listopada 12, 2019

NAWILŻAJĄCY SZAMPON Z ORGANICZNYM ALOESEM MARKI JĀSÖN


To nie jest moje pierwsze spotkanie za marką Jasön. Dwa lata temu skusiłam się na zakup dość ciekawie zapowiadającego się żelu do mycia twarzy z witaminą C, czyli C Efects Super-C Cleanser. Długa przerwa od marki wcale nie oznacza, że strzeliłam focha. Zwyczajnie nie było nam po drodze. Ponowne spotkanie wynikło z braku jakichkolwiek zapasów w szamponach do włosów. W sklepie Iwos, z uwagi na spory wybór dobrych składowo produktów w tej kategorii, zrobiłam niewielkie zapasy na najbliższe miesiące, a wśród nich pojawiła się marka Jasön.


Mój wybór padł na wersję z aloesem. Działanie kojące, łagodzące i nawilżające aloesu jest powszechnie znane. Dodatkowo aloes w mojej pielęgnacji spisuje się wyśmienicie i bardzo chętnie po niego sięgam. Oprócz aloesu, skład szamponu jest bardzo bogaty. Znajdziemy tam wyciąg z kwiatów nagietka lekarskiego, ekstrakt z rumianku pospolitego, ekstrakt z lawendy, wyciąg ze spiruliny oraz kilka cytrusowych ekstraktów.

Od producenta:
Szampon do włosów suchych i bardzo suchych, bez blasku i elastyczności. Za pomocą składników aktywnych odbudowuje nawilżenie, nasyca włosy substancjami odżywczymi, dzięki czemu stają się bardziej elastyczne, odporne na uszkodzenia. 
Włosy stają się jedwabiście gładkie, wzmocnione i dociążone, końcówki nie kruszą się. Szampon bazuje na aloesie, dzięki czemu działa kojąco również na podrażnioną skórę głowy. Spirulina, nagietek czy witamina E mocno odżywiają włosy, nabłyszczają i wygładzają. Szampon bezpieczny do włosów koloryzowanych.


Marka Jasön pochodzi z USA i jak to w Stanach.. w formacie XXL. Opakowanie szamponu to aż 473ml.. czyli niemal pół litra szamponu!

Szampon ma bardzo przyjemny zapach. Wyraźnie czuć nuty cytrusów i lawendy ale wszystko jest stonowane i złagodzone obłoczkiem aloesu. Chociaż dla mnie aloes to zapach neutralny, a w zasadzie bezwonny to w przypadku szamponu Jasön mam wrażenie, że aloes ma swoją specyficzną woń, której nie jestem w stanie określić. W samym użytkowaniu jest niemal całkowicie bezwonny. Jednak zapach nie jest w przypadku szamponów moim priorytetem. Brak wyraźnych nut, nie stanowi dla mnie ujmy na honorze marki, chociaż to co czuję przykładając nos do opakowania niezwykle mi się podoba, więc mimo wszystko czuję bardzo subtelny zawód, że nie jest bardziej intensywny.

Konsystencja szamponu jest dość lejąca ale na szczęście nie całkowicie wodnista. Jasön należy do grona szamponów specyficznych, które najlepiej aplikować dwuetapowo. Pierwsze mycie to niewielka ilość szamponu rozprowadzona i w miarę możliwości spieniona. Następnie spłukanie.. a raczej jedynie dodanie niewielkiej ilości wody i ponowna aplikacji szamponu. Taki zabieg sprawia, że przy drugiej aplikacji szamponu tworzy się piana, dzięki której bez problemu umyjemy skórę głowy i włosy.


Szamponem Jasön dzielę się z mężem od początku września. Niemal od samego początku oboje jesteśmy z niego zadowoleni. Ładnie myje włosy i skórę głowy. Nie podrażnia, nie przesusza.. ale czy nawilża? Niestety nie jestem w stanie przypisać mu jakiś szczególnych właściwości pielęgnacyjnych. W swoim podstawowym działaniu spisuje się bardzo dobrze. Natomiast dla mnie najistotniejszą sprawą jest spokój mojej skóry głowy, która potrafi wyraźnie dać w kość jeśli jej coś nie odpowiada. 

Pod koniec października coś się jednak popsuło. Mąż jako pierwszy poprosił o włączenie jakiegoś innego szamponu, bo Jasön przestał mu odpowiadać. Zaczęłam się zastanawiać o co mu chodzi?! Taka, prośba męża oznacza, że szampon dokończyć będę musiała sama. Zaczęłam mu się bardziej przyglądać.. bo czy to możliwe, że mąż o wiele szybciej niż ja zdołał doszukać się wad? Jakim cudem? 

Faktycznie.. coś się popsuło. Szampon niby od samego początku bardzo dobrze oczyszczał ale zaczęłam odnosić wrażenie, że zaczął to robić jeszcze bardziej intensywnie. Moje włosy na długości zaczęły to źle znosić. Zawsze po myciu włosów nakładam na nie odżywkę lub maskę ale nawet po takim zabiegu zdarzało się, że zaczynałam mieć problemy z rozczesaniem włosów. Za to skóra głowy zaczęła się szybciej przetłuszczać, co w efekcie zaczęło mnie zmuszać niemal do codziennego mycia włosów, gdzie normą dla mnie jest mycie do drugi dzień.


Skład (INCI): Aloe Barbadensis Leaf Juice, Cocoamidopropyl Hydroxysultaine, Sodium Cocoyl Isethionate, Glycerin, Sodium Laurylglucosides Hydroxypropylsulfonate, Citrus Aurantifolia (Lime) Peel Oil, Calendula Officinalis (Calendula) Flower Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Citrus Grandis (Grapefruit) Fruit Extract, Equisetum Arvense Leaf Extract, Lavandula Angustifolia (Lavender) Flower/Leaf/Stem Extract, Spirulina Maxima Extract, Tocopherol, Alcohol, Babassu Oil Polyglyceryl-4 ester, Citric Acid, Linoleic Acid,  Linolenic Acid, Panthenol, Phenethyl Alcohol, Sodium Chloride, Terpineol, Triethyl Citrate, Benzyl Alcohol, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Linalool.

Jak to możliwe, że przez tak długi okres czasu oboje byliśmy z szamponu zadowoleni, a pod koniec opakowania zaczęły pojawiać się problemy. Zaczęłam podejrzewać, że jakieś detergenty lub silniejsze składniki opadły na dno opakowania.. stąd ta zmiana. Być może należało przed użyciem szamponu wymieszać jego zawartość? Tak na dobrą sprawę, takie czynności powinno się być może wykonywać ze wszystkimi produktami o bardziej płynnej formulacji?


Pomimo jakiś dziwnych zawirowań czasowych na szampon Jasön się nie obraziłam. Planuję powtórne podejście chociaż zapewne do innej wersji.. może z biotyną? Tym razem dla pewności szampon będę mieszać za każdym razem 😅



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger