Peelingi to zdecydowanie jedne z moich ulubionych produktów do pielęgnacji twarzy.. co nie oznacza, że stosuję je jak opętana. Uwielbiam je głównie za to, że efekty najczęściej są widoczne od razu. W końcu najchętniej stosowałybyśmy wszystko to, co da nam natychmiastowy efekt! Dlatego też, sięgając po nową, nieznaną mi jeszcze markę najchętniej przygodę zaczynam od peelingu. To właśnie ten produkt wyznacza mi dalszą ścieżkę poznania marki.
Peeling enzymatyczny to jeden z najbardziej delikatnych form złuszczania martwego naskórka. Działa dużo łagodniej od peelingu mechanicznego. Nie zawiera drobinek o działaniu ścierającym.
Naturalny peeling enzymatyczny stosuj w celu złuszczenia naskórka, oczyszczenia skóry oraz zmniejszenia ilości zaskórników?
Jak działa?
- rozpuszcza martwe komórki warstwy rogowej naskórka
- oczyszcza skórę
- zmniejsza ilość zaskórników
- wygładza i wyrównuje koloryt skóry
- wspiera proces odtykania porów i zmniejsza ich widoczność
- ma charakterystyczny, intensywny zapach owoców Papai
Składniki aktywne złuszczające:
- ekstrakt z ananasa (bromelaina)
- ekstrakt z papai (papaina)
- enzym z dyni
Komu polecamy?
Najlepiej sprawdzi się jako uzupełnienie pielęgnacji dla skóry suchej, normalnej, ale też dla skóry wrażliwej, naczynkowej, problematycznej i trądzikowej.
Jak używać?
Przed użyciem wstrząśnij. Po wstępnym oczyszczeniu skóry twarzy, zaaplikuj 2-3 pompki peelingu na dłoń, a następnie rozprowadź peeling równomiernie na całej skórze, omijając okolice oczu oraz ust. Pozostaw peeling na skórze twarzy przez 2-3 minuty podczas kilku pierwszych aplikacji. Po upływie zalecanego czasu zmyj peeling przy użyciu wody i dłoni lub wilgotnego wacika. Do tej czynności możesz użyć także wacika wielokrotnego użycia. Po kilku pierwszych aplikacjach możesz stopniowo wydłużać czas działania peelingu enzymatycznego do 5-10 minut. Stosuj 2-3 razy w tygodniu lub w zależności od potrzeb Twojej skóry.
Moja mieszana cera w stronę bardziej suchej w okresie zimowym, a w lecie w stronę tłustej oraz tendencją do wyrażania swojej opinii na temat mojego żywienia i przeżywania stresu jest cerą.. skomplikowaną. Raz kocha kiedy potraktuję ją nieco brutalniej peelingiem mechaniczny, a innym razem toleruje jedynie delikatne złuszczanie. Po przeczytaniu opisu Naturalnego peelingu enzymatycznego Shy Deer nie do końca byłam pewna za którą ze stron opowie się moja skóra. Z jednej strony jest to peeling enzymatyczny czyli w teorii delikatniejszy niż mechaniczny, a z drugiej strony poznałam już peelingi enzymatyczne, które mojej skórze potrafią dopiec. Tu dodatkowo producent ostrzega o stosowaniu przez 2-3 minuty (na początku), o uczuciu pieczenia.. stąd też można założyć, że peeling do delikatnych nie należy.
Jak na enzymatyczny peeling przystało
konsystencja jest bez drobinek, bardzo delikatna oraz lekko kremowa z
żelową nutką. Tak jak producent opisuje wystarczy 2-3 pompki aby pokryć
całą twarz. U mnie czasem do głosu dochodziła czwarta pompka. Produkt z
łatwością sunie po skórze, nie migruje w trakcie noszenia ani nie
spływa. Z czasem zmienia na skórze barwę z białej na bezbarwną.
Zapach
jest przyjemnie owocowy. Zdecydowanie przeważa aromat papai co daje
uczycie orzeźwienia z nutą słodyczy. Na szczęście aromat nie zwraca
mojej uwagi podczas noszenia więc bez problemu mogę oddać się
konsumpcji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz