Yonelle Biofusion Repair Eye 3C Cream to krem nowej technologii. Nanodyski, biofuzja, potrójna witamina C, Peptydy, Ceramidy, kwas hialuronowy.. wszystko co trzeba aby krem został tym jednym jedynym na zawsze. Czy aby na pewno jest tak różowo?
Od producenta:
Krem druga skóra. Wynalazek - wtapia się w skórę w procesie biofuzji. Idealny do silnej regeneracji suchej i wrażliwej skóry pod oczami i na powiekach. Rewelacyjnie wygładza i nawilża skórę, poprawia jej elastyczność. Redukuje długość "kurzych łapek" nawet o 49% po 4 tygodniach (wykazano w badaniach aparaturowych). Działa jak łagodzący kompres, dając natychmiastowe poczucie komfortu i ukojenia.
Ponadprzeciętne właściwości kremu osiągnięto dzięki nanodyskom, zwiększającym wnikanie w skórę witaminy C o 270% i peptydów, oraz procesowi biofuzji, zapewniającemu biologiczną regenerację naskórka i hamowanie procesów starzenia się skóry.
Główne składniki: nanodyski, 3 formy witaminy C, lamelle cholinowe, fosfatydylocholina, alkohole C12-16, aktywne peptydy, olej tsubaki, kwas hialuronowy.
Wszystko pięknie tylko o co chodzi?
Biofuzja to proces wtapiania się kosmetyku w skórę. Receptura na bazie składników o strukturze i w proporcjach ściśle odtwarzających budowę naskórka. W skrócie ma naprawiać uszkodzenia.
Nanodyski to nośniki w postaci płaskich krążków wypełnione substancjami aktywnymi. Są mniejsze od przestrzeni międzykomórkowych, dzięki czemu mogą się przez nie przeciskać i dostarczać składniki aktywne w głąb skóry. Pokonują aż 14 warstw komórek naskórka.
Tak, tak.. to krem przeznaczony dla skóry dojrzałej, czyli 40 +. Co zatem robi u mnie? Cóż.. posiadam bardzo żywą mimikę twarzy, a to oznacza, że dużo szybciej pojawiają się pierwsze zmarszczki i bruzdy. Nie jestem specjalnie z tego powodu szczęśliwa ale specjalnie zasmucona też nie. Taka jestem i tak mi dobrze. Z tego faktu, nie będę chodzić resztę życia z poważną miną, bo każdy mój uśmiech w jakimś stopniu utrwala każdą ryskę.. co to, to nie. Jeśli to nie jest Twój pierwszy raz na moim blogu to wiesz już, że przedział wiekowy kosmetyków to dla mnie jedna z największych bzdur wymyślonych przez koncerny kosmetyczne. Kosmetyki dobieramy na podstawie potrzeb, a nie metryki.
Stąd też zdecydowałam się na ten krem, który ma nawilżać, wygładzać, rozjaśniać, poprawiać elastyczność, likwidować kurze łapki, regenerować i nadawać się do skóry wrażliwej.
Opakowanie jest piękne, cudowne, śliczne i genialne. Urocza kokardka,
piękny kolor, dobrej jakości trwały plastik, który się nie rysuje,
pompka typu airless. Do tego dołączony satynowy woreczek ze wstążeczką,
który wpadł mi za pralkę. Jedyne czego mi tutaj brakuje to choć
malutkiego prześwitu do wnętrza. Po ciężarze opakowania nie jestem w
stanie przewidzieć kiedy krem jest na wykończeniu. I w tym przypadku ta
mała kropka na mojej dłoni (zdjęcie poniżej) to ostatnie jego pierdnięcie. Krem zmarł i na
początku lipca pochowam go w kolejnym trzymiesięcznym gigantycznym
denku. Nad opakowaniem mogę się rozpływać ale krem kupiłam dla jego
zawartości.. w końcu wnętrze jest ważniejsze.
W cudnym opakowaniu mamy 15 ml białego kremu. Konsystencja lekko
gęsta, pod wpływem ciepła palców staje się bardziej płynna. Osobiście
wyczuwam bardzo lekki chemiczny zapach ale tylko przez chwilę.
Do kurzych łapek mam jeszcze czas. Jednak na cienkiej skórze pod oczami
przy bardzo bliskim przyjrzeniu się dostrzegam delikatną siateczkę. Nie
jest to nic strasznego, co by mi w nocy spać nie dało ale z pewnością
warte prewencji. Poza samą siateczką pod dolną linią rzęs mam dwie
głębsze "zmarszczki" które są efektem budowy okolicy oka i jego
umiejscowienia.. mam je od zawsze i chyba tylko wstrzyknięcie jakiejś
substancji po skórę byłoby w stanie je zlikwidować.
Jakie były moje oczekiwania w stosunku do kremu? Skoro jednym z jego zadań była likwidacja kurzych łapek w 49% to z taką niemal niewidoczną siateczką powinien sobie poradzić jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Dobre nawilżenie to również podstawa. Jednak to co mnie najbardziej doprowadza do białej gorączki w kremach pod oczy to ich migracja do oka. Ta wada dyskwalifikuje każdy krem niezależnie od jego działania.
Jest to krem zarówno na dzień (także pod makijaż) jak i na noc. Producent zaleca nakładanie 2-3 warstw kremu. Jednak 2-3 pompki to za wiele dla mojej skóry. Jedną pompkę rozsmarowuję między opuszkami palców i delikatnie wklepuję pod oczy, w okolicy kącików oraz małą ilość na górną powiekę. Kolejna pompka idzie na okolice ust. Zdarza się, że niewielką ilość kremu dokładam w okolice kącików oczu, gdzie w przyszłości kura drapnie mnie pazurkami. Krem jest bardzo wydajny. Ma sześciomiesięczny okres ważności więc maj był miesiącem z którym powinniśmy się rozstać. Na szczęście już wyzionął duch i nie stresuje mnie używanie przeterminowanego produktu.
Ile moich wygórowanych oczekiwań spełnił? Całkiem przyjemnie nawilżał pozostawiając delikatny film, który dodatkowo zabezpieczał skórę przed utratą wilgoci. Pozostawiona powłoczka nie sprawiała problemów przy wykonywaniu makijażu, chociaż z moim korektorem Collection który i tak jest dość trudny, bywało ciężko. Coś jeszcze? Nie! To wszystko. Krem jedynie ładnie nawilżał. Żadnych innych efektów o których zapewnia nas producent nie zauważyłam nawet w minimalnym stopniu. A to boli.. i to bardzo bo 15 ml kremu kosztuje 179 zł!
Jakie były moje oczekiwania w stosunku do kremu? Skoro jednym z jego zadań była likwidacja kurzych łapek w 49% to z taką niemal niewidoczną siateczką powinien sobie poradzić jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Dobre nawilżenie to również podstawa. Jednak to co mnie najbardziej doprowadza do białej gorączki w kremach pod oczy to ich migracja do oka. Ta wada dyskwalifikuje każdy krem niezależnie od jego działania.
Jest to krem zarówno na dzień (także pod makijaż) jak i na noc. Producent zaleca nakładanie 2-3 warstw kremu. Jednak 2-3 pompki to za wiele dla mojej skóry. Jedną pompkę rozsmarowuję między opuszkami palców i delikatnie wklepuję pod oczy, w okolicy kącików oraz małą ilość na górną powiekę. Kolejna pompka idzie na okolice ust. Zdarza się, że niewielką ilość kremu dokładam w okolice kącików oczu, gdzie w przyszłości kura drapnie mnie pazurkami. Krem jest bardzo wydajny. Ma sześciomiesięczny okres ważności więc maj był miesiącem z którym powinniśmy się rozstać. Na szczęście już wyzionął duch i nie stresuje mnie używanie przeterminowanego produktu.
Ile moich wygórowanych oczekiwań spełnił? Całkiem przyjemnie nawilżał pozostawiając delikatny film, który dodatkowo zabezpieczał skórę przed utratą wilgoci. Pozostawiona powłoczka nie sprawiała problemów przy wykonywaniu makijażu, chociaż z moim korektorem Collection który i tak jest dość trudny, bywało ciężko. Coś jeszcze? Nie! To wszystko. Krem jedynie ładnie nawilżał. Żadnych innych efektów o których zapewnia nas producent nie zauważyłam nawet w minimalnym stopniu. A to boli.. i to bardzo bo 15 ml kremu kosztuje 179 zł!
Dla mnie krem zupełnie nie nadaje się ani dla skóry dojrzałej ani z istniejącymi zmarszczkami, bo zupełnie sobie nie poradził nawet z moją delikatną siateczką linii! Jak dla mnie jest to krem dla osób, które chcą jak najdłużej zachować ładny wygląd skóry wokół oczu.. w formie prewencji. Dla takich osób krem powinien okazać się wystarczająco odżywczy i nawilżający. Reszta osób może być mocno zawiedziona, a zawód ten dość mocno boli.
Krem niczego mi nie wyprasował, nie rozjaśnił, nie ujędrnił ale za to śpiewająco migrował mi do oczu. Czasami musiałam go zmyć, bo oczy mi łzawiły i piekły. Próbowałam różnych sposobów aplikacji:
- powieka górna, kącik oka, pod okiem w bliskiej odległości od oka - migruje
- kącik oka i pod okiem w bliskiej odległości - migruje
- tylko kącik oka w bliskiej odległości - migruje
- wszystko w średnich odległościach - migruje
- wszystko w dalekich odległościach - również migruje tyle, że trwa to chwilę dłużej.
To dla mnie absolutnie niedopuszczalne. Być może wynika to z budowy okolic moich oczu i u innych osób krem się sprawdzi ale dla mnie jest zwyczajnie straszny. Budząc się rano mam taką gęstą mgłę przed oczami, że do łazienki idę na czuja. Biada gdy coś w tym czasie stoi na mojej drodze.
Poniżej skład kremu, który jest zdecydowanie chemiczny ale to dla mnie plus. Kremy o naturalnym składzie mam wrażenie, że jedynie nawilżają. Jeżeli od kosmetyków pielęgnacyjnych oczekuję czegoś więcej to szukam chemii.. ale dobrej i skutecznej chemii. Tutaj mamy peptydy, ceramidy, kwas hialuronowy, witaminy C.. wszystko to powinno zadziałać. Powinno..
Skład (INCI): Aqua, Butyrospermum Parkii Butter, Glycerin, Hydrogenated Lecithin, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Caprylic / Capric Triglyceride, Olus Oil, Propanediol, Isohexadecane, Palmitic acid, C12-16 Alcohols, Panthenol, Ascorbyl Tetraisopalmitate, 3-0-Ethyl Ascorbic Acid, Camellia Japonica Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Hydrogenated Phosphatidylcholine, Phytosterols, Glyceryl Caprylate, Tocopherol, Sodium Hyaluronate, Sodium Ascorbyl Phosphate, Lecithin, Gluconolactone, C12-15 Alkyl Benzoate, Tribehenin, Ceramide 2, Ceramide 3, Palmitoyl Hexapaptide-12, Palmitoyl Tripeptide-38, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, PEG-10 Phytosterol, Hydroxypropyl Cyclodextrin, Sorbitan Isostearate, PEG-8, Hydroxyethyl Acrylate / Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Polysorbate 60, Polysorbate 20, Disodium EDTA, Benzyl alcohol, Dehydroacetic Acid.
Uważam, że jest to przeciętny krem który jest absurdalnie drogi. Jego plusem jest warstwa, którą pozostawia na skórze, która zmusza składniki aktywne do działania w głąb skóry. Jednak ich ilość wydaje się zbyt mała, bo efektów po wykończeniu kremu nie widzę żadnych. Podejrzewam, że krem będzie świetnie sprawdzać się z jakimś dobrze skoncentrowanym serum pod oczy, które bardzo ładnie zabezpieczy. Jednak to zbyt kiepski powód aby wydawać 179zł na ładne opakowanie i nawilżenie.
- tylko kącik oka w bliskiej odległości - migruje
- wszystko w średnich odległościach - migruje
- wszystko w dalekich odległościach - również migruje tyle, że trwa to chwilę dłużej.
To dla mnie absolutnie niedopuszczalne. Być może wynika to z budowy okolic moich oczu i u innych osób krem się sprawdzi ale dla mnie jest zwyczajnie straszny. Budząc się rano mam taką gęstą mgłę przed oczami, że do łazienki idę na czuja. Biada gdy coś w tym czasie stoi na mojej drodze.
Poniżej skład kremu, który jest zdecydowanie chemiczny ale to dla mnie plus. Kremy o naturalnym składzie mam wrażenie, że jedynie nawilżają. Jeżeli od kosmetyków pielęgnacyjnych oczekuję czegoś więcej to szukam chemii.. ale dobrej i skutecznej chemii. Tutaj mamy peptydy, ceramidy, kwas hialuronowy, witaminy C.. wszystko to powinno zadziałać. Powinno..
Skład (INCI): Aqua, Butyrospermum Parkii Butter, Glycerin, Hydrogenated Lecithin, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Caprylic / Capric Triglyceride, Olus Oil, Propanediol, Isohexadecane, Palmitic acid, C12-16 Alcohols, Panthenol, Ascorbyl Tetraisopalmitate, 3-0-Ethyl Ascorbic Acid, Camellia Japonica Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Hydrogenated Phosphatidylcholine, Phytosterols, Glyceryl Caprylate, Tocopherol, Sodium Hyaluronate, Sodium Ascorbyl Phosphate, Lecithin, Gluconolactone, C12-15 Alkyl Benzoate, Tribehenin, Ceramide 2, Ceramide 3, Palmitoyl Hexapaptide-12, Palmitoyl Tripeptide-38, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, PEG-10 Phytosterol, Hydroxypropyl Cyclodextrin, Sorbitan Isostearate, PEG-8, Hydroxyethyl Acrylate / Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Polysorbate 60, Polysorbate 20, Disodium EDTA, Benzyl alcohol, Dehydroacetic Acid.
Uważam, że jest to przeciętny krem który jest absurdalnie drogi. Jego plusem jest warstwa, którą pozostawia na skórze, która zmusza składniki aktywne do działania w głąb skóry. Jednak ich ilość wydaje się zbyt mała, bo efektów po wykończeniu kremu nie widzę żadnych. Podejrzewam, że krem będzie świetnie sprawdzać się z jakimś dobrze skoncentrowanym serum pod oczy, które bardzo ładnie zabezpieczy. Jednak to zbyt kiepski powód aby wydawać 179zł na ładne opakowanie i nawilżenie.
Uhh.. nie lubię pisać negatywnych opinii.. ale ten produkt w moim odczuciu na lepszą nie zasługuje.
Opakowanie świetne, ale cena jak widać nie idzie z jakością. A szkoda, bo można się było po nim dużo spodziewać...Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńniestety zupełnie się u mnie nie sprawdził :-(
UsuńSzkoda, że krem nie spełnił Twoich oczekiwań :/ Przyznam, że nieco mnie zaskoczyłaś, bo wszędzie do tej pory spotykałam jedynie pozytywne recenzje na jego temat. Ja miałam kiedyś z Yonelle serum pod oczy z tej serii różowej i bardzo je lubiłam. Co prawda zmarszczek pod oczami jeszcze nie mam, ale za to mam dość widoczną zmarszczkę mimiczną w jednym z kącików ust (siostra się śmieje, że to kara za ironiczne półuśmiechy :P) i to serum bardzo ładnie mi ją wygładziło :)
OdpowiedzUsuńRównież czytałam niemal same dobre opinie o marce..byłam przekonana, że z kremu będę zadowolona.. może mnie nie porwie ale chociaż się spisze.
Usuńnie wiem czy będę chciała coś jeszcze testować z tej marki.. być może w przyszłości jeszcze dam szansę..
Ja nakładałam ten krem na serum z tej samej linii i było całkiem ok, aczkolwiek jak dla mnie konsystencja jest zbyt delikatna jak na krem dla dojrzałej cery.
OdpowiedzUsuńbyć może w połączeniu z serum również by się u mnie sprawdził..ale drugiej szansy już mu nie dam.. ta pierwsza trwała zdecydowanie za długo i strasznie mnie męczyła :-(
Usuńpodobnie, jak Ania, spotkałam się z samymi pozytywnymi opiniami na temat tego produktu... a tu taki zonk :/
OdpowiedzUsuńnajgorsza jednak była ta migracja produktu do oczu.. naprawdę straszne. Czego nie robiłam to wciąż było źle :-(
UsuńI takie zmarszczki są najpiękniejsze. Są oznaką szczęśliwego życia i nie ma się co nad nimi zamartwiać i rozwodzić. Są po prostu piękne :) a co do kremu to jego jakość faktycznie może okazać się bolesna.
OdpowiedzUsuńDokładnie ;-) na siłę niczego nie będę prasować. Jeśli coś zadziała na mikroskopijną siateczkę to super, głębszych zmarszczek jeszcze nie posiadam.. ale prewencja wskazana tylko nie takim kosztem ;-)
Usuńnie znam tego produktu :) obserwuje :)
OdpowiedzUsuńpo doświadczeniach polecić jednak nie mogę ;-)
UsuńNie słyszałam nigdy o tej marce :)
OdpowiedzUsuńJest dość znana i dostępna stacjonarnie w Douglas ;-)
UsuńMarkę znam, cały czas próbki czekają na swoją kolej do wypróbowania. Opakowanie piękne, ale cena zabójcza, zwłaszcza jeśli nie ma efektu "wow" po użyciu :) Chociaż jak to mówią - dopiero po 28 dniach widać różnice - czy krem działa czy nie :)
OdpowiedzUsuńUżywałam przez lekko ponad 6 miesięcy i efektów nie było.. nawet nie śniłam o żadnym "wow". Ehh.. a ta cena teraz boli 2x ;-(
UsuńPodoba mi się Twój styl pisania:). Szkoda, że ten krem zawiódł pod względem wygładzania.
OdpowiedzUsuńPS. Też używam kosmetyków pielęgnacyjnych przeznaczonych do skóry dojrzałej.
dziękuję :-* Ehh.. niestety. Jego śmierć nie zasługuje nawet na minutę ciszy ;-)
UsuńJa właśnie jestem w trakcie szukania idealnego dla mnie kremu po oczy. Na razie używam zwykłego oliwkowego z ziaji i jestem zadowolona z nawilżenia :)
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do poszukiwań ;-) obecnie zamówiłam dwa kremy azjatyckie.. ale mam ochotę wypróbować coś z Avene.. zobaczymy ;-)
UsuńAle piekne zdjęcia poczyniłaś. Ciesze się, że załozyłaś fanpage fb. :) Ostatanio Klaudia mnie zaprosiła do polubienia :) Dzieki temu nic mi nie umknie, strasznie zabiegana jestem ostatnimi czasy, a nie chce komentować z doskoku tylko poświęcić czas Twoim wpisom:) Lubię tu zaglądać bo dosatje profesjonalny wpis, który wiele mowi mi o produkcie. Dzisiaj przekonałam się ,że nie warto inwestować w ten krem, miałam go na wishliście, ale po Twojej recenzji zostanie wyautowany :) Też mam delikatne oczy i wiem coś na temat migrujących kremów, nie wynika to z budowy oka, niektóre kremy po prostu, tak zwyczjanie mają wredną konsystencję, która wędruje i dyskomfortuje całość.
OdpowiedzUsuńdzieki Ci za ten wpis, uratowałaś mój portfel :)
Dziękuję Ci bardzo za te komplementy, staram się jak mogę :-* Jeszcze z żadnego kremu pod oczy nie byłam zadowolona.. albo robią tyle co nic ale migrują do oczu. FB troszeczkę zaniedbuję ostatnio ale będę się starać nadrabiać zaległości ;-) :-*
Usuńoooo kolejny świetny post *.*
OdpowiedzUsuńdziękuję kochana :-*
UsuńCudne opakowanie :) Nie stosowałam tego kosmetyku :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że opakowanie nie poszło na równi z jakością ;-(
UsuńOpakowanie wygląda świetnie :) By mnie skusiło, szkoda że zawartość gorsza ;/
OdpowiedzUsuńSzkoda ze sie nie sprawdzil 😉
OdpowiedzUsuńopakowanie przyciaga , szkoda ze wnetrze nie ..
OdpowiedzUsuńOpakowanie śliczne, jednak szkoda, że nie działa.:(
OdpowiedzUsuńRzeczywiście kiepsko się sprawdził, skoro jedynie nawilżał... Samo nawilżenie nie zrekompensuje uderzenia po portfelu wydanymi prawie 200 zł na krem :/ Opakowanie faktycznie przeurocze, a ta kokardka to szczyt słodkości, jednak kosmetyków raczej nie kupujemy dla opakowania, a zawartości. No chyba że pieniądze nam się na koncie nie mieszczą i trzeba coś z nimi zrobić, a akurat jesteśmy kosmetykoholikami :D Ja na szczęście nie mam problemu z migrowaniem kremów, próbowałam te super tanie, jak i te średnie cenowo i nie pamiętam by coś takiego mnie spotkało. Na szczęście :D
OdpowiedzUsuńTaki kolejny specyfik na poprawienie wyglądu, ale chyba tylko dla osób poniżej 40...
OdpowiedzUsuńCena jest dość spora, szkoda, że miało obietnic spełnił :( Ja na razie używam po prostu kremów nawilżających, ale już też myślę o pierwszych przeciwzmarszczkowych (mam 27 lat) :) Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńMarta
Z tej marki miałam serum do twarzy z serii różowej. Było ok, ale nie na tyle by za nie tyle płacić ;)
OdpowiedzUsuńJeśli krem podrażnia oczy.. to już z miejsca byłby u mnie skreślony po kilku dniach! Podziwiam, że wytrzymałaś tak długo.
OdpowiedzUsuńWspaniała recenzja!
Oj korciła mnie ta firma, już parę razy po nią, sięgałam i odstawiałam. Drogi to da się przeżyć, ale ta mgła na oczach to już przesada 👎🏻
OdpowiedzUsuńCena jest tak wysoko, że krem powinien świetnie działać i bez serum ;/
OdpowiedzUsuńZa taką cenę oczekiwałabym lepszego działania
OdpowiedzUsuń