.
Znasz serię Vision?
Masz swoje ulubione pomadki o kremowym wykończeniu?
105 śliczna, ale 110 rzeczywiście dość odważna :)
OdpowiedzUsuńTa 105 jest naprawdę bardzo śliczna :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych pomadek ale z GR mam ochotę na pomadki w kredce :)
OdpowiedzUsuńśliczne kolorki :)
OdpowiedzUsuńPomadki GR są naprawdę świetne :) Ty kończysz ja zaczynam :)
OdpowiedzUsuńJa znam te pomadki i jak dla mnie szału nie ma, ale używam czasem :)
OdpowiedzUsuńNie mam tych pomadek.O kremowym wykończeniu mam dość mało, ale bardzo lubię z Joko;)
OdpowiedzUsuńMam jedną pomadkę z tej serii i bardzo rzadko jej używam. Dużo lepiej czuje się w matach które tak się nie odbijają :D
OdpowiedzUsuńCIEKAWE KOLORKI :)
OdpowiedzUsuńNie mam jeszcze pomadek z tej serii, ale 105 chcę sobie sprawić na próbę :)
OdpowiedzUsuńTa jaśniejsza jest śliczna :)
OdpowiedzUsuńteż mam jedną z tych pomadek golden rose
OdpowiedzUsuńSzkoda, że mają tyle wad, z golden rose, próbowałam tylko pomadek w kredkach i błyszczyków i oba miały super trwałość.
OdpowiedzUsuńObie bym przygarnęła ;)
OdpowiedzUsuńPiękne kolory, lubię pomadki od GR :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tych pomadek, ale ostatnio przystopowałam z kupowaniem kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńMiałam inne kolory z tej serii, niestety kupowałam online i nie trafiłam z kolorem. Przez to miałam ją może ze 2 razy na ustach więc ciężko ją ocenić.
OdpowiedzUsuń105 ma piękny kolor - chyba byłby dla mnie dobry.
Z pomadek kremowych lubię Pierre Rene, Catrice, Rimmel
Mam 5 kolorów z tej serii, używam ich do lżejszych makijaży, w wolne dni, jak nie idę do pracy :) Lubię je, ale denerwuje mnie to że często odbijają się właśnie na zębach :D
OdpowiedzUsuńJak kolwiek śmieszne to brzmi :P po pomalowaniu ust włóż palec do buzi i przeciągnij tak jakbyś chciała go oblizać :D (to co zawsze odbija się na zębach zostanie na palcu )
UsuńPomadek z GR nie miałam jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńwielbię te pomadki:) cudowne są!
OdpowiedzUsuńMiałam szminkę z tej serii, ale kompletnie się u mnie nie sprawdziła. Była mega sucha i ogólnie okazała się bublem ;/
OdpowiedzUsuńinne serie szminek Golden Rose mnie przyciągają, ale Vision Lipstick - absolutnie nie. nawet już w opakowaniach jest coś odpychającego...
OdpowiedzUsuńAż wstyd się przyznać, ale nigdy nie używałam żadnych pomadek GR, czy to kremowych, czy płynnych. Jedynie kredki są mi dobrze znane i bardzo je lubię ;) Natomiast fanką kremowych pomadek za barddzo nie jestem, bo lubią osadzać się na zębach, a podobnie jak Ty zniosę wszystkie ich wady, tylko nie to :D Za to matowe płynne pomadki od GR będą moje! xD
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii i pierwszy raz je widzę. Mi jeszcze nigdy nie trafił się kosmetyk który brudziłby mi zęby. Z pomadek o kremowym wykończeniu polecam Kobo , mam kolorek trochę jaśniejszy niż ta twoja ciemniejsza pomadka i jak dla mnie jest idealny na lato.
OdpowiedzUsuńuwielbiam pomadki, a te kolory to moje ulubione :)
OdpowiedzUsuńOstatnio zaraz bardziej zawzięcie szukam pomadki idealnej. Takiej, która by nawilżała (też mam chronicznie spierzchnięte usta), miała perfekcyjny, matowy kolor i żeby trzymała się skutecznie. Ale jeszcze nie wiem czy taka istnieje :D
OdpowiedzUsuńJa słabo znam ofertę GR;)
OdpowiedzUsuńAle tu ładnie. Nie spodziewałam się tak szybkich zmian. A podpis na koniec postu. Cudo 👌🏻
OdpowiedzUsuńnie wiem czy Cię zaskoczę ale ja też się nie spodziewałam że to tak ładnie wyjdzie :-D jeszcze czeka mnie troszkę pracy, bo muszę kilka rzeczy dorobić ale to wszystko zasługa Karoliny z karografi ;-)
Usuń