W chwili kiedy pomady do ciała pojawiły się na rynku, a z czasem zaczęły pojawiać się pierwsze recenzje dopadło mnie chciejstwo. Balsam do ciała umieszczony w takim opakowaniu to wręcz mistrzostwo ! Nie dość, że już sama forma przykuła moją uwagę to o pomadach czytałam niemal wyłącznie w samych superlatywach. Najbardziej istotne dla mnie poza genialną formą użytkowania i podróżowania z takim produktem były pojawiające się informacje o tym jak fajnie produkt nawilża i odżywia skórę. Zwyczajnie wpadłam! Chciejstwo urosło, a wyleczyć postanowiła mnie Gosia czyli kochany Krytyk Kosmetyczny obdarowując mnie wymarzoną pomadą na urodziny.
Od producenta:
Mieszanka masła kakaowego, masła shea, oleju ze słodkich migdałów i wosku candelilla to propozycja do pielęgnacji szczególnie wysuszonych miejsc: łokci, kolan, ust, pięt. Kosmetyk tworzy na skórze stabilną warstwę ochronną wygładzając i uelastyczniając skórę. Produkt może być stosowany przez kobiety w ciąży przy pielęgnacji brzuszka.
Skład (INCI): Prunus Dulcis (Almond) Oil, Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Cera Flava (Beeswax), Cera Bellina (Polyglycerol-3 Beeswax), Euphorbia Cerifera (Candelilla) Wax, Tocopherol.
- Prunus Amygdalus Dulcis Oil (olej ze słodkich migdałów) - łagodny dla skóry olej zalecany do pielęgnacji każdego rodzaju skóry, zwłaszcza dziecięcej i alergicznej, podrażnionej, suchej i atopowej. Natłuszcza, odżywia, reguluje, wygładza i chroni. Wzmacnia płaszcz lipidowy skóry, polecany w celu zapobiegania rozstępom i tzw. pajączkom. Stosowany zbyt często i w dużych stężeniach może nasilać problemy trądzikowe (Komedogenność: skala 3 na 5. Alergia: skala 1 na 5)
- Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter (masło kakaowe) - działa natłuszczająco oraz ochronnie. Jest biozgodne ze skórą człowieka, czyli jest dobrze tolerowane przez skórę i łatwo wchłaniane, nie powoduje alergii kontaktowej. Wysoka zawartość antyoksydantów sprawia, że masło kakaowe w znacznym stopniu promuje produkcję kolagenu oraz zapobiega jego rozkładowi, co zapewnia wzrost jędrności i elastyczności skóry. Polecane do pielęgnacji skóry suchej i łuszczącej się. (Komedogenność: skala 5 na 5)
- Butyrospermum Parkii (Shea) Butter (masło Shea) - zwane masłem życia, intensywnie odżywia i regeneruje skórę, pozostawiając na niej ochronny płaszcz lipidowy. Pomaga zachować wilgoć i zmniejszyć utratę wody, zapobiegając przesuszeniu i łuszczeniu się skóry, a tym samym poprawia jej elastyczność. Pomaga redukować zmarszczki wywołane m.in. przesuszeniem naskórka
- Cera Flava (wosk pszczeli żółty) - otrzymuje się z plastrów woskowych wytwarzanych przez pszczoły Apis mellifica. To żółta masa stała w której skład wchodzą głównie estry kwasów tłuszczowych, alkohole woskowe, sterole i karotenoidy. Jest składnikiem pomadek i ochronnych balsamów do ust. Uelastycznia, wygładza i zmiekcza skórę, nadaje włosom połysk, wykazuje działanie bakteriobójcze. Doskonale natłuszcza, stanowi barierę ochronną i zapobiega wysuszaniu skóry.
- Cera Bellina (Polyglycerol-3 Beeswax, zmodyfikowany wosk pszczeli) - to zmodyfikowany wosk pszczeli. Nadaje się do tworzenia kosmetyków żelowych. Umożliwia zawieszenie w kosmetykach nierozpusczalnych składników, np. pigmentów. Zapobiega krystalizacji maseł i olejów, pozwalając tworzyć jedwabiście gładkie, wolne od grudek kosmetyki
- Euphorbia Cerifera (Candelilla) Wax (wosk kandelila) - emolient tłusty. Stosowany na skóre w stanie czystym może być komedogenny. Tworzy na powierzchni skory i włosów warstwę okluzyjną, która zapobiega nadmiernemu odparowywaniu wody powierzchni, przez co kondycjonuje, czyli zmiękcza i wygładza skórę i włosy. Stosowany często jako baza pomadek. (Komedogenność: skala 4 na 5)
- Tocopherol (tokoferol, witamina E) - ma właściwości konserwujące, przedłuża świeżość kosmetyków,zapobiega utracie koloru i zmianie zapachu. Ma silne działanie antyoksydacyjnie, ujędrnia, działa odżywczo i przeciwstarzeniowo na skórę, wzmacnia ściany naczyń krwionośnych, poprawia ukrwienie skóry, chroni przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, przyśpiesza regenerację skóry. Może pochodzić z genetycznie modyfikowanych upraw GMO. (Komedogenność: skala 1 na 5. Alergia: skala 1 na 5)
Upragniona pomada zdobyta.. ale w okresie końcówki zimy już miałam czym się smarować. W okresie letnim unikam balsamów i wolę postawić na delikatne żele oraz peelingi z funkcją delikatnego natłuszczenia. Jednak gdy nadeszła jesień, a temperatury przyjemnie opadły pomada zawitała w mojej łazience. Pierwsze użycie przypadło na 4 października.. i pierwszy tydzień systematycznego użytkowania nieco ostudził moje zapały.
Ewidentnie ubzdurałam sobie, że pomada całkowicie zastąpi balsam i większość produktów do ciała. Po części tak jest ale jednak zbyt wysoko postawiłam ją w hierarchii mazideł do ciała.
Chyba za mało do myślenia dała mi nazwa "ochronna pomada do ciała". Problem, a
zarazem zaletą jest to, że pomada rzeczywiście perfekcyjnie sprawdza się w roli ochronnej. Chroni podrażnioną po goleniu skórę, fajnie radzi sobie
z ochroną kolan czy łokci, spisuje się również w pielęgnacji skórek,
paznokci czy stóp. Tworzy na skórze emolientową otoczkę, która chroni
skórę przed mechanicznym uszkodzeniem i odżywia.
Więc w czym tkwi mój wyimaginowany problem? W tym, że niesłusznie
przypisałam pomadzie zastąpienie balsamu. Pomada na bogaty skład oparty
na masłach, olejach i woskach, które nie mają właściwości stricte
nawilżających (tylko nawilżenie pośrednie). Bezpośrednio nawilżyć skórę
może m.in. woda, hydroaty, kwas hialuronowy, aloes itp. Ani masła ani oleje takiego działania nie mają. W pomadzie nie ma
wody co jest logiczne z uwagi na jej funkcję i konsystencję.
Próbowałam
ratować sytuację.. a raczej moje wygórowane oczekiwania i świeżo po kąpieli na skórę rozpylałam oliwkę magnezową
lub zamiast wycierać skórę z kropli wody próbowałam aplikować
pomadę bezpośrednio na skórę. Niestety pomada ślizga się na takiej
skórze, a na jej wierzchu pojawiają się jakieś zbite placki, a to jej
zwyczajnie nie służy. Aplikacja pomady na dłonie i dopiero potem na
skórę zajmuje stanowczo za dużo czasu więc szybko z tego rozwiązania zrezygnowałam.
Hmm.. podałam się. Choćbym chciała to nie mogę przypisać jej funkcji nawilżającej, a moja skóra w okresie jesienno-zimowym tego potrzebuje. Jednak te rozterki wynikają wyłącznie z mojej pomyłki i przypisaniu pomadzie funkcji, których nie posiada z natury.
Natomiast jeśli chodzi o rzeczywiste stosowanie pomady w funkcjach do
których została stworzona spisuje się rewelacyjnie. Nie przeszkadza mi
ani trochę jej zbita konsystencja.. radzę sobie z nią. Być może wynika
to z tego, że nieustannie
jestem pod wrażeniem opakowania i funkcjonalności produktu przez co
pewne rzeczy biorę na klatę. Warto jednak w pierwszej kolejności
pomadą przesunąć po bardziej twardych i odpornych miejscach takich jak
kolana, łokcie, piszczele. Pomada łapie wówczas trochę ciepła i
minimalnie staje się nieco miększa. Mogę wówczas bez przesadnego
ciągnięcia skóry rozprowadzać pomadę po delikatniejszych partiach.
Początkowo
pomadę aplikowałam na ramionach, przedramionach.. zdarzyło się, że
wylądowała jednorazowo na dekolcie ale tłustość zwyczajnie mi
przeszkadzała. Niemal równie szybko zrezygnowałam z aplikacji na ramionach i
przedramionach, bo zaczęły pojawiać się krostki.
Nie ma się co oszukiwać. Zastosowane tu masła i woski mają ciężkie konsystencje, które mają działanie natłuszczające. Taka warstwa ma swoje zalety ale również i wady. Systematyczne stosowanie będzie miało działanie komedogenne dlatego pomada nie powinna być stosowana na skórę podatną na zapychanie.
Z racji tego, że do pomady dobrałam się dość późno, a jej termin przydatności mija z końcem listopada to
w efekcie dość często ląduje w szerszej pielęgnacji mojego ciała. Często używam jej od pasa w dół.. na bogato. Pozostawia po sobie powłoczkę,
która w niewielkim stopniu się wchłania. Zaaplikowana po wieczornym prysznicu potrafi być wyczuwalna nawet rano ale to zupełnie nie znaczy, że się z nią męczę. Całkowicie toleruję istniejącą na skórze powłokę, lubię zapach który mi towarzyszy, doceniam właściwości odżywcze i
ochronne. Sprawdza się perfekcyjnie po goleniu, jako ochrona kolan i łokci przed ciągłym ocieraniem. Zdarzyło się, że pomady użyłam w pielęgnacji stóp, rąk i skórek.
Pomada nie jest produktem dla każdego. Osoby które nie mają
specjalnych problemów ze skórą mogą nie docenić jej walorów. Z mojego
punktu widzenia jest to produkt idealny dla sportowców, osób
pracujących fizycznie, dzieci, osób
które mają problemy z wrażliwą czy podatna na uszkodzenia skórę. To
również fajna opcja aby zabezpieczyć nogi, kolana czy łokcie przed
mrozem. W razie gdy nie masz przy sobie kremu do rąk, pomada również
może go zastąpić. Sprawdzi się też w roli balsamu do ust.
Cieszę się z tego spotkania chociaż gdybym była świadoma jej właściwego
działania trochę inaczej bym na nią spojrzała. Prawdopodobnie nie
wywoływałaby u mnie tak wielkiej euforii. Z pewnością wciąż byłaby na
liście chciejstw ale bardziej z ciekawości. Czy doszłoby do
realizacji.. możliwe, że nie. W każdym razie koncepcją umieszczenia produktu w takim opakowaniu jestem zachwycona! Produkt spisuje się genialnie w formie do której został przeznaczony. Natomiast warto się w tym przypadku zastanowić czy jest to produkt niezbędny i czy jest się w stanie zaakceptować cięższą powłokę, która będzie nam towarzyszyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz