Nowy Rok.. nowe plany.. nowe marzenia.. ale to także moment, gdy warto jeszcze na chwilkę się zatrzymać i spojrzeć wstecz zanim ruszymy pełną parą do przodu. Zatem dołączając po raz pierwszy do tradycji w blogosferze zapraszam na Ulubieńców.
Ulubieńców podzieliłam na 4 kategorie: makijaż, pielęgnacji twarzy, pielęgnacja ciała i włosów oraz lifestyle. Wszystkie posty powinny pojawić się na przestrzeni tygodnia lub dwóch. W pierwszej kolejności zapraszam na makijażowych ulubieńców roku 2016.
BEAUTY BLENDER
Niekwestionowany ulubieniec roku w dziedzinie makijażu. Miałam już inne tańsze wersje ale różnica między nimi, a Beauty Blenderem jest gigantyczna. W planach mam już kolejny jego zakup ale także planuję porównać go do gąbki Real Technics oraz Blend It. Jednak w roku 2016 Beauty Bledner bardzo pozytywnie wpłynął na jakość mojego makijażu, a także miał wpływ na kolejnego ulubieńca.
ESTEE LAUDER - DOUBLE WEAR
Z tym podkładem miałam różne przygody. Na początku byłam zachwycona, później go nienawidziłam, a w tym roku dzięki Beautyblenderowi pokochałam na nowo. Trwałość tego podkładu jest po prostu fantastyczna. Niestety ten konkretny kolor nie pasuje aktualnie do mojego odcienia skóry, przez co w planach mam zakup innej wersji kolorystycznej.
Link do recenzji: Estee Lauder - Double Wear.
MAKE UP FOR EVER - FULL COVER CAMOUDLAGE
To nie jest korektor.. to prawdziwy kamuflaż, który potrafi zakryć tatuaż. Sięgam po niego wyłącznie w nagłych potrzebach i ani razu mnie nie zawiódł. Rewelacyjnie kryje i świetnie stapia się z podkładem. Nie waży się, nie schodzi, nie blednie.. po prostu trwa aż do zmycia.
INGLOT - MAKEUP FIXER
Nie chodziłam w tym roku jakoś szczególnie często w makijażu. Jak już sięgałam częściej po kremy BB, które nie wymagały szczególnego przypudrowania. Jednak gdy już robiłam makijaż, który wymagał użycia pudru czy cięższego podkładu, to Makeup Fixer robił z makijażem coś pięknego. Świetnie stapiał ze sobą wszystkie warstwy, ściągał pudrowe wykończenie, którego nie znoszę oraz utrwala.
Link do recenzji: Inglot - MakeUp Fixer.
BANDI - MULTIAKTYWNY KOKTAJL
Produkt pielęgnacyjny ale nie znalazł się tutaj przypadkiem. Jest to moja ulubiona baza pod makijaż, która w dodatku ma bardzo fajne właściwości pielęgnacyjne. Uwielbiam również zapach tego koktajlu, konsystencję oraz to jak moja skóra go pije. Przed wykonaniem makijażu sięgam po koktajl intuicyjnie, ewentualnie dodaję minimalną ilość bazy Benefit do strefy T. Recenzja pojawi się niedługo.
MILANI - RÓŻ W ODCIENIU LUMINOSO
Hit sieci.. i również mój ulubieniec. To pierwszy róż, który pokochałam i sięgam po niego niemal przy każdym makijażu. Choć zimą lepiej wyglądałabym w nieco bardziej chłodnych odcieniach na polikach, to jednak róż lubię na tyle, że używam go nałogowo. Muszę się w końcu zaopatrzyć w coś innego, bo jak tak dalej pójdzie to po raz pierwszy zobaczę denko różu do policzków. Róż dostępny jest w sklepach internetowych i na ogół trzeba za niego zapłacić około 40 zł.
Link do recenzji: Milani - Baked Blush Luminoso.
GOSH - EYE SHADOW BASE WATERPROOF
Świetna baza, która towarzyszy mi przy każdym makijażu od kilku lat. Dobrze trzyma cienie i ładnie podbija kolor nawet tych mniej napigmentowanych. Już niedługo będę musiała wygrzebywać z niej resztki. Choć jest moim ulubieńcem, to po kilku latach w kółko kupowania tej samej bazy mam ochotę na małą zmianę.. choć powrotu do niej nie wykluczam. Jeśli nie przeszkadza Ci forma sztyftu to serdecznie polecam wypróbować. Jej koszt to około 35 zł, z łatwością znajdziesz ją w drogeriach internetowych czy w sieci drogerii Hebe.
Link do recenzji: Gosh - Eye Shadow Base Waterproof.
CAILYN - PURE LUST EXTREME MATTE TINT
Fenomenalne matowe pomadki! Chcę więcej.. ale po ostatniej promocji na stronie producenta, kolory które mnie najbardziej interesowały zostały wyprzedane w mgnieniu oka. To najbardziej trwałe pomadki z jakimi się spotkałam. Nawet ich konsystencja jest inna od wszystkich. Kosztują sporo bo 70 zł ale zdecydowanie ta seria jest warta tej ceny. Poza tym warto czekać na promocje.
Link do recenzji: Cailyn - Pure Lust Extreme Matte Tint.
NYX - MATTE LIPSTICK
Odcień Natural ma szczególne miejsce w moim sercu.. towarzyszył mi w trakcie ślubu. Pomadka jest bardzo trwała, choć nie ekstremalnie jak Cailyn. Jednak bardzo przyjemnie się ją nosi i ładnie schodzi z ust. Na stronie producenta kosztuje 32 zł. Zaopatrzyłam się w jeszcze dwa odcienie tych pomadek ale ta jest moim ulubieńcem.
Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku!
Znam tylko make up Rider z Inglota i lubię go, ale spyskiwacz mógłby być lepszy :)
OdpowiedzUsuń*fixer nie Rider :p
Usuńczasem atomizer też potrafi mnie zaskoczyć.. ale na ogół radzę sobie z nim dobrze ;-D
UsuńU mnie taki sam wpis tylko inna zawartość:) Beautyblender bardzo lubie:)
OdpowiedzUsuńjuż idę sprawdzić ;-) Beautyblender jest niezastąpiony.. choć swoje kosztuje :-(
UsuńAkurat z twoich ulubieńców nie testowałam jeszcze niczego :)
OdpowiedzUsuńw takim razie życzę aby w 2017 się to zmieniło ;-)
UsuńNowy szablon! Pięknie teraz wygląda blog, jestem zachwycona! Co do ulubieńców.. znam tylko gąbeczkę. :D Ale zainteresował mnie ten koktajl witaminowy z Bandi! Muszę wypróbować koniecznie!
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku!!
Ciesze się bardzo, że nowy szablon przypadł Ci do gustu.. jeszcze kilka dni muszę uzupełnić w nim braki ale wszystko jest na dobrej drodze :-)
UsuńKoktajl sprawdza się całkiem fajnie.. i uwielbiam jego zapach :-)
Myślałam, że niczego nie znam, ale niestety znalazł się jeden gagatek, który u mnie okazał się być nic nie robiącym bubelkiem... Chodzi o krem Bandi 35+, który i owszem, ekspresowo się wchłaniał, ale w ogóle nie nawilżał :P
OdpowiedzUsuńOjj.. szkoda. Ja nie mam większych problemów z nawilżeniem skóry.. jeśli już to tylko sporadycznie ale wówczas sięgam po hydraluron ;-)
UsuńNic z tego nie znam ;) Moimi ulubieńcami było Pixie ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem, że chodzi o kosmetyki naturalne do makijażu? Bo są jeszcze kosmetyki sióstr PixyWoo np tonik Pixi Glow :-)
UsuńLody mi mało nie spadły z łyżki !!! Nie chwaliłaś się, a tu koktajl z Bandi w ulubieńcach? Czekam na pełną recenzję :P
OdpowiedzUsuńLody?! A czy Ty czasem chora nie byłaś prawie przez cały grudzień! Ja Ci dam lody!
UsuńWidziałam i słyszałam o tych produktach, ale nie miałam okazji ich testować ;/
OdpowiedzUsuńMoże w 2017 coś się uda przetestować ;-)
UsuńOj kusił mnie w tamtym roku podkład Double Wear.
OdpowiedzUsuńMnie kusi i w tym roku ;-)
Usuńja dopiero zapoznaję sie z Beuaty Blenderem, ale na razie oczywiście zachwyca :) niemniej gąbki RT i Blend it! też lubię :)
OdpowiedzUsuńja mam straszną ochotę przetestować RT oraz Blend it :-) i porównać je do Beauty Blendera
Usuńchyba nic nie znam z Twoich ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńmoże w nowym roku coś wpadnie do Ciebie z moich ulubieńców ;-)
UsuńParę kosmetyków kojarzę jednak żadnego nie miałam .
OdpowiedzUsuńcieszę się, że przynajmniej nie są zupełnie obce ;-)
UsuńŚwietni ulubieńcy ;)
OdpowiedzUsuńdziękuje :-*
UsuńWiększość kojarzę. Ten korektor z MUFE jest na mojej wishliście razem z Double Wearem :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że Twoja wish lista się spełni :-*
UsuńBeautyblender to mój ulubieniec numer 1 :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią dodaję Cię do obserwowanych Kochana i zapraszam do mnie! ♥
Miłego wieczoru! ❤️
monikaozdoba.blogspot.com
niby zwykła gąbka, a tyle radości daje :-) z przyjemnością do Ciebie zajrzę ;-)
UsuńSporo interesujących perełek tu dostrzegam, w tym także kilka które mocno mnie ciekawią i chodzą mi po głowie od pewnego czasu.
OdpowiedzUsuńO korektorze Full cover słyszałam już mnóstwo dobrego i kusi mnie by go wypróbować, głównie za sprawą Maxineczki, która wychwala go pod niebiosa ;) Sama nie mam jakiś mega cieni pod oczami, ale czasami, gdy wykonuję makijaż wyjściowy, sporo cięższy i intensywniejszy niż ten na co dzień, to mam wrażenie, że moje korektory rady nie dają i przydałaby się dodatkowa artyleria do zadań specjalnych.
Podkład Double Wear to już klasyk, ale sama go nie stosowałam i przyznaję, ze jakoś mnie do niego nie ciągnie tak, by śnił mi się po nocach ;D Z tych mocniej kryjących i trwałych podkładów już bardziej kusi mnie UD All Nighter, czy Marc Jacobs Remercable.
DO tej pory unikałam wysokopółkowych kosmetyków wyznając zasadę, ze wśród tańszych kosmetyków można znaleźć równie dobre produkty, jeśli tylko się dobrze poszuka. Ostatnio jednak coraz więcej droższych produktów chodzi mi po głowie i to tak dość upierdliwie, ze chyba na 2017 rok wyznaczę sobie kilka perełek, które muszę koniecznie w końcu wypróbować :D