grudnia 05, 2018

ULUBIEŃCY LISTOPADA 2018


W listopadzie skupiałam się na zużyciach.. i chyba dość mocno byłam na tym punkcie zafiksowana, bo miałam problem aby wybrać cokolwiek na listę ulubieńców. Wystarczył na szczęście rzut oka na to co mam aktualnie w użyciu i problem rozwiązał się samoistnie. Niewątpliwie moimi ulubieńcami są nowości, które do mnie trafiły w ramach (przed)urodzinowych paczek od moich kochanych dziewczyn.. byłam nawet zmuszona post podzielić na dwa, chociaż w obecnej perspektywie mogłam podzielić na trzy lub cztery, bo nikt nie był w stanie przez te posty przebrnąć od dechy do dechy. Dlaczego? O tym na  końcu.. najpierw ulubieńcy 😉


LILY OF THE DESERT - ALOE VERA GELLY
Ten żel aloesowy już jakiś czas temu pojawił się w ulubieńcach ale towarzyszył mi wyłącznie w pielęgnacji twarzy.. od jakiegoś czasu włączyłam go do pielęgnacji włosów, a w listopadzie miał swój debiut w pielęgnacji ciała. To właśnie w pielęgnacji ciała strasznie go polubiłam przez co za dzień.. dwa sięgnie dna 😭 Co takiego ciekawego robił? Sam w sobie niewiele ale w kolaboracji z..


BE.LOVED - WINTER DELIGHT
.. tym olejusiem śliwkowym był cudowny! Na brawa zasługuje w zasadzie to duo, czyli żel aloesowy i olej. Świeżo po kąpieli aplikowałam na skórę żel, a potem olej. Skóra cudownie mięciutka i pachnąca marcepanem! Olej śliwkowy ma bardzo dobrą przyswajalność i szybko się wchłania pozostawiając przyjemny, jedwabisty film, który nie ma nic wspólnego z uczuciem tłustości na skórze. Nie zapycha, nie obciąża skóry i może być stosowany na skórę bez rozcieńczenia. Tak też właśnie robię.. i jest to ostatnio mój ulubiony "balsam" do ciała.


RITUALS - ZESTAW HAPPY BUDDHA
Strasznie długo odkładałam przyjemność użytkowania tego zestawu. Nie są to produkty o naturalnych składach jednak to moje chciejstwo i przy okazji małe zdrada.. ale jak pięknie pachnąca! Happy Buddha jeszcze jakiś czas temu był najchętniej rozchwytywaną linią Rituals i.. niemal niedostępną w Polsce. Obecnie można ją dostać bez problemu ale jak tu nie docenić wysiłków Moni (Mama z różową torebką), która mi ten cudny zestaw sprezentowała w zeszłoroczne urodziny. Moje pomarańczowe skrzaty czekały na wyjątkową okazję.. wyjazd.. wakacje.. i nic. Dłużej czekać już nie miałam ochoty i w listopadzie dobrałam się do całej czwórki. W denku już była pianka, która najsłabiej wypada w tym zestawieniu z powodu małego mankamentu.. ale ogółem cały zestaw używa mi się cudownie! Co za aromat!


HYBRYDOWY PEDICURE
Być może to dziwne ale to mój pierwszy hybrydowy pedicure! Oczywiście robiony samodzielnie.. i ileż ja się wycierpiałam 😅 ile naschylałam.. i jak mnie kręgosłup bolał.. ale było warto. Lubię mieć kolor na swoich nogach.. i to najlepiej w klasycznej czerwieni ale zazwyczaj jeśli już to, był to tradycyjny lakier, który po maksymalnie dwóch dniach było trzeba ściągać lub poprawiać. Za to moja hybryda na stopach trzyma się perfekcyjnie od miesiąca! Paznokcie u stóp nie rosną mi z taką prędkością jak u rąk w związku z czym mogę się cieszyć pięknymi stopami naprawdę długo.
Na paznokciach oczywiście klasyczny Sexy Red z NeoNail.


Chyba nie tylko mnie przerosły posty z nowościami 😅, bo świczuszka zostaje ze mną 😛



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger