Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Naturativ. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Naturativ. Pokaż wszystkie posty

czerwca 30, 2018

ZUŻYCIA CZERWCA 2018

ZUŻYCIA CZERWCA 2018

Tradycyjnie ostrzegam.. ale tym razem tak poważniej. Traf chciał, że w czerwcu zużycia poszły mi niezwykle dobrze co oznacza, że bez jedzenia możesz nie dotrwać do końca. Tym razem jednak proponuję małą zabawę. Jestem ciekawa czy trafisz mniej więcej w łączną kwotę zużyć pełnowymiarowych produktów, które się tu pojawiły. Z ciekawości podliczyłam.. efekt znajdziesz na końcu.


SYLVECO - LIPOWY PŁYN MICELARNY 
Wprawdzie wciąż moim ulubionym płynem pozostaje Polny Warkocz ale lipowy płyn micelarny od Sylveco również mogę zaliczyć do jednego z ulubionych. Ładnie i sprawnie zmywa pierwszą warstwę makijażu, radzi sobie z tuszem bez nadmiernego pocierania oczu. Nie podrażnia moich oczu, nie uczula.. w zasadzie nie mam zastrzeżeń co do jego działania.. ale przy pierwszym spotkaniu miałam. Obecnie wykonując makijażu korzystam z produktów mineralnych lub podkładów z naturalnym składem, wcześniej nie.. przy takim makijażu płyn Sylveco radzi sobie świetnie. Zyskał również na wydajności, bo towarzyszył mi od połowy kwietnia.



ALVERDE - OLEJOWY PŁYN DO DEMAKIJAŻU WODOODPORNEGO
Wyjątkowo męczyłam się z tym produktem, bo od grudnia! Niby mała buteleczka ale przy systematycznym użytkowaniu męczył mnie i moją skórę. Bardzo trudny do zmycia z twarzy, a nawet z rąk. Sama woda nawet go nie rusza, w połączeniu ze ściereczką jest lepiej ale i tak obowiązkowo trzeba zmyć go żelem. Niby oczyszczał skórę ale sam w sobie stanowił zagrożenie dla cery podatnej na zapychanie.. czyli dokładnie takiej jak moja. Doszło do tego, że obrzydził mi olejowe konsystencje produktów do demakijażu i oczyszczania, a tak je lubiłam. Teraz będę się z tego spotkania psychicznie leczyć



BYDGOSKA WYTWÓRNIA MYDŁA - PEELING KORUNDOWY Z ARONIĄ
Pocieszne maleństwo. Jego zapach jest absolutnie genialny i już za nim tęsknię. Peeling sprawiał dość sporo problemów technicznych ale z pewnością nie można mu zarzucić braku działania. Przy systematycznym i starannym użytkowaniu ładnie wygładzał skórę i ją oczyszczał. Obowiązkowo należało postępować z nim delikatnie i umiejętnie, bo jednak korund sam w sobie jest dość mocny. Fanki naturalnej pielęgnacji powinny być zainteresowane.. a jeśli trafisz na jakiś targach na stoisko Bydgoskiej Wytworni Mydła to koniecznie sprawdź ten aromat!



WATER WIPES - CHUSTECZKI NASĄCZONE CZYSTĄ WODĄ
Nigdy nie byłam fanką nasączonych chusteczek. Niby poręczne i przydatne ale głównie w podróży. Na co dzień nigdy z takich produktów nie korzystałam ale te jednak stanowią wyjątek. Kluczem w ich przypadku jest skład: woda + olejek grejpfrutowy.. i nic więcej. Genialne! Mam w zapasach drugie opakowanie z czego się cieszę. Chusteczki doczekają się swojej recenzji bo na to zasługują. Ponadto mam na nie kilka patentów 😎 Dostępne są.. w Rossmanie!


PULPE DE VIE - MGIEŁKA-SERUM DO TWARZY
Wyjątkowy produkt, dokładnie gdzieś pomiędzy mgiełką czy raczej tonikiem, a serum. Pierwszy raz spotkałam się z takim produktem. Aplikowany bezpośrednio na skórę pozostawia nieco lepką warstwę ale wystarczy na mokrą skórę nałożyć krem lub serum aby wszystko ładnie się połączyło. Faktycznie nieco wzmacnia nawilżenie skóry. Przyjemny figowy zapach.. jedynie atomizer od początku szwankował i obowiązkowo musiałam go wymienić.



URIAGE - WODA TERMALNA
Nigdy więcej tak wielkiej butki! Zdecydowanie wygodniejsze w użytkowaniu są mniejsze i tylko to mam do zarzucenia.. sobie, a nie produktowi. Polubiłam się z wodą termalną Uriage. Im cieplej zaczęło się robić tym częściej i chętniej po nią sięgałam. W okresie zimowym chlust zimnej wody to ponad moją strefę komfortu.. ale wiosna i lato owszem. Woda termalna jest dla mnie produktem wspomagającym pielęgnację, dostarcza dodatkowych składników mineralnych skórze co nie jest bez znaczenia. Z pewnością jeszcze do niej wrócę ale na chwilę obecną zapasy hydrolatów są zbyt duże abym znalazła dla niej miejsce.


NATURATIV - MASKA 360 AOX KOJĄCO-LIFTINGUJĄCA
Oj.. miałam z nią problem. Do końca nie mogłam uwierzyć, że nic nie robi dla mojej skóry. W zasadzie recenzja mogła o niej powstać już w grudniu ale wciąż przekładałam z niedowierzania. Co ciekawe są osoby, które mają dokładnie takie same doświadczenia co ja.. ale jest również sporo takich co efekty jej działania zachwycają. Nie wiem o co chodzi.. może po prostu wyszła jakaś wadliwa partia?



CHIC CHIQ - MASECZKI SOIREE
Soiree to maska na bazie płatków bławatka. Te polne kwiaty sprawiają, że tęsknię za moimi dziadami. Momentalnie przypomina mi się dzieciństwo i staję się kluchem, który trzeba przytulać. Poza emocjonalnym podejściem do samej maski musi być chociaż trochę rozsądku. Maseczka ma piękny niebiesko-szary kolor i ślicznie pachnie bławatkiem. Ma działanie łagodzące i kojące. Fajnie uspokaja moja skórę.



SYLVECO - HIBISKUSOWY TONIK DO TWARZY
Z wielką przyjemnością do niego wrócę ale za jakiś czas.. może na jesień? Obecnie mam sporo hydrolatów i innych toników które czekają w kolejce, a wiem, że nie będę ich używać w formie maseczek tonikowych dopóki ten będzie w mojej łazience. Tak.. zdecydowanie genialny tonik do maseczek tonikowych w połączeniu ze skompresowanymi maseczkami. W zasadzie tylko i wyłącznie tak go zużyłam. W formie typowego toniku przeszkadzała mi jego gęsta konsystencja.. i tu się nie lubiliśmy.. ale w roli esencji czy bazy maseczkowej.. peterda!



BEAUTY TOOLS - SKOMPRESOWANE MASECZKI BAWEŁNIANE (30 sztuk)
Uwielbiam skompresowane maseczki. Są śmiesznie tanie przez co jestem w stanie wybaczyć im małe niedociągnięcia jeśli chodzi o dopasowanie do kształtu mojej twarzy.. ale tylko te małe niedociągnięcia. Ta była nawet dobra poza obszarem brody ale z łatwością ratowałam się nożyczkami. Gruby ale miękki płat czarnego materiału świetnie przylegał do skóry i nie przemieszczał się. Obecnie wyciągam już kolejne opakowania skompresowanych maseczek.. zobaczymy czy okażą się lepsze.



ISANA - PŁATKI KOSMETYCZNE NIEBIELONE CHLOREM
Kolejne opakowanie. To już norma. Zużywam przeciętnie jedno opakowanie na miesiąc. Lubię te płatki i na chwilę obecną żadnych innych nie kupuję. Są bardzo miękkie, delikatne.. i jakby wydajniejsze od pozostałych. Na ich plus przemawia również dostępność.. Rossmann.


DOUCES ANGEVINES - MASECZKA VENUS
Regulująca i wygładzająca maseczka na bazie glinki, jęczmienia, arnoty właściwej, mandarynki, mirry, kadzidła i neroli. Coś trudno mi ją ocenić. Próbka wystarczyła mi na trzy użycia ale czuję niedosyt. Lekka konsystencja, którą rozprowadza się po skórze pędzlem. Dość przyjemny zbożowo-glinkowy aromat. Skóra rzeczywiście wydaje się wygładzona i jest przyjemna w dotyku ale to jedyne co mogę stwierdzić po tak krótkim spotkaniu. Na chwilę obecną nie pokusiłabym się o pełnowymiarowe opakowanie.

AKAMUTI - CHOCOLATE FACE MASK
Zapach prawdziwej czekolady.. gorzkiej czekolady w proszku. Proszek należy rozrobić z wodą lub hydrolatem i robi się to bez problemowo. Nie tworzą się grudni, papka ładnie nakłada się pędzlem i można budować jej grubość kolejnmi warstwami.  Raz przesiedziałam z nią stanowczo za długo i niemal całkowicie zaschła.. ale nie podrażniła skóry. Maseczka ma za zadanie oczyścić skórę i to robi, nie jest to głębokie oczyszczenie ale przy systematycznym użytkowaniu z pewnością efekty byłyby lepsze.

KOKONY JEDWABNIKÓW
Cieszę się, że miałam okazje przekonać się.. no właśnie o czym? Lubię dziwne gadżety i produkty o ciekawych konsystencjach. Kokony mnie ciekawiły ale nie byłam przekonana czy się u mnie sprawdzą. Ostatecznie wyszło tak, że ciągle o nich zapominałam. Potrafiłam wrzucić je do pojemniczka z woda aby namoczyć przed użyciem i całkowicie o nich zapomnieć. Gdy już raz się zmotywowałam aby w końcu użyć ich jak należy.. rozczarowały mnie. Mam bardzo drobne palce.. nosze pierścionki w rozmiarze 9 - 11, a nie byłam w stanie wsadzić palca do środka. Wpychałam na siłę, jeździłam po twarzy, a kokon odcinał dopływ krwi do opuszka. Do tego to wszystko jakoś za długo trwało, efekty mizerne. Ehh.. opcja fajna ale niestety u mnie to nie zagrało tak jak myślałam.

EOLAB - KREM DO TWARZY FIOLETOWY SPF15
Lekki krem, szybko się wchłania. Pozostawia skórę odprężoną i nawilżoną. Nie mam do czego się przyczepić, tym bardziej, że obyło się bez niespodzianek. Moja skóra raczej go polubiłam

AVALON ORGANICS - REWITALIZUJĄCY KREM POD OCZY Z WITAMINĄ C
Niestety kremik szybko mi zasechł w opakowaniu i nie było dane mi się nim cieszyć. Szkoda, bo markę Avalon lubię.

NATURATIVE - RÓŻANY PEELING DO UST
Śliczny różany zapach.. ale ten z tych naprawdę ładnych i subtelnych. Dużo kryształków cukru.. i to działa. Peeling ładnie złuszcza i nieco drażni usta ale ja to lubię i w pełni akceptuję. Przy okazji delikatnie pielęgnuje. Spodobał mi się.. a nie spodziewałam się. 

PULPE DE VIE - GENTLE FACE CREAM
Bardzo lekkie krem o dziwnym zapachu. Mieszanka zboża z miodem. Niestety za każdym razem po jego użyciu coś mi wyskakiwało. W składzie znalazłam Myristyl Myristate, składnik który już od jakiegoś czasu jest dla mnie wyznacznikiem tego, że produkt może mnie zapychać i póki co się sprawdza. Dlatego nie ma dla mnie znaczenia jak bardzo ładnie krem nawilża, pielęgnuje czy odżywia skórę.. nie mogę go używać.

LAVERA - KREM Z KWASEM HIALURONOWYM
Przyjemna konsystencja. Niby treściwa ale lekka. Bez problemu się rozprowadza nawet grubszą warstwą. Krem jakby się wchłania ale jednocześnie pozostawia wyczuwalną warstewke którą jest niemal matowa. Mimo to ładnie skóra wygląda, a przy okazji od razu czuć ukojenie. Problem w tym, że efekt nawilżenia po grubej warstwie nałożonej na noc nic nie dał. Rano obudziłam się z wielkim suchym plackiem.

VIANEK - ŁAGODZĄCY OLEJEK DO DEMAKIJAŻU
Po Alverde nabrałam trochę dystansu do olejków do demakijażu. Ten jednak wywarł dobre wrażenie. Zapowiadało się, że będzie równie trudny do usunięcia co Alverde ale mokra szmatka poradziła bez zarzutu. Nie czułam potrzeby dodatkowego mycia twarzy żelem.. a to już duży plus.


BIOLOVE - ŻEL POD PRYSZNIC MANDARYNKA
Lubię żele Biolove, bo są delikatne dla mojej skóry i mimo ciągłego użytkowania nie przesuszają jej. W okresie letnim nie zawsze mam ochotę na nakładanie balsamów na skórę, bo mam wrażenie, że szybciej tracę świeżość, dlatego delikatny żel to dla mnie wybawienie. Natomiast wersja mandarynkowa rozczarowała mnie zapachem. Zbyt delikatny i bardzo szybko ulotny aromat. Zapach czuję jedynie przy aplikacji. Zdecydowanie wolę inne wersje zapachowe tych żeli.



KNEIPP - BALSAM POD PRYSZNIC KWIAT MIGDAŁA
To rzeczywiście jest balsam. Konsystencja lekkiego mleczka, dobrze się pieni ale to również zasługa silnych detergentów. Zazwyczaj takie rzeczy przekazuję dalej ale tu uwiódł mnie zapach. Intensywny, kwiatowy, a jednocześnie bardzo ładny. Pomimo składu polubiłam spotkania z tym balsamem. Skóra po kąpieli nabierała przyjemnej gładkości i jedwabistości, a do tego jeszcze przez jakiś czas po prysznicu wciąż wyczuwałam na skórze zapach. Kneipp zdecydowanie ma dryg do zapachów.



MANUFAKTURA DOBRYCH KOSMETYKÓW - SCRUB ODŻYWCZY CZARNY SEZAM & WANILIA
Niestety to może być najgorsza wersja peelingu z jaką miałam styczność. Niby po wszystkim skóra jest gładka, przyjemna i nawilżona ale kwestie techniczne jego użytkowania niemal całkowicie przekreślają sens jego używania. Do użytku trafił w połowie kwietnia.. czyli służył przez dwa miesiące.. i o jeden miesiąc stanowczo za długo. Nie lubiłam po niego sięgać, bo zostawiał strasznie tłustą, oblepiającą i czarną warstwę na skórze, rękach i na wszystkim czego później dotknęłam. Jeśli zaraz po peelingu używasz maszynek do golenia.. to po tym peelingu nie użyjesz. Na szczęście tłusta warstwa dość łatwo schodził przy użycia mydła lub żelu.. ale jednak ta jedna wada przelewa szalę.



MANUFAKTURA DOBRYCH KOSMETYKÓW - SÓL DO STÓP I PĘKAJĄCYCH PIĘT
Na pocieszenie po nieudanym peelingu z Manufaktury Dobrych Kosmetyków na osłodę drugi ich produkt, który polubiłam. Niby zwykła sól do moczenia stóp, a jakże relaksująca i przyjemna w użytkowaniu. Polubiłam ją na tyle, że już na początku zaczęłam oszczędnie sypać do brodzika. Przy systematycznym użytkowaniu moje suche człapaki stały się miłe w dotyku, nawilżone, miękkie i z łatwością poddawały się obróbce. Do tego piękny i intensywny zapach rumianku działał kojąco na zmysły.



YOPE - NATURALNE MYDŁO W PŁYNIE IMBIR I DRZEWO SANDAŁOWE
Nie sądziłam, że Yope mnie zaskoczy czymkolwiek. Mydeł do rąk nie lubię. Sprawdzałam kremy do rąk.. też nie. Za to, to mydełko pod prysznicem pozytywnie mnie zaskoczyło. O ile nie znoszę wszystkiego co z nimi związane w myciu dłoni to pod prysznicem uznaję za plus. Zapach imbiru z drzewem sandałowym wydaje się dość męski ale spodobał mi się..przynajmniej na tak krótkim dystansie jak próbka. Zapragnęłam większej pojemności pod prysznic.. i już mam.. ale o tym w zakupach.


DESERT ESSENCE -SZAMPON Z OLEJKIEM Z DRZEWA HERBACIANEGO
Genialny szampon! Z wielką przyjemnością do niego wrócę szczególnie w okresie letnim.. ale mam chęć przetestować inne szampony Desert Essence. Pięknie oczyszczał włosy i skórę głowy.. wręcz ją koił i tonizował. Wydajny, ładnie się pienił i o dziwo bardzo odpowiadał mi jego zapach. Niby zapach olejku z drzewa herbacianego za którym do końca nie przepadam ale przełamany miętą i eukaliptusem.. uczucie świeżości w fajnym wydaniu gwarantowane. Sprawdził się zarówno na moich gęstych i grubych włosach jaki i na cienkich i delikatnych włosach męża. Jednak mąż dopiero pod sam koniec marudził, że przeciąża jego włosy.. dosłownie przy samym denku, a gdy już się skończył to o niego pytał 😂 i to niby kobiety są skomplikowane 



NACOMI - ODŻYWKA DO WŁOSÓW Z OLEJEM MIGDAŁOWYM
Są odżywki dobre i świetne.. ale są również kiepskie. Natomiast pierwszy raz spotkałam się z odżywką , która nie robi nic. Zużyłam ją w 6 podejściach co jest niezwykłym wyczynem. Chociaż ma długie i gęste włosy to wcale nie potrzebują ładować litrów produktu. W tym przypadku nie ważne ile nakładałam i jak długo przetrzymywałam na włosach.. równie dobrze mogłam nic nie robić.



PAUL MITCHELL - ODŻYWKA
Przyjemna ale na moje końcówki włosów przed podcięciem nieco za lekka. Potrzebowałam dodatkowego dociążenia, bo jednak z czasem włosy zaczynały żyć własnym życiem. 

NATURA SIBERICA - BALSAM DO WŁOSÓW RÓWNOWAGA I OBJĘTOŚĆ
W tym przypadku nie mam zastrzeżeń. Ładnie wygładza moje włosy, odpowiednio je dociąża, ułatwia rozczesywanie.


100% PURE - SUPER FRUITS HEALTHY FOUNDATION
Mój wielki ulubieniec i trzecie opakowanie. Gdyby nie ciągle rosnąca cena to bez zastanowienia kupiłabym kolejne opakowanie. Daje mi ładne niemal matowo-staynowe wykończenie. Utrzymuje się dłużej niż większość podkładów, które używałam.. może poza Estee Lauder. Jednak najważniejsze jest to, że mnie nie zapycha. Mogę go nosić codziennie, a skóra nie protestuje. Wymaga jednak tego aby nauczyć się go aplikować.. ale po ogarnięciu potrafi pięknie służyć. Jeśli będzie dobra okazja to z pewnością do niego wrócę.



GOLDEN ROSE - DREAM LIPS LIPLINER 510 I 512
Są ze mną już ze 3.. a może 4 lata. Szczególnie do gustu przypadł mi odcień zgaszonego brudnego różu z numerem 510 ale problem w tym, że bardzo rzadko sięgam po kredki do ust. O wiele łatwiej i szybciej wybrać cokolwiek innego. Chociaż zawsze staram się je mieć pod ręką to mimo wszystko trudno jest mi je zużyć. Nie mam im nic do zarzucenia pod względem trwałości.. po prostu jest to produkt, który niezwykle często pomijam w makijażu.


PIXI COSMETICS - PUDER GLINKOWY CLAY DELIGHTS ORAZ PODKŁAD MINERALS LOVE BOTANICALS W ODCIENIU CREAM NATURAL
Przed zakupem podkładu i pudru zafundowałam sobie próbki. Już same próbki okazały się niewiarygodnie wydajne i pewnie będę ich resztę zużywać przez kolejny rok. Na ich podstawie z pewnością można podjąć decyzję o zakupie.. i tak było w moim przypadku. W zapasach czeka zarówno puder glinkowy, który służy jednocześnie jako baza jak i puder wykończeniowy, jak i podkład. 

AVRIL - NATURALNY PODKŁAD DO TWARZY W ODCIENIU CLAIR ORAZ BEIGE
Całkiem poprawny, lekki podkład ale bardziej na co dzień niż większe wyjścia. Nie trzymał się na mojej skórze specjalnie długo ale za to ładnie na niej wyglądał. To bardziej krem bb niż podkład kryjący ale ładnie wyrównuje cerę, bez podkreślania porów czy suchych skórek. Wymaga również przypudrowania. Odcień Clair zdecydowanie wpada w różowe tony, za to Beige ma ładny żółty odcień, który idealnie stapia się z moją karnacją.


FROM A FRIEND - 100% PURE ESSENTIAL OIL LEMON
Olejek zapachowy o pięknym i soczystym zapachu cytryny. Śliczny zapach bez krzty sztuczności. Zapach idealny na obecną porę roku. Olejkiem "napełniałam" dyfuzorek w kształcie sówki od Aromaci. Zapach rozchodził się po pokoju ale nie przytłaczał i nie męczył. Wyparł w tym okresie wszelkie palenie świec czy wosków. Z przyjemnością zaopatrzę się w takie olejki.

Koszt zużytych kosmetyków pełnowymiarowych: 687 zł.. nieźle co? 
Orientujesz się na jaką kwotę zużywasz miesięcznie kosmetyków? 
A może wolisz żyć w nieświadomości?


czerwca 05, 2018

ŻELOWA MASKA KOJĄCO-NAPINAJĄCA OD NATURATIVE

ŻELOWA MASKA KOJĄCO-NAPINAJĄCA OD NATURATIVE

Maseczka 360 AOX to jeden z produktów marki Naturative, który najbardziej mnie ciekawił z całego asortymentu. Większość opinii jest bardzo pochlebna ale zdarzają się również mniej przychylne. Niejednokrotnie czytałam skład tej maseczki i byłam absolutnie zachwycona, chociażby z uwagi na Betaine, która ma o wiele silniejsze właściwości wiążące wodę w naskórku niż powszechnie spotykana gliceryna. Już sam ten fakt, obietnice producenta i żelowa formuła sprawiły, że chciałam ją mieć. 


Jednak w niezłą konsternację wprowadziła mnie Anula z bloga Co kręci Anulę postem maseczka kojąco-liftingująca Naturative. Bo przecież jak taka maseczka.. z takim składem.. z taką fajną żelową konsystencją.. nie robi nic? No jak to możliwe? Anulka przesłała mi swoją maskę abym przekonała się na własnej skórze.. i jak?

Od producenta:
Naturalna maska kojąco-napinająca o konsystencji nawilżającego żelu. Daje efekt natychmiastowego liftingu wykonanego we własnej łazience. Przyjemnie odpręża, chłodzi i relaksuje przesuszoną i zmęczoną miejskim stresem skórę.

Maska 360 AOx to kojąco-odbudowujący koktajl antyoksydantów chroniących przed fotostarzeniem się skóry oraz substancji łagodzących, nawilżających, ujędrniających i ochronnych. Maska zawiera: Bio ekstrakt z liści miłorzębu japońskiego, bio ekstrakt z korzenia lukrecji, bio ekstrakt z cytryny, sok z liści aloesu oraz pullulan, naturalny polisacharyd, tworzący na powierzchni naskórka odżywczy i napinający film. Odpowiednia dla każdego rodzaju cery w każdym wieku ale szczególnie dla cery wrażliwej. bardzo przyjemna również po schłodzeniu w lodówce.

Sposób użycia:
Aplikuj obfitą warstwę żelu, na czystą i osuszoną skórę twarzy, szyi i dekoltu. Pozostaw na 10-20 minut. Pozostałość maski spłucz wodą lub przetrzyj tonikiem.


Opakowanie jest genialne i niezwykle przyjemne w użytkowaniu. To zdecydowanie moja ulubiona forma opakowań. Ładnie wygląda, łatwa aplikacja, higieniczna.. aż chce się używać. Niewielka szczelina pomiędzy brzegami etykiety pozwala kontrolować poziom zużycia.. niby taki niewielki szczegół, a jednak zawsze zaliczam go na plus.. czyżby mania kontroli?

Na szczęście nie tylko opakowanie mnie tu zachwyca. W pewnym sensie czasem jestem już znudzona typowo kremowymi maseczkami. Zwyczajna nuuuuda, a tu trafia się przyjemny żel. To wręcz idealna opcja na ciepłe dni. Żel zawsze kojarzy się z przyjemnym uczuciem chłodzenia skóry, kojenia i nawilżenia.. i rzeczywiście. Lekka konsystencja żelu o żółto-pomarańczowym zabarwieniu bardzo przyjemnie się rozprowadza na skórze. Jednak zaaplikowanie całej pompki prosto na twarz może okazać się zręcznościowym wyzwaniem, bo żel potrafi zjechać ze skóry. Dlatego lepiej aplikować mniejszymi partiami i od razu rozprowadzać.


Trochę uwiera mnie zapach tej maseczki.. strasznie chemiczna cytryna. Nie nie.. tragedii nie ma ale zachwytów brak. Niestety nie tylko to mnie rozczarowało. maseczka tylko z początku daje przyjemny efekt chłodzenia i nawilżenia skóry. Z czasem zaczyna tężeć i zamiast chłodu czuję na twarzy nieprzepuszczalną maskę, która ściąga skórę i jest na tyle odczuwalna, że trudno o niej zapomnieć. Pierwotny efekt nawilżenia gdzieś znika, w zamian pojawia się ciepło i miejscowe rozdrażnienie skóry. Niby nic co by mnie martwiło.. to wszystko jest dość subtelne ale w jakimś stopniu odczuwalne. 

Nie spodziewałam się, że będę miała z maską jakikolwiek problem ze zmyciem, a jednak. Dziesięciokrotne opłukanie wodą i szorowanie twarzy dłońmi daje niewielki efekt. Gdzieś tam zaczynam dopiero wyczuwać skórę.. ale ile jeszcze hektolitrów wody mam zużyć aby się tego pozbyć. Tu nie ma zmiłuj.. w ruch idzie gąbka, szmatka.. cokolwiek aby się tego pozbyć.


Skład (INCI): Aqua, Betaine, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Glycerin, Pullulan, Xanthan Gum, Ginkgo Biloba Leaf Extract, Citrus Limon Fruit Extract, Glycyrrhiza Glabra Root Extract, Benzyl Alcohol, Sodium Phytate, Citric Acid, Parfum, Dehydroacetic Acid, Carrageenan, Citral, Citronellol, Limonene.
  • Aqua (Water ) (Woda) - naturalny rozpuszczalnik
  • Betaine (betaina) - naturalny aminokwas (pochodna gliceryny) o właściwościach wiążących wodę w naskórku oraz chroniących błony komórkowe. Ma działanie łagodniejsze niż czysta woda. Badania wykazały, że już niewielki dodatek betainy do formulacji produktu kosmetycznego skutecznie redukuje drażniące działanie detergentów. Ponadto ma działanie antyseptyczne, łagodzące, przeciwzapalne, koi skore wrażliwą i podrażnioną
  • Aloe Barbadensis Leaf Juice (sok z liści aloesu) - wykazuje silne właściwości lecznicze. Leczy stany zapalne skóry, spojówek, poparzenia. Działa przeciwbólowo, kojącom gojąco, przeciwobrzekowo, oczyszczająco. ma działanie nawilżające. Reguluje pracę gruczołów łojowych, pomaga zmatowić skórę i zwęzić pory. Może być nakładany na skórę jak i włosy. W stanie czystym może odparowywać ze skóry powodując przesuszenie, dlatego warto łączyć go z emolientami. Nie powinien być stosowany przez osoby uczulone na salicylany np. aspirynę (Alergia: skala 1 na 5)
  • Glycerin (gliceryna) - silnie hydrofilowa i higroskopijna substancja nawilżająca. Ma zdolność przenikania przez warstwę rogową naskórka, pomaga substancjom aktywnym przedostać się w głąb skóry. Skuteczna zwłaszcza w kosmetykach z dużą ilością wody. Łagodzi podrażnienia, przyśpiesza regenerację uszkodzonej skóry, wygładza zmarszczki, zmiękcza naskórek, likwiduje zrogowacenia. Kosmetyki z dużą zawartością gliceryny są zwykle nieco lepkie na skórze. (Komedogenność: skala 1 na 5. Alergia: skala 1 na 5)
  • Pullulan - pochodzenia naturalnego. Jest hipoalergiczny i w pełni wegański. Do jego produkcji wykorzystuje się drożdże występujące powszechnie w środowisku naturalnym. Jest to środek wiążący wodę i zagęszczający. Wykazuje działanie przeciwzapalnie i jest przeciwutleniaczem
  • Xanthan Gum (guma ksantanowa, E415) - substancja pochodzenia naturalnego. Lekki zagęstnik substancji, podnosi lepkość i stabilizuje produkt. Często wykorzystywany do produkcji kosmetyków o przejrzystej formule, żelowych, lekkich. (Komedogenność: skala 1 na 5. Alergia: skala 1 na 5)
  • Ginkgo Biloba Leaf Extract (wyciąg z miłorzębu japońskiego) - wykazuje bardzo silne działanie antyoksydacyjne. Hamuje enzymy odpowiedzialne za utlenianie białek i witamin w skórze. Poprawia mikrokrążenie, poprawia ukrwienie skóry, minimalizuje powstawanie zaskórników i ma działanie przeciwzapalne. Kobiety w ciąży nie powinny stosować wysokiego stężenia tego składnika ze względu na ryzyko krwawień
  • Citrus Limon Fruit Extract (ekstrakt z cytryny) - działa antyoksydacyjnie, czyli chroni skórę przed szkodliwym działaniem wolnych rodników. Aktywuje procesy regeneracji i odnowy skóry. Nawilża, zwiększa elastyczność i jędrność skory. Odżywia i rewitalizuje skórę zmęczoną. Działa delikatnie ściągająco i zmniejsza pory. Wspomaga gojenie trądzikowych stanów zapalnych. Rozjaśnia koloryt skóry
  • Glycyrrhiza Glabra Root Extract (ekstrakt z korzenia lukrecji gładkiej) - substancja łagodzi podrażnienia, przyśpiesza gojenie, zmniejsza zaczerwienienia, regeneruje i rozjaśnia skórę
  • Benzyl Alcohol (alkohol benzylowy, fentylometanol) - pełni rolę rozpuszczalnika. Stosowany również jako składnik kompozycji zapachowej z uwagi na jaśminową woń. To również konserwant, a także pełni funkcję regulatora lepkości. Zalecana ilość w produkcie 0,2-0,8%. Jako substancja konserwująca, jest dopuszczony przez instytucje certyfikujące kosmetyki naturalne. (Alergia: skala 2 na 5)
  • Sodium Phytate (sól sodowa kwasu fitowego) - naturalny antyoksydant, ma działanie przeciwzapalne i chelatujące
  • Citric Acid (Kwas cytrynowy) - regulator pH. Wykazuje działanie złuszczające, dzięki czemu usuwa przebarwienia i rozjaśnia skórę
  • Parfum (Perfumy, Zapach) - ogólne określenie kompozycji zapachowej, która może być różnego pochodzenia. Maskuje niepożądane zapachy. Niektóre kompozycje zapachowe mogą być bardzo silenie drażniące, uczulające i toksyczne, w zależności od użytych komponentów, z jakich powstały
  • Dehydroacetic Acid (kwas dehydrooctowy) - Łagodny konserwant. Zapobiega zepsuciu kosmetyku, chroni przed mikroorganizmami. (Komedogenność: skala 1 na 5. Alergia: skala 1 na 5)
  • Carrageenan (karagen) - składnik żelujący i zagęszczający. Posiada również działanie nawilżające, ujędrniające, przeciwzmarszczkowe. Silnie odżywia, regeneruje, łagodzi i zmiękcza. Może nasilać problem trądziku, powodować wypryski i ropne stany zapalne. W niewielkich stężeniach powinien być bezpieczny ale nie warto używać przy regularnej pielęgnacji (Komedogenność: skala 5 na 5. Alergia: skala 1 na 5)
  • Citral (Cytral) - składnik kompozycji zapachowej. Składnik sklasyfikowany jako potencjalny, groźny alergen. (Alergia: skala 4 na 5)
  • Citronellol (Cytronelol) - składnik kompozycji zapachowej imitujący zapach róży i geranium. Jest klasyfikowany jako drażniący, wpisany na oficjalną listę potencjalnych alergenów. (Komedogenność: skala 1 na 5. Alergia: skala 3 na 5)
  • Limonene (limonen) - substancja zapachowa lub składnik kompozycji zapachowej. Znajduje się na liście groźnych alergenów. Obecność tej substancji musi być uwzględniona w wykazie składników INCI, gdy jej stężenie przekracza 0,001% w produkcie niespłukiwanym lub 0,01% w produkcie spłukiwanym (Alergia: skala 5 na 5)

Sam skład jest naprawdę fajny. Wysoko znajdziemy substancje silnie nawilżające i łagodzące, później antyoksydanty. Nawet obecność Carrageenu nie była mnie w stanie zniechęcić do maski, chociaż to dla mnie sygnał, że muszę niezwykle uważnie domywać maseczkę z twarzy i nie sięgać po nią zbyt często. 

Ten naprawdę obiecujący skład.. zupełnie na mnie nie działa. Nie zauważyłam absolutnie jakiegokolwiek działania na moją skórę. Nawilżenia na którym mi najbardziej zależało..brak. Zupełnie nie widzę aby moje bardziej suche regiony skóry były bardziej nawilżone. Nawet niewielki suchy placek przy ustach w żaden sposób nie zareagował. Przed nałożeniem maski zwilżałam skórę wodą termalną, po nałożeniu maski również.. efekt ten sam. Zero.


Nie widzę również innych obietnic producenta na swojej skórze. Nie koi, nie napina (chyba tylko podczas zastygania), nie wpływa na moje pory. Nie widzę i nie odczuwam żadnych jej pozytywnych właściwości. Rozważałam aby używać jej częściej ale jednak Carrageen skutecznie mnie do tego zniechęca. Jeśli jedynym efektem miałoby być zapchanie porów to ja dziękuję.


Patrząc na skład nie pojmuję jak ta maska może nie działać. Rozważam nawet możliwość wyprodukowania jakieś gorszej partii i to właśnie ta trafiła do Anuli, a później do mnie. Z drugiej strony jestem na tyle do niej zniechęcona, że nie odważę się wydać ponad 130 zł na sprawdzenie czy może być to prawda. Z drugiej strony na blogach pełno jest jej pozytywnych recenzji.. hmm.. 
Cóż.. ja od siebie mogę dodać jeszcze tyle.. Anulka miałaś rację 😅

Miałaś styczność z maseczką Naturative?


listopada 02, 2017

NOWOŚCI PAŹDZIERNIKA 2017

NOWOŚCI PAŹDZIERNIKA 2017

Po miesiącu bez zakupów warto byłoby uzupełnić niedobory ale wciąż utrzymać się w minimalistycznym zaopatrzeniu.. bo niby jaki sens ma wówczas miesiąc bez zakupów? O dziwo mam wrażenie, że to mi się poniekąd udało. Pokus było jak zawsze dużo ale tak naprawdę po jednej promocji zaraz przychodzi druga. przed nami czarny piąte, mikołajki, święta, czyszczenie magazynów pod koniec roku, Nowy Rok.. i tak w kółko 😂

 
POLNY WARKOCZ - RUMIANKOWA ESENCJA MICELARNA X 2
Pierwsze zakupy miesiąca zaczęłam od płynu micelarnego Polny Warkocz. Produkt znalazłam w sklepie Blisko Natury. Jeden płyn już użyłam, a druga jest w użyciu. Jednak mam co do niego jedno zastrzeżenie.. 100ml pojemność! Błagam zróbcie większe! Żeby mi na pełny miesiąc wystarczyła butelka bez specjalnego oszczędzania. Z tego też powodu z miejsca zamówiłam dwie sztuki. Recenzja się pojawi jeszcze w listopadzie, bo to produkt godny uwagi.


SYLVECO - HIBISKUSOWY TONIK DO TWARZY
Anula (Co kręci Anulę) miałaś rację.. jako tonik jest przeciętny, a przynajmniej w takiej wersji raczej bym go nie polubiła. Za to na tyle fajnie sprawdza się jak baza maseczek, że po próbce od Anny kupiłam pełnowymiarowe opakowanie. Świetnie zastępuje mi płyn aloesowy, a jako baza do masek spisuje się znacznie lepiej. Dzięki niemu płachty maseczek skompresowanych dłużej trzymają wilgoć, a sypkie maseczki lepiej trzymają się skóry. Chyba już za dużo napisałam.. ale recenzja i tak będzie.

 
AVEBIO - TONIK BAMBUSOWY
Polny Warkocz i Sylveco kupiłam bo miałam braki, a tonik bambusowy dodałem aby otrzymać gratis który jest poniżej 😅 czy to nie jest wystarczający powód?  Z reszta przeglądając ofertę Avebio ten właśnie produkt zwrócił moja uwagę. Zatem skoro już mam coś dorzucać do koszyka to niech to będzie coś ciekawego.


BLISKO NATURY - OLEJ Z PESTEK MALIN
O oleju z pestek malin już gdzieś czytałam i utkwił mi na tyle w głowie, że gdy zobaczyłam taki gratis do zamówień powyżej 50 zł w sklepie Blisko Natury nie mogłam sobie odpuścić. W dodatku taka mała pojemność jest idealna!


PURE - MUSLIN CLOTH FACE CLEANING
Zbieram się pomału na wymianę moich muślinowych ściereczkę. Posiadała ich naprawdę sporo, a ostatecznie zostały mi dwie porządne na krzyż. Ehh.. ta moja pralka naprawę mnie przeraża. Kiedyś zjadała tylko skarpety.. do dzisiaj mam pełną szufladą osieroconych skarpetek, a teraz zasmakowała w ściereczkach muślinowych. Poza tym absolutnie uwielbiam muślinowe ściereczki. Na rynku są również wersje bambusowe ale jednak muślina w moim odczuciu jest nieco bardziej skuteczniejsza.


SABORINO - ZESTAW 60 MASECZEK W PŁACIE Z KWASAMI OWOCOWYMI
Zatęskniłam  za maseczkami w płacie.. ale takimi gotowymi. Sęk w tym, że te pojedyncze zasadniczo wychodzą drogo, a już szczególnie stosowane regularnie. W sklepie Ber de Ver znalazłam alternatywę, którą w pełni mnie satysfakcjonuje pod względem finansowym. 60 sztuk maseczek za 80 zł + koszty wysyłki. O maseczkach troszkę czytałam na zagranicznych blogach..  recenzje są obiecujące. Jeśli się sprawdzą to może to być świetna alternatywa.. jedna maska wychodzi wówczas poniżej 2 zł! Warto jednak uważnie zamykać opakowanie, które i tak wydaje się dość szczelne..ale tak na wszelki wypadek lepiej sprawdzić kilka razy.


100% PURE - KREMOWY PODKŁAD SUPER FRUIT SPF 20 W KOLORZE WHITE PEACH
Miałam poszukać alternatywy dla tego podkładu ale ostatecznie siły mnie opuściły 😅 co nie znaczy, że nie będę szukać. W październiku dostałam e-mail z wiadomością, że w sklepie Plants for Beauty na cały asortyment jest promocja 15%.. i to był impuls, bo takie promocje akurat często się nie zdarzają. Niestety nie było na stanie odpowiedniego dla mnie odcienia więc napisałam do Pani Ewy o swoim dramacie. Podkład został zamówiony specjalnie na moją prośbę i vuala!
Natomiast nie jest to podkład na którym chcę się wyłącznie opierać. W planach na listopad mam zamiar dobrać się do podkładów sypkich, choć wiem, że początki z nimi nie zawsze są łatwe. Jednak gdybym miała dość w zanadrzu pozostanie sprawdzony 100% Pure.


PLANTS FOR BEAUTY - GRATISY DO ZAMÓWIENIA
COULEUR CARAMEL - BŁYSZCZYK W KOLORZE 826 BROWN EMOTION
Gratis do zamówienia wart 60,00 zł.. no nieźle! Gdyby tylko kolor był inny. Brown emotion to po prostu brąz o błyszczącym niemal metalicznym wykończeniu. Kolorystycznie nie jest to coś co bym wybrała ale dla sprawdzenia samej formuły i trwałości z pewnością będę używać. 

COULEUR CARAMEL - MATUJĄCY PODKŁAD W ŻELU W KOLORZE GOLDEN BEIGE 62
niby niewielka próbka ale już niejednokrotnie przekonałam się, że wystarczy na dobrych kilka użyć. Z marką Couleur Caramel nie miałam do czynienia ale najbardziej ciekawiły mnie zawsze ich bazy pod makijaż o całkiem fajnym naturalnym składzie. Za to na podkład w żelu jakoś nie trafiłam.. umknął mojej uwadze. Przeznaczony do cery mieszanej, tłustej i normalnej. Lekki i jednocześnie dobrze kryjący. Dostępny w dwóch odcieniach i obawiam się, że to właśnie ten drugi jaśniejszy byłby dla mnie bardziej odpowiedni ale dla przetestowania formuły wystarczy Golden Beige.. choć wcale taki ciemny nie jest.

100% PURE - KREMOWY PODKŁAD SUPER FRUIT SPF 20 W KOLORZE CREME
Próbka z której naprawdę się cieszę! najjaśniejszy odcień mojego póki co ulubionego podkładu mineralnego w formie płynnej. Mam na tę chwilę przegląd trzech najjaśniejszych odcieni. Dorobię zdjęcia porównawcze i jeszcze w listopadzie pojawi się recenzja.. postaram się aby była obiektywna.. poszukam jakiś wad.. postaram się.. żeby nikomu od tego słodzenia nie zrobiło się niedobrze 😂

SYLVECO, VIANEK, BIOLAVEN
Ostatnio Marika z bloga Le Bluet świetnie to określiła: próbki Sylveco, Vianek, Biolaven zalewają świat. Mało kiedy dostaję przesyłkę gdzie tych próbek nie ma. Podejrzewam, że z samych próbek ukręciłabym jakiś pełnowymiarowy produkt 😂

Uwaga: w tej chwili ten podkład jest dostępy (3,00zł) w dziale "Magazyn Próbek" razem z bazą matującą (4,50zł) i nawilżającą (3,50zł). Do tego za przesyłkę płacisz 6 zł o ile zamawiasz tylko produkty z "magazynu próbek". Znajdziesz tam również kremowy podkład 100% Pure w najjaśniejszym odcieniu Creme. Jeśli masz chęć przetestować takie próbki to śpiesz się, bo bardzo szybko znikają! Ja już zamówiłam bazy z Couleur Caramel 😁


BIOLOVE - ŻELE POD PRYSZNIC: BROWNE Z POMARAŃCZĄ I MANDARYNKA
Kontigo ostatnio kusiło świetnymi promocjami. Kupiłam masę produktów ale nie tylko dla siebie. Z racji zapasów ograniczyłam się jedynie do żeli. Wersja brownie z pomarańcz chodziła za mną długo i wiedziałam, że prędzej czy później do mnie trafi. Dla towarzystwa dobrałam mandarynkę. W takim towarzystwie zima może mi naskoczyć.. po prostu z łazienki nie wyjdę 😂


NC NAILS COMPANY - MIRROR POWDER
Wszelkie pyłki to świetny patent na urozmaicenie manicure, a efekt lustra chodził za mną od dawna. Nie chciałam składać zamówienia przez internet, bo wiedziałam, że na jednym produkcie się nie skończy, a usilnie walczę aby nie wykupić wszystkiego co możliwe łącznie z całą paletą kolorystyczną lakierów hybrydowych. Za cel postawiłam sobie nie przekroczyć 10 sztuk kolorowych lakierów i tego się trzymam. Za to różnego typu ozdoby z pewnością pomogą mi ten poziom utrzymać.

BLING - UV TOP COAT
W sklepie okazało się jednak, że do pyłku muszę mieć odpowiedni top coat. Agnieszka nie była zadowolona z takich wieści. Nie sprawdziła wcześniej tego w internetach. nawet do tej pory nie wie czy Pani ją w bambuko czasem nie zrobiła.. ale trudno.. jest i Top Coat.

To teoretycznie całe moje zakupy! Wcale nie poszalałam. Co więcej mam poczucie, że się spisałam. Skorzystałam jedynie z bardzo dobrej okazji 1+1 na żele Biolove, a przecież mogłam zaszaleć. nadprogramowym produktem jest tonik z Avebio ale myślę, że i tak było warto dla samego gratisu. Tak.. zdecydowanie dobrze poszło. Więc skąd to podsumowanie w połowie posta? Reszta to przesyłki od dziewczyn, wygrana w rozdaniu i przedwczesny prezent urodzinowy od męża 😀

 
AVALON ORGANICS - TONIK WYRÓWNUJĄCY KOLORYT SKÓRY Z WITAMINĄ C
To już zasługa Anuli (Co kręci Anulę) oraz sklepu Iwos. Tonik wraz z żelem był jedną z nagród w rozdaniu. Markę Avalon Organics znam dość słabo ale w użyciu mam od jakiegoś czasu ich tonik tylko, że z innej serii. Składy tej marki są bardzo ciekawe i godne uwagi, a przy okazji ceny nie są mocno wygórowane jak na produkty naturalne. Czy w takim razie mogłam się nie zgłosić do rozdania z takimi nagrodami?


AVALON ORGANICS - ODŚWIEŻAJĄCY ŻEL DO TWARZY Z WITAMINĄ C
Z żelu ucieszyłam się jeszcze bardziej niż z toniku.. bo tego typu produktu akurat mi brakowało 😁 Trochę obawiałam się, że będzie dla mnie zbyt mocny i wysuszający. Dlatego niemal z marszu znalazł zaszczytne miejsce na umywalce. Bardzo lubię zapach cytrusów w produktach do oczyszczania.. szczególnie porannego. Produkt jest już w użyciu.. będzie recenzja.. cierpliwości 😉


OKANI BEAUTY - WODA RÓŻANA Z PŁATKÓW RÓŻY DAMASCEŃSKIEJ
Marka Okani Beauty to nowość w sklepie Iwos. Do wygranej na blogu Co kręci Anulę sklep Iwos dorzucił wspaniały dla mnie produkt. Bardzo lubię się z hydrolatami z róży damasceńskiej, choć i tu trafiłam na fajniejsze wersji i te nieco słabsze. Niemniej jednym z produktów jakie wybrałbym z oferty Okani Beuaty, byłby to właśnie jeden z pierwszych produktów. Czy można lepiej trafić w cudzy gusta?
O kilku produktach Okani Beauty przeczytasz na blogu Co kręci Anulę: 3 x Okani


Paczką wspaniałości obdarowała mnie Ania z bloga Aneczkablog. Znalazłam w środku: 


MELLI CARE - HAND & FOOT RITUAL ORANGE & COCONUT SCRUB
Bardzo lubię peelingi, a szczególnie zimą bardzo odpowiadają mi cytrusowo-słodkie aromaty. To dla mnie zapach zimy, który łączy się z soczystymi cytrusami dostępnymi w sklepach. Radość ogromna! Bo peeling pachnie wspaniale i chociaż już mam zaczęte dwa peelingi to do kompletu otworzyłam jeszcze ten. Jeśli chcesz wiedzieć coś więcej to odsyłam na blog Aneczki, gdzie znajdziesz pełną recenzję.

Link do recenzji Aneczki: Hand&Foot Ritual Orange & Coconut Scrub


ANECZKA - SUSZONE PŁATKI RÓŻ RĘCZNIE ZBIERANE Z OGRODU ANECZKI
Zatkało mnie. Przede wszystkim wygląda to wspaniale i cudownie pachnie. To żadna nadęta i dusząca róża, tylko taka najprawdziwsza z ogrodu. Już kombinuję jak je wykorzystać i wcielić w pielęgnację, bo prawdę mówiąc trochę szkoda aby się zmarnowały.. niech posłużą pięknu! 


THE SECRET SOAP STORY - KREM DO RĄK PASSIFLORA
Po pierwsze cudne opakowanie! Po drugie marka The Secret Soap Story jest mi znana i to m.in. z kemów do rąk. Niedawno w denku pojawił się krem w wersji Green Tea. Za to Passiflora zupełnie nie kojarzyłam. Pamietałam, że jedynie niektóre zapachy kremów do rąk mi odpowiadały ale Passiflora zdecydowanie należy do tych ładnych zapachów. Mam jednak wrażenie, że ta wersja jest inna.. mnie tłusta i lepiej się wchłaniająca, a to dla mnie duża zaleta.

OZON VITA SPA - OZONOWO-WYGŁADZAJĄCE MASŁO DO CIAŁA
Pierwszy raz spotykam się z "ozonowym" produktem. W dodatku Ania przygotowała mi wypełnioną po brzegi "próbkę" w 60g słoiczku. Bardzo jestem ciekawa tego produktu, bo to dla mnie jedna wielka zagadka. Nigdy o czymś takim nie słyszałam.

DERMOPHARMA - SERUM MULTIAKTYWNE ARGAN THERAPY
Serum do włosów, ciała i paznokci. Chyba pierwszy raz spotykam się z tym produktem. Pogrzebałam i recenzje są bardzo obiecujące. Niby maluszek, a potencjał ogromny.


Drugą paczką wspaniałości obdarowała mnie Anula z bloga Co kręci Anulę. Znalazłam w środku: 


NATURATIV - MASECZKA KOJĄCO - LIFTINGUJĄCA
Po kilku użyciach Anula postanowiła się jej pozbyć, a ja przygarnąć. Marka Naturativ jest mi znana ale tylko z opisów. Miałam ogromną chęć sprawdzić jakiś produkt na sobie. Recenzje nie są zachęcające ale co komuś się nie sprawdziło, to nie znaczy, że nam też nie. Podjęłam ryzyko i wbrew pozorom miałam dobre nastawienie. Maseczka z miejsca poszła do użytku, a zanim się wypowiem zachęcam do sprawdzenia opinii Anuli.


Dodatkowo zostałam zaszczycona porcją solidnych próbek. m.i:
  •  Babcia Agafia - Mydło miodowe do mycia włosów i ciała
  • Naturativ - Home Spa masło do ciała
  • Bioselect - Krem do rąk
  • Planeta Organica - Maseczka nawilżająca do twarzy
  • Benton - Esencja do twarzy
  • Weleda - Krem do twarzy z różą
  • Weleda - Krem pod oczy z różą
  • Madera - Krem ultranawilżający
Bardzo się cieszę z każdego produktu, bo ostatnio w każdej przesyłce od Anuli trafiam na genialne perełki, które widnieją na mojej zakupowej liście.


WIELKI STOS MINERAŁÓW
Gdy Anula zapytała czy chciałabym próbki minerałów zgodziłam się bez zastanowienia. Przede wszystkim dlatego, że w ten dział kosmetyków zamierzam wsiąknąć na dłużej i najlepszym sposobem przetestowania różnych marek, konsystencji i kolorów są właśnie próbki. Tylko, że takiej ilości to ja się nie spodziewałam 😂 Przeróżne marki, nawet takie o których nigdy nie słyszałam, a do tego szeroki przekrój produktów zaczynając od podkładów, baz, pudów przez cienie na różach kończąc. Zdecydowanie mam co robić.


ZESTAW ODLEWEK PERFUM
Kiedyś perfumy mogłam kolekcjonować ale ten etap mam za sobą. Jednak skutki ówczesnej słabości wciąż mi towarzyszą i niestety nie każdy wybór był trafiony. Obecnie jeśli mam coś dla siebie wybrać nowego to wolę być tego wyboru pewna. Próbki i odlewki to idealny sposób na uniknięcie pomyłki. Anna wysłała mi bardzo fajny zestaw odlewek. Mało który z tych zapachów jest mi znany lub zwyczajnie zapomniałam jak pachnie. Zobaczymy czy coś skradnie mi serce.


NABLA - DREAMY EYESHADOW PALETTE
Ta ślicznotko to mój przedwczesny prezent urodzinowy od męża. Nie.. mój mąż nie ma aż tak dobrego gustu kosmetycznego 😂 zwyczajnie wierciłam mu dziurę jeszcze zanim aletka weszła do sprzedaży 😂 Naprawdę mało które palety w pełni odpowiadają mi kolorystycznie. Niemal w każdej znajdę odcienie, które mi nie odpowiadają i nagle z całej palety okazuje się, że być może będę używać połowy cieni. Nie jestem kolekcjonerką palet cieni, ani ogólnie pojętej kolorówki. Wystarczy mi jedna dobrze skomponowana neutralna paletą oraz jedna w bardziej ciekawym wydaniu.. i taka jest według mnie Nabla.


Pod względem kolorystycznym oraz oferowanych wykończeń paleta odpowiada mi w 92%. Wątpliwości mam jedynie co do matowej Seniority. Jednak oglądałam tutoriale z użyciem tego cienia i te wątpliwości zdecydowanie straciły na mocy. Wciąż jej nie dotykałam.. jeśli będę miała dzisiaj szansę to zrobię zdjęcia oraz swatache. Pytanie czy masz ochotę na post z opisem cieni czy wolisz poczekać na pierwsze wrażenia po miesiącu lub dwóch jej użytkowaniu.. a może i to i to? Ponadto w listopadzie powinna do mnie dotrzeć druga paleta cieni marki Lorac i to właśnie Lorac będzie miał pierwszeństwo w codziennym makijażu nad paletą Nabla z racji swojej neutralności barw.

Najciekawsze jest to, że gdziekolwiek nie wejdę to ta paleta jest wyprzedana. Nie chodzi tu o Polskie sklepy ale również te zagraniczne.. nawet na stronie producenta. Czy mi się wydaje czy w ciągu dwóch dni od premiery zniknęła ze wszystkich półek świata? Oby na święta wróciła, bo to wspaniały prezent!

Jeśli nie masz mnie jeszcze dość, to zapraszam do świeżo zaktualizowanej zakładki W UŻYCIU
Pogrubiona czcionka oznacza, że te produkty w najbliższym czasie (do dwóch miesięcy) doczekają się recenzji. Jednak jeśli coś Cię szczególnie ciekawi daj mi znać w komentarzu. Postaram się aby taka recenzja pojawiła się szybciej.

W sobotę zapraszam na drugą część nowości ale w wersji niekosmetycznej 😉

Coś zwróciło Twoją uwagę?


Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger