lutego 14, 2018

CHIC CHIQ - A LA ROSE, MASECZKA Z TYSIĄCA PŁATKÓW KRÓLEOWEJ KWIATÓW.. RÓŻY DAMASCEŃSKIEJ


Jak tam Walentynko? Dostałaś bukiet kwiatów? Może coś bardziej oryginalnego? Co byś powiedziała na sproszkowane płatki róży damasceńskiej w formie maseczki, która pięknie pachnie, ma cudowne bambusowe opakowanie i dba o Twoją skórę oraz zmysły? Ja byłabym zachwycona! Niestety mąż chory, ja coś ledwo domagam i chodzę z kąta w kąt nie mogąc znaleźć swojego miejsca. Na szczęście wieczorne rytuały wprawiają mnie w taką błogość, że zapominam o wszelkim zmęczeniu. Za to w Walentynki jestem zdania, że takie SPA powinno trwać cały dzień! Tylko czy jest coś co bardziej pasuje do domowego SPA niż maseczka z płatków róży damasceńskiej od CHIC CHIQ?


Od producenta:
Odmładzająca i upiększająca maseczka zawierająca płatki róży oraz olej jojoba, nadaje skórze zdrowy blask.

Już od czasów antycznych płatki róży były rozwiązaniem Kleopatry w przeciwstarzeniowej pielęgnacji skóry suchej. Róża ze swoimi odżywczymi właściwościami oraz relaksującym zapachem, w wielu kulturach, od wieków była pożądanym składnikiem w pielęgnacji urody.

Odmładzająca maseczka a la Rose jest przeznaczona dla wszystkich typów cer ze specjalnym przeznaczeniem do skóry suchej. Maseczka a la Rose w swoim składzie zawiera płatki róży Damasceńskiej, która dzięki swoim nawilżającym właściwościom zbalansuje idealnie Vata i Pitta doszę. Olej jojoba, bogaty w witaminę A i E, koi i nawadnia podrażnioną skórę, a trehaloza - naturalny cukier, który możemy znaleźć w roślinach, zatrzyma nawilżenie głęboko w skórze i pomoże w redukcji pierwszych oznak starzenia się skóry.

Maseczka a la Rose pozostawi skórę delikatną i odświeżoną, podczas gdy Ty zrelaksujesz się prze delikatnym zapachu olejku różanego.

Sposób użycia: Wymieszaj 2 do 3 łyżeczek proszku z ciepłą wodą do uzyskania gęstej konsystencji, rozprowadź równomiernie na oczyszczoną twarz. Zostaw na około 15 minut. Delikatnie zroluj, a pozostałość zmyj wodą. Używaj 3 razy w tygodniu.  


Nieustannie wciąż jestem pod wrażeniem pełnowymiarowych opakowań maseczek CHIC CHIQ. Zachwycają mnie za każdym razem gdy po nie sięgam.. patrzę.. podziwiam.. zerkam.. Ostatnio na bezczelnego wyciągam je gdy spodziewam się gości. Kończy się to tym, że w mojej łazience ludzie spędzają jakby więcej czasu niż to byłoby wskazane 😂 a bardziej odważni wyskakują z maseczką i dopytują "co to?" "ale to ładne!" "gdzie to kupić?"

Zaskakująca jest lekkość tych opakować. Mam deski bambusowe do krojenia i każda z nich jest cięższa. Nawet mój telefon jest cięższy choć z cegłówką nie latam. Choć może gabaryt maseczki nie jest mały to jednak torby podróżnej wcale specjalnie nie obciąży. Hmm.. chyba już zaplanowałam zabranie maseczek na wakacje.. choć jeszcze planów wakacyjnych nie mam.

Tak.. te opakowania należy podziwiać w milczeniu.


A co w środku? Bladoróżowy pyłek. Bardzo delikatny i drobno zmielony o subtelnym zapachu róży. Zazwyczaj "proszkowe" maseczki pachną dla mnie głównie pudrowo i dość ciężko jest wyczuć cokolwiek więcej ale w tym przypadku jest inaczej. 

Absolutnie uwielbiam zapach tej maseczki. Nie jest to intensywny zapach ale zdecydowanie wyczuwalny i to już w formie sproszkowanej, nabiera mocy wraz z połączeniem z wodą. Nie jest duszący, ani tym bardziej nie pachnie starszą panią. Wiem, że nie wszyscy skaczą z radości na wzmiankę "różany zapach" i ja również do tego grona należałam przez wiele lat. Pierwszy raz zaskoczyło między nami przy hydrolacie z róży damasceńskiej i głównie w tej formie ten zapach tolerowałam. Żele, balsamy do ciała.. już nie wspominając o perfumach.. fuuuu.. wszystko tylko nie róża! W końcu przestałam tolerować nie tylko różane aromaty ale same róże jako kwiaty. Piwonie, tulipany.. TAK! Róże.. phii.. Jak widać dobry impuls potrafi zmienić wiele! Wciąż do różanych zapachów podchodzę z dystansem i nieufnością ale jeśli już znajdę ten pięknie wyważony to jestem w pełni oczarowana, z przyjemnością sięgam i się delektuję.


Skład (INCI): Solum Diatomeae, Algin, Calcium Sulfate, Tetrasodium Pyrophosphate, Trisodium Phosphate, Diatomaceous Earth, Rosa Damascena Flos (Rose Petals), Lamii Albi Flos, Trehalose, Rose Damascena Flower Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Ascorbic Acid.
  • Solum Diatomeae (ditlenek krzemu) -  składnik pochodzenia naturalnego, wpływa na konsystencję produktu, może pełnić funkcję zagęstnika bądź działać przeciwzbrylająco
  • Algin (alginian sodu) - substancja roślinna, składnik wiążący wilgoć w naskórku i substancje kosmetyczne, higroskopijny. Stosowany m.in. w maseczkach do twarzy
  • Calcium Sulfate (siarczan wapnia)  - składnik dodający formułom kosmetycznym objętości (spulchnia), chroni kosmetyk przed zepsuciem minimalizując przepuszczalność światła.
  • Tetrasodium Pyrophosphate - składnik zagęszczający konsystencję, regulujący pH kosmetyków, zapobiega zbryleniu
  • Trisodium Phosphate - składnik podnoszący pH kosmetyków
  • Diatomaceous Earth (ziemia okrzemowa) - ma wysoką zawartość krzemu niezbędnego do utrzymania skóry w dobrej kondycji i wyrównania jej kolorytu. Posiada właściwości oczyszczające, dotleniające, delikatnie peelingujące, regenerujące, matujące oraz pobudza naturalną produkcję kolagenu
  • Rosa Damascena Flos (Rose Petals) (suszone płatki róży damasceńskiej) - wykazują działanie odmładzające, odświeżające, kojące i odkażające. Zawarte w nich przeciwutleniacze działają na skórę regenerująco oraz wspomagają produkcję kolagenu. Zawarty w płatkach olejek różany oprócz wyjątkowego zapachu, posiada szereg pielęgnacyjnych i aromaterapeutycznych właściwości. Poprawia nawilżenie skóry, przywraca prawidłowe pH skóry, posiada właściwości regenerujące. Działa uspokajająco i relaksująco
  • Lamii Albi Flos (kwiat jasnoty białej) - wykazuje działanie ściągające, przeciwkrwotoczne, wyraźnie przeciwzapalne, antybakteryjne
  • Trehalose - nawadniający antyoksydant na bazie cukru ma działanie rozjaśniające przebarwienia, mające podłoże hormonalne, posłoneczne, pozapalne i polekowe. Łagodzi stany zapalne, redukuje zaczerwienienia i jest ogromnym sprzymierzeńcem w leczeniu trądziku różowatego
  • Rosa Damascena Flower Oil (olejek różany) - otrzymywany z "królowej kwiatów", jest jednym z najpiękniejszych zapachów kwiatowych. Olejek różany wzmacnia, regeneruje, poprawia nawilżenie skóry, rozjaśnia przebarwienia oraz poprawia cerę z pękającymi naczynkami. Ma działanie ściągające i antyseptyczne. Pobudza produkcję kolagenu, dzięki czemu działa przeciwzmarszczkowo oraz przyśpiesza regenerację naskórka
  • Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil (olej jojoba) - bogaty w witaminę E, fitosterole, kwasy tłuszczowe oraz skwalen. Posiada wysoką zgodność biologiczną ze skórą, dzięki czemu szybko się wchłania i doskonale nawilża. Działa przeciwbakteryjnie, redukując stany zapalne. Ta cecha w połączeniu z redukcją wydzielania sebum sprawia, że świetnie nawilża skórę, usuwając nadmiar tłuszczu
  • Ascorbic Acid (witamina C), bierze udział w syntezie kolagenu, kwasu hialuronowego, elastyny oraz wszelkich białek w organizmie. Odpowiada za młodość skóry, jest jednym z najsilniejszych antyoksydantów
Podobnie jak w przypadku maseczki de la Mer skład również zachwyca. W tym przypadku jest jednak znacznie prostszy i mniej bogaty ale wcale nie znaczy, że gorszy. Osobiście jestem ogromną fanką hydrolatów z róży damasceńskiej. Chociaż moja skóra nie jest sucha to jednak ten hydrolat ukochała sobie najbardziej ze wszystkich. W maseczce znajdziemy sproszkowane płatki róży damasceńskiej oraz olejek z róży damasceńskiej. W związku z czym nie mogło być inaczej.. moja skóra pokochała maseczkę!


Maseczkę zaliczyłabym do typu algowych choć w mojej ocenie jest o jeden poziom wyżej.. o jeden bardzo wysoki poziom. O ile zwykłe "algówki" potrafiły zostawić na mojej twarzy piękne czerwone obwódki wokół twarzy i oczu, to CHIC CHIQ zupełnie tego nie robi. Zdarzyło mi się już niejednokrotnie przetrzymać maskę ale nigdy katastrofy to nie wywołało. Zarówno podczas nakładania, noszenia jak i zdejmowania niemal czuję jak każda komórka skóry się cieszy. Zaschnięte  partie zupełnie mnie nie dobijają.. nawet nie korci mnie aby się podrapać. Zwyczajnie relaksuję się ciesząc aromatem róż. W moim przypadku może to okazać się niezbyt roztropne, szczególnie gdy po maseczkę sięgam gdy jestem zmęczona. Relaksuje mnie ona na tyle, że po chwili włącza mi się ziewanie. W końcu się doigram i z nią zasnę 😅

Maseczkę standardowo rozrabiam z ciepłą wodą kranową i za każdym razem jestem bardzo zadowolona. Nie muszę maseczki tuningować olejami, hydrolatami, aloesem czy kawesem hialuronowym. To ogromny plus, bo w przeciwnym wypadku mogłabym się z nią zwyczajnie mijać. Sam proces rozrabiania jest banalnie prosty.. i piszę to ja! Ja, która nieraz potrafiła zepsuć algową maseczkę.. tak, da się. 

Po zdjęciu maseczki skóra jest wyraźnie ukojona. Moje świeże podrażnienia czy przebarwienia od razu wydają się jaśniejsze. Pory są oczyszczone i odkurczone. Skóra miękka i przyjemna w dotyku. W jej przypadku po maseczce nie czuję przymusu dodatkowego nawilżania choć tylko sporadycznie mi się to zdarza. Nie jest to jednak maseczka, która w ekstremalny sposób nawilża skórę.. robi to raczej delikatnie ale ten efekt w pełni mnie zadowala. To co w niej najbardziej cenię to fakt, że makijaż mineralny wygląda na takiej Chic Chiq-owej skórze ładniej i dłużej trzyma się w nienagannym ładzie. Bardzo lubię ten efekt.


Nie jestem szczególną fanką sypkich maseczek.. zazwyczaj jestem leniwcem i nie chce mi się bawić w rozrabianie. Jednak ostatnio to właśnie sypkie maseczki królują w mojej łazience i często sięgam po nie częściej niż po "gotowce". Być może wcześniej brakowało mi impulsu, który uruchomił odpowiedni przycisk w mózgu.. lub zwyczajnie poprzednie proszki nie powalały efektami. Skoro efektów brak to po co się męczyć? Tu jest inaczej. Przez CHIC CHIQ cierpią wszystkie inne maseczki.. muszę je w końcu gdzieś schować i zużyć te które posiadam, bo nienawidzę gdy mi się produkty marnują !

Pokochałam CHIC CHIQ za świetną jakość w stosunku do ceny, za wymierne efekty, naturalne składy, cudowny zapach, genialne opakowania, komfort noszenia i zdejmowania. Natomiast jeśli wciąż masz wątpliwości, świetną opcją są mini maseczki w formie saszetek. Jedna saszetka o pojemności 8 gram wystarczy na dwa sowite użycia. To również w pełni wystarczy aby przekonać się czy zainwestować w pełnowymiarowe opakowanie. 


Zapraszam również na post: CHIC CHIQ - DE LA MER, CZYLI STAROŻYTNA AJURWEDA W CZASACH NOW-AGE

oraz na Instagramowe konto Krytyk Kosmetyczny. Gosia dzisiaj również pod lupę wzięła jedną z maseczek CHIC CHIQ!

Skusiłaś się już na swoją CHIC CHIQ maseczkę?
Daj koniecznie znać jak się u Ciebie sprawdziła!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger