Moje grudniowe potrzeby zakupowe były bliskie zeru. Po przesyłkach przed urodzinowych od moich kochanych dziewczyn nawet nie czuję najmniejszej potrzeby aby gdzieś zajrzeć.. czegoś poszukać.. sprawdzić promocje.. nowości. Dosłownie nic mnie nie rusza. Dokładnie tak, jakby zaraz po świątecznym obżarstwie, ktoś zapytał czy chcę dokładkę 😂
Jakby tego wszystkiego było mi mało, to w pierwszej połowie grudnia uczestniczyłam w Mikołajkowym Spotkaniu Blogerek w Chełmie, więc nowościami kosmetycznymi zostałam zasypana niemal z każdej strony. Co nie znaczy, że nic nowego nie przybyło..
Jedyne zakupy jakie zrobiłam były w sklepie Plantuli. Akurat na cały asortyment była przyjemna zniżka 20% (uwaga.. wciąż aktualna!) i chociaż kusiło wiele rzeczy to ograniczyłam się do tego co faktycznie potrzebowałam, czyli..
NESTED - BAMBUSOWE SZCZOTECZKI DO ZĘBÓW
Szczoteczek do zębów 😅 Szczoteczki staram się wymieniać systematycznie co trzy miesiące, z uwagi na to, że mam dużą podatność na afty. Czasem wystarczy niezbyt dokładnie umyty owoc i.. gotowe. Tym bardziej pilnuję higieny szczoteczek do zębów. Przez dość długi czas wiernie towarzyszyły mi szczoteczki Curaprox, ale ostatnio postanowiłam poszukać czegoś w wersji przyjaznej środowisku. Jedna jest dla męża.. druga dla mnie.
Szczoteczki Nested znajdziesz w sklepie Plantuli, są również wersje dla dzieci oraz szczotki do ciała czy twarzy
YOGI TEA - ZESTAW HERBAT: FINEST SELECTION ORAZ WELLNESS COLLECTION
Herbatami Yogi "zaraziła" mnie Marika z bloga Le Bleuet. To moje herbaciane guru. Marika ma zdolność do wyszukiwania niezwykłych herbat.. kosmetyków.. i oczywiście do tworzenia własnych receptur skąd narodziła się marka Willow Organics. Jeśli chodzi o herbaty, to zazwyczaj stronię od wersji w woreczkach, bo z czasem zaczynam wyczuwać posmak papieru. W przypadku Yogi Tea rzeczywiście mogę potwierdzić ich wyjątkowość. Są przede wszystkim niesamowicie aromatyczne i jedna saszetka wystarczy mi na minimum dwie aromatyczne herbaty. Ponieważ nie do końca byłam w stanie się zdecydować na jakąś konkretną odmianę czy smak postawiłam na dwa zestawy: Finest Selection oraz Wellness Collection.
W końcu mój pojemnik na herbaty w saszetkach doczekał się godnego wypełnienia 😍 a niemal przez rok stał pusty!
Bardzo fajny wybór herbat Yogi Tea znajdziesz w sklepie Plantuli
W grudniu dotarły do mnie piękne życzenia urodzinowe od Gosi Krytyk Kosmetyczny wraz z cudownym załącznikiem.
VIANEK - ENZYMATYCZNY ŻEL MYJĄCY DO TWARZY
Zawiesiłam się na żelu Avalon ale nie przewidziałam tego, że tak dużo osób weźmie do siebie te polecenia. W efekcie sama mam czasem problem z jego dostaniem 😅 W prawdzie zmiany nie planowałam ale ostatnio coraz więcej bardzo fajnych opinii czytam o enzymatycznym żelu Vianka. To co dla mnie stanowi podstawę do wzięcia pod uwagę tego żelu to brak w składzie Cocamidopropyl Betainy, której moja skóra twarzy niespecjalnie toleruje.. i tu tego składnika nie ma! Pamiętam jak bardzo Gosia zachwalała ten żel.. potem Monika z bloga Mama z różową torebką. Żel został wpisany na wish listę.. ale Gosia mnie ubiegła!
RESIBO - ŚCIERECZKA Z MIKROWŁÓKNA
Olejek Resibo wspominam dość dobrze. Pokusiłam się nawet o drugie opakowanie ale czy gust mi się nie zmienił i wciąż byłabym z niego równie zadowolona, tego nie wiem. Natomiast starą wersję ściereczki wspominam dość przeciętnie. Jedyne czego w niej nie lubiłam to wielkość. Dla mnie była stanowczo za mała, a przez to niezbyt poręczna. Nie wiedziałam, że coś w tej kwestii się zmieniło ale jestem mile zaskoczona. Ściereczka jest większa, a dodatkowo można ją wygodnie zawiesić. Lubię różnego typu ściereczki, które systematycznie zużywam przy oczyszczania twarzy więc to jest również idealnie trafiony prezent.
ILCSI - PEELING PIANKOWY AHA
Pojęcia nie mam jak tego Gosia dokonała. W sklepie Ilcsi ten produkt nie jest dostępny w zwykłej sprzedaży. Ostatnio marka dość mocno zawęziła swój asortyment w sprzedaży dla zwykłych konsumentów.. więc oczy jak 5 zł i niemal słyszałam w głowie pieśni anielskie 😱 😍 Marka Ilcsi od dawna była na mojej liście marzeń. Kremy, maseczki, peelingi.. wszystko chętnie bym przytuliła w każdej ilości!
ILCSI - KREM PIANKOWY WIŚNIOWY Z TARNINĄ
Nawet nie wiem co napisać, bo jestem pod ogromnym wrażeniem.. w końcu to kolejny produkt Ilcsi! Kremy piankowe od dawna mi się marzyły. Wersja z wiśnią i tarniną wydaje się być idealna dla potrzeb mojej skóry, która mimo, że jest mieszana to domaga się konkretnego nawilżenia i regeneracji. Nie mogę się doczekać tego spotkania.. i stanowczo nie potrwa to długo.
YOPE - NATURALNA ODŻYWKA DO WŁOSÓW ŚWIEŻA TRAWA
Oto dowód na to, że warto uważać co się pisze. Gdzieś raz wspomniałam, że jedyną dla mnie odżywką godną uwagi z nowego asortymentu Yope jest wersja ze świeżą trawą.. i wciąż tak twierdzę. Chodzi oczywiście o skład, w którym na drugim miejscu występuje aloes. Chociaż z marką Yope mam raczej pod górę, a zapach trawy moim wymarzonym nie jest to wciąż uważam, że to może być ciekawe doświadczenie. Wbrew pozorom i pewnej niechęci cieszę się, że będę miała okazję ją wypróbować.. i lepiej niech mnie nie zawiedzie, bo inaczej będzie to ostatnio spotkanie z Yope.
Zestaw próbek od Gosi już zdążył przynieść chciejstwo. Mowa o żelu/serum różanym marki Aromatica. Chwilowo nie mam silnej potrzeby zakupu, bo w zapasach mam jeden duży żel aloesowy oraz ze 4 produkty na bazie kwasu hialuronowego.. a może tak tylko gadam, bo jestem rozczarowana, że został wyprzedany i nie mam jak kupić 😭 Lubię żel aloesowy.. i bardzo fajnie sprawdzają się u mnie kosmetyki na bazie róż.. a to przecież 2 w 1! Póki co udaję, że jestem obojętna, wpisuję na listę chciejstw i czekam cierpliwie na fajną promocję. Do mojego nowego chciejstwa dołączona była próbka kremu pod oczy Sylveco oraz dwie próbki kremów do twarzy Bema. Akurat ostatnio markę Bema poznaję (póki co tylko w formie próbek) i wrażenia mam bardzo dobre.
Świąteczne życzenia wraz z pysznościami trafiły do mnie od kochanej Żan. Żan dba o moje zdrowie lepiej niż mój mąż 😅 Niestety nie wszystko przetrwało do tego momentu, chociaż okrutnie starałam się, aby chęć otworzenia czegokolwiek zastąpić otwarciem czegokolwiek innego.
Gdzieś tu powinien pojawić się słoiczek "gruszki z rozmarynem, sokiem i skórką z cytryny".. ale to tak brzmi i tak soczyście wyglądało, że pochłonęłam cały w ciągu dwóch dni! Niesamowicie pyszna gruszka! Nalewka malinowa z rumem musiała niestety poczekać, bo alkohol (nawet w niewielkiej ilości) plus leki to niezbyt mądre połączenie. Później przyjechał mąż więc mój skarb skrzętnie chowam.. no proste, że nie podzielę się ! Słoiczek ostrych papryczek oraz słodki sos chili jest naszym hitem w dodatkach na pizzę.. oczywiście w wersji oszczędnej, bo piekielnie dobre i ostre.
VASCO - LAKIERY HYBRYDOWE
Niesamowitą niespodziankę zrobiła mi firma Vasco oferując współpracę. Lakiery hybrydowe towarzyszą mi niemal cały czas, ale na blogu stanowczo za rzadko o nich piszę więc moje zaskoczenie było tym bardziej większe. Do testów otrzymałam bazę wraz z topem oraz do wyboru dowolne kolory lakierów. Poprosiłam o nową linię z kolekcji Wonderland, która zrobiła na mnie niezwykłe wrażenie. Kolory pięknie się ze sobą komponują i dają mnóstwo możliwości. O lakierach i pierwszych wrażeniach pisałam w poście:
Od pierwszego malowania minęły już dwa tygodnie i poza widocznym odrostem jedyny ubytek jaki zaobserwowałam jest na środkowym palcu.. a to w wyniku dość konkretnego uderzenia. Nie spodziewałam się, że lakiery Vasco pokonają moją ulubioną markę! Na chwilę obecną jestem pod ogromnym wrażeniem ale przed wydaniem konkretnej opinii pojawią się kolejne posty, a wśród nich porównawcze co do jakości i trwałości. Niesamowicie jestem podekscytowana!
BODY BOOM - PEELING IMBIR Z POMARAŃCZĄ
Tuż przed świętami niespodziankę zrobiła mi marka Body Boom. Ich kawowe peelingi uwielbiam! Lubię w nich niemal wszystko.. łącznie z oryginalnymi aromatami i niedorzeczną wydajnością. Wersje limitowane czy typowo świąteczne zawsze mnie kuszą, ale przez pryzmat posiadanych zapasów i świadomość, że takie duże opakowanie peelingu to towarzystwo na niemal pół roku.. odpuszczałam. Wersja z imbirem zapewne poczeka do jesieni.. ale ogromnie mi miło, że ktoś tam z BodyBoom o mnie pomyślał.
PLANETA P CERAMIKA
Na koniec moja kochana ceramika, czyli Planeta P Ceramika. Plany zakupowe mam zawsze ogromne, ale tym razem poprosiłam Paulinę zaledwie o czarny podłużny talerz. Jakie ogromne było moje zaskoczenie, kiedy w paczce znalazłam wymarzoną dużą miseczkę do rozrabiania maseczek algowych, które siłą rzeczy wymagają więcej przestrzeni niż wszystkie inne oraz prześliczne zawieszki, które dumnie zdobią moją świąteczną wystawkę.. a do tego wszystkiego świąteczne życzenia!
Nieustannie jestem pełna podziwu dla pracy Pauliny. Już dawno przestała mnie kusić typowo sklepowa ceramika, bo jest zbyt idealna.. zbyt nijaka.. zbyt powszechna.. i taka bez serca. Tu nie ma opcji na to aby chociaż jeden talerzyk czy miseczka były kopią drugiej.. każdy jest inny i wyjątkowy.
Jeżeli kochasz ceramikę to serdecznie polecam odwiedzić Paulinę i zaobserwować konto na Instagramie: Planeta P Ceramika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz