Podkłady drogeryjnej marki Bourjois są jednymi z najbardziej lubianych. Szczególnie ceniony jest Healthy Mix. Jednak kwestia kupna go stacjonarnie w drogerii wymaga czatowania pod sklepem i noclegu w namiotach. Szczególnie gdy w grę wchodzi najjaśniejszy odcień. Muszę przyznać, że jeszcze nie udało mi się zobaczyć nawet testera! A z zamawianiem w ciemno podkładu przez internet nigdy nie jest mi po drodze. Jednak pani w drogerii przekonała mnie, że podkład 123 Perfect jest niemal identyczny co Healthy Mix, a odcień 52 Vanilla wcale nie różni się tak mocno od jaśniejsze 51 Light (ani testerów ani odcienia 51 również nie było). Mimo podejrzeń, że "ktoś" mi tu kit wciska.. kupiłam.
Od producenta:
Podkład kryje 100% niedoskonałości dzięki swojej unikalnej formuje, która łączy 3 korygujące pigmenty by usunąć wszystkie niedoskonałości:
- żółte pigmenty by zwalczać sińce pod oczami tak by spojrzenie było wypoczęte;
- fiołkowe pigmenty bo dodać cerze blasku
- zielone pigmenty przeciw zaczerwienieniom dla perfekcyjnie jednolitej cery.
Jego delikatna tekstura łatwo wchłania się w skórę tworząc niewyczuwalne wykończenie typu druga skóra.
Z pewnością zaletą produktu jest jego opakowanie. Zwykła smukła, szklana butelka z pompką. To absolutnie jedno z najbardziej wygodnych i higienicznych rozwiązań. Jednak mimo tego, że butelka jest szklana nijak nie widzę ile podkładu mi pozostało. Podkład oblepia całe wnętrze butelki i ani myśli o tym aby spłynąć na dół. Trochę szkoda, bo w ten sposób marnuje nam się produkt i nie mamy kontroli nad jego ilością. Pozostaje odkręcić pompkę i zaglądać do środka.. to zawsze jakieś wyjście. Mimo wszystko i tak uważam, że opakowanie sprawdza się świetnie.
Podkład jak dla mnie ma ciekawą konsystencję. Jest ona dość płynna
ale nie na tyle aby spływać z dłoni. Bez większego problemu daje się
rozprowadzić za pomocą pędzla czy gąbki. Co do nakładania podkładu
dłonią nie mogę się wypowiedzieć, bo zwyczajnie tego typu aplikacji nie
lubię. Po chwili od aplikacji czuć jak podkład zastyga ale nie powoduje nieprzyjemnego ściągnięcia skóry. Sama aplikacja jest zupełnie bezproblemowa, ładnie się stapia ze skórą i nie tworzy maski.
Zdecydowanie problemem jest to co dzieje się później. W moim przypadku w strefie T podkład potrafi się okrutnie ważyć. Ma również tendencję do znikania i potrafi mocno wybrudzić. Zatem, z tym podkładem nie przytulamy się do naszych panów.
Po 2-3 godzinach mat który nam zaoferował na początku niemal całkowicie znika, dodatkowo podkreślając pory, suche skórki i wyciągając każdą linię na naszej twarzy. Fakt, podkład potrafi ładnie ukryć wszelkie zaczerwienienia i niedoskonałości.. ale jest to niestety tymczasowe.
Po 2-3 godzinach mat który nam zaoferował na początku niemal całkowicie znika, dodatkowo podkreślając pory, suche skórki i wyciągając każdą linię na naszej twarzy. Fakt, podkład potrafi ładnie ukryć wszelkie zaczerwienienia i niedoskonałości.. ale jest to niestety tymczasowe.
Skład (INCI): Aqua (Water), Cyclopentasiloxane, Dimethicone,
Propylene Glycol, Methyl Methacrylate Crosspolymer, PEG/PPG-18/18
Dimethicone, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Sodium Chloride, Isononyl
Isononoate, PEG-10 Dimethicone, Zinc PCA, Silica, Phenoxyethanol,
Tocopheryl Acetate, Caprylyl Methicone, Disteardimonium Hectorite,
Lysolecithin, Chlorphenesin, Dimethicone crosspolymer, PEG/PPG-19/19
Dimethicone, Perfum (Fragrance), Cassia Angustifolia Seed
Polysaccharide, Alcohol Denat., Lauroyl Lysine, Disodium EDTA,
Alpha-Isomethyl Ionone, Amyl Cinnamal, Gossypium Herbaceum (Cotton)
Extract, Triethoxycaprylsilane, Methicone, tocopherol, [+/- (May
Contain): Mica CI 77007 (Ultramarines), CI 77491, CI 77492, CI 77499
(Iron Oxides), CI 77891 (Titanium Dioxide), CI 77288 (Chromium Oxide
Greens), CI 77742 (Manganese Violet)].
Podkład nakładałam na twarz w przeróżnych kombinacjach: z bazą, na krem nawilżający, na lekki krem, na nieco cięższy krem, na serum, mieszałam z innymi podkładami czy nawet kremami BB. Efekt? Ani razu nie byłam zadowolona z efektu końcowego. Dzięki temu mam świadomość, że podkład jest zwyczajnie kiepski.
Żałuję, że zdjęcie nie uchwyciło prawdziwej różnicy w odcieniach, bo to jak podkład utlenia się na dłoni to jeszcze nic w porównaniu z tym co się dzieje na twarzy. W momencie gdy z podkładem zmiesza się nasze sebum czy nieco bardziej nawilżający krem to jest prawdziwa pomarańczka.
Po podkład kupiłam w zeszłym roku w okresie letnim i odcień 52 Vanila po aplikacji wyglądał całkiem fajnie. Jednak po godzinie twarz była nie opalona tylko pomarańczowa. Jedyne wyjście jakie znalazłam to mieszanie go z bardzo jasnym podkładem Gosha, który w tym czasie miałam. Podkład marki Gosh skończył mi się jakiś czas temu i od tamtej pory ani razu nie odważyłam się sięgnąć po 123 Perfect.
Żałuję, że zdjęcie nie uchwyciło prawdziwej różnicy w odcieniach, bo to jak podkład utlenia się na dłoni to jeszcze nic w porównaniu z tym co się dzieje na twarzy. W momencie gdy z podkładem zmiesza się nasze sebum czy nieco bardziej nawilżający krem to jest prawdziwa pomarańczka.
Po podkład kupiłam w zeszłym roku w okresie letnim i odcień 52 Vanila po aplikacji wyglądał całkiem fajnie. Jednak po godzinie twarz była nie opalona tylko pomarańczowa. Jedyne wyjście jakie znalazłam to mieszanie go z bardzo jasnym podkładem Gosha, który w tym czasie miałam. Podkład marki Gosh skończył mi się jakiś czas temu i od tamtej pory ani razu nie odważyłam się sięgnąć po 123 Perfect.
Prawdę mówiąc te wszystkie wady jakie wymieniłam to nic
w porównaniu z tą: okropnie mnie zapycha! Niemal następnego dni po
nałożeniu podkładu mam na twarzy niedoskonałości i zapchane pory. Za
każdym razem po przygodzie z tym podkładem (a kombinacji było wiele)
robiłam bardzo (ale to bardzo!) dokładny demakijaż. Nawet 5 - 6 krotne
umycie twarzy olejkami czy nawet katowanie jej szczoteczką Clarisonic z
użyciem żelu nie dawało żadnych efektów. Budząc się rano zawsze miałam
coś na twarzy.. i "coś" zawsze pojawiało się jeszcze przez kolejne 2-3
dni. Przez kolejne dni musiałam dochodzić do ładu z moją cerą.
Ogólnie nie jestem zwolenniczką drogeryjnych podkładów. Zawsze mam z nimi jakiś problem. Ten podkład miałam w planach wykończyć ale ma zdecydowanie zbyt wiele wad aby dalej się z nim męczyć. Ponadto miał być moim ostatnim podkładem drogeryjnym.. jednak widzę jeszcze małe światełko. Ostatnio furorę robi nowy podkład Catrice HD Liquid Coverage, a że Catrice należy do jednej z moich ulubionych marek drogeryjnych to myślę, że dam szansę na ocalenie honoru drogeryjnych podkładów. Jeśli nie wiecie jeszcze o jakim podkładzie pisze to odsyłam do posta Kosmetykove Love ale ostrzegam: wchodzicie na własną odpowiedzialność.
Kto przechodził podobne perypetie z podkładem?
Miałyście okazję bliższego poznania tego gagatka?
Skoro zapycha Ciebie to ja nie chcę wiedzieć co by było u mnie, skoro u mnie dosłownie wszystko daje efekt twarzy pokrytej pryszczami. Nie chcę po wakacjach wracać do podkładów płynnych tylko już na stałe zainwestuje w minerały. Jeśli chodzi o Bourjois, ja nie przepadam za ich kosmetykami, miałam podkład, też mnie zapychał,a dodatkowo był pomarańczowy ( ale inny, nie ten) , nawet latem wyglądałam w nim jakbym spaliła się na solarium i dodatkowo na jakąś świnkę lekką ;/ na drugi dzień po jego nałożeniu cera przeżywała koszmar, a nie mówiąc o tym że nawet pół godziny się nie trzymał
OdpowiedzUsuńWłaśnie dlatego całkowicie odpuszczam sobie podkłady tej marki. Bardzo możliwe, że inne podkłady będą na mnie działać podobnie.
UsuńZupełnie nie znam marki Catrice, faktycznie o ich podkładzie jest ostatnio bardzo głośno. Za granicą nie mam dostępu do ich produktów, natomiast Bourjois często u mnie gościł.
OdpowiedzUsuńPo tej przygodnie mam mały wstręt do marki Bourjois i mimo, że miałam ochotę na słynny Healthy Mix to na jakiś czas odpuszczę sobie całkiem ich stoisko ;-)
UsuńOd dawna kusił mnie ten podkład ze względu na słabość do firmy Bourjois. Jednak opinię ten podkład ma bardzo różne jedne go kochają inne wręcz przeciwnie i jakość zawsze w ostateczności ze względu na problemy z cerą postanowiłam nie wrzucać go do koszyka :)
OdpowiedzUsuńCzasem nie warto ryzykować. Moja cera również jest bardzo podatna i muszę bardzo uważać.
UsuńWiele o nim słyszałam, ale jakoś go jeszcze nie kupiłam ;D
OdpowiedzUsuńze swojej strony polecić go jednak nie mogę ;-)
UsuńDobrze że nie kupiłam, a miałam taki zamiar straszny bubel :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to prawdziwa masakra.. chociaż są tacy co go uwielbiają :-)
UsuńNie znam. Jestem do tylu z podkładami z drogerii, bo przerzuciłam sie na minerały. Chociaż do konsystencji takich kosmetyków mi sie tęskni- wlasborobiony płynny podkład sie nie umywa jednak :p
OdpowiedzUsuńZ minerałami miałam bardzo krótką przygodę w postaci licznych próbek ale miałam z nimi trochę problemów i dałam sobie spokój. Pierwszy raz czytam aby ktoś tęsknił za płynnymi podkładami po przejściu na minerały :-)
Usuńpodkład bardzo dobrze znam z widzenia ;) swego czasu sprzedawał się całkiem dobrze, ale nic jednak nie wygra z Revlonami. Ja osobiście nie skusiłam się na jego zakup, a Twoja recenzja dodatkowo to potwierdziła. Ogromny minus, że po zmyciu go z twarzy nadal masz wrażenie, że go nosisz... To już fenomen ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie podkłady Revlon są jednymi z lepszych w przystępnej cenie. Jeśli dalej nic ciekawego nie znajdę to nie wykluczam powrotu do Revlonu ;-)
UsuńMiałam ten podkład od Bourjois i też się nie sprawdził. :))
OdpowiedzUsuńwitaj w klubie ;-D
Usuńmiałam tego bubla i wspominam koszmarnie. to utlenianie się, ważenie, obciążanie cery... nigdy więcej
OdpowiedzUsuńehh.. mam te same doświadczenia
UsuńA dla mnie jest idealny! Kocham ten podkład serio.. i moja cera z nim też się kocha! Nie zapycha, nie podrażnia, ładnie się trzyma. Nakładam go na krem nawilżający po czym na strefę T dodaję puder ryżowy.
OdpowiedzUsuńOoo proszę! Tak jak piszą.. albo się go kocha albo nienawidzi :-D
Usuńja teraz testuję podkłady mineralne i poszukuję ideału :) też mam problem z zapychaniem, dlatego uważam bardzo przy wyborze podkładów
OdpowiedzUsuńZnalezienie dobrego podkładu to prawdziwa loteria. Ja również wciąż szukam dobrego.. ale to chyba jeszcze potrwa :-)
UsuńSzkoda, że tak słabo się sprawdził ;( Helthy Mix faktycznie jest chyba najpopularniejszym drogeryjnym podkłądem. Ale chyba masz słabego Rossmanna, jeśli tylko nie trwa promocja 49% to u mnie jasny kolor i tester jest na swoim miejscu :P
OdpowiedzUsuńMam tu co najmniej 5 Rossmannów (w miarę blisko) z czego jeden całkiem spory ale to niemal zawsze jest tak, że nie ma abo kolorów albo testerów. Naprawdę można szału dostać. A jak już sięgam po produkt który ma przerwane zabezpieczenia to dostaję zapaści. Przez to nie lubię chodzić do rossmanna.. chyba że po płatki hydrożelowe pod oczy ;-)
UsuńOooo kurde, to się rozczarowałam :/ Od pewnego czasu mam ochotę na HM, Air Mat oraz ten i tylko wahałam się po co sięgnąć nie mogąc się zdecydować, bo wszystkie zapowiadały się ciekawie. Teraz jednak pewnie będę wybierać spośród pozostałych dwóch. Choć z drugiej strony... należę do osób, które lubią się przekonywać na własnej skórze, a ewentualnie później żałować :D Jednak przyznam, ze mimo moich skłonności do wyprysków, to drogeryjne podkłady zwykle mi krzywdy nie robią, więc może i ten, chociaż w tej kwestii okazałby się nie krzywdzący :D Och, ale ten z Catrice...! <3 WIdziałam jego recenzje i wszystkie pozytywne i to nawet bardzo. Sama ma na niego ogromną ochotę :D Jejku, czy to już kolekcjonerstwo?? :o
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie kosmetykoholizm :-D Jeśli nie masz takich problemów z drogeryjnymi podkładami jak ja to ten też nie powinien Ci zaszkodzić, a co do robienia pomarańczy na twarzy to możliwe że jest to wyłącznie kwestia odcienia 52 Vanilla.
UsuńJa jestem coraz bliżej pozytywnego rozpatrzenia zakupu Catrice. Tym bardziej że niemal wszystko mi się końcy, a wyjątkowo nie mam ochoty na buszowanie po Sephorze.
Mnie także strasznie zapychają podkłady z Bourjois.
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie jestem jedyna ;-)
UsuńJa kupiłam ostatnio MaxFactor Face Finity All Day Flawless 3 w 1, ale kompletny niewypał :( Czytałam wiele pozytywnych recenzji na jego temat, a tu taka niespodzianka :( Muszę spróbować w takim razie Catrice...chyba, że jakieś inne pomysły? ;)
OdpowiedzUsuńCo do drogeryjnych podkładów wszelkie pomysły już dawno mi się skończyły. Nawet podkład Catrice jest tak rozchwytywany, że w naturach w moim mieście nie ma nawet próbników. W niedzielę pewnie będę w Sephorze i jak mi coś zaświeci to pewnie tam kupię jakiś podkład ;-)
UsuńOj to skoro tak piszesz to ja się raczej na niego nie skuszę. Mam spory problem ze świeceniem się skóry i nie lubię jak podkłady się ważą.
OdpowiedzUsuńJa mam ten sam problem, a tego podkładu zdecydowanie polecić nie mogę ;-)
UsuńMega wpis !!! Mam to samo, podpisuję się przy każdym zarzucie. Dosłownie każdym. A Catrice mnie korci, nawet chciałam kupić, ale dzień wcześniej ktoś porwał ostatnią buteleczkę, jednak bardzo pomocna Pani w Galerii Rumia, wyciągnęła dla mnie testery, więc przynajmniej wstępnie 020 będzie kolorem dla mnie :P
OdpowiedzUsuńWczoraj (bez portfela) poszłam do Natury sprawdzić czy w ogóle są te podkłady Catrice. Zaskoczenie zerowe.. pustki.. nawet próbników nie było :-D
UsuńNie mój temat, bo w podkłady ostatni raz bawiłem się jakoś na początku liceum. Widzę teraz po koleżankach, że czasem naprawdę trudno dobrać coś do swojego koloru twarzy i o ile nie posmaruje się też szyi czy uszu, to widać.
OdpowiedzUsuńA tyle dobrego o nim czytałam... Szkoda, ze działanie jest tak krótkotrwałe, kolorystycznie całkiem fajny.
OdpowiedzUsuńMam identyczne zdanie na temat tego podkładu. Coś okropnego. Po dwóch godzinach już go nie było na skórze.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że przeczytałam tą recenzję, bo jeszcze coś by mnie podkusiło na -49% w Rossmannie!
OdpowiedzUsuńP.S: Nominowałam Cię do Liebster Blog Award :))