maja 19, 2016

YOUR NATURAL SIDE - GLINKA CZERWONA

Zdecydowanie za mało czasu i uwagi poświęcam maseczkom do twarzy. W końcu to istotna część pielęgnacji, chociaż nie najważniejsza. Maseczki potrafią w szybki i efektowny sposób poradzić sobie z aktualnie irytującym problemem: ukoić skórę, oczyścić, nawilżyć.. do wybory do koloru. Sęk w tym,  że do drogeryjnych maseczek w formie saszetek bardzo się zraziłam po tym jak kilkukrotnie dostałam silnej alergii. Od tamtego czasu jedyne maseczki jakim ufam to te na bazie glinek.



Pierwsze glinki w jakie się zaopatrzyć to te w formie sypkiej pochodzące z Your Natural Side. Obecnie pozostała mi już ostatnia glinka w wersji czerwonej.

Opis producenta:
Glinka ta przeznaczona jest głównie do pielęgnacji cery zmęczonej, mieszanej i tłustej, a zarazem wrażliwej w tym naczynkowej. Łagodzi objawy trądziku różowatego. Poprawia krążenie krwi i limfy. Polecana jest również do kąpieli wyszczuplających. Skutecznie regeneruje podrażniony naskórek i wzmacnia kruche i nadwrażliwe naczynka. Przyśpiesza gojenie podrażnień i mikrourazów skóry.



Na stronie producenta znaleźć możemy przykłady zastosowań czerwonej glinki.

Maseczka i maski do ciała - do glinki dodaj 2 łyżeczki ulubionego olejku (cera sucha i zwiotczała) i łyżeczkę wody kwiatowej (cera mieszana i tłusta) i mieszaj do uzyskania gładkiej masy. Nałóż na twarz i trzymaj około 10 minut. Następnie zmyj maseczkę ciepłą przygotowaną wodą i nawilż skórę olejkiem. Stosuj 1-2 razy w tygodniu.

Okłady - glinkę wsyp do szklanego naczynia, zalej świeżą wodą tak, aby pokrywała ona glinkę całkowicie. Następnie masę wymieszaj drewnianą łopatką. Przed zastosowaniem naczynie połóż w pobliżu źródła ciepła. Ogrzany okład z glinki stosuj na wybrane partie ciała.

Kąpiele - do wanny wsyp 100g glinki i zalej ciepłą wodą. Ma ona zastosowanie przy przeziębieniach, działa również relaksująco i odprężająco

Mycie zębów - zanurz mokrą szczoteczkę w proszku. Myj zęby i dziąsła tak jak zwykłą pastą

Mycie włosów - wymieszaj: 10g glinki, 20ml wody kwiatowej, 1 żółtko kurze. Pastę nanieś na włosy i trzymaj 15 minut. Spłucz wodą. Pielęgnacja włosów glinką zmniejsza ich łamliwość i wypadanie. Poprawia ukrwienie skóry, działa przeciwłupieżowo.



Glinka znajduje się w lekkim plastikowym słoiczku który mieści 100g produktu. Aktualnie szata graficzna została minimalnie zmieniona ale zawartość opakowania to wciąż 100% Illite. Cena produktu jest bardzo przystępna, bo kosztuje jedynie 15 zł. Wydajność oczywiście zależy od nas i tego jak dużo zużywamy glinki, jak często po nią sięgamy i do czego nam służy. Osobiście glinkę stosowałam wyłącznie w formie maseczki na twarz.. wybaczcie jeśli kogoś zawiodłam. Nie chcę skłamać ale wydaje mi się, że moją glinkę mam co najmniej od dwóch lat. Zdecydowanym plusem takich glinek jest to, że mają bardzo długie terminy ważności i neutralny zapach.



Ze stosowaniem różnego typu półproduktów zdecydowanie należy uważać. To jak bardzo silna okaże się taka maseczka często zależy od nas. Istotne jest to z czym wymieszamy naszą glinkę i jak długo trzymamy ją na skórze. Mimo, że próbowałam różnych kombinacji to jednak najbardziej preferuję wersję z hydrolatem różanym i kilkoma kroplami kwasy hydraluronowego. Kwas dodatkowo sprawia, że maseczka jest bardziej wilgotna i nie muszę ciągle jej nawilżać w obawie aby nie wyschła. Tego typu maseczki są tanie i skuteczne jednak wymagają od nas więcej uwagi. Kiedyś uwielbiałam babrać się w tego typu maseczkach. Tworzyć różne warianty w zależności od rodzaju hydrolatu, olejku, serum czy kwasu hydraluronowego. Obecnie się zestarzałam i zdecydowanie wolę gotowe papki. Chociaż nie wykluczam tego, że jeszcze po nie sięgnę, ale może w innej wersji. Ponownie rozkwita we mnie zaufanie do maseczek i mam ochotę wypróbować coś co nie koniecznie będzie glinkowe.

Tak na uboczu przyznam, że bardzo podoba mi się nazwa marki: Your Natural Side.
Nie pytam czy wolicie gotowe maseczki czy te w formie półproduktu, bo to raczej logiczne, że im prościej tym lepiej, ale może miałyście okazję korzystać już z takich półproduktów?  



45 komentarzy:

  1. Ja jeszcze nie bawiłam się w takie półprodukty, ale coraz bardziej mnie korci. Jedną już zamówiłam, ale jeszcze czeka na wenę. Choć już jestem na dobrej drodze, bo zrobiłam już najłatwiejszą opcję, poza wyciśnięciem gotowca z torebki, czyli wsypałam gotowy proszek, dodałam wody i wymieszałam. Przeżyłam, co więcej nawet mi się to podobało. Biorąc pod uwagę, że wszędzie czytam o większej skuteczności tych robionych na świeżo, jest szansa, że się przekonam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. faktycznie są skuteczniejsze ale równie łatwiej zrobić sobie nimi kuku ;-)

      Usuń
  2. hmm jak ja już dawno glinki na twarzy nie miałam ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. zastanawiam się właśnie nad zakupem glinki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam.. mi aktualnie się troszkę już znudziły i z pewnością je z czymś ciekawym zdradzę ale nie wykluczam powrotu :-)

      Usuń
  4. Jestem wielką fanką glinek. Co prawda też mi się czasem nie chce babrać ale efekty przy ich stosowaniu są bardzo zadowalające. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to babranie niestety zniechęca ale efekty są tego warte :-)

      Usuń
  5. ja zawsze wolę gotowe produkty aniżeli półproduktu, bo trochę się boję, że jakoś zmieszam to nie tak, a po drugie jestem strasznie leniwa :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię sama mieszać glinki ;-) Aktualnie używam białej ale moja cera również lubi się z zieloną ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. białej nigdy nie miałam ale za to zielona sprawdza się chyba u wszystkich :-)

      Usuń
  7. Najbardziej lubię glinkę białą. Tej jeszcze nie miałam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ooo.. kolejna osoba która lubi białą glinkę :-) dlaczego ja jej jeszcze nie miałam ?

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. jak to w przypadku półproduktów :-) jednak do mycia zębów.. jakoś nie widzę :-D

      Usuń
  9. Moją ulubioną jest ta zielona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to chyba najbardziej popularna glinka :-) sprawdza się niemal u wszystkich :-)

      Usuń
  10. Czerwonej glinki jeszcze nie miałam, ale chętnie wypróbuję ;) Zaciekawił mnie fakt, że można używać jej do mycia zębów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe..a mnie to zastosowanie totalnie rozbawiło :-D zastanawia mnie to czy czerwony kolor glinki nie wpływałby negatywnie na kolor zębów, przy długotrwałym używaniu .. hmm..

      Usuń
  11. Uwielbiam maseczki na bazie glinek, ale to pewnie Cię nie dziwi. U mnie w pielęgnacji zasada - im prościej tym lepiej zupełnie się nie sprawdza. Wolę sama przygotować maseczkę i cieszyć się jej doskonałymi właściwościami niż narażać się na reakcje alergiczne oraz wątpliwe działanie jak to właśnie miało miejsce w przypadku drogeryjnych maseczek w saszetkach. Czerwoną glinkę także bardzo lubię - na twarz jak i całe ciało ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację..zaskoczenie zerowe ;-) na ciało glinki jeszcze nie stosowałam i z pewnością będę chciała jeszcze kiedyś w ten sposób ją wypróbować. Po drogeryjne maseczki raczej już nie sięgnę.. ale chcę poszukać czegoś gotowego z bardzo ciekawym składem :-)

      Usuń
  12. Uwielbiam czerwoną glinkę. Z tą się nie spotkałam. Jak zawsze kosmetycznie inspirujesz :D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham każdą glinkę, cudowna maseczka z nawilżeniem i efektem oczyszczenia nawet w połączeniu z wodą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda..nie trzeba szczególnych kombinacji, wystarczy sama woda aby efekty glinkowych maseczek były widoczne :-)

      Usuń
  14. Moja cera uwielbia glinki ale czerwonej jeszcze nie używałam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. widzisz Ty testowałaś czerwoną :) a ja białą nawet wczoraj się wpis pojawił ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha..już zaglądam :-D białej nigdy nie miałam :-)

      Usuń
  16. Odpowiedzi
    1. Leniuszek wygrywa ;-) Mogę mieć w zapasie tego typu półprodukty ale gdy mam ich za dużo to nie mam ochoty po nie sięgać.

      Usuń
  17. Nigdy nie myłam zębów glinką! :D Natomiast lubię stosować je na twarz, choć ostatnio przerzuciłam się na maski algowe,ale nadal nie znalazłam tej jedynej w przypadku jednych jak i drugich

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie myłam glinką zębów i raczej się nie przekonam. Idealnej maseczki, która zrobiłaby na mnie duże wrażenie też jeszcze nie znalazłam ;-(

      Usuń
  18. Ja bardzo lubię maskę do twarzy z niebieską glinką Bania Agafii. Jest to wygodne rozwiązanie bo mam gotowca i mogę go w każdej chwili użyć :) Gdzieś w szafce chowam dwie glinki ale jeszcze ich nie używałam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po gotowe produkty zdecydowanie chętniej się sięga :-)

      Usuń
  19. Nie używałam nigdy takich maseczek, ale może czas to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbować zawsze warto.. tym bardziej, że to nie jest duży koszt ;-)

      Usuń
  20. Dla mnie czerwona glinka była trochę za mocna ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czerwona jest jedną z mocniejszych.. niestety trzeba uważać ;-)

      Usuń
  21. Czerwoną glinkę od dawna chce wypróbować;) Dla mnie maseczki to ulubiona forma pielęgnacji cery, czasem zapomnę o kremie ale maseczki uwielbiam;) I jeszcze nigdy nie miałam takich w proszku, tylko te gotowe;) Jeśli przekonujesz się do maseczek, koniecznie wypróbuj te rosyjskie z Bani Agafii, są świetne!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam już dużo dobrego o tych maseczkach ale też kilka negatywnych opinii. Chwilowo mam ochotę na coś zupełnie innego..ani algowego, ani glinkowego. Wciąż szukam ale na Banię z pewnością w końcu się skuszę :-)

      Usuń
  22. Też nie sięgam raczej po drogeryjne saszetki, ale to bardzie ze względów ekonomicznych, bo nie jedna saszetka, która wystarcza na ok 2 użycia kosztuje tyle co opakowanie glinki ;) Jedyne gotowe maski jakie posiadam to z Petal Fresh z glinką białą oraz na wodzie bławatkowej od Babuszki Agafii i sprawdzają się rewelacyjnie. Lubię też wersję dziegciową ale mi się skończyła i muszę kupić kolejne opakowanie, bo na początku podchodziłam doniej z takim "meeh" i byłam pewna że więcej po nią nie sięgnę, ale niedługo przed dobiciem do dna, zauważyłam że u mnie sprawdza się gdy trzymam ją mega długo (nawet ok 1h), a wtedy pory są mega oczyszczone, przy czym bez grama przesuszenia i znika nawet moje zaczrwienienie z twarzy, co jest jakimś cudem :D Sama bardzo lubię glinkę czarną, dobrze sprawdza się przy niedoskonałościach. Jeszcze nigdy nie stosowałam "tradycyjnej" zielonej, a to chyba ona jest najpopularniejsza przy cerze mieszanej czy tłustej :D Czerwonej też nie stosowałam, ale nie wykluczam że kiedyś po nią sięgnę w tym glinkowym szaleństwie :D

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger