kwietnia 21, 2017

YOPE - FIGOWE MYDŁO W PŁYNIE


Słynne i uwielbiane mydełka Yope. Jak mogłam się im oprzeć? Cudowna grafika i tyle zachwytów. Przypadkiem natrafiałam na nie w miejscowej zielarni i z miejsca chwyciłam za wersję figową. Uwielbiam figowe aromaty, a do tego łagodny skład, który w okresie zimowym powinien pomóc mi w dbaniu o skórę dłoni. Czy faktycznie mydełko okazało się takie idealne?


Od producenta:
Nawilżające mydło w płynie o zapachu figi: formuła stworzona z wykorzystaniem 100% naturalnego ekstraktu z figi, który nawilża, odżywia, zmiękcza naskórka dodatkowo jest bogaty w witaminy A i C, minerały, węglowodany. Wysoka zawartość gliceryny roślinnej pozostawia skórę odświeżoną, gładką i miękką w dotyku a zawarte w mydle witaminy B5 i alantoina działają regenerująco na skórę rąk.


Przyznaję, że miałam początkowo opory. Koszt 18,50 zł za pół litra mydła w płynie to bardzo dużo. Oczywiście z perspektywy ogółu mydeł, czyli także tych na bazie SLSów. Wersje uzupełniające mydeł marki Isana, które lubię głównie za zapach i mocne oczyszczenie można dostać za 4 zł. Zatem cenowo mamy przepaść ale czy należy je do siebie porównywać pod tym kątem? W końcu Yope stawia także na skład, a to akurat zawsze będę sobie cenić.


Od samego początku szumu na mydła Yope upatrzyłam sobie wersję figową. Uwielbiam figę w każdej możliwej formie, a jesienią kanapki z białym serem i dodatkiem dżemu figowego są na porządku dziennym. Za to mydło z figą ma niewiele wspólnego. Spodziewałam się prawdziwej bomby, a w rzeczywistości wyszła figa z makiem. Aby wyczuć zapach figi muszę się skupić i przywołać ją myślami. Jak dla mnie ten zapach zupełnie do niczego nie jest podobny. To dla mnie bardzo rozczarowujące.


Opakowanie jest schludne i przyciąga wzrok uroczą grafiką. Dozowanie nie sprawia najmniejszego problemu. Ilość produktu również jest wystarczająca ale.. nie wiem czy to wina konsystencji czy jednak dozownika.. po każdym myciu rąk na umywalkę spada kropka mydła. W ciągu dnia dłonie myję kilka razy, do tego dochodzi mąż. Po kilku takich pompkach i kapnięciach mydła na umywalkę zaczyna robić się brudno. Chcąc nie chcąc opakowanie się przesuwa, do tego dochodzą inne przedmioty codziennego użytku jak kremy, szczoteczki czy pasty do zębów, które lądują na upaćkanej już umywalce.

Za każdym razem dozując mydło przeciągam dłonią o wylot tak aby zebrać wszystko co wypłynęło. Po pewnej chwili i tak ukazuje mi się taki widok..


I tak za każdym razem! No przecież można dostać szału! 
Albo trafiło mi się opakowanie, które postanowiło mnie dobijać kropla po kropli.. albo będę potrzebować pomocy specjalisty.

Skład (INCI): Aqua, Coco-Glucoside (and) Disodium Lauryl Sulfosuccinate (and) Glycerin, Cocamidopropyl Betaine, Cetyl Betaine, Coco-Glucoside (and) Glyceryl Oleate, Ficus Carica Extract, Sodium Sunflowerseedamphoacetate, Parfum, Lactic Acid, Panthenol, Allantoin, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.


Mydło samo w sobie ma specyficzną konsystencję.. jest jakby gęstsze od standardowych mydeł. W niewielkim stopniu wytwarza pianę i podczas mycia mam wrażenie, że produkt ślizga się po skórze.

Często wykonując makijaż najpierw dozuję podkład na grzbiet dłoni, a dopiero później na twarz. Mydło zupełnie nie radzi sobie ze zmyciem jeszcze niezaschniętego podkładu. Aby go zmyć muszę mocno szorować, albo myć dłonie trzykrotnie. O zmyciu eyelinera z dłonie nie ma mowy. Po niedawno przeprowadzonym remoncie zmywanie z dłoni farb szło tragicznie. 

Oczywiście mydło wcale nie jest takie najgorsze, bo przy codziennym użytkowaniu sprawdza się pod kątem oczyszczenia poprawnie. Dłonie nie są przesuszone ale nie łudźmy się, że mydło wyprze z pielęgnacji krem do rąk. Pytanie czy to wszystko jest warte tej ceny? Według mnie ani trochę.


W pewnym momencie pomyślałam, że przetestuję inne wersje zapachowe mydełek, bo być może wszelkie negatywne doznania związane są tylko z wersją figową i niema co oczerniać pozostałych wersji. Jednak do asortymentu sklepu Home & You trafiła cała seria produktów Yope wraz z testerami. Ani jeden produkt nie przypadł mi do gustu pod względem zapachu czy konsystencji. Zupełnie nie rozumiem całego uwielbienia dla tych produktów. Fakt, grafika jest oryginalna i bardzo ciekawa. Jednak ogólnie to co mogę na ich temat powiedzieć to tyle, że bardzo mnie rozczarowały.


A jakie są Twoje odczucia?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger