Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ebelin. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ebelin. Pokaż wszystkie posty

sierpnia 02, 2017

ZAKUPY LIPCA 2017

ZAKUPY LIPCA 2017

Niby się w zakupach ograniczam ale jakoś w miesięcznym podsumowaniu wciąż tego nie widać. Tyle szczęścia, że w rzeczywistości póki co zużywam więcej niż kupuję. To przekłada się pozytywnie za pomniejszanie kosmetycznych zapasów. I tymi miłymi słowami zakończę dygresję.. głębiej w ten temat wole nie wchodzić 😂


NOBLE HEALTH - MISIE NA ZDROWE WŁOSY 

Myślałam, że suplement na włosy w formie żelków to jakaś podpucha. Widziałam już te misie kilka razy na Instagremie ale stosowanie czegoś takiego wydawało mi się wręcz naiwne. Któregoś dnia jednak porównałam skład z moim niezawodnym Gelacetem i okazał się być może nawet lepszy. Dlaczego być może? Bo istotna może się tu okazać kwestia wchłanialności substancji przez organizm. Na głowie pojawiła mi się nowa plama i postanowiłam kupić misie, bo to świetna okazja do testów. Chodziłam.. pytałam.. patrzeli na mnie jak na wariatkę. W końcu misie znalazłam na stronie Rossmanna w promocyjnej cenie około 26 zł.. ale stacjonarnie nigdzie ich nie było. Zamówiłam ze strony Rossmanna z dostawą do drogerii nie ponosząc żadnych kosztów wysyłki. Super! Obecnie jestem w połowie opakowania 😜


URIAGE - WODA TERMALNA

Moja woda Serozinc już dobijała dna więc postanowiłam zaopatrzyć się w coś nowego. Woda Uriage ma tak szerokie grono fanek, że postanowiłam zaryzykować i kupiłam największą 300 ml pojemność. Nie do końca było to przemyślane,b o jednak tak duże opakowanie nie jest specjalnie wygodne w użytkowaniu ale już jest po bombkach. Z drugiej strony zapłaciłam w promocji jakieś 20 zł więc zdecydowanie korzystny zakup.


KORRES - SUNSCREEN BODY EMULSION RED GRAPE SPF 50

Jadąc na urlop musiałam zaopatrzyć się w produkt ochronny przed słońcem, a że marka Korres od dawna mnie kusi postawiłam właśnie na nią. Wybór padł na emulsję do ciała z wyciągiem z czerwonych winogron. Wybór podyktował mi częściowo mąż, bo chciał aby produkt nie pozostawiał na skórze tłustej warstwy, co w przypadku ochrony przeciwsłonecznej jest bardzo trudne do uzyskania. Urlop planowaliśmy spędzić aktywnie więc klejące się ubrania do skóry mogły być bardzo irytujące. Póki co zdradzę, że jako jedni z niewielu oszczędziliśmy sobie poparzeń słonecznych 😅


ROSSMANN - KOMSETYCZKA

Nie dość, że śliczna to do tego bardzo pojemna. Wpakowałam do niej całą kolorówkę na wyjazd wakacyjny. Do tego miałam to szczęście, że zwinęłam z Rossmanna ostatnią sztukę. Bardzo fajna.



GREEK PRODUCT - OLIVE OIL SOAP

Prezent z wakacyjnego wyjazdu szwagierki do Grecji. Sęk w tym, że mydeł w zasadzie nie używam. Kusi mnie zakup mydła ale takiego co pięknie pachnie i cieszy oczy.. a tu mam smutną zieloną bryłkę o zapachu oliwek, które lubię jeść i to najlepiej w pizzy. Ojj.. ciężko będzie mi to zużyć.


Będąc na wakacyjnym wyjeździe wstąpiliśmy z mężem na Słowację i przy okazji do drogerii DM. Nie miałam specjalnie sprecyzowanych zakupów. Markę Balea już częściowo poznałam i nie do końca wpisywała się w moje wymagania choć niskiej ceny oraz całkiem fajnych zapachów odmówić jej nie można. Mimo wszystko nie poczułam się porwana.


EBELIN - GĄBKA KONJAC Z WĘGLEM

 Jednak z całą pewnością na celowniku miałam gąbki Konjac z marki Ebelin. Jedną mam i spisuje się świetnie. Chciałam zaopatrzyć się w inne rodzaje ale zastałam niemal puste pułki. Ze przykrością odnalazłam ostatnią sztukę wersji z węglem, a jej koszt to niecałe 10 zł. Na stornie sklepu Drogeria Niemiecka gąbki Ebelin są w cenie 19,25 zł.


ALVERDE NATURKOSMETIIK - OLEJOWY PŁYN DO DEMAKIJAŻU WODOODPORNEGO

Zamiast kupować standardowe tusze ostatnio w moje ręce wpadają wodoodporne, a mój obecny płyn dwufazowy pomału się kończy. O marce Alverde czytałam sporo dobrych recenzji, a w oczy rzucił mi się właśnie ten płyn. Podejrzewam, że jeszcze w sierpniu pójdzie w ruch. Za olejek zapłaciłam niecałe 10 zł ale jest również dostępny w Drogerii Niemieckiej w cenie 20 zł. Skład identyczny jak na opakowaniu.


PURITY VISION - WODA RÓŻANA

Bardzo lubię wszelkie hydrolaty różane. Tu dodatkowo skusiło mnie szklane opakowanie, które później będę mogła wykorzystać. Niestety musi poczekać na swoją kolej ale na szczęście ma dość długi termin ważności. Woda kosztowała około 28 zł ale opakowanie zdecydowanie wynagradza wyższą cenę. Ponadto woda posiada Europejki Certyfikat Jakości.


LAVERA NATURKOSMETIK - MASKA PIELĘGNUJĄCA DO TWARZY Z BIO-RÓŻĄ, BIO-OLEJAMI Z AWOKADO I MAKADAMIA

Kolejna marka zaraz przy Alverde, którą chcę przetestować. Niestety moje zapasy pielęgnacyjne nie pozwoliły mi w temacie pielęgnacji twarzy poszaleć.. i jestem dumna, że się powstrzymałam, bo było w czym wybierać. Skusiłam się jedynie na maseczkę z różą, bo wydala mi się dość ciekawa. Dość spory wybór maseczek Lavera znajdziesz na stronie Apteka 24H. W dodatku są w bardzo zbliżonej cenie około 10 zł. 


CURAPROX - SZCZOTECZKI DO ZĘBÓW ULTRA SOFT 5460

Szczoteczki Curaprox kupuję od dawna i to w większych ilościach. Obecnie mam w zapasie jeszcze jedną albo dwie sztuki i dokupiłam kolejny zestaw, gdyż jest minimalnie bardziej opłacalny. Szczoteczek tych używa mój mąż i również sobie chwali, a także mój dentysta.


ECOHEART - TOOTHBRUSH EXTRA SOFT

Zaskoczyły mnie te szczoteczki do zębów. Są w pełni ekologiczne i poddają się recyklingowi łącznie ze szklanym opakowaniem i korkiem. Byłam ciekawa już dawno ekologicznych szczoteczek ale ciągle to przekładałam, a w zapasach wiecznie niezawodne Curaprox. Jeśli ekologiczne szczoteczki się sprawdzą to Curaprox może mieć problemy.


Kolejną przesyłkę dostałam od Mariki z bloga Porcelanowe Włosy. Marika planowała małą wycieczkę do Czech i m.in. odwiedzenie Lusha. Od jakiegoś czasu kusi na blogu tymi produktami, ale z ich dostępnością w Polsce jest dość kiepsko.. szczególnie jesli chodzi o maseczki. Poprosiłam Marike o małe.. lub wcale nie małe zakupy. I tak oto stałam się posiadaczką połowy produktów Lush.. druga połowa wszystkich widocznych tu maseczek powędrowała już Moniki z bloga Mama z różowa torebką.. a od 7 sierpnia w każdy poniedziałek będziesz mogła przeczytać podwójną recenzję o jednej z maseczek. Zatem przez 6 tygodni w każdy poniedziałek zapraszam zarówno tutaj na blog Kosmetyczny Fronesis jak i do Moniki z bloga Mama z różową torebką.



LUSH - AQUA MARINA 

To czyścik do twarzy o wyglądzie Sushi. Ma działanie łagodzące i uspokajające skórę ale jednocześnie bardzo dokładnie oczyszcza. Dość ciężko jest go dostać. O wiele częściej pojawia się np. na allegro czyścik Ultrabland stąd częściowo mój wybór.


LUSH - MASECZKA ROSY CHEEKS

Maseczka kojąca skórę, która powinna sprawdzić się na cerach wrażliwych czy naczynkowych. Ślicznie pachnie i ma delikatny różowy kolor. Nie jest specjalnie popularne ale recenzje na jej temat są bardzo obiecujące.


LUSH - MASECZKA CATASTROPHE COSMETIC

Wbrew pozorom katastrofy na twarzy nie spowoduje ale z małą katastrofą niby powinna sobie poradzić. Podstawa są jagody, które są źródłem antyoksydantów, minerałów i witamin.. i faktycznie te jagody w strukturze maseczki widać.


LUSH - MASECZKA DON'T LOOK AT ME

Idealna maseczka gdy chcemy wyglądać jak Smerfetka. Obłędnie błękitny i intensywny kolor. Zadaniem maseczki jest odświeżać, rozjaśniać i wyrównywać koloryt cery. jednak przy tym kolorze z całą pewnością również poprawiać humor.


LUSH - MASECZKA MASK OF MAGNAMINTY

Jedna z lepiej znanych maseczek Lush, której głównym zadaniem jest głębokie oczyszczenie skóry. Zawiera m.in. kaolin, bentonit, miód fasolkę i mięte pieprzową. To kultowa maseczka dla skóry zanieczyszczonej, którą z powiedzeniem można stosować nie tylko na twarz ale i na dekolt, ramiona czy plecy.


LUSH - MASECZKA LOVE LETTUCE

To maseczka zmiękczająco-oczyszczająca. Jej głównymi składnikami jest glinka Fuller's Earth oraz Kaolin działające oczyszczająco. Z glinkami ostatnio miałam trochę przykrych doświadczeń ale to jeszcze nie znaczy, że wyparłam się wszystkich. Ponadto w składzie znaleźć można olejek migdałowy, a także wodorosty.


LUSH - MASECZKA COSMETIC WARRIOR

Maseczka oczyszczająco - łagodząca. Dokładnie oczyszcza skórę ale także uspokaja, łagodzi wszelkie zaczerwienienia i wypryski. To co może przerazić ro zawartość czosnku w składzie. Osobiście czasnek w daniach lubię ale chyba pierwszy raz będę miała go na twarzy.


Dokończenie w jednym miesiącu, aż czterech szamponów musiało skutkować zakupem kolejnych. Zakupy zrobiłam w sklepie Zdrowe Kosmetyki, bo znalazłam tak zarówno markę Lavera jak i Bioturm, a zależało mi na obu tych markach.



LAVERA NATURKOSMETIK - NEUTRAL SZAMPON I ŻEL POD PRYSZNIC DLA ALERGIKÓW

Na szampon Lavera skusiła mnie recenzja u Anuli z bloga Naturalna zakupoholiczka. Co prawda recenzja dotyczyła szamponu do codziennego mycia Basic Sensitive ale wersja Neutral skusiła mnie minimalnie bardziej z uwagi na minimalistyczny skład. Jest to ponadto szampon dość uniwersalny i z pewnością zarówno ja jak i mąż wspólnie będziemy z niego korzystać.


LAVERA NATURKOSMETIK - SZAMPON INTENSYWNIE PIELĘGNUJĄCY DO WŁOSOW SUCHYCH I ZNISZCZONYCH Z WYCIĄGIEM Z BIO-RÓŻY I ROŚLINNYMI PROTEINAMI Z GROSZKU

Bardzo ciekawi mnie działanie Betainy w szamponach. Z badań wynika, że jej działanie nawilżające jest o wiele wyższe niż gliceryny. Lavera z bio-różą to szampon, który w składzie Betainę ma naprawdę wysoko bo, aż na trzecim miejscu w składzie. To był główny powód zakupu szamponu ale niezwykle miła niespodzianką jest to, że ślicznie pachnie.



BIOTURM - COFFEIN AKIV

Szampon z aktywną kofeiną obiecałam kupić mężowi, który w kwestii szamponów zupełnie poddał się moim wyborom. Szampon Bioturm to jeden z pierwszych wyborów ale przy tym dość ciekawy. W dodatku opakowanie mężowi bardzo odpowiada.. "bo takie męskie". Cóż.. nie da się ukryć, że różana Lavera zbyt męsko nie wygląda 😂 Szampon już jest w użyciu, a ja zamierzam od czasu do czasu mężowi szampon podkraść.


ZDROWE KOSMETYKI - PRÓBKI

Do zamówienia z szamponami dostałam całkiem sporą ilość próbek, co zawsze mnie cieszy. Są to m.in.
Biolaven - Krem do twarzy na dzień olej z pestek winogron & olejek lawendowy
Logona - Glanz Conditioner odżywka nadająca połysk z bio-olejem arganowym
Logona - Age Protection krem przeciwzmarszczkowy na dzień x2
Madera - Moon Flower Rose Beige fluid tonujący do twarzy
Sylveco - Odbudowujący szampon pszeniczno-owsiany
Sylveco - Balsam myjący do włosów z betuliną
Vianek - nawilżający krem pod oczy z ekstraktem z lnu
Vianek - wzmacniający krem do twarzy na dzień z ekstraktem z owoców borówki
Vianek - Łagodzący krem BB SPF 15 z ekstraktem z jeżówki

Coś wpadło w oko?
A może już coś przetestowałaś z moich nowości?

lipca 11, 2017

ULUBIEŃCY CZERWCA 2017

ULUBIEŃCY CZERWCA 2017

Póki co okres wakacyjny wcale mi się nie podoba. Maj był ciężki ale czerwiec wcale nie lżejszy. Zdecydowanie opuściłam się w komentowaniu na blogach i pojęcia nie mam jak to wszystko nadrobię. Na szczęście są jeszcze weekendy, a już niedługo wyczekiwany urlop. Więc koniec z marudzeniem i zapraszam na chwilę szczęścia w postaci ulubieńców.


NEOGEN -  REAL FRESH FROM BLUEBERRY ORAZ EBELIN - GĄBKA KONJAC
Wciąż nie wiem czy to tylko moja fascynacja samą formułą pianki czy jednak w tej konkretnej piane jest coś za co ją tak bardzo lubię. Brakuje mi tu doświadczenia aby to sprawiedliwie rozsądzić. To jednak nie zmienia faktu, że ją uwielbiam i to najlepiej w połączeniu z gąbką Konjac. To połączenie towarzyszy mi dwa razy dziennie. Wieczorem po demakijażu, aby pozbyć się resztek olejku Biolove oraz rano dla delikatnego oczyszczenia. Pianki i gąbki Konjac to duo które z pewnością będzie mi towarzyszyć tak długo, aż moje zamiłowanie minie albo wymyślą coś lepszego.


PURE SKIN FOOD - DWUFAZOWA PIELĘGNACJA DLA KAŻDEJ SKÓRY
Produkty Pure Skin Food wprowadziłam do pielęgnacji na samym początku czerwca i już po pierwszym użyciu na moje twarzy pojawiła się wysypka. Po wyleczeniu, wróciłam i zupełnie nic złego się już nie działo. Ciągle się zastanawiam co było przyczyną wysypki.. bo chyba jednak nie ten zestaw. W ulubieńcach pojawił się jako duet ale jednak więcej więzi mam z olejkim niż z tonikiem. Mimo to produktów używam zawsze w duecie. Olejek jest bardzo wydajny. Wystarcza trzy krople zaaplikowane na dłoń, roztarte w dłoniach i wciśnięte w skórę twarzy i szyi. Skóra jest odżywiona, nawilżona, zrównoważona. Żaden krem już nie jest mi potrzeby. Co więcej.. jeśli rano zaaplikuję niewielką ilość olejku mogę to bez większych szkód dla trwałości trzyma się mój makijaż.


BIO NATURE - OLEJEK KAMELIOWY
Ostatnio całkiem systematycznie idzie mi jego użytkowanie. Częściowo to sprawka serum Bionigree. Razy w tygodniu aplikuję serum na skórę głowy, a na połowę długości olejek kameliowy. Takie duo raz trzymam przez minimum 2 godziny innym razem przez całą noc. Z poprzednikiem olejku kameliowego (olejek awokado) moje włosy się nie polubiły przez co miałam mieszane uczucia czy olejowanie włosów cokolwiek mi da. Tak! Włosy są bardziej miękkie i gładsze. Jeśli na włosy nakładasz olejek to polecam sprawdzić.


MILANI - RÓŻ W ODCIENIU LUMINOSO
To pierwszy róż po który tak chętnie sięgam. W okresie jesienno-zimowym chowam go gdzieś w czeluściach szafek, bo jednak dla mnie ciepły odcień na polikach kłóci się z zimowym, chłodniejszym odcieniem skóry. Tu zdecydowanie pasują mi bardziej chłodne tony. Jednak im cieplej, a skóra nabiera złotego odcienia tym chętniej widzę go na moi licu. Róż daje śliczny efekt i bardzo naturalny. Można z nim przesadzić ale mi jeszcze się nie udało. Wystarczy nakładać go stopniowo dla uzyskania satysfakcjonującego efektu.

Link do recenzji: Milani - Baked Blush Luminoso


BRAUN - DEPILATOR
Mój stary przyjaciel / wróg. Umówmy się.. sama czynność jest koszmarna ale fakt cieszenia się gładką skórą dłużej niż przez 2 dni jest warta poświęcenia. Dodatkowo im częściej, tym jakoś łatwiej przychodzi się oswoić z cierpieniem ale też i późniejsze włoski odrastają wolniej, są słabsze, a czasem zupełnie zanikają. Wyraźnie widzę po sobie, że to już nie jest ta sama gęstwina co kiedyś! Po sezonie jesienno-zimowym przeprosiłam się z moim wieloletnim (ponad 10-letnim !) gratem-depilatorem. Jednak w moim przypadku jego użycie zawsze wymaga pewnego impulsu.. czyli najlepiej jak mnie ktoś bardzo mocno wkurzy. Wtedy idzie jak po maśle. Zatem nóżki gładziudkie.. i pełnia szczęścia.


KOLOR ZIELONY
Co jakiś czas włącza mi się faza na jakiś kolor. Chociaż z zielenią jakoś nigdy nie było  mi po drodze to w czerwcu totalnie popadłam w uwielbienie dla tego koloru! Wszystko to co na witrynach sklepów wpadało mi w oko było właśnie zielone. Czy to możliwe, żeby mózg płatał mi takiego figla? Jakby nie było czerwiec to zielony miesiąc!

Co skradło Ci serce w czerwcu?
Chętnie poczytam o Twoich ulubieńcach więc śmiało zostaw link ;-)


czerwca 01, 2017

ZAKUPY MAJA 2017

ZAKUPY MAJA 2017

No dobra.. będzie na bogato. Łap za jakąś kanapkę, bo na zakupach znowu zaszalałam. Cóż mogę napisać.. okazje były naprawdę fajne: produkty The Ordinary na które od dawna miałam ochotę, odwiedziny Słowackiej drogerii DM, promocja -50% na produkty Aubray Organics, obłędne masełko Ambrozja z Miodowej Mydlarni itd.. itd..

Nie spodziewałam się, że marka The Ordynary tak szybko wkroczy do sprzedaży na terytorium Polski. Przyglądam się jej z zaciekawieniem od dawna, a tu nagle BOOM! bez problemu można zamówić produkty i to niemal pełny asortyment. Chociaż szczególnie pilnych potrzeb nie miałam, to jednak wybrałam dwa ciekawe produkty które bez większych problemów mogę w każdej chwili wprowadzić do pielęgnacji.


THE ORDINARY - BUFFET
Od jakiegoś czasu poszukuję produkty peptydowego. Sęk w tym, że produkty z peptydami będą fajnie działać gdy w składzie będzie ich jak najwięcej. Nie chodzi tu o wysokość w składzie ale o wiele istotniejsza jest ich różnorodność. Tu wysoko w składzie mamy aż 6 kompleksów peptydowych w otoczeniu aminokwasów i kwasu hialuronowego. Cóż.. starzeję się.. do tego ostatnio notoryczne przemęczenie wcale nie ułatwia mi spoglądania w lustro. Jednak nie ma co marudzić tylko trzeba brać się do roboty! To serum powinno sprawdzić się bardzo fajnie przy pierwszych oznakach starzenia się skóry. Zobaczymy!


THE ORDINARY - CAFFEINE SOLUTION 5% + EGCG
Czyli serum pod oczy redukujące cienie i obrzęki z kofeiną i zieloną herbatą. Mam dość spory problem z kremami pod oczy, bo zdecydowana większość z nich migruje mi do oczu powodując podrażnienia. Ostatnio jednak mam całkiem udany związek z azjatyckim kremem pod oczy Sana. Mimo to formuła lekkiego serum bardzo mi się podoba, a obietnice mocnego nawilżenia i redukcji obrzęków strasznie ciekawi.


TAMI - OCZYSZCZAJĄCE PŁATKI DO TWARZY
Kupione podczas wyjazdu majowego. Rozwiązanie gotowych do użycia płatków kosmetycznych nasączonych płynem bardzo przypadło mi do gustu. Niestety już się kończą więc lada dzień pojawi się surowa ocena.


BIOPHA NATURE - WODA MICELARNA
Wciąż pamiętam o zakupie płynu micelarnego Bielendy, który tak często polecacie. Jednak wizyta na Słowacji i zaparkowanie pod drogerią DM zamroczyło mi częściowo umysł. Biopha Nature widziałam gdzieś u nas ale specjalnie opinii nie kojarzę. Z resztą wody micelarne schodzą mi dość szybko więc lada dzień będzie w użyciu.


BALEA - PIANKA OCZYSZCZAJĄCA
Słowackiego języka ani trochę nie pojmuję już nieco lepiej mam z niemieckim.. ale jeśli chodzi o słówka z działu kosmetycznego to leżę. Brak romingu, internetu, kontaktu.. wcale nie ułatwiło mi zakupów w DM, przez co skupiłam się na produktach które kojarzę. Bardzo przyjemny jak dotąd związek z pianką Neogen sprawił, że zapragnęłam poznać inne pianki. W planach miałam inną markę ale ze względu na to, że Balea u nas jest raczej niedostępna.. kupiłam. Zobaczymy czy było warto.


EBELIN - GABKA KONJACK
Jestem zaskoczona jak bardzo ostatnio polubiłam się z gąbkami Konjack. Moją dotychczasową mogłaś obejrzeć w denku.. zdecydowanie była na nią pora. W DM bardzo ucieszył mnie widok tych gąbek.. na tyle, że chciałam brać wszystkie! Na szczęście rozum czasem też ma coś do powiedzenia.. lepiej sprawdzić jedną i żałować, że się więcej nie kupiło, niż kupić 10 i bluzgać na każdą z osobna. 


BALEA - WODA W SPRAYU
O tej wodzie pisała Monika z bloga Mama z różową torebką. Utkwiło mi to na tyle w pamięci, że idąc do DM wiedziałam, że to będzie jeden z najważniejszych punktów moich zakupów. Skład to faktycznie woda i ciekły azot potrzebny do rozpylania produktu. Ciekawe czy spisze się lepiej od innych wód termalnych.


CURAPROX - ZESTAW 3 SZCZOTECZEK DO ZĘBÓW
Wiem, że się w tym temacie powtarzam.. ale zmian nie obiecuję. Bardzo lubię te szczoteczki i sięgam po nie regularnie od kilku lat. Zmieniam średnio co 3 miesiące i właśnie skończyły mi się moje zapasy. Miałam w planach zamówić, ale obecność tych szczoteczek w DM bardzo mnie zaskoczyła. W dodatku były w dobrej cenie więc nie mogłam wyjść bez nich.


BALEA - OLEJEK POD PRYSZNIC
Stojąc pod ścianą różnorodnych żeli pod prysznic wiedziałam, że to nie będzie do końca dobry wybór dla mnie. Żele na bazie silnych detergentów zwyczajnie wysuszają mi skórę. To nie tak, że zaraz mnie swędzi skóra czy odpadają suche płaty. Po prostu czuję i widzę, że wymaga większego nawilżenia. Dlatego ogromną półkę z żelami Balea ominęłam bez żalu ale olejek pod prysznic to coś innego. Takie konsystencje bardzo lubię.


BALEA - PIANKA POD PRYSZNIC FRESH &FRUITY
Zdecydowanie jestem fanką oryginalnych rozwiązań. To akurat z góry wydaje się bardzo mało wydajne ale chęć sprawdzenia chociaż jednej pianki do kąpieli wygrała. Pech chciał, że opakowanie mi spadło z półki i został uszkodzony cały mechanizm.. a ponieważ mnie to irytuje za każdym razem gdy spojrzę na piankę, to efekt będzie taki, że po zużyciu obecnych umilaczy kąpieli ta pianka wpośród całych zapasów awansowała na pierwsze miejsce w kolejce.


DERMACOL - 16 H LIP COLOUR
Marka Dermacol jest mi znana ale nie miałam pojęcia, że w ofercie mają pomadki. Ta to raczej pigment, który na ustach ma wytrzymać nawet 16 godzin. W DM skorzystałam z dostępnych próbek i sprawdziłam na dłoni kolory. Niestety najchętniej wzięłabym coś neutralnego, a większość była w intensywnych kolorach w których chodzę tylko od czasu do czasu. Poszłam zwiedzać sklep dalej. Idąc do kasy chciałam skorzystać z chusteczek i płynu aby zmyć pomadki z dłoni.. ani drgnęły! Wróciłam.. wybrałam jedną.. czegoś takiego dawno nie widziałam.


AUBREY ORGANICS - PURE ALOE VERA
Pisałam już o tym produkcie w poście: Aubrey Organics - Pure Aloe Vera. To mój ulubieniec, a już szczególnie w połączeniu ze skompresowanymi maseczkami bawełnianymi. Wspaniale koi i nawilża skórę. Jednak przy zakupach zrobiłam małe faux pas. Mój produkt zaczynał dobijać dna, a tak bardzo się z nim lubię, że nie wyobrażam sobie bez niego pielęgnacji. Nie znalazłam żadnej ceny promocyjnej więc kupiłam w regularnej, czyli 33,93 zł. Dwa dni później w sklepie biobeauty na markę Aubrey Organics pojawiła się promocja -50% więc zamówiłam kolejne opakowanie.. Grunt, że jest i mogę spać spokojnie.. ale na samym płynie aloesowym się nie skończyło.


AUBREY ORGANICS - MASECZKI NAWILŻAJĄCE CALMING & FIRMING
Miałam szczerą nadzieję na zakup pełnowymiarowego opakowania tej maski i to w promocyjnej cenie..niestety. Na szczęście próbki maseczek zawsze dodawane są do płynu aleosowego Pure Aloe Vera. Dzięki temu mam szansę ponownego testowania i sprawdzenia czy faktycznie maska jest warta zakupu. 


AUBREY ORGANICS - MASKA OWOCOWA Z KWASAMI AHA
Polowanie na maseczkę Calming & Firming się nie powiodło więc stwierdziłam, że warto sprawdzić czegoś innego. Najbardziej zaciekawiła mnie maseczka z kwasami AHA. Jest to oczyszczająca maska, która ma poprawiać strukturę skóry i delikatnie złuszczać. To może być ciekawa alternatywa dla oczyszczających glinek, które ostatnimi czasami podrażniały mi skórę.


AUBREY ORGANICS - MGIEŁKA NAWILŻAJĄCA Z WODY MINERALNEJ Z LODOWCA Z OLEJKIEM FRAGONIA
Mam jakieś zaćmienie, bo ani trochę nie pamiętam abym ten produkt rozpatrywała w swoich zakupach. Kliknęłam przypadkiem i nie zauważyłam przy potwierdzaniu? Grunt, że mimo tego niedopatrzenia sam produkt będę używać z czystą przyjemnością.. a już szczególnie latem. Planuję wsadzić go do lodówki aby naprawdę poczuć ten lodowiec na twarzy.  Mgiełka ma łagodzić i zmiękczać skórę, zapewniając jej nawilżenie do 8 godzin. Lato to dopiero będzie dla niego prawdziwe wyzwanie.


AUBREY ORGNICS - NORMALIZUJĄCY SZAMPON DO WŁOSÓW DLA AKTYWNYCH
Latem wychodzi ze mnie mała dziewczynka, która godzinami może siedzieć w wodzie. Pływanie, nurkowanie, stanie na rękach pod wodą i wszelkie wodne zabawy i wygłupy to cała ja. W dodatku jakieś pół roku temu w moim mieście został otwarty Aquapark, więc jak szalona mogę przez godzinę biegać na największą zjeżdżalnię. Niestety los pokarał mnie mężem który nie pływa.. od razu idzie na dno. Rodziną która nie pływa, rodziną męża która do wody wchodzi po kostki, znajomymi którzy wolą plackiem leżeć na plaży.. co ja takiego złego w życiu zrobiłam?! No co?!
Jednak od czasu do czasu siłą kogoś uda mi się wyciągną ale z uwagi na pogodę jest to ostatnio tylko Aquapark. Chlorowana woda już po pierwszym wyjściu z basenu dała moim włosom ostro popalić. Dlatego ratunku postanowiłam poszukać w szamponach. Ten wydaje się idealny! Wyrównuje pH, chroni przed wysuszeniem i łamliwością oraz w naturalny sposób usuwa chlor, związki mineralne i inne zanieczyszczenia. W dodatku zamówiłam pojemność 325 ml, ale za opóźnienia w przesyłce sklep biobeauty wysłał mi większe 473 ml opakowanie.



COSNATURE ORAZ GREEN PEOPLE - PRÓBKI
Sklep biobeauty do zamówienia obsypał  mnie dodatkowo próbkami, które w dodatku bardzo chętnie sprawdzę. Obie firmy mają bardzo ciekawy asortyment i od jakiegoś czasu mam je na oku. 


MOA - THE GREEN BALM
Balsam, który pojawił się na mojej noworocznej wish liście. Przy okazji pisania posta z 10 ciekawymi produktami do oczyszczania trafiłam na jego promocyjną cenę.Wszelkie produkty do demakijażu i oczyszczania uwielbiam i lubię mieć w nich wybór. Ten wciąż czeka.. nie wiem na co? Brak mi sensownego uzasadnienia.. ale czeka. Bo opakowanie śliczne? Bo właściwości tak wiele, że już sama nie wiem czy używać go do demakijażu czy jednak do pielęgnacji? Ot, rozterki kosmetycznej wariatki.


RODIAL I ALPHA-H - PRÓBKI
Przy składaniu zamówienia w sklepie Pell.pl na balsam MOA miałam możliwość wyboru próbek. O marce Rodial czytałam bardzo pozytywne recenzje ale na blogach o samej marce jest raczej cicho. W zasadzie nie dziwię się, bo to jednak marka luksusowa. Zakup kremu to średnio wydatek 350 zł, a w ofercie znajdą się i takie za 700 zł czy 3500 zł! Trzy pełnowymiarowe produkty z otrzymanych próbek kosztują nieco ponad po 300 zł każda. Za to ostatnia próbka pełnowymiarowego kremu warta jest 750 zł. Przy takich cenach spodziewam się, że same próbki powinny powalić na kolana.
Za to próbka Liquid Gold zapewne pójdzie jako dodatek do rozdania. Ten produkt znam dość dobrze i mam jedno pełnowymiarowe opakowanie w zapasach.



REALAC - LAKIER HYBRYDOWY W ODCIENIU 08
Taką sympatyczną niespodziankę zrobiła mi Monika z bloga Mama z różową torebką. Pierwszy raz o lakierach tej marki przeczytałam właśnie u Moniki. Bardzo jestem ciekawa, niestety mam chwilową przerwę od lakierów. Obawiam się uczulenia na hybrydy ale w grę wchodzą jeszcze inne produkty. W związku z czym przerwa to konieczność.. choć tak strasznie korci testowanie.


ZIAJA - MULTI MODELING ŻEL ROZGRZEWAJĄCY I CHŁODZĄCY
Monika nie miała czym wypchać przesyłki z lakierem.. więc wypchała je kosmetykami. Z marką Ziaja nie do końca się lubię. Ich produkty do twarzy wpływają na moją skórę dramatycznie ale z produktami do ciała nie miałam nic wspólnego. Swoją drogą chłodzące żele do ciała uwielbiam latem, a zimą te rozgrzewające. To idealny zestaw dla mnie tym bardziej, że mój chłodzący żel zaczyna dobijać dna.


BELL - MATOWE CIENIE W KREMIE 
Kolejne wypełnienie paczuchy z lakierem. W swoich zbiorach dorobiłam się trzech cieni ze słynnej serii Color Tatoo. Bell to dla mnie zupełna nowość i przyznaję, że nie wiedziałam o tym, że wypuścili własne kremowe cienie. Monika przesłała mi dwa bardzo klasyczne kolory czyli brąz oraz czerń, która idealnie powinna sprawdzić się także jako eyeliner.


BELLAPIERRE COSMETICS - CHEEK & LIP STAIN
Osobiście pierwszy raz spotykam się z takim produktem i to dzięki Monice.. ponownie! Jestem bardzo ciekawa jak sprawdzi się na policzkach w roli różu. Czy będzie się dogadywać z podkładem? Zapychać? Rozcierać? Czy sprawdzi się lepiej na ustach czy jednak policzkach? Z tego co udało mi się dowiedzieć, to produkt nie jest testowany na zwierzętach, odpowiedni dla wegan i wegetarian.. czyli skład powinien być całkiem przyjemny.


DUCPAY, APIS, LIERAC, MICHAEL KORS - PRÓBKI 
Kolejne wypełnienie paczki do lakieru. Naprawdę lubię próbki, bo zawsze coś powiedzą o produkcie, a w razie bubla nie muszę się z nimi męczyć. Zużyję każdą sztukę z przyjemnością.


MIODOWA MYDLARNIA - MASECZKI SŁODKI KOKOS I MIÓD Z KURKUMĄ
Niedobre pszczółki kusicielki. Jedno zamówienie zamieniło się w chciejstwo na cały asortyment. Z okazji Dnia Mamy mydlarnia zaoferowała całkiem przyjemny gratis do zakupów więc chociaż walczyłam to mąż nakazał.. kup, bo przez Ciebie zwariuję :-D Więc kupiłam pozostałe dwie maseczki z oferty.. teraz mam już komplet. 


MIODOWA MYDLARNIA - ZESTAW DO ROBIENIA MASECZEK
To nie było nic koniecznego, bo całkiem poprawnie radziłam sobie w niskiej szklance z pędzlem języczkowym do podkładu. Mimo to kupiony zestaw okazał się nieporównywalnie wygodniejszy. Teraz maseczki cieszą mnie jeszcze bardziej.


MIODOWA MYDLARNIA - MASŁO DO TWARZY I CIAŁA AMBROZJA
Obłędny i przepiękny zapach, który poznałam dzięki niewielkiej próbce. Myślałam, że mi przejdzie.. ale nie. Za każdym razem gdy otwierałam próbkę rozpływałam się. Próbkę wciąż mam i używam jedynie w małych ilościach w miejscach, gdzie nakłada się perfumy. Z masełka planuje korzystać okazjonalnie, bo jednak mam spore zapasy. Sprawdź koniecznie te masełka!


MIODOWA MYDLARNIA - BALSAM DO RĄK TRAWA CYTRYNOWA
Gratis do zamówienia przy kwocie minimum 70 zł. Po otwarciu i sprawdzeniu zapachu wszelkie wątpliwości się rozwiały. Przepiękny zapach trawy cytrynowej. Chwilowo balsam trafia do zapasów, a ja biorę się za zużywanie rozpoczętych kremów do rak.


CLEANIC - PŁATKI KOSMETYCZNE
Przejechałam się ostatnio na płatkach Cien. Niemal wcale nie chciały chłonąć mojego płyny dwufazowego do demakijażu oczu. Sądziłam, że to płyn jest beznadziejny ale była to wina płatków. Płyn zwyczajnie z nich spływał. Nigdy więcej do płatków Cien nie wrócę, za to pokusiłam się o dwupak moim starych sprawdzonych płatków Cleanic. Są droższe w porównaniu do innych ale za to bardzo chłonne i delikatne dla skóry.


ANNABELLS MINERALS - ZESTAW TESTERÓW
Jeśli jest możliwość sprawdzenia mini pojemności podkładów to nie widzę opcji aby z tego nie skorzystać. Skontaktowałam się ze sklepem z prośbą o pomoc w wyborze odpowiedniego odcienia. Do zalecanego koloru dobrałam jeszcze wersję jaśniejszą. Zdecydowałam się na testowanie wersji matowej, kryjącej i rozświetlające. Do tego próbki okazały się ogromnie wydajne wiec brak jakiegokolwiek podkładu szczególnie mi nie doskwiera.


100 % PURE - PRÓBKI PODKŁADÓW MINERALNYCH 2ND SKIN ORAZ SUPER FRUIT
Jestem pod ogromnym wrażeniem obsługi sklepu Planets for beauty. Z panią Ewą przez kilka dni wymieniałam maile, a nawet nie liczyłam, że dostanę jakąkolwiek odpowiedź. Chciałam przetestować płynne podkłady mineralne, bo tych drogeryjnych i Sephorowych mam już dość. Zapytałam kiedy będą dostępne próbki podkładów 100% Pure. W efekcie pani Ewie udało się wycisnąć/wyskrobać dla mnie jakieś resztki ale w takiej ilości, że pozwala mi to stwierdzić czy jakiś podkład chcę poznać bliżej czy też nie. Naprawdę bardzo miła i pomocna obsługa sklepu.. aż serce się cieszy!


100 % PURE - FRIUT PIGMENTED LIP GLAZE W ODCIENIU SULTY
Pomadka na bazie naturalnych pigmentów w dodatku podobno bardzo trwała i w ślicznym opakowaniu. Od dawna miałam chęć na te pomadki. Wybrałam odcień Sulty, który jest bardzo neutralny i świetnie sprawdzi się na co dzień. Jeszcze nie otwierałam opakowania.. ubzdurałam sobie, że najwyższa pora zacząć obecne pomadki zużywać. Inaczej skończę z setką produktów do ust, z czego połowa będzie przeterminowana i do wywalenia.


100% PURE - SZAMPON DBAJĄCY O ZDROWĄ SKÓRĘ GŁOWY ŁOPIAN & NEEM 
Bardzo mnie ten szampon zaciekawił. Większość szamponów po prostu myje, a ten ma dodatkowo właściwości dbające o skórę głowy. Jeśli próbki mnie zachwycą to możliwe, że kupię całe opakowanie!


LIQPHARM - SERUM LIQ CC Z 15% WITAMINĄ C W WERSJI RICH ORAZ LIQ Ce Z 15% WITAMINĄ E + 3 PRÓBKI POZOSTAŁYCH 
Firma LiqPharm odezwała się do mnie z chęcią podziękowania za recenzję produktów. Jak mogłam odmówić skoro tak świetnie się mi sprawdzają? Poprosiłam o serum z witaminą E, bo denko zbliża się nieubłaganie oraz serum z witaminą C w wersji bogatej, bo i tak chciałam je sprawdzić. Do tego mini próbki pozostałych produktów. Maj to zdecydowanie udany miesiąc.


GILLETTE - VENUS RIVIERA
Jedna z maszynek od razu poszła w ruch. Poprzednich tańszych wersji (różowe) pozbyłam się w wielką ulgą. Mocno podrażniały mi skórę, a te dzięki swojej wyjątkowej budowie są o wiele delikatniejsze dla mojej skóry. Mam ochotę na zakup mini wersji z wymiennymi nożykami ale najpierw przetestuję dobrze te.


NO NAME - PILOT DO ZDJĘĆ
Kolejny gadżet kupiony z myślą o blogu ale także podczas podróży. Proszenie kogoś o zrobienie zdjęcia jest męczące tym bardziej, że nie każdy się do tego nadaje. Dzięki pilotowi mam kontrolę nad tym kiedy robię zdjęcie więc jest szansa, że nie będę miała zamkniętych oczu.

Coś wpadło w oko?
Co ciekawego nabyłaś w maju?

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger