Dzisiaj bardzo luźny temat w końcu wszyscy wiemy, że SLS-y są złe. Może nie do końca wszyscy orientujemy się dlaczego..ale na pewno każdy coś na ten temat czytał lub słyszał. Dla uregulowania wiedzy przedstawiam dziewięć powodów potwierdzonych badaniami naukowymi przeprowadzanych na biednych zwierzątkach oraz ludziach, dlaczego warto odstawić SLS-y.
Wszystkie negatywne działania oraz wpływy SLS-ów zostały potwierdzone w niezależnych badaniach naukowych. Dla osób chcących pogłębić wiedzę na ten temat odsyłam do linków pozostawionych poniżej każdego punktu (język angielski). Głównie zostały przebadane dwa najbardziej popularne SLS-y: Sodium Lauryl Sulfate oraz Ammonium Lauryl Sulfate.
Nawet w stężeniach tak niskich jak 10% spowodowały podrażnienia u zwierząt laboratoryjnych w tym uszkodzenie rogówki oczu, a w stężeniu 15% nawet śmierć niektórych zwierząt. W stężeniu od 1% do 5% doprowadziły do powstania zaskórników na uszach królików.
Z badań wynika, że Sodium Lauryl Sulfate oraz Ammonium Lauryl Sulfate jest bezpieczny w kosmetykach długotrwałego kontaktu, gdy stężenie nie przekracza 1% oraz w preparatach przeznaczonych do stosowani, a gdy po użyciu następuje bardzo dokładne spłukanie z powierzchni skóry.
Pytanie? Jeżeli w Twoim szamponie w składzie występuje Sodium Lauryl Sulfate wysoko na drugim miejscu to ile jest go rzeczywiście w szamponie? Czy jesteś pewna/pewny, że za każdym razem bardzo dokładnie spłukujesz go ze skóry głowy? A może masz problem z wypadaniem włosów? Od producenta tego się nie dowiesz.
Link do artykułu z przeprowadzonych badań: http://ijt.sagepub.com/content/2/7/127
Z badań wynika, że Sodium Lauryl Sulfate oraz Ammonium Lauryl Sulfate jest bezpieczny w kosmetykach długotrwałego kontaktu, gdy stężenie nie przekracza 1% oraz w preparatach przeznaczonych do stosowani, a gdy po użyciu następuje bardzo dokładne spłukanie z powierzchni skóry.
Pytanie? Jeżeli w Twoim szamponie w składzie występuje Sodium Lauryl Sulfate wysoko na drugim miejscu to ile jest go rzeczywiście w szamponie? Czy jesteś pewna/pewny, że za każdym razem bardzo dokładnie spłukujesz go ze skóry głowy? A może masz problem z wypadaniem włosów? Od producenta tego się nie dowiesz.
Link do artykułu z przeprowadzonych badań: http://ijt.sagepub.com/content/2/7/127
Woda gruntowa zanieczyszczona środkami powierzchniowo czynnymi powoduje szkody dla życia i rozmnażania się środowiska. Badania zostały przeprowadzone na dwóch gatunkach ryb: Karp (Cyprinus Carpio) oraz Pstrąg (Salmo Trutta Fario). Zatem polecam nacieszyć się Karpiem i Pstrągiem bo niedługo może ich zabraknąć.
Link do artykułu naukowego: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17873964
Link do artykułu naukowego: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/17873964
Jeżeli kontakt skóry z SLS-ami jest długotrwały lub powtarzający się, efektem może być alergiczne zapalenie skóry. Ale to nie wszystko..częsty kontakt z SLS-ami może prowadzić do ogólnego pogorszenia stanu zdrowia, a także akumulację w jednym lub kilku organach ludzkich.
Link do badań: http://www.sciencelab.com/msds.php?msdsId=9925002
Link do badań: http://www.sciencelab.com/msds.php?msdsId=9925002
10% stężenie SLS spowodowało uszkodzenie rogówki oczu królików, kiedy nie zostały od razu wypłukane.
Link do artykułu z przeprowadzonych badań: http://ijt.sagepub.com/content/2/7/127
Link do artykułu z przeprowadzonych badań: http://ijt.sagepub.com/content/2/7/127
SLS-y wykazują właściwości toksyczne także dla roślin i owadów. Służą jako składnik pestycydów oraz herbicydów w rolnictwie. Zatem nie tylko smarujemy się SLS-ami ale także je spożywamy.
Link: https://www.ams.usda.gov/sites/default/files/media/S%20Lauryl%20report.pdf
Link: https://www.ams.usda.gov/sites/default/files/media/S%20Lauryl%20report.pdf
Stosowanie produktów do jamy ustnej zawierające SLS-y może prowadzić do podrażnienia i złuszczania tkanki miękkiej. Badanie przeprowadzono na 28 zdrowych kobietach, gdzie stosowano 7 past różniących się jedynie stężeniem detergentu.
Link do strony: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/8653493
Link do strony: http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/8653493
OK teraz zaszalałam..już wyjaśniam. Nitrozaminy to organiczne związki chemiczne. Wiele z nich wykazuje właściwości rakotwórcze. Jak to się ma do SLS-ów? SLS-y w obecności innych (konkretnych) środków chemicznych, mogą tworzyć rakotwórcze nitrozoaminy.
Link do karty badań: http://www.t3db.ca/toxins/T3D3629
Link do karty badań: http://www.t3db.ca/toxins/T3D3629
SLS-y przełamują naturalną barierę ochronną skóry i przenoszą inne chemikalia głębiej do ciała.
Niestety, żałuję ale oryginalny artykuł został usunięty, jednak istnieje kilka publikacji odnoszących się do artykułu, dlatego mimo wszystko pozostawiam link: www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3283952
W przeprowadzonych badaniach In Vitro wykazano mutacje genów DNA.
Link do badań: http://www.sciencelab.com/msds.php?msdsId=9925002
Link do badań: http://www.sciencelab.com/msds.php?msdsId=9925002
Wieczorem zapraszam na drugą część posta.
ja raczej unikam :)
OdpowiedzUsuńcieszę się :-)
UsuńTez staram sie unikać :)
OdpowiedzUsuń__________________
www.justynapolska.com
Fashiin&Beauty Expert
O matko, toś mnie postraszyła! Ja zaliczam się do tej kategorii ludzi, którzy wiedzą, że SLS to zło, ale dlaczego to już nie mam pojęcia (a raczej nie miałam jeszcze przed chwilą). Chyba będę od teraz czytać uważniej etykiety...
OdpowiedzUsuńDla mnie czytanie składów jest bardzo istotne chociaż orłem w tej dziedzinie nie jestem. Ale dzięki temu odkryłam jakie składniki mi szkodzą, a jakie są złe same w sobie. Nie chcę wydawać pieniędzy na produkty, które mi szkodzą.
UsuńUnikanie SLS-ów ostatnimi czasy całkiem dobrze wychodzi. Głównie przez to, że niewiele już kosmetyków, po które sięgam pochodzi z drogeryjnej półki, a większość po prostu robię sama. Dzięki czemu stałam się bardziej świadomym i wybrednym konsumentem uczulonym na wszelkie zbędne składniki kosmetyków.
OdpowiedzUsuńTwój blog to prawdziwa skarbnica wiedzy i inspiracji. Podziwiam każdy produkt, który sama wykonujesz :-)
UsuńAchhh Słońce - znowu bardzo mądry i dający do myślenia post..
OdpowiedzUsuńAż mi wstyd jak spojrzę na swoją łazienkową półkę...
Wiem, że na półce masz też kilka bardzo fajnych produktów (kilka mam wpisanych na listę do kupienia), więc niema się czego wstydzić ;-) Producenci mamią nas obietnicami, a my dajemy się kusić..mi też się zdarza. Jednak co innego kupować z braku świadomości, a co innego kupować wiedząc o szkodliwości zawartych substancji. Do tego producenci wprowadzają ciągle nowe substancje, a laboratoria nie nadążają ich testować.
UsuńNo teraz staram się przechodzić na jasną stronę mocy - produkty do pielęgnacji twarzy już mam skomponowane w sposób bezpieczny i przyjazny naturze :)
UsuńNawet najmniejsza zmiana to zawsze kroczek do przodu :-) Jasna strona mocy jest dobra ale to ta ciemna najbardziej przyciąga :-) Uwielbiam gwiezdne wojny :-D
UsuńNajlepsze w tym wszystkim jest to, że co druga etykieta krzyczy: bez SLSów! A wystarczy odwrócić opakowanie i popatrzeć na skład... Te wszystkie koncerny powinny płacić ogromne kary za wprowadzanie w błąd konsumenta. Ale przecież na tym opiera się cały biznes. Szkoda, że człowiek jako jednostka tak wiele na tym traci, często po prostu nieświadomie... skuszony wieloma obietnicami: piękna skóra, nawilżona, ujednolicona, bez wyprysków, bez najmniejszej skazy.
OdpowiedzUsuńSama niejednokrotnie dałam się skusić i mówiąc wprost - oszukać.
Internet jest kopalnią wiedzy ale przy tym jednocześnie pełną, delikatnie mówiąc, "badziewia". Podziwiam za determinację i umiejętność szukania tego co pożyteczne. :)
Dziękuję za bardzo trafny komentarz :-) Boli mnie również to, że producenci kosmetyków z łatką ECO czy BIO itp. również wciskają nam kit. Wykorzystują nagonkę na produkty o chemicznych składach, a my konsumenci naiwnie im wierzymy. Nie każdy kosmetyk chemiczny jest zły, ale także nie każdy "naturalny" jest dobry.
UsuńPrzykład z życia codziennego. Podczas zakupów w drogerii Wispol dostałam gratis w postaci "BIO OLEJEKU PISTACJOWEGO – NATURALNEGO ŹRÓDŁA MŁODEJ SKÓRY". Nazwa mogłaby sugerować, że mamy do czynienia z produktem z certyfikatem bio, alee nic bardziej mylnego :) Składu oczywiście nie uświadczysz na stronie producenta (Bielenda), grafika google też pod tym względem nie pomoże a do łazienki nie chce mi się teraz iść i przepisywać całości... ale początek zaczynał się tak: Aqua, Sodium lauryl sulfate, Paraffinum Liquidum.
UsuńPiękny, wręcz idealny skład produktów "BIO" - gdzie z Bio ma więcej wspólnego mój śmietnik niż ten olejek. Straszne :-|
UsuńJak zwykle ciekawy i pożyteczny post ;) Staram się ich unikać i nawet mi to wychodzi, raz w tygodniu jedynie używam szamponu z SLS by dobrze oczyścić włosy i wydaje mi się że to tyle kosmetyków :D
OdpowiedzUsuńBardzo rozsądne podejście :-) Raz w tygodniu jeden produkt raczej na pewno nam krzywdy nie zrobi ;-)
UsuńNa co dzień ich unikam ale raz na jakiś czas używam, chodź teraz trochę się boję po tym co tu przeczytałam
OdpowiedzUsuńJeśli używasz okazyjnie to raczej nie powinnaś się obawiać, ale zawsze dobrym wyjściem jest wyeliminowanie ich całkowicie..na pewno nie zaszkodzi
Usuńhmm o kilku rzeczach wiedziałam o innych nie, a już na pewno nie tak konkretnie, ale jest to zdecydowanie przerażające :D chociaż wiem, ze nie można popadać w paranoje :D ja staram się zrezygnować z slsów, ale czasem jednak spróbuje czegoś co je zawiera :)
OdpowiedzUsuńJa również staram się je wyeliminować..ale raz na jakiś czas mnie coś skusi :-)
Usuńo masakra, nigdy na to nie patrzyłam! aż idę po szampon -.-
OdpowiedzUsuń:-D eliminacja z codziennego życia może być trudna..polecam używać zamiennie z innym zdrowszym szamponem, a z czasem eliminować ;-)
UsuńStaram się unikać :D różnie mi to wychodzi :P
OdpowiedzUsuńskąd ja to znam ;-) chociaż z czasem wychodzi mi coraz lepiej :-)
UsuńU mnie niestety SLSów jest dużo ale chyba jeszcze nie dorosłam do tego żeby z nich całkiem zrezygnować i unikać szczególnie jeśli chodzi o szampony do włosów bo te które mi pomagają na łupież mają SLS , bez nich mam śnieg na głowie.
OdpowiedzUsuńczasem bywa tak, że skóra głowy przyzwyczaja się do danego szamponu czy zwyczajnie do SLS. Każda zmiana szamponu na łagodniejszy kończy się właśnie łupieżem. Ja używam zamiennie 3-4 szampony i jest ok :-)
UsuńBardzo dobry wpis! Napracowałaś się, ale efekt jest super :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-*
UsuńNiby nie odczuwamy ich działania, a tu proszę jakie skutki :/
OdpowiedzUsuńtak..to tacy fałszywi "przyjaciele" ;-)
Usuń