września 13, 2018

MOCNO ODŻYWCZY MALINOWY PEELING CUKROWY OD NATURALME


Uwielbiam peelingi.. ale ostatnio widzę, że stałam się w tej dziedzinie bardziej wybredna.. a może zawsze byłam, tylko prowadzenie bloga mi to uświadomiło? Wystarczy, że peeling który aktualnie znajduje się w mojej łazience nie jest używany nałogowo, sięganie po niego staje się obowiązkiem, a nie radością.. wówczas wiem, że coś jest nie tak. To jednak raczej rzadkość, bo peelingi na bazie kawy i cukru zazwyczaj uwielbiam i dobrze się u mnie spisują. Nawet jeśli na skórze pozostawiają odżywczy film to specjalnie mi to nie przeszkadza.. to nawet plus, bo balsamu używać nie muszę. W przypadku NaturalME wszystko zapowiadało się pięknie!


Od producenta:
Moc oleju arganowego i malin połączona z delikatnym masłem shea i cukrem. Delikatnie złuszcza suchy naskórek i stymuluje skórę do regeneracji. Skóra pozostaje miękka, gładka i odżywiona. Olej arganowy idealnie nawilża skórę. Nadaje jej gładki i zdrowy wygląd.

Stosowanie: Nałóż peeling na mokrą skórę i masuj okrężnymi ruchami. Dokładnie spłucz ciepłą wodą. Unikaj kontaktu z oczami. Stosuj 1-2 razy w tygodniu.


Iście różowy malinowo-cukrowy peeling. Pierwsze wrażenie jest naprawdę bardzo fajne. Różowe zabarwienie jak po malinowym soku, do tego drobinki.. czyżby rzeczywiście w środku były maliny?

Ten peeling zwyczajnie cieszy oczy, a co z nosem?

Tu zdecydowanie najbardziej wyczuwam słodką woń.. cukru. Może ciut za słodką? Hmm.. ostatnio zaczęłam mniej słodzić herbatę, kawę i mniej ciągnie mnie do słodkiego.. być może to również efekt letnich upałów? Na szczęście nie ma tragedii.. to w miarę przyjemny zapach.. .. chociaż za słodki jak na moje aktualne upodobania.

Na skórze zapach zyskuje większą aprobatę niż w opakowaniu. Jest mniej słodki, jestem nawet w stanie wyczuć winność malin. Ostatnio jednak doszłam do wniosku, że chyba trudno jest oddać w kosmetykach prawdziwy aromat malin. Często jest to zapach przypominający sfermentowane maliny z nadmierną ilością cukru i tu jest podobnie. Niby przyjemnie ale w okresie letnim ten zapach trochę mnie męczy. Dotyczy to w zasadzie większości peelingów cukrowych.. to nie tak, że uczepiłam się tego. To raczej kwestia ogólnych preferencji.. chociaż nie.. bez problemu jestem w stanie wymienić wyjątki.


Peeling okazał się bardzo plastyczny. Bez problemu można go wydobyć z opakowania i zaaplikować na mokrą skórę. Ładnie się jej trzyma przez cały czas i niewiele z tego trafia niewykorzystane do wody. Na skórze wyraźnie czuć drobinki cukru, które porządnie złuszczają ale pod wpływem wody zaczynają tracić swoją ostrość. Odbywa się to jednak na tyle wolno, że można mieć już dość tego całego złuszczania.

Podczas użytkowania, a szczególnie podczas spłukania drobinek wyraźnie czuć zawarte w peelingu masła i oleje. Są one bardzo treściwe i przylegają do skóry na tyle, że sama woda nie wystarczy aby pozbyć się powstałej warstwy. Tylko po co się pozbywać?


No właśnie.. użycie maszynki do golenia na takich "wysmarowanych" nogach nie ma najmniejszego sensu.. 3 cm i maszynka jest zapchana, w dodatku trudno uzyskać tu jakąkolwiek gładkość. Jeśli sięgam po peeling i planuję po nim łapać za maszynkę, obowiązkowo pomiędzy tymi czynnościami w ruch idzie żel lub mydło. Nie ma innej opcji!

Z jeden strony jest to dość poważny minus.. ale z drugiej plus. W okresie letnim sporadycznie sięgam po masła czy balsamy do ciała. Moja skóra nie jest specjalnie wymagająca pod względem nawilżenia latem ale potrafi strzelić focha gdy produkt okaże się zbyt ciężki. Krostki na ramionach, dekolcie, przedramionach, nogach.. wszędzie gdzie to możliwe.. takie numery! Dlatego w okresie letnim z zasady staram się unikać zbyt treściwych produktów.. a ten peeling właśnie taki jest. Skóra już zdążyła mi podziękować kilka razy za taką warstwę, dlatego obecnie po każdym użyciu w ruch dodatkowo idzie żel aby pozbyć się nadmiaru pozostającej po peelingu warstwy.

Niestety zauważyłam, że niezależnie od tego jak dokładnie zmyję peeling to mój dekolt i tak go nie toleruje. Nie i już.. inaczej wysyp!


Skład (INCI): Sugar, Butyrospermum Parkii Butter, Argania Spinosa Kernel Oil, Cocos Nucifera Oil, Cera Alba, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Parfum, Rubus Idaeus Seed Powder.

  • Sugar (cukier) - składnik stosowany w produkcji peelingów mechanicznych, jako naturalna substancja ścierająca wierzchnie warstwy naskórka w celu wygładzenia i stymulacji skóry. Ma także właściwości nawilżające, wiążące wilgoć w naskórku, łagodzące i kojące. W stanie ciekłym dodawany jest do różnego rodzaju kosmetyków, balsamów, zeli, kremów, mleczek itp.
  • Butyrospermum Parkii (Shea) Butter (masło Shea) - zwane masłem życia, intensywnie odżywia i regeneruje skórę, pozostawiając na niej ochronny płaszcz lipidowy. Pomaga zachować wilgoć i zmniejszyć utratę wody, zapobiegając przesuszeniu i łuszczeniu się skóry, a tym samym poprawia jej elastyczność. Pomaga redukować zmarszczki wywołane m.in. przesuszeniem naskórka
  • Argania Spinosa (Argan) Kernel Oil (olej arganowy) - tworzy na powierzchni skory i włosów natłuszczającą, wygładzającą, odżywczą i zmiękczającą warstwę ochronną, która zapobiega odparowaniu wilgoci i działa ochronnie. Sprawia, że skóra staje się grubsza, zwarta, elastyczna i sprężysta, zmniejsza blizny i rozstępy. Wygładza zmarszczki, odżywia skórę i poprawia jej koloryt. Likwiduje łupież i zapobiega łamliwości włosów i paznokci. W dużych stężeniach i często stosowany może nasilać problemy trądzikowe, powodować wypryski i zaskórniki (Komedogenność: skala 2 na 5)
  • Cocos Nucifera (Coconut) Oil (olej kokosowy) - tworzy na powierzchni skóry silnie natłuszczającą, nabłyszczającą, zmiękczającą i odżywczą powłokę, która chroni skórę i włosy. Przynosi ulgę ściągniętej i wysuszonej skórze. Nadaje połysk i zmiękcza włosy. Ma również właściwości przeciw próchnicze i wybielające zęby. Silnie komedogenny, nie zalecany do skóry tłustej, trądzikowej, skłonnej do wyprysków i stanów zapalnych. (Komedogenność: skala 5 na 5. Alergia: skala 1 na 5)
  • Cera Alba (wosk pszczeli) - bogaty w biologiczne czynne substancje , których idealna kompozycja pozwala na skuteczną pielęgnację nawet najwrażliwszych typów skóry. Zawiera proteiny, lipidy, węglowodany, witaminy, sole mineralne, mikroelementy. Wykazuje działanie nawilżające, natłuszczające, regenerujące i ochronne
  • Prunus Amygdalus Dulcis Oil (olej ze słodkich migdałów) - łagodny dla skóry olej zalecany do pielęgnacji każdego rodzaju skory, zwłaszcza dziecięcej i alergicznej, podrażnionej, suchej i atopowej. Natłuszcza, odżywia, reguluje, wygładza i chroni. Wzmacnia płaszcz lipidowy skóry, Wzmacnia płaszcz lipidowy skóry, polecany w celu zapobiegania rozstępom i tzw. pajączkom. Stosowany zbyt często i w dużych stężeniach może nasilać problemy trądzikowe (Komedogenność: skala 3 na 5. Alergia: skala 1 na 5)
  • Parfum (Perfumy, Zapach) - ogólne określenie kompozycji zapachowej, która może być różnego pochodzenia. Maskuje niepożądane zapachy. Niektóre kompozycje zapachowe mogą być bardzo silenie drażniące, uczulające i toksyczne, w zależności od użytych komponentów, z jakich powstały
  • Rubus Idaeus Seed Powder (puder z pestek malin) - zawiera witaminy E i A oraz kwas elagowy wykazujący działanie ochronne i regeneracyjne. W czystej postaci można stosować z dodatkiem wody jako maseczkę lub peeling. Działa odżywczo, regenerująco, ochronnie, przeciwzapalnie, nawilżająco, delikatnie złuszcza



Peeling ma bardzo bogaty.. nieco ciężki skład i to w zasadzie znajduje potwierdzenie w użytkowaniu. Warstwa okluzyjna jaka pozostaje po jego użyciu jest bardzo bogata i treściwa. Nigdy nie byłam i nie będę fanką zbyt tłustych formuł.. jednak użytkowanie ich od czasu do czasu mojej skórze na ogół specjalnie nie szkodzi.

Sądziłam jednak, że peeling zużyję ekspresowo. W końcu pojemność 200 ml na całe ciało to niewiele, ale z uwagi na swoją treściwą powłokę po peeling sięgałam sporadycznie.

To jednak nie koniec moich dylematów i flustracji z nim związanych. W okresie największych upałów, po zwykłej kąpieli z użyciem peelingu (i zmyciem przy użyciu żelu/mydła) miałam wrażenie, że moja skóra jest oblepiona. Pociłam się, miałam wrażenie, że brud i kurz wręcz do mnie lgnie z całego miasta. Czułam się jak świetlik w środku nocy. Dlatego na okres największych upałów peeling odstawiłam.. to było dla mnie stanowczo za dużo.

Odnoszę wrażenie, że na testowanie peelingu wybrałam możliwie najgorszy okres. Nie wykluczam tego, że w zimie mógłby okazać się rewelacyjny.. no cóż.. peszek zarówno mój, bo się męczyłam i jego bo oberwał.


Chociaż podstawowym zadaniem peelingu jest złuszczenie skóry i w tej kwestii NauralME radzi sobie dobrze (ale nie rewelacyjnie), to przez moje "widzimisię" nie daje mi to pełnej satysfakcji z jego użytkowania. W efekcie moja radość ze spotkania pod prysznicem wygląda tak jak radość szczeniaka zawołanego na jedzenie, który zamiast kawałka pysznego kurczaka dostaje do pyszczka.. gotowany brokuł 😂

Na dowód tego, że to wcale nie musi być aż tak zły produkt jak wypadł u mnie odsyłam do Aneczki.. blogowego guru złuszczania: Malinowy peeling cukrowy - NaturalME



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger