Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gillette. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Gillette. Pokaż wszystkie posty

lipca 03, 2017

ZAKUPY CZERWCA 2017 - KOSMETYKI I ODZIEŻ

ZAKUPY CZERWCA 2017 - KOSMETYKI I ODZIEŻ

Początek miesiąca więc pora odkryć przed Tobą zestaw nowości jakie poprzedni miesiąc mi przyniósł.. a przyniósł tego całkiem sporo chociaż połowa z tych zakupów nijak nie wpłynęła na moje finanse. Tak.. zdecydowanie czerwiec można zaliczyć do miesięcy w których mój portfel nie płakał z nędzy, a wszelkie zakupy wydają się dość przemyślane. Oby tak było zawsze.

Zacznę od zakupów, a później przejdę do konkursów i prezentów.


TAMI - BAWEŁNIANIE CHUSTECZKI KOSMETYCZNE DO PIELĘGNACJI TWARZY
To efekt oglądania pustych opakowań tych chusteczek w niemal każdym denku u Diany na blogu Chanceleee. W końcu przy wizycie w Rossmannie ściągnęły mój wzrok i trafiły do koszyka. W zasadzie dobrze się składa, bo jeszcze w lipcu planuję tygodniowy urlop i zdecydowanie chusteczki pojadą ze mną.


TAMI - PŁATKI KOSMETYCZNE
Z płatkami do demakijażu w formie nasączonej miałam okropne doświadczenia, ale same płatki bawełniane spisują się znacznie lepiej. Obecnie jestem na etapie poszukiwania dobrych płatków kosmetycznych, bo jednak ostatnio zauważyłam, że potrafią się między sobą bardzo różnić.


ISANA - PŁATKI KOSMETYCZNE BIO
Moją uwagę na te płatki kosmetyczne zwróciła Monika z bloga Mama z różową torebką, a jej Madziakowo. Nigdy wcześniej nie zwracałam uwagi na to czy płatki są czy nie są bielone chlorem. Te, chociaż do najtańszych nie należą to i tak postanowiłam sprawdzić na sobie. Na chwilę obecną nie nastawiam się w żadnym kierunku.


THE KONJAC SPONGE - GĄBKA KONJAC Z ZIELONĄ HERBATĄ
Gąbki Konjac to moja nowa miłość. Wystarczył zakup jednej niepozornej gąbki w Jysk, później w drogerii DM.. i to wystarczyło abym poczuła różnicę i zachciała czegoś z wyższej półki. Nie da się ukryć, że gąbka z The Konjac Sponge za 44 zł jest niemal dwu.. trzykrotnie (?) większa od tych co miałam do tej pory. Bardzo mnie ciekawi jak wypadnie w porównaniu z tańszymi i czy jest warta swojej ceny.


PRÓBKI DO ZAMÓWIENIA Z LAVANDE
Do gąbki Konjac otrzymałam próbki kremów do twarzy marki Korres. Od dawna obserwuję markę i czytam pochlebne recenzje. Cieszę się, że w końcu mam okazję sprawdzić coś z asortymentu.
Korres - Black Pine krem na dzień
Korres - Black Pine serum


CZARSZKA - AKSAMITNY BALSAM DO MYCIA TWARZY
Jestem jedną z tych farciar którym udało się złapać balsam w pierwszej turze. Chociaż kupiony na początku miesiąca, to doczekał się otwarcia ale tylko w celu sprawdzenia zapachu. Wciąż męczę olejek do demakijażu Biolove, do którego zdecydowanie nigdy więcej nie wrócę.. chociaż tragiczny nie był ale szczególnie dobry też nie. Za cel postawiłam sobie jego zużycie.. dopiero wówczas dobiorę się do balsamu Czarszki.


EFISEPTYL - MIĘTOWA NIĆ ROZPRĘŻAJACA SIĘ
Zupełnie zapominam o tym aby wrzucać nici dentystyczne do zakupów czy denek. Jakiś czas temu znalazłam w Naturze nić rozprężającą się i póki co jestem jej systematycznie wierna.. chociaż troszkę kuci mnie powrót do teflonowej nici Curaprox.


GILLETTE - VENUS BREEZE
W drogerii Natura natknęłam się na promocję -40% na wszystkie produkty do golenia. Trudno z takiej okazji nie skorzystać, bo jednak maszynki do golenia są produktem systematycznie używanym.. przynajmniej u mnie. Pomalutku odkładam sobie na urządzenie IPL, ale zanim dojdzie do finalizacji to jeszcze trochę czasu minie.. czyli ostrza w ruch!


VENUS - PIANKA DO GOLENIA ŻURAWINA & MANGO
Pianki do golenia to u mnie prawdziwa rzadkość. To jeden z tych produktów, które mogły by dla mnie nie istnieć. Jednak z uwagi na obniżoną cenę o 40% skusiłam się. Do tego mieszanka zapachu żurawiny z mango wydaje się być bardzo obiecująca.


ALMIRALL - GELACET PLUS
Zaopatrzyłam się na wszelki wypadek w mój sprawdzony suplement diety na włosy. Jeszcze mnie nie zawiódł, a forma saszetek do rozpuszczenia i picia całkowicie mi odpowiada. Jestem w stanie przez okres 3 tygodni w miarę systematycznie pić raz dziennie taki napój, a efekty mówią same za siebie. 



100% PURE - SUPER FRUIT HEALTHY FOUNDATION W ODCIENIU SAND
To moja nagroda za cierpliwe zużycie wszystkich podkładów. Chociaż muszę przyznać, że do wyboru nowego podkładu podeszłam bardzo restrykcyjnie. Początkowo planowałam zakup podkładu w formie sypkiej (i wciąż planuję) ale jednak po tylu latach stosowania podkładów płynnych stwierdziłam, że dobrze będzie mieć podkład płynny w dodatku mineralny. Sama marka 100% Pure bardzo mnie ciekawił więc napisałam do sklepu Plants for beauty prośbę próbki. Po kilku bardzo sympatycznych mailach dotarły do mnie próbki, a efektem jest pełnowymiarowy produkt. Od momentu kiedy podkład do mnie dotarł jest w użyciu więc recenzja z pewnością pojawi się szybciej niż później 😉


PRÓBKI DO ZAMÓWIENIA Z PLANTS FOR BEAUTY
Do zamówienia mogłam wybrać trzy darmowe próbki ale sklep dorzucił jeszcze dwie, są to:
100% Pure - Organiczny krem do ciała różowy grapefruit
100% Pure - Organiczny waniliowy krem do ciała
100% Pure - Szampon nabłyszczający Yuzu & Grapefruit
100% Pure - Krem tonujący w odcieniu Sand
Uoga Uoga - Podkład mineralny z bursztynem w odcieniu Strawberry and snow


INDIGO - PROTEIN BASE ORAZ LAKIER HYBRYDOWY PIJAMA PARTY
Nie mam specjalnego doświadczenia w lakierach hybrydowych ale ciekawiło mnie to jak bardzo dana baza może mieć wpływ na trwałość całego manicure. Okazało się, że może. W poście W poszukiwaniu ideału. Baza hybrydowa NeoNail kontra Indigo widać to ewidentnie ale okazało się, że nawet gorsza baza może mieć swoje zalety. Podobne testy wciąż będę robić ale pomalutku.. póki co ograniczam się do jednego manicure hybrydowego w miesiącu i nie chcę skończyć z 50 lakierami.


SUNSHINE - PELNIK DO PAZNOKCI 100/180 ZIARNISTOŚĆ ORAZ RADEŁKO
Bardzo udany pilnik! Mam już identyczny jeden po który sięgam systematycznie ale przy okazji wizyty w sklepie z akcesoriami do manicure postanowiłam zaopatrzyć się w dodatkowy. Świetna sprawa w porównaniu do zwykłych papierowych z drogerii.
Skoro już robię manicure hybrydowy to warto zaopatrzyć się również w konkretne radełko. Niby zwykły gadżet, ale bardzo ułatwia pielęgnację paznokci i skórek


To tyle z zakupów ufundowanych przez moją osobę dla mojej osoby.. pora na nagrody i prezenty.


WYGRANA W KONKURSIE Z MARKĄ ACHAE NA BLOGU ANULI, CZYLI NATURALNA ZAKUPOCHOLICZKA


ACHAE - ZESTAW MINI PEELINGÓW DO CIAŁA I PEELING DO UST
Uwielbiam peelingi do ciała, a już szczególnie rozkochałam się w tych naturalnych. Nigdy więcej chemicznej papki, a jedyną konkurencją dla naturalnych peelingów jest rękawica Kessa, która towarzyszyła mi niemal przez cały poprzedni rok. Zestaw peelingów do ciała wygrałam u Anuli z bloga naturalna zakupoholiczna w rozdaniu prowadzonym z marką Achae. Już przed otwarciem paczki mój nos poczuł moc naturalnych olejków.. obłęd! Już mogę zdradzić, że zdecydowanie sięgnę po pełnowymiarowe opakowanie.. ale którą wersję? Jeszcze nie wiem. Póki co koniecznie sprawdź opinię Anuli o produktach Achae


oraz koniecznie zajrzyj na stronę sklepu Achae

PS. Jeden z peelingów mam w użyciu, a jeden powędrował do Moniki (Mama z różową torebką) ale i tak przy zamówieniu nadrobię tę wersję.


WYGRANA W KONKURSIE GADUŁA MAJA U MARIKI Z BLOGA PORCELANOWE WŁOSY


LUSH - CHARITY POT HAND & BODY LOTION
Wygrana za gadulstwo na blogu Porcelanowe Włosy. Ujmę to tak.. nie było opcji aby sobie odpuściła produkt Lusha. Walczyłam zawzięcie i oto jest.. moje maleństwo.. my precious. Marika ewidentnie wpadła w sidła Lusha, a mnie bardzo łatwo skusić na produkty, które w Polsce są trudno dostępne.. w efekcie mi również włączyło się chciejstwo.

U Mariki na blogu w lipcu ruszyło kolejne rozdanie dla gaduł, a nagrodą również jest produkt Lush.


NIESPODZIANKI OD MONIKI Z BLOGA MAMA Z RÓŻOWĄ TOREBKĄ


APIS - ZESTAW DO PIELĘGNACJI TWARZY
Cały zestaw już jest w użyciu, a próbki są na tyle duże, że jest spora szansa na oddzielny wpis. Przyznaję bez bicia, że niektóre produkty naprawdę mnie pozytywnie zaskoczyły.


DERMOFUTURE - INTENSYWNA KURACJA DO TWARZY Z NANOPEPTYDAM I KOMÓRKAMI MACIERZYSTYMI
Sera do twarzy to jedne z moich ulubionych produktów w pielęgnacji. Kosmetyki DermoFuture są mi znane ale tylko z blogów. Dzięki Monice mam okazję poznać jeden z produktów, a wybór rodzaju serum jak najbardziej trafiony. Już od jakiegoś czasu ciekawią mnie produkty z nanopeptydami.. w końcu człowiek się starzeje, a konserwować się trzeba. Chociaż.. podobno i tak wyglądam na 7 lat młodszą.. a zdarza się, że jak otwieram drzwi z rana bez makijażu to słyszę " yyy... a rodzice są?" 😂


DAISO JAPAN - SILIKON MOISTURIZING MASK
Uwielbiam dziwne i niestandardowe produkty, a ta maska idealnie wpisuje się w ten klimat. Słyszałaś już o silikonowych maskach nawilżających wielokrotnego użytku? Dla mnie bomba! Chociaż jeszcze nie używałam to jaram się jak mała dziewczynka i codziennie macam opakowanie.. chyba poczekam, aż będę miała totalnie wolny wieczór i pozbędę się męża z domu.. pełny relaks.

 

COSNATURE - MULTI-POWER GESICHTSMASKE
Jak ja nie znoszę niemieckiego 😅 a tu wszystko po niemiecku. Jednak sama marka od dawna bardzo mnie ciekawiła, aż moja ciekawość w końcu urosła do chciejstwa. Teraz przynajmniej częściowo będę mogła to zaspokoić. Z saszetkowymi maseczkami z drogerii już dawno dałam sobie spokój, bo na ogół więcej robiły mi krzywdy niż pożytku ale Cosnature zdecydowanie do drogeryjnych marek zaliczyć nie można. W dodatku składy wyglądają całkiem przyjaźnie.. zaraz się do jednej dobiorę.. bo miałam ciężki weekend i mi się należy!


MASMI - HIGIENA INTYMNA
Noo.. przyznam bez bicia, że o ile nad kosmetykami sobie wybrzydzam to w kwestii artykułów higienicznych już nie.. i od wielu lat wspieram przodujący w tej dziedzinie koncern.. być może warto i tutaj coś zmienić, a spróbować z pewnością nie zaszkodzi. Naprawdę bardzo mnie cieszy ta próbka.

PREZENT NA DZIEŃ DZIECKA OD.. MĘŻA



THE WET BRUSH - SERIA DAZZLER
To mój prezent na dzień dziecka od.. męża. Moje argumenty: "Kochanie, jestem młodsza o 1,5 roku i niższa o głowę, a i tak przez większość czasu to ja się Tobą opiekuję: jedzenie, prasowanie, pranie itp. Kupisz mi śliczną szczotkę do włosów?" Voila ! O szczotkach The Wet Brush słyszę tylko tyle, że słynne TT-ki się przy nich chowają. Szczota trafiła ma moją noworoczną listę chciejstw włosowych.. i w końcu jest ze mną. Początkowo miałam wybrać wersję złotą, ale jednak srebro bardziej do mnie przemawia.


PREZENTY NA DZIEŃ DZIECKA OD RODZICÓW

Należę zdecydowanie do osób, które niezbyt ochoczą chodzą po sklepach z odzieżą. Wyznaję zasadę, że jak mi się coś spodoba to samo na mnie wpadnie. Gdy znowu czegoś potrzebuję to nigdy znaleźć nie mogę. Na ogół dzień dziecka obchodziliśmy skromnie i to w zasadzie zawsze mi pasowało.. ale w tym roku rodzice rzucili mi kasę z warunkiem, że mam sobie coś kupić.. coś wyłącznie dla siebie i do końca miesiąca muszę się wyspowiadać z zakupów 😂 No to spowiadam się także tutaj.. w końcu odzieżowe zakupu tu u mnie prawdziwa rzadkość.


H&M - BLUZKI
Bardzo lubię koszulki z H&M. Takie w klasycznym kroju sprawdzają się świetnie, a luźniejszy krój jest idealny nawet na wyższe temperatury. Pierwsza koszulka wykonana jest w 95% z bawełny i w 5% z elastyny. Dekolt w dość głęboki serek. Wybrałam rozmiar S z uwagi na to, że był luźniejszy. 
Zielony top jest w 100% z wiskozy ale bardzo ładnie się układa, tkanina jest delikatna i lejąca. Koszulka ma okrągły ale głęboki dekolt oraz niewielką kieszonkę. Ten top przeszedł już jedno pranie i nie mam najmniejszych zastrzeżeń.


C&A - KOMBINEZON
Na ogół wszystko co znajdę w C&A idzie później w ręce mojej krawcowej. Identycznie będzie z tym kombinezonem. Chociaż jest to rozmiar 34 to i tak zdecydowanie na mnie wisi. Mimo to krój oraz kolor spodobał mi się na tyle, że kupiłam. Poprawki nie będą kosztować wiele, a za sam kombinezon zapłaciłam niecałe 70 zł. Skład to 100% wiskoza ale bardzo przyjemna w dotyku, a sam kombinezon jest bardzo ładnie wykończony.



C&A - SUKIENKA
W okresie letnim mam całkiem sporo imprez rodzinnych. Połowa rodziny męża została wyprodukowana w lipcu.. a rodzina jest liczna. Sukienka od razu wydała mi się idealna na takie spotkania przy wysokich temperaturach. Materiał jest bardzo zwiewny i delikatny ale na tyle luźny, że nie krepuje ruchów, a skóra oddycha. Urodą sukienki jest spora ilość marszczeń przez co nawet pognieciony materiał wciąż wygląda dobrze, a załamania nie rzucają się tak w oczy.  Pod wierzchnią warstwą jest halka, która zabezpiecza przez pokazywaniem bielizny. Sukienka ma gumkę w pasie ale ja lubię dodatkowo podkreślić talię paskiem.


RESERVED - SUKIENKA
Na stronie sklepu możesz zobaczyć jak marka postanowiła sukienkę zaprezentować.. dla mnie to koszmar.. wygląda jak worek na kartofle. Ale już odpowiednio ściągnięta w pasie to inna bajka. Krój potrafi dodać objętości tam gdzie trzeba i zasłonić mankamenty, podkreślając przy tym talię. Przód jest krótszy ale na szczęście tył dłuższy co chroni pośladki przed eksponowaniem ich publicznie. Póki co sukienkę uwielbiam i chodzę w niej na okrągło jednak jej wadą jest to, że bardzo łatwo się gniecie. Obecnie jest na nią promocja.


VERONA - NASZYJNIK
Osobiście nigdy nie mam nic przeciwko jeśli, ktoś bliski na imieniny czy urodziny da mi pieniądze. Takich pieniędzy nigdy nie wydam na parówki, jajka, mleko czy paliwo. Dla mnie to zawsze dobra inwestycja w biżuterię i podobnie było w tym przypadku. Resztę pieniędzy przeznaczyłam na srebrny naszyjnik. Ten pochodzi z firmy Verona. Bardzo lubię tę markę i jej ufam. Srebro nie czernieje, a sama biżuteria nie ma wygórowanych cen w przeciwieństwie do Apatru itp.


BILANS CZERWCA:
Zużycia: 19 pełnowymiarowych produktów i 5 próbek
Kupiłam: 12 pełnowymiarowych produktów + 12 próbek

Chyba można uznać, że bilans jest na plus.. oby tak dalej.. aż do zminimalizowania zapasów. 

Nawet nie chcę pisać ile mi zajęło pisanie tego posta.. w związku z czym chylę czoła nad dziewczynami, które prowadzą blogi modowe.. albo może mi zwyczajnie wprawy brakuje?

Daj znać czy element odzieżowy jest tu przez Ciebie mile widziany czy jednak tworzyć oddzielne posty. Oczywiście nie mam w planach na stałe tego wprowadzać, bo jak wspominałam odzieżową zakupoholiczką zdecydowanie nie jestem.

Coś wpadło w oko?
Ja Twoje zakupy mają się do zużyć?

czerwca 01, 2017

ZAKUPY MAJA 2017

ZAKUPY MAJA 2017

No dobra.. będzie na bogato. Łap za jakąś kanapkę, bo na zakupach znowu zaszalałam. Cóż mogę napisać.. okazje były naprawdę fajne: produkty The Ordinary na które od dawna miałam ochotę, odwiedziny Słowackiej drogerii DM, promocja -50% na produkty Aubray Organics, obłędne masełko Ambrozja z Miodowej Mydlarni itd.. itd..

Nie spodziewałam się, że marka The Ordynary tak szybko wkroczy do sprzedaży na terytorium Polski. Przyglądam się jej z zaciekawieniem od dawna, a tu nagle BOOM! bez problemu można zamówić produkty i to niemal pełny asortyment. Chociaż szczególnie pilnych potrzeb nie miałam, to jednak wybrałam dwa ciekawe produkty które bez większych problemów mogę w każdej chwili wprowadzić do pielęgnacji.


THE ORDINARY - BUFFET
Od jakiegoś czasu poszukuję produkty peptydowego. Sęk w tym, że produkty z peptydami będą fajnie działać gdy w składzie będzie ich jak najwięcej. Nie chodzi tu o wysokość w składzie ale o wiele istotniejsza jest ich różnorodność. Tu wysoko w składzie mamy aż 6 kompleksów peptydowych w otoczeniu aminokwasów i kwasu hialuronowego. Cóż.. starzeję się.. do tego ostatnio notoryczne przemęczenie wcale nie ułatwia mi spoglądania w lustro. Jednak nie ma co marudzić tylko trzeba brać się do roboty! To serum powinno sprawdzić się bardzo fajnie przy pierwszych oznakach starzenia się skóry. Zobaczymy!


THE ORDINARY - CAFFEINE SOLUTION 5% + EGCG
Czyli serum pod oczy redukujące cienie i obrzęki z kofeiną i zieloną herbatą. Mam dość spory problem z kremami pod oczy, bo zdecydowana większość z nich migruje mi do oczu powodując podrażnienia. Ostatnio jednak mam całkiem udany związek z azjatyckim kremem pod oczy Sana. Mimo to formuła lekkiego serum bardzo mi się podoba, a obietnice mocnego nawilżenia i redukcji obrzęków strasznie ciekawi.


TAMI - OCZYSZCZAJĄCE PŁATKI DO TWARZY
Kupione podczas wyjazdu majowego. Rozwiązanie gotowych do użycia płatków kosmetycznych nasączonych płynem bardzo przypadło mi do gustu. Niestety już się kończą więc lada dzień pojawi się surowa ocena.


BIOPHA NATURE - WODA MICELARNA
Wciąż pamiętam o zakupie płynu micelarnego Bielendy, który tak często polecacie. Jednak wizyta na Słowacji i zaparkowanie pod drogerią DM zamroczyło mi częściowo umysł. Biopha Nature widziałam gdzieś u nas ale specjalnie opinii nie kojarzę. Z resztą wody micelarne schodzą mi dość szybko więc lada dzień będzie w użyciu.


BALEA - PIANKA OCZYSZCZAJĄCA
Słowackiego języka ani trochę nie pojmuję już nieco lepiej mam z niemieckim.. ale jeśli chodzi o słówka z działu kosmetycznego to leżę. Brak romingu, internetu, kontaktu.. wcale nie ułatwiło mi zakupów w DM, przez co skupiłam się na produktach które kojarzę. Bardzo przyjemny jak dotąd związek z pianką Neogen sprawił, że zapragnęłam poznać inne pianki. W planach miałam inną markę ale ze względu na to, że Balea u nas jest raczej niedostępna.. kupiłam. Zobaczymy czy było warto.


EBELIN - GABKA KONJACK
Jestem zaskoczona jak bardzo ostatnio polubiłam się z gąbkami Konjack. Moją dotychczasową mogłaś obejrzeć w denku.. zdecydowanie była na nią pora. W DM bardzo ucieszył mnie widok tych gąbek.. na tyle, że chciałam brać wszystkie! Na szczęście rozum czasem też ma coś do powiedzenia.. lepiej sprawdzić jedną i żałować, że się więcej nie kupiło, niż kupić 10 i bluzgać na każdą z osobna. 


BALEA - WODA W SPRAYU
O tej wodzie pisała Monika z bloga Mama z różową torebką. Utkwiło mi to na tyle w pamięci, że idąc do DM wiedziałam, że to będzie jeden z najważniejszych punktów moich zakupów. Skład to faktycznie woda i ciekły azot potrzebny do rozpylania produktu. Ciekawe czy spisze się lepiej od innych wód termalnych.


CURAPROX - ZESTAW 3 SZCZOTECZEK DO ZĘBÓW
Wiem, że się w tym temacie powtarzam.. ale zmian nie obiecuję. Bardzo lubię te szczoteczki i sięgam po nie regularnie od kilku lat. Zmieniam średnio co 3 miesiące i właśnie skończyły mi się moje zapasy. Miałam w planach zamówić, ale obecność tych szczoteczek w DM bardzo mnie zaskoczyła. W dodatku były w dobrej cenie więc nie mogłam wyjść bez nich.


BALEA - OLEJEK POD PRYSZNIC
Stojąc pod ścianą różnorodnych żeli pod prysznic wiedziałam, że to nie będzie do końca dobry wybór dla mnie. Żele na bazie silnych detergentów zwyczajnie wysuszają mi skórę. To nie tak, że zaraz mnie swędzi skóra czy odpadają suche płaty. Po prostu czuję i widzę, że wymaga większego nawilżenia. Dlatego ogromną półkę z żelami Balea ominęłam bez żalu ale olejek pod prysznic to coś innego. Takie konsystencje bardzo lubię.


BALEA - PIANKA POD PRYSZNIC FRESH &FRUITY
Zdecydowanie jestem fanką oryginalnych rozwiązań. To akurat z góry wydaje się bardzo mało wydajne ale chęć sprawdzenia chociaż jednej pianki do kąpieli wygrała. Pech chciał, że opakowanie mi spadło z półki i został uszkodzony cały mechanizm.. a ponieważ mnie to irytuje za każdym razem gdy spojrzę na piankę, to efekt będzie taki, że po zużyciu obecnych umilaczy kąpieli ta pianka wpośród całych zapasów awansowała na pierwsze miejsce w kolejce.


DERMACOL - 16 H LIP COLOUR
Marka Dermacol jest mi znana ale nie miałam pojęcia, że w ofercie mają pomadki. Ta to raczej pigment, który na ustach ma wytrzymać nawet 16 godzin. W DM skorzystałam z dostępnych próbek i sprawdziłam na dłoni kolory. Niestety najchętniej wzięłabym coś neutralnego, a większość była w intensywnych kolorach w których chodzę tylko od czasu do czasu. Poszłam zwiedzać sklep dalej. Idąc do kasy chciałam skorzystać z chusteczek i płynu aby zmyć pomadki z dłoni.. ani drgnęły! Wróciłam.. wybrałam jedną.. czegoś takiego dawno nie widziałam.


AUBREY ORGANICS - PURE ALOE VERA
Pisałam już o tym produkcie w poście: Aubrey Organics - Pure Aloe Vera. To mój ulubieniec, a już szczególnie w połączeniu ze skompresowanymi maseczkami bawełnianymi. Wspaniale koi i nawilża skórę. Jednak przy zakupach zrobiłam małe faux pas. Mój produkt zaczynał dobijać dna, a tak bardzo się z nim lubię, że nie wyobrażam sobie bez niego pielęgnacji. Nie znalazłam żadnej ceny promocyjnej więc kupiłam w regularnej, czyli 33,93 zł. Dwa dni później w sklepie biobeauty na markę Aubrey Organics pojawiła się promocja -50% więc zamówiłam kolejne opakowanie.. Grunt, że jest i mogę spać spokojnie.. ale na samym płynie aloesowym się nie skończyło.


AUBREY ORGANICS - MASECZKI NAWILŻAJĄCE CALMING & FIRMING
Miałam szczerą nadzieję na zakup pełnowymiarowego opakowania tej maski i to w promocyjnej cenie..niestety. Na szczęście próbki maseczek zawsze dodawane są do płynu aleosowego Pure Aloe Vera. Dzięki temu mam szansę ponownego testowania i sprawdzenia czy faktycznie maska jest warta zakupu. 


AUBREY ORGANICS - MASKA OWOCOWA Z KWASAMI AHA
Polowanie na maseczkę Calming & Firming się nie powiodło więc stwierdziłam, że warto sprawdzić czegoś innego. Najbardziej zaciekawiła mnie maseczka z kwasami AHA. Jest to oczyszczająca maska, która ma poprawiać strukturę skóry i delikatnie złuszczać. To może być ciekawa alternatywa dla oczyszczających glinek, które ostatnimi czasami podrażniały mi skórę.


AUBREY ORGANICS - MGIEŁKA NAWILŻAJĄCA Z WODY MINERALNEJ Z LODOWCA Z OLEJKIEM FRAGONIA
Mam jakieś zaćmienie, bo ani trochę nie pamiętam abym ten produkt rozpatrywała w swoich zakupach. Kliknęłam przypadkiem i nie zauważyłam przy potwierdzaniu? Grunt, że mimo tego niedopatrzenia sam produkt będę używać z czystą przyjemnością.. a już szczególnie latem. Planuję wsadzić go do lodówki aby naprawdę poczuć ten lodowiec na twarzy.  Mgiełka ma łagodzić i zmiękczać skórę, zapewniając jej nawilżenie do 8 godzin. Lato to dopiero będzie dla niego prawdziwe wyzwanie.


AUBREY ORGNICS - NORMALIZUJĄCY SZAMPON DO WŁOSÓW DLA AKTYWNYCH
Latem wychodzi ze mnie mała dziewczynka, która godzinami może siedzieć w wodzie. Pływanie, nurkowanie, stanie na rękach pod wodą i wszelkie wodne zabawy i wygłupy to cała ja. W dodatku jakieś pół roku temu w moim mieście został otwarty Aquapark, więc jak szalona mogę przez godzinę biegać na największą zjeżdżalnię. Niestety los pokarał mnie mężem który nie pływa.. od razu idzie na dno. Rodziną która nie pływa, rodziną męża która do wody wchodzi po kostki, znajomymi którzy wolą plackiem leżeć na plaży.. co ja takiego złego w życiu zrobiłam?! No co?!
Jednak od czasu do czasu siłą kogoś uda mi się wyciągną ale z uwagi na pogodę jest to ostatnio tylko Aquapark. Chlorowana woda już po pierwszym wyjściu z basenu dała moim włosom ostro popalić. Dlatego ratunku postanowiłam poszukać w szamponach. Ten wydaje się idealny! Wyrównuje pH, chroni przed wysuszeniem i łamliwością oraz w naturalny sposób usuwa chlor, związki mineralne i inne zanieczyszczenia. W dodatku zamówiłam pojemność 325 ml, ale za opóźnienia w przesyłce sklep biobeauty wysłał mi większe 473 ml opakowanie.



COSNATURE ORAZ GREEN PEOPLE - PRÓBKI
Sklep biobeauty do zamówienia obsypał  mnie dodatkowo próbkami, które w dodatku bardzo chętnie sprawdzę. Obie firmy mają bardzo ciekawy asortyment i od jakiegoś czasu mam je na oku. 


MOA - THE GREEN BALM
Balsam, który pojawił się na mojej noworocznej wish liście. Przy okazji pisania posta z 10 ciekawymi produktami do oczyszczania trafiłam na jego promocyjną cenę.Wszelkie produkty do demakijażu i oczyszczania uwielbiam i lubię mieć w nich wybór. Ten wciąż czeka.. nie wiem na co? Brak mi sensownego uzasadnienia.. ale czeka. Bo opakowanie śliczne? Bo właściwości tak wiele, że już sama nie wiem czy używać go do demakijażu czy jednak do pielęgnacji? Ot, rozterki kosmetycznej wariatki.


RODIAL I ALPHA-H - PRÓBKI
Przy składaniu zamówienia w sklepie Pell.pl na balsam MOA miałam możliwość wyboru próbek. O marce Rodial czytałam bardzo pozytywne recenzje ale na blogach o samej marce jest raczej cicho. W zasadzie nie dziwię się, bo to jednak marka luksusowa. Zakup kremu to średnio wydatek 350 zł, a w ofercie znajdą się i takie za 700 zł czy 3500 zł! Trzy pełnowymiarowe produkty z otrzymanych próbek kosztują nieco ponad po 300 zł każda. Za to ostatnia próbka pełnowymiarowego kremu warta jest 750 zł. Przy takich cenach spodziewam się, że same próbki powinny powalić na kolana.
Za to próbka Liquid Gold zapewne pójdzie jako dodatek do rozdania. Ten produkt znam dość dobrze i mam jedno pełnowymiarowe opakowanie w zapasach.



REALAC - LAKIER HYBRYDOWY W ODCIENIU 08
Taką sympatyczną niespodziankę zrobiła mi Monika z bloga Mama z różową torebką. Pierwszy raz o lakierach tej marki przeczytałam właśnie u Moniki. Bardzo jestem ciekawa, niestety mam chwilową przerwę od lakierów. Obawiam się uczulenia na hybrydy ale w grę wchodzą jeszcze inne produkty. W związku z czym przerwa to konieczność.. choć tak strasznie korci testowanie.


ZIAJA - MULTI MODELING ŻEL ROZGRZEWAJĄCY I CHŁODZĄCY
Monika nie miała czym wypchać przesyłki z lakierem.. więc wypchała je kosmetykami. Z marką Ziaja nie do końca się lubię. Ich produkty do twarzy wpływają na moją skórę dramatycznie ale z produktami do ciała nie miałam nic wspólnego. Swoją drogą chłodzące żele do ciała uwielbiam latem, a zimą te rozgrzewające. To idealny zestaw dla mnie tym bardziej, że mój chłodzący żel zaczyna dobijać dna.


BELL - MATOWE CIENIE W KREMIE 
Kolejne wypełnienie paczuchy z lakierem. W swoich zbiorach dorobiłam się trzech cieni ze słynnej serii Color Tatoo. Bell to dla mnie zupełna nowość i przyznaję, że nie wiedziałam o tym, że wypuścili własne kremowe cienie. Monika przesłała mi dwa bardzo klasyczne kolory czyli brąz oraz czerń, która idealnie powinna sprawdzić się także jako eyeliner.


BELLAPIERRE COSMETICS - CHEEK & LIP STAIN
Osobiście pierwszy raz spotykam się z takim produktem i to dzięki Monice.. ponownie! Jestem bardzo ciekawa jak sprawdzi się na policzkach w roli różu. Czy będzie się dogadywać z podkładem? Zapychać? Rozcierać? Czy sprawdzi się lepiej na ustach czy jednak policzkach? Z tego co udało mi się dowiedzieć, to produkt nie jest testowany na zwierzętach, odpowiedni dla wegan i wegetarian.. czyli skład powinien być całkiem przyjemny.


DUCPAY, APIS, LIERAC, MICHAEL KORS - PRÓBKI 
Kolejne wypełnienie paczki do lakieru. Naprawdę lubię próbki, bo zawsze coś powiedzą o produkcie, a w razie bubla nie muszę się z nimi męczyć. Zużyję każdą sztukę z przyjemnością.


MIODOWA MYDLARNIA - MASECZKI SŁODKI KOKOS I MIÓD Z KURKUMĄ
Niedobre pszczółki kusicielki. Jedno zamówienie zamieniło się w chciejstwo na cały asortyment. Z okazji Dnia Mamy mydlarnia zaoferowała całkiem przyjemny gratis do zakupów więc chociaż walczyłam to mąż nakazał.. kup, bo przez Ciebie zwariuję :-D Więc kupiłam pozostałe dwie maseczki z oferty.. teraz mam już komplet. 


MIODOWA MYDLARNIA - ZESTAW DO ROBIENIA MASECZEK
To nie było nic koniecznego, bo całkiem poprawnie radziłam sobie w niskiej szklance z pędzlem języczkowym do podkładu. Mimo to kupiony zestaw okazał się nieporównywalnie wygodniejszy. Teraz maseczki cieszą mnie jeszcze bardziej.


MIODOWA MYDLARNIA - MASŁO DO TWARZY I CIAŁA AMBROZJA
Obłędny i przepiękny zapach, który poznałam dzięki niewielkiej próbce. Myślałam, że mi przejdzie.. ale nie. Za każdym razem gdy otwierałam próbkę rozpływałam się. Próbkę wciąż mam i używam jedynie w małych ilościach w miejscach, gdzie nakłada się perfumy. Z masełka planuje korzystać okazjonalnie, bo jednak mam spore zapasy. Sprawdź koniecznie te masełka!


MIODOWA MYDLARNIA - BALSAM DO RĄK TRAWA CYTRYNOWA
Gratis do zamówienia przy kwocie minimum 70 zł. Po otwarciu i sprawdzeniu zapachu wszelkie wątpliwości się rozwiały. Przepiękny zapach trawy cytrynowej. Chwilowo balsam trafia do zapasów, a ja biorę się za zużywanie rozpoczętych kremów do rak.


CLEANIC - PŁATKI KOSMETYCZNE
Przejechałam się ostatnio na płatkach Cien. Niemal wcale nie chciały chłonąć mojego płyny dwufazowego do demakijażu oczu. Sądziłam, że to płyn jest beznadziejny ale była to wina płatków. Płyn zwyczajnie z nich spływał. Nigdy więcej do płatków Cien nie wrócę, za to pokusiłam się o dwupak moim starych sprawdzonych płatków Cleanic. Są droższe w porównaniu do innych ale za to bardzo chłonne i delikatne dla skóry.


ANNABELLS MINERALS - ZESTAW TESTERÓW
Jeśli jest możliwość sprawdzenia mini pojemności podkładów to nie widzę opcji aby z tego nie skorzystać. Skontaktowałam się ze sklepem z prośbą o pomoc w wyborze odpowiedniego odcienia. Do zalecanego koloru dobrałam jeszcze wersję jaśniejszą. Zdecydowałam się na testowanie wersji matowej, kryjącej i rozświetlające. Do tego próbki okazały się ogromnie wydajne wiec brak jakiegokolwiek podkładu szczególnie mi nie doskwiera.


100 % PURE - PRÓBKI PODKŁADÓW MINERALNYCH 2ND SKIN ORAZ SUPER FRUIT
Jestem pod ogromnym wrażeniem obsługi sklepu Planets for beauty. Z panią Ewą przez kilka dni wymieniałam maile, a nawet nie liczyłam, że dostanę jakąkolwiek odpowiedź. Chciałam przetestować płynne podkłady mineralne, bo tych drogeryjnych i Sephorowych mam już dość. Zapytałam kiedy będą dostępne próbki podkładów 100% Pure. W efekcie pani Ewie udało się wycisnąć/wyskrobać dla mnie jakieś resztki ale w takiej ilości, że pozwala mi to stwierdzić czy jakiś podkład chcę poznać bliżej czy też nie. Naprawdę bardzo miła i pomocna obsługa sklepu.. aż serce się cieszy!


100 % PURE - FRIUT PIGMENTED LIP GLAZE W ODCIENIU SULTY
Pomadka na bazie naturalnych pigmentów w dodatku podobno bardzo trwała i w ślicznym opakowaniu. Od dawna miałam chęć na te pomadki. Wybrałam odcień Sulty, który jest bardzo neutralny i świetnie sprawdzi się na co dzień. Jeszcze nie otwierałam opakowania.. ubzdurałam sobie, że najwyższa pora zacząć obecne pomadki zużywać. Inaczej skończę z setką produktów do ust, z czego połowa będzie przeterminowana i do wywalenia.


100% PURE - SZAMPON DBAJĄCY O ZDROWĄ SKÓRĘ GŁOWY ŁOPIAN & NEEM 
Bardzo mnie ten szampon zaciekawił. Większość szamponów po prostu myje, a ten ma dodatkowo właściwości dbające o skórę głowy. Jeśli próbki mnie zachwycą to możliwe, że kupię całe opakowanie!


LIQPHARM - SERUM LIQ CC Z 15% WITAMINĄ C W WERSJI RICH ORAZ LIQ Ce Z 15% WITAMINĄ E + 3 PRÓBKI POZOSTAŁYCH 
Firma LiqPharm odezwała się do mnie z chęcią podziękowania za recenzję produktów. Jak mogłam odmówić skoro tak świetnie się mi sprawdzają? Poprosiłam o serum z witaminą E, bo denko zbliża się nieubłaganie oraz serum z witaminą C w wersji bogatej, bo i tak chciałam je sprawdzić. Do tego mini próbki pozostałych produktów. Maj to zdecydowanie udany miesiąc.


GILLETTE - VENUS RIVIERA
Jedna z maszynek od razu poszła w ruch. Poprzednich tańszych wersji (różowe) pozbyłam się w wielką ulgą. Mocno podrażniały mi skórę, a te dzięki swojej wyjątkowej budowie są o wiele delikatniejsze dla mojej skóry. Mam ochotę na zakup mini wersji z wymiennymi nożykami ale najpierw przetestuję dobrze te.


NO NAME - PILOT DO ZDJĘĆ
Kolejny gadżet kupiony z myślą o blogu ale także podczas podróży. Proszenie kogoś o zrobienie zdjęcia jest męczące tym bardziej, że nie każdy się do tego nadaje. Dzięki pilotowi mam kontrolę nad tym kiedy robię zdjęcie więc jest szansa, że nie będę miała zamkniętych oczu.

Coś wpadło w oko?
Co ciekawego nabyłaś w maju?

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger