kwietnia 07, 2018

PULPE DE VIE - MASKECZKA-PEELING DO TWARZY 2 W 1. CZYLI ZRÓB TO NA ODWRÓT.. NAJPIERW MASECZKA.. POTEM PEELING!


Maseczki oraz peelingi to moje ulubione produkty w pielęgnacji twarzy. Ich połączenie to już czysta euforia o ile coś takiego ma sens. Sens oczywiście jest ale do tej pory nie trafiłam aby obie funkcje w pełni mnie zadowalały. O ile funkcja maseczki była godna uwagi to peelingu już nie.. lub odwrotnie.. albo całkowita klapa i nędza na obu płaszczyznach.. ale wiarę trzeba mieć!


Pulpe de Vie to barwna i radosna marka, której podstawowymi składnikami są wyciągi, hydrolaty i oleje ze świeżych owoców. Pule de Vie pochodzi z pięknej Prowansji i każdy z produktów opatrzony jest w certyfikatem ECO CERT, COSMEBIO oraz dobrze już znanego króliczka, czyli certyfikat CrueltyFree co oznacza, że do stworzenia produktów nie użyto substancji odzwierzęcych i nie testowano ich na zwierzętach.

Dlatego gdy w styczniu dostałam zaproszenie od pani Iwony ze sklepu marsylskie.pl, na poznanie marki Pulpe de Vie od razu wiedziałam, że maseczka-peeling jest na szczytowym miejscu mojej listy.. to przecież logiczne! 

Od producenta:
Podwójna pielęgnacja - maseczka i peeling 2 w 1 z różowym grejpfrutem i ogórkiem oraz ze zmielonymi pestkami moreli. Maseczka nawilża i odżywia oraz peelinguje i nadaje skórze blasku. Zawiera aż 30% ekstraktu z grejpfruta, wyciąg z ogórka i sproszkowane pestki moreli pochodzące z Południa Francji. Ponadto zawiera glicerynę roślinną i miód akacjowy. W kontakcie z wodą zamienia się w mleczną emulsję. Przeznaczona dla każdego typu skóry, także tej wrażliwej.


Na początku nie byłam przekonana do konsystencji. Bardzo gęsta, żelowa, z drobinkami.. O co u chodzi? Do pierwszego spotkania przygotowałam się rzetelnie. Umyłam buziaka i zabrałam się za nakładanie maseczki.. tylko, że w połączeniu z wodą na skórze konsystencja zaczęła się zmieniać. Nagle z gęstej żelowej zrobiła się lekka emulsja. Uuu.. to się na maseczkę już nie nadaje.. teraz w grę wchodzi tylko peeling. 

Może by tak najpierw peeling, a potem maseczka? To z resztą logiczne! W końcu maseczki lepiej działają po wykonanym peelingu! Tylko, że ten peeling to klapa. Drobinek jakby mało.. coś tu nie działa jak trzeba więc maseczkę też bez sensu robić. 

Podejście drugie w zasadzie wyglądało identycznie. Jestem na tyle przyzwyczajona, że każda inna kolejność niż..
Uno! Peeling
Due! Maseczka..
nie ma prawa bytu. Bo niby jaki to ma sens?! 

Podejście trzecie.. i znowu to samo. Walnęłam się tym razem w czółko, bo przecież miałam zamiar nałożyć maseczkę, a żeby to zrobić trzeba osuszyć skórę twarzy z wody! Cholibka! Co z Tobą Aga! Skup się! 

Podejście czwarte i pełne skupienie. Demakijaż, oczyszczanie.. o s u s z e n i e buziaka i w końcu maseczka! Tylko ta konsystencja taka gęsta i jeszcze te drobinki. Na pewno będzie się źle nakładać albo będzie drapać. Nic z tych rzeczy! Gęsta maź ale można nałożyć cieńszą warstwą. Drobinki wcale nie rysują twarzy i w zasadzie są niemal niewyczuwalne. 

Ale na pewno będzie mi ten glutek spływać z twarzy.. na bank!.. już to widzę jak co chwilę będę musiała latać do łazienki i poprawiać albo łapać to coś w locie. Błąd! Maska bardzo dobrze przylega do skóry i nie ma tu opcji aby coś poprawiać czy łapać. Siedzi na swoim miejscu i to nawet kilka godzin. Tak! Kilka godzin.. przetestowane kilkukrotnie.


Jednak przy tej konsystencji byłam święcie przekonana, że skóra pod maską będzie się pocić. Nienawidzę tego.. nie znoszę, nie toleruje i odechciewa mi się używania takich produktów. Czuję się wówczas jakbym na głowę nałożyła reklamówkę z Biedronki szczelnie przyklejoną do twarzy z małą dziurką na nozdrza. Pięć minut ciężko mi w czymś takim wytrzymać.. ale znów się myliłam. Nic takiego się nie stało ani po 5 minutach, ani po 20 ani po 3 godzinach. Osobiście czuję ją na twarzy ale nie jest to maska, która mnie drażni. Mogłabym zaryzykować stwierdzenie, że dzięki swojej konsystencji nadaje się jako maska na noc. Poducha zapewne się solidnie przyklei, opadające strąki włosów też, jeśli masz zwierzaka to zapewne połowa zostanie na twarzy, jeśli chodzi o mężów i kochanków nie wnikam.. zależy od umaszczenia.. ale maska nie spłynie. Nie przesuwa się nawet o milimetr. Nie migruje do ust ani do oczu i to naprawdę mi się podoba. Siedzi tam gdzie została zaaplikowana i tak powinno być.. uczcie się podłe kremisie pod oczy!

Pachnie.. nie mam pojęcia czym . Trochę świeżo.. w sensie ogórkowo.. trochę orzeźwiająco..  jakby grejpfrutem.. ale ogólnie jest to bardzo delikatny zapach, który nawet obficie zaaplikowany pod nosem nie przeszkadza, a wręcz jest ledwo wyczuwalny.. ja przynajmniej nic nie czuję.

Tyle dylematów, tyle dramatów, a żaden się nie sprawdził! Bardzo fajnie się aplikuje, nie zjeżdża, nie przesuwa się, komfortowa pod względem zapachu jak i noszenia, można siedzieć z nią godzinami.. albo latać po domu i sprzątać.. lub pisać posty.. np. takie 😇


Czy jest w niej coś co mnie wkurza? Tak! Nie toleruję maseczki w obszarze między nosem, a górną wargą 😂 nie pytaj.. nie wiem dlaczego. Zwyczajnie tam czuję ją najbardziej. Może to efekt przeciągu z nosa.. ale ustami oddychać nie potrafię więc to raczej się nie zmieni. Po prostu jej tam nie nakładam.

Mam również troszkę obaw czy uda mi się ją ładnie dokończyć. Jestem już niemal pod koniec opakowania, a już trochę trudniej się wycieka. Z resztą opakowanie jest na tyle miękkie, że z łatwością przetnę nożyczkami i wydobędę każdy skrawek 😅 a tak się robi gdy produkt jest naprawdę fajny. Dam znać w kwietniowym denku.

Z naszego bliskiego poznania wywnioskowałam, że im dłużej trzymam maseczkę tym lepsze efekty osiągam. Wydaje mi się, że takie 30 minut z maską to minimum aby być z niej naprawdę zadowoloną.. dlatego przy porannej pielęgnacji zazwyczaj ją sobie odpuszczam, chociaż i tak nigdy nie byłam szczególnie skora do nakładania masek rano.. a to zaraz będę musiała gdzieś wyjść, a to może ktoś zadzwoni w potrzebie, a to kurier.. no nie przewidzisz. Zazwyczaj jest jakaś akcja gdy wejdę pod prysznic, nałożę maseczkę, pichcę w kuchni coś co wymaga ciągłej obserwacji.. przecież w takich sytuacja zawsze ktoś się nawinie. Za to wieczorem w spokoju nakładam maskę, biorę prysznic, potem chodzę po domu i straszą męża, gdy już się przyzwyczai do mojego nowego imagu oglądamy film.. i tak mi mija zazwyczaj godzina lub trzy.


Zmywając maseczkę lekko zwilżam dłonie i masuje. Żel zmienia się w białą lekka emulsję, a do głosu dochodzą drobinki. Nie określiłabym ich jako ostrych ale w kolaboracji z maseczką wcale nie muszą być. Maseczka pięknie zmiękcza skórę, a drobinki peelingu są w pełni wystarczające aby wszystko co zbędne usunąć. Skóra jest oczyszczona, sprężysta i promienna. Zmycie maseczko-peelingu to banalnie prosta sprawa. Przy użyciu dłoni i wody wszystko schodzi bez najmniejszego problemu i nie czuję potrzeby wspomagać się gąbką celulozową. Hmm.. nie pamiętam kiedy ostatnio tak miałam..

Skóra wydaje się nawilżona chociaż po ostatnich zawirowaniach pogodowych to wciąż za mało aby mogła sobie pozwolić na pozostawienie jej w takim stanie na noc. Porcja kremu to w chwili obecnej dla mnie wciąż za mało. Zaraz po zmyciu skóra nie jest podrażniona ani zaczerwieniona nie ma żadnych oznak zapchania porów i myślę, że cery nawet bardzo wrażliwe mogą sobie na nią pozwolić. Późniejsza pielęgnacja fajnie się wchłania i lepiej działa. 

Skład (INCI): Helianthus Annuus (Sunflower) Hybrid Oil, Glycerin, Aqua (Water), Sucrose Laurate, Prunus Armeniaca (Apricot) Seed Powder, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Sucrose Palmitate, Mel (Honey), Citrus Paradisi (Grapefruit) Fruit Extract, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Parfum (Fragrance), Tocopherol, Sodium Levulinate, Sodium Anisate, Sodium Citrate, Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate, Citric Acid, Glycine Soja (Soyben) Oil, Beta-carotene, Limonene Citral, Linalool, Geraniol, Citronellol, Farnasol, Eugenol.
  • Hybrydowy olej słonecznikowy (Helianthus Annuus (Sunflower) Hybrid Oil) - emolient tłusty, tworzy na powierzchni skóry ochronny, natłuszczający, odżywczy i wygładzający film. Wzmacnia skórę
  • Gliceryna (Glycerin) - silnie hydrofilowa i higroskopijna substancja nawilżająca. Ma zdolność przenikania przez warstwę rogową naskórka, pomaga substancjom aktywnym przedostać się w głąb skóry.
  • Woda (Aqua (Water))
  • Sucrose Laurate - pełni funkcję łagodnego emulgatora formuł myjących, jest również łagodną substancją myjącą, zapobiega przesuszeniu skóry, wygładza i odżywia
  • Puder z pestek moreli (Prunus Armeniaca (Apricot) Seed Powder) - naturalna substancja ścierna, wygładza, oczyszcza i pobudza skórę. Zawiera cenne antyoksydanty
  • Olej z nasion słonecznika (Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil) - pełni funkcję odżywczą, natłuszczającą, często stosowany w produktach ochronnych, z filtrami przeciwsłonecznymi
  • Sucrose Palmitate - pełni funkcję łagodnego emulgatora, jest również bardzo łagodną substancją myjącą, a także emolientem półtłustym, wygładza, odżywia i chroni skórę
  • Miód (Mel (Honey)) - wykazuje bardzo silne działanie przeciwbakteryjne, przeciwgrzybiczne i przeciwzapalne, leczy stany zapalne, stany ropne skóry. Ma właściwości złuszczające, wygładzające, zmiękczające i silnie odżywcze oraz nawilżające. Rozjaśnia przebarwienia, poprawia koloryt, koi, zapobiega starzeniu skóry i poprawia elastyczność
  • Wyciąg z grejpfruta (Citrus Paradisi (Grapefruit) Fruit Extract) - zmiękcza i nawilża suchą skóre, odświeża, tonizuje i złuszcza zmęczoną i pozbawioną blasku cerę oraz oczyszcza skórę tłustą i trądzikową.
  • Ekstrakt z ogórka (Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract) - bogaty w antyoksydant witaminy C, znakomicie chroni i odżywia skórę. Ma właściwości przeciwzapalne i napinające skórę oraz złuszczające martwy naskórek. Sprawia, że zmarszczki stają się mniej widoczne, a cera zdrowsza i lśniąca. Działa wygładzająco i pomaga złagodzić obrzęki
  • Parfum (Fragrance) - kompozycja zapachowa
  • Witamina E (Tocopherol) - konserwant, dodatkowo ma działanie silnie antyoksydacyjne, ujędrnia, działa odżywczo i przeciwstarzeniowo na skórę, wzmacnia ściany naczyń krwionośnych, poprawia ukrwienie skóry, chroni przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, przyśpiesza regenerację.
  • Sodium Levulinate - stabilizator pH i naturalny konserwant
  • Sodium Anisate - naturalny konserwant
  • Sodium Citrate - naturalny konserwant
  • Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate - konserwant naturalny pochodzenia roślinnego, rozpuszczalny w wodzie
  • Kwas cytrynowy (Citric Acid) - regulator pH, przy okazji posiada działanie złuszczające i rozjaśniające
  • Olej sojowy (Glycine Soja (Soyben) Oil) - tworzy na powierzchni ochronny, odżywczy film, wygładza, zmiękcza i natłuszcza.
  • Prowitamina A (Beta-Carotene) - silny przeciwutleniacz, zapobiega starzeniu skóry, działa wzmacniająco, poprawia koloryt
  • Limonene - składnik kompozycji zapachowej
  • Citral - składnik kompozycji zapachowej
  • Linalool - składnik kompozycji zapachowej
  • Geraniol - składnik kompozycji zapachowej
  • Citronellol - składnik kompozycji zapachowej
  • Farnasol - składnik kompozycji zapachowej
  • Eugenol - składnik kompozycji zapachowej


Z całą świadomością muszę przyznać, że nie spodziewałam się takiego działania. Chociaż na początku coś między nami nie zaskoczyło to ostatecznie nawiązała się całkiem fajna przyjaźń. Cenię maseczko-peeling za jej podwójne właściwości, bo mało który produkt sprawdza się na dwóch płaszczyznach. Do tego dochodzi łatwość użytkowania.. czyli coś idealnego gdy mam lenia i nie chce mi się poświęcić 30 sekund życia aby coś z czymś mieszać.. jakie to życiowe 😅 Tym oto sposobem maseczka zaczyna dobijać dna.. ale nie ma się co dziwić, bo z jej uroków korzystałam zaskakująco często. Weekend bez maseczko-peelingu to weekend stracony.. 

Jeżeli wciąż Ci mało wiedzy na temat maseczko-peelingu to zapraszam do Anuli na post :

Natomiast samą maseczkę znajdziesz w sklepie Marsylskie.


Co ja będę nakładać w weekendy gdy się skończy! 😨



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger