sierpnia 12, 2018

MONSIEUR BIG i 12 x WIĘCEJ OBJĘOŚCI RZĘS Z MASKARĄ OD LANCOME


Systematycznie staram się zużywać produkty do makijażu, których składy trudno określić jako naturalne lub chociaż przyjazne. O ile w przypadku pielęgnacji idzie ten temat ogarnąć znacznie szybciej i łatwiej to produkty do makijażu ciągną się dość długo. Jest jeszcze kwestia prezentów. Ów nie każdy zdaje sobie sprawę, że dążę do wymiany mojej kolorówki na bardziej przyjazną skórze.. z drugiej strony to nie jest łatwe zadanie, a już szczególnie w przypadku tuszy do rzęs. Nawet najbardziej zatwardziałe zwolenniczki naturalnej pielęgnacji w tej kwestii potrafią się poddać. Więc nawet u mnie mały skok w bok raczej nie razi po oczach.. tym bardziej, że jest to wyższa półka i wręcz kultowy produkt Lancome Monsieur Big, który dostałam w prezencie od szwagierki.


Od producenta:
Pogrubiająca maskara Monsieur Big od Lancome dla efektu rzęs o 12 x większej objętości nawet przez 24h. Monsieur Big od Lancome posiada specjalną szczoteczkę, która precyzyjnie rozdziela rzęsy i otula je ultra-kremową, jedwabiście lśniącą formułą wzbogaconą nasyconymi pigmentami. Podkreśla spojrzenie intensywną czernią i zapewnia efekt 12 x zwiększonej objętości rzęs nawet przez 24h.

Idealna, by wykonać codzienny makijaż, nie rozmazuje się, a profilowana końcówka szczoteczki z miękkimi, falistymi włoskami nie pozostawia grudek.

Formuła maskary Monsieur Big od lancome zawiera specjalne woski i polimery, by dokładnie przylegać do rzęs, dzięki czemu spektakularnie je wydłuża i nadaje im niesamowitej objętości.


Proste, tradycyjne opakowanie bez nadmiernej ilości opisów i tekstów. W zasadzie nic specjalnego. Prosta elegancja. Jednak wytłoczona różyczka dodaje pewnego uroku i czaru. Tusz wyposażony jest w tradycyjną szczoteczkę. Włoski szczoteczki są bardzo miękkie, a sama szczota jest ogromna! Nie pamiętam aby miała okazję używać większej. Formuła tuszu faktycznie jak deklaruje producent jest kremowa i zastanawiam się czy połączenie kremowej konsystencji z bardzo miękkim włosiem szczoteczki to była dobre połączenie. Czarna maź oblepia szczoteczkę. Trudno zdjąć nadmiar tuszu, bo włoski szczotki potrafią się wówczas położyć i tak zostać. Ostatecznie zdejmuję zazwyczaj nadmiar tuszu z samej końcówki szczoteczki, bo inaczej nie byłabym w stanie pomalować rzęs. 

Ostateczny efekt jest rzeczywiście BIG. Rzęsy są mocno wydłużone i pogrubione.. po prostu wyraźnie widoczne (na zdjęciu poniżej efekt. Z lewej strony rzęsy z maskarą Monsieur Big, z prawej strony rzęsy niepomalowane) Tusz zasycha na rzęsach przez co je utrwala. Dla mnie to plus. Moje rzęsy są z natury proste i aby użytkowanie maskar miało jakikolwiek sens muszę wcześniej użyć zalotki. Tusze, które są zazwyczaj bardzo mokre (przynajmniej na początku) potrafią podkręcone rzęsy wyprostować.. a to już mnie irytuje. W przypadku Monsieur Big ani razu nie miałam tego problemu. Konsystencja od samego początku jest kremowa i dobrze utrwala skręt rzęs. Nie mam zwyczaju w ciągu dnia dotykać rzęs ani mocniej mrugać powieką co mogłoby skutkować osypywaniem się tuszu.. ten problem u mnie raczej nie występuje. Tusz trzyma się rzęs przez cały dzień i pod tym względem nie mam żadnych zastrzeżeń.


Największym problemem w przypadku Monsieur Big jest dla mnie jego aplikacja. Być może ze dwa razy pomalowałam rzęsy tak aby nie musieć wspomagać się patyczkami kosmetycznymi. A to upaciałam powiekę (dolną, górną, obie..), a to skleiło kilka rzęs do kupy, a to jakieś grudy. Nawet jeśli aplikację przeprowadzałam w dużym skupieniu z uprzednią sesją medytacji i ćwiczeniami wdechu i wydechu to i tak zawsze "coś" musiało się stać. Z tą maskarą zwyczajnie należy uważać. W moim przypadku jedno przeciągnięcie po rzęsach dawało mocny wieczorowy efekt. Drugim problem to fakt, że szczoteczką trudno było dotrzeć do nasady rzęs. Oczywiście było to możliwe ale za każdym razem kończyło się jednym wielkim oblepieniem na długości i wymazanymi powiekami.

Chociaż Monsieur Big nie jest produktem wodoodpornym to wymagał nieco więcej wysiłku w usunięciu niż tradycyjne maskary. Mimo, że miałam złudzenie dobrze oczyszczonych rzęs po użyciu płynu micelarnego to po dodatkowym myciu twarzy żelem zdarzało się, że w lustrze ujrzałam lekką pandę. 

Skład (INCI): Aqua, Paraffin, Potasium Cetyl Phosphate, Copernicia Cerifera Cera / Carnauba Wax, Ethylene / Acrylic Acid Copolymer, Styrene / Acrylates / Ammonium Methacrylate Copolymer, Cera Alba / Beeswax, Synthetic Beeswax, Bis-Diglyceryl Polyacyladipate-2, Polybutene, Cetyl Alcohol, Divinyldimethicone / Dimethicone Copolymer, Steareth-20, Glyceryl Dibehenate, Steareth-2, C12-13 Pareth-23, C12-13 Pareth-3, Tribehenin Acacia Senegal Gum, Glyceryl Behenate, Sodium Laureth Sulfate, Disodium Edta, Hydrogenated Jojoba Oil, Hydrogenated Palm Oil, Hydroxyethylcelulose, caprylyl Glycol, Tetrasodium Edta, Ethylenediamine/Stearyl Dimer Dilinoleate Copolymer, Butylene Glycol, BHT, Pentaerythrityl Tetra-di-t-butyl Hydroxyhydrocinnamate, Potassium Sorbate, Sodium Dehydroacetate, Phenoxyethanol, [+/- May Contain / Peut Contenir: CI 77499 / Iron Oxides]


Monsieur Big trafił już do lipcowego denka, a towarzyszył mi przez cztery miesiące. Jego konsystencja pomimo dość długiego jak na tusz do rzęs okresu (zazwyczaj 3 miesiące) wciąż nie uległa zmianie i w zasadzie wciąż mogłabym go używać.. ale zwyczajnie już nie chcę.

Pomimo, że obietnica producenta odnośnie zwiększonej objętości uważam za spełnioną to jednak ilość wad stanowczo stawiają maskarę w gronie produktów do których nie będę miała ochoty wracać.. nigdy! Nigdy więcej!

Jeden z najlepszych tuszy do rzęs jakie używałam to?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger