Po dość bolesnym rozczarowaniu jakie spotkało mnie po zakupie maseczki owocowe podróże marki Mydło Stacja straciłam czasowo zapał do poznawania kolejnych produktów mimo, że cieszą się sporym uznaniem. Problem w tym, że niemal flagowy produkt marki zupełnie się u mnie nie sprawdził.. a to potrafi zdemotywować. Nie planowałam kolejnego spotkania ale na początku listopada Magda z bloga Na tropie piękna obdarowała mnie ogromną paczką w której znalazłam m.in. masło do ciała Mydło Stacji.
Od producenta:
Odżywcze połączenie cennych olejów o zapachu rozmarynu, złamanego orzeźwiającym grejpfrutem przywołuje na myśl słoneczne wakacje. Masło do ciała to mix masła shea, bio oleju z krokosza barwierskiego oraz surowego oleju sezamowego, który wprowadza delikatny zapach orzecha. Dzięki zawartości bogatych tłuszczów masło pozostawia na skórze ochronną warstwę regeneruje ją oraz głęboko odżywia. Masło shea pielęgnuje skórę, łagodzi zmiany zapalne, olej krokoszowy neutralizuje wolne rodniki oraz nadaje skórze elastyczność. Olej sezamowy to bogate źródło antyoksydantów przez co nadaje się dla skory starszej oraz wspomaga leczenie skóry trądzikowej. Masło jest świetnym rozwiązaniem dla wymagającej, suchej i zniszczonej skóry.
Połączenie rozmarynu z grejpfrutem bardzo mnie zaintrygowało. Zapach cytrusów lubię ale ziołowe nuty to już nieco bardziej ryzykowny temat. Natomiast ten duet w słoiku.. śmierdzi. Zapach rozmarynu jest tu bardzo intensywny, do tego gorzkie akordy grejpfruta sprawiają, że rzednie mi mina. Dla kogoś kto lubi mocno ziołowe i surowe zapachy być może zapach bardziej przypadnie do gustu.. ale mnie niczym nie oczarował. Mało przyjemny zapach nie zniechęcił mnie na tyle aby nie sprawdzić konsystencji produktu, ani tego jak zachowa się na skórze. Niewielką ilość zaaplikowałam na przedramię i na chwilę zapomniałam. Siedząc na kanapie i czytając książkę moje receptory węchowe zarejestrowały przyjemny zapach.. ale skąd?! To był właśnie rozmaryn z grejpfrutem! Zapach zupełnie się zmienił. Stał się łagodniejszy i bardziej delikatny. Roztaczał przyjemnie świeżą, a jednocześnie ciepłą i otulającą woń, która zaczęła działać na mnie niezwykle relaksująco. Nie spodziewałam się, że ta mieszanka zapachowa przypadnie mi do gustu chociaż w minimalnym stopniu, a ostatecznie poczułam się oczarowana.
Konsystencja masła jest dość dziwna. Widać tu jakieś kłaczki, farfocle.. jakby masła nie były dość dobrze rozpuszczone. Aplikując na dłoń wyraźnie widać niejednolitość konsystencji. Do tego produkt jest zbity ale plastyczny. Bez trudu masło można wydobywać palcami bez konieczności skrobania paznokciem. Aby konsystencja stała się jednolita wystarczy niewielką ilość zaaplikować na dłonie i chwilę je rozmasować. Pod wpływem ciepła bardzo ładnie się rozpuszcza tworząc oleistą formułę, którą bez trudu rozprowadza się po skórze.
Jeżeli zależy nam na tym aby produkt ładnie się wchłonął bez
pozostawiania lepiej warstwy należy go aplikować z umiarem. Masło ładnie
się wchłania ale w niewielkiej ilości. Jeśli potrzebuję mocniejszego
otulenia bardziej wrażliwych i przesuszonych miejsc wówczas aplikuję
więcej masła ale liczę się z tym, że przez jakiś czas będzie towarzyszyć
mi nieco bardziej bogata powłoczka.
Masło ma bardzo dobre właściwości odżywcze i kojące. Okazało się idealne do stosowania po goleniu czy depilacji ale również wyśmienicie sprawdziło się na obszary mocniej przesuszone. Nie obciąża przesadnie skóry ale nie zdecydowałam się sięgać po nie codziennie. Częsty kontakt z bardziej odżywczymi formułami kończy się u mnie zazwyczaj zapchaniem skory nawet na ciele. Dotyczy to przede wszystkim dekoltu czy ramion dlatego po masło sięgałam najczęściej w weekendy. Aby uzyskać lżejszą konsystencję wystarczyło, że niewielką ilość masła rozcierałam na lekko wilgotnej skórze zaraz po kąpieli. Zdarzało się, że aplikowałam je na cienką warstwę żelu aleosowego. W efekcie uzyskałam fajne właściwości nawilżające, których moja skóra ostatnio bardzo potrzebowała.
Skład masła jest zaskakująco prosty. Za działanie pielęgnacyjne odpowiedzialne jest masło shea, olej z krokosza barwierskiego i olej sezamowy, a zapach to mieszanka olejku rozmarynowego i grejpfrutowego.
Skład (INCI): Butyrospermum Parkii Butter, Carthamus Tinctorius Seed Oil, Sesamum Indicum Seed Oil, Rosmarinus Officinalis Leaf Oil, Citrus Grandis Seed Oil, Limonene, Linalool
- Butyrospermum Parkii (Shea) Butter (masło Shea) - zwane masłem życia, intensywnie odżywia i regeneruje skórę, pozostawiając na niej ochronny płaszcz lipidowy. Pomaga zachować wilgoć i zmniejszyć utratę wody, zapobiegając przesuszeniu i łuszczeniu się skóry, a tym samym poprawia jej elastyczność. Pomaga redukować zmarszczki wywołane m.in. przesuszeniem naskórka
- Carthamus Tinctorius Seed Oil (olej z krokosza barwierskiego) - łagodzi stany zapalne i normalizuje wydzielanie sebum
- Sesamum Indicum Seed Oil (olej sezamowy) - wolno wchłania się w skórę, długo działa na jej powierzchni, dlatego jest wykorzystywany w produktach do demakijażu. Wykazuje działanie lekko rozgrzewające, a także przeciwzmarszczkowe, poprawiające elastyczność i wygładzenie skóry i włosów oraz łagodzące podrażnienia, zaczerwienienia i przyspieszające regenerację. a mnóstwo potężnych przeciwutleniaczy, chroniące skórę przed wolnymi rodnikami. Posiada cenny, nienasycony kwas linolowy i inne kwasy tłuszczowe tego oleju działają na skórę nawilżająco, łagodząco i przeciwbakteryjnie (Komedogenność: skala 2 na 5. Alergia: skala 1 na 5)
- Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Oil (olejek rozmarynowy) - działa antyseptycznie, antybakteryjnie i przeciwgrzybicznie. Pobudza wzrost włosów i ujędrnia skórę. Może łagodzić objawy alergii. Jest silnym antyutleniaczem, zapobiega starzeniu skóry, przyśpiesza proces regeneracji, likwiduje łupież, zmniejsza łojotok, a także oczyszcza. Nie należy nakładać na skórę bez rozcieńczenia
- Citrus Grandis (Grapefruit) Seed Oil (olejek grejpfrutowy) - wytłaczany ze skórki owoców hamuje wydzielanie łoju, normalizuje procesy rogowacenia, zapobiega zaburzeniom rogowacenia mieszków włosowych. Oczyszcza pory skórne, zapobiega zaskórnikom, likwiduje plamy, chroni przed cellulitis i rozstępami skóry. Wymiata wolne rodniki, hamuje procesy starzenia i degeneracji. Ma działanie tonizujące i antyseptyczne. Chętnie wykorzystywany w przemyśle perfumeryjnym. Alergia: skala 3 na 5)
- Limonene (limonen) - substancja zapachowa lub składnik kompozycji zapachowej. Znajduje się na liście groźnych alergenów. Obecność tej substancji musi być uwzględniona w wykazie składników INCI, gdy jej stężenie przekracza 0,001% w produkcie niespłukiwanym lub 0,01% w produkcie spłukiwanym (Alergia: skala 5 na 5)
- Linalool (linalol)- substancja zapachowa lub składnik kompozycji zapachowej. Ma właściwości bakteriobójcze, przeciwdziała nieprzyjemnym zapachom. Jako dodatek do kosmetyków może wywoływać reakcje alergiczne. Uważany za groźny alergen. (Komedogenność: skala 1 na 5. Alergia: skala 4 na 5)
Masło niemal na każdym etapie mnie zaskoczyło. Zaczynało się od rozczarowania, a kończyło się na pozytywnym lub bardzo dobrym wrażeniu. Zapach rozmarynu z grejpfrutem potrafi na skórze ewoluować, zmieniając się z intensywnie gorzkiego w łagodną nutę świeżych ziół z otulającym tonem ciepła cytrusów. Zbita i nieco grudkowa konsystencja pod wpływem ciepła dłoni ładnie się rozpuszcza, a skóra z łatwością przyjmuje odżywczą warstewkę, bez pozostawiania przesadnie tłustego filmu. Raczej nie jest to produkt dla wszystkich. Każdy kto nie toleruje choćby minimalnej warstwy odżywczej na skórze będzie prawdopodobnie się męczyć. Ale jeśli niewielka i delikatnie otulająca warstwa odżywcza na skórze nie jest dla Ciebie przeszkodą, to masełko powinno się fajnie sprawdzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz