stycznia 17, 2019

PONY HÜTCHEN - BIO CREAMEDEODORANT ROCK-A-HULA. NATURALNY DEZODORANT W KREMIE, KTÓRY W PEŁNI SPEŁNIA MOJE OCZEKIWANIA


Proces pocenia jest tak samo naturalny jak oddychanie. Gorzej gdy nasz oddech potrafi zwalić z nóg, a zapach potu wyludnić małe miasteczko. Na problem potu zawsze staram się patrzeć dwojako. Z jednej strony wzmożone pocenie może być przyczyną choroby z czym jak najbardziej warto walczyć z drugiej strony może być wywołane poprzez stres, wzmożony wysiłek, temperaturę itp. O ile sam proces pocenia nigdy nie powinien być powodem naszego wstydu, to nieprzyjemny zapach który najczęściej (ale nie zawsze!) wynika z dobrze wykonanej pracy bakterii potrafi zepsuć humor.

Kiedyś za wszelką cenę zależało mi na tym aby zatrzymać proces pocenia. Zaczęłam sięgać po antyperspiranty, a z czasem po silniejsze blokery czyli produkty na tyle silne, że mogłam je stosować raz na tydzień. Zdałam sobie jednak sprawę, że działam przeciwko własnemu organizmowi. Blokuję mu naturalną drogę wydalania toksyn, a co za tym idzie szkodzę sama sobie.


Przez jakiś czas szukałam odpowiednich dla siebie dezodorantów, które zamiast działania blokującego wydzielanie potu będą walczyć z bakteriami odpowiedzialnymi za przykry zapach. Zaczęłam szukać wśród naturalnych dezodorantów ale po kilku nieudanych spotkaniach zaczęłam tracić wiarę. W końcu na mojej drodze stanęła marka Pony Hutchen.

Od producenta:
Dezodorant w kremie Pony Hütchen to skuteczna ochrona i jednocześnie delikatna pielęgnacja skóry. Dzięki swej lekkiej konsystencji dezodorant wchłania się bardzo szybko i nie pozostawia ani białych śladów na ubraniu, ani tłustego filmu, jak również nieprzyjemnego uczucia lepkości. Nasze dezodoranty nie zawierają szkodliwych soli aluminium, ani żadnych chemicznych środków konserwujących, a dzięki zastosowaniu najwyższej jakości maseł i olejów roślinnych z biologicznie czystych upraw są niezwykle skuteczne i bardzo wydajne - odrobina kremu zapewnia świeżość przez cały dzień, a słoiczek wystarcza na około pół roku.

Zastosowanie:
Nabierz odrobinę kremu palcem lub szpatułką, rozprowadź na suche pachy i dobrze wmasuj. Skóra nie musi być wilgotna, nasze dezodoranty przeprowadzają się idealnie na suchej skórze. W pierwszych dniach stosowania u osób, które nie są przyzwyczajone do tego typu dezodorantów, może zaistnieć potrzeba powtórnej aplikacji w celu zwiększenia skuteczności- należy dać skórze i gruczołów potowym czas na przyzwyczajenie się do nowej formy pielęgnacji.


Mój pierwszy dezodorant Pony Hutchen trafił do mnie ze sklepu Bioana. Pierwotnie zdecydowałam się na próbki zapachów, gdyż nie wiedziałam na co się piszę. Chociaż jednym z najpopularniejszych zapachów jest wersja a perfect match(a) (mieszanka zielonej herbaty z cytrusami i piżmem), to sama postawiłam na wersję rock-a-hula, która stanowi mieszankę zielonej herbaty, bergamotki i granatu. Ciepły, świeży, a zarazem radosny zapach naprawdę mnie oczarował ale w przypadku dezodorantów Pony Hutchen nie ma złych zapachów. Tu każda wersja jest wyraźnie inna ale każda z nich pachnie pięknie. Obecnie bez większego problemu jestem w stanie zamawiać produkty Pony Hutchen w ciemno, bo wiem, że kompozycje zapachowe nigdy mnie nie rozczarują. Zapach Rock-a-hula nie jest na tyle intensywny aby mógł zastąpić lub zepsuć zapach perfum. Jakiś czas po aplikacji jest wyczuwalny ale tylko w obrębie miejsca aplikacji. Dla mnie stanowi to przede wszystkim przyjemność z użytkowania dezodorantu, który w ciągu dnia jest całkowicie neutralny.


Słodkie opakowanie z różową wstążeczką cieszy oczy, a pojemność 50 ml wskazywała na to, że za miesiąc będę zmuszona szukać czegoś nowego. Nic z tych rzeczy. Dezodorant towarzyszył mi w okresie letnim, jesienią i właśnie zaczyna dobijać dna. Niby niepozorne, niewielkie opakowanie, a uparcie dotrzymuje mi kroku ósmy miesiąc. Zmieniające się warunki atmosferyczne, wysiłek, stres.. dezodorant nie miał ze mną lekko, ale największym wyzwaniem jakie mu postawiłam była siłownia. 
 
Początkowo sądziłam, że ten rodzaj aplikacji będzie stanowić dla mnie psychologiczny zgryz. Przyzwyczajenie do tradycyjnych kulek, sztyftów czy sprayu sprawiało, że nagłe przestawienie się na aplikację palcami było.. dziwne. Psychiczne przełamanie się przyszło bardzo szybko. Konsystencja, zapach, rozprowadzanie wszystko działało na korzyść i stało się czymś normalnym. Ponieważ szybko zauważyłam, że dezodorant wystarczy mi na znacznie dłużej niż zakładałam początkowo wprowadziłam do aplikacji szpatułkę. Szpatułką nabieram niewielką ilość dezodorantu, następnie rozprowadzam w palcach i aplikuję na skórę. Dzięki temu mam świadomość, że do opakowania nie wprowadzam niczego niepożądanego.


Konsystencja dezodorantu.. hmm.. tu jest pewien zgrzyt. W okresie chłodniejszym dezodorant ma stałą konsystencję. Jest ona jednak miękka i nie stanowi najmniejszego problemu przy nabieraniu i aplikacji. Za to w okresie letnim zamienia się w ciekłą. Dezodorant nie rozwarstwia się ale przy utrzymujących się przez dłuższy czas wysokich temperaturach zaczęłam zauważać, że na wierzchu jednak gromadzi się olejowa powłoczka. To wciąż nie stanowi jakiegoś szczególnego problemu w użytkowaniu czy aplikacji szczególnie gdy posługuję się aplikatorem. Dezodorant wciąż zachowywał swoje właściwości ochronne ale jest to pewne odstępstwo, które sprawia, że za zaletę uznać tego nie mogę.

Na szczęście producent był świadom tej wady i obecnie w sklepie Bioana dezodorant występuję już tylko w nowej ulepszonej formule. To świetna wiadomość i z całą pewnością będę chciała ją przetestować.. ale i tu jest "ale". Przy okazji zmiany formuły zmieniło się opakowanie. Być może jest bardziej wygodne ale to już nie ten sam słodki i dziewczęcy urok "starych" opakowań. Mając jednak do wyboru lepszą formułę lub słodkie opakowanie, istotniejsza wydaje się pierwsza opcja.




Jednym z największych problemów jakie napotkałam przy zmianie dezodorantów tradycyjnych na kremowe to ilość aplikowanego produktu. Tu sama muszę zdecydować ile nakładam i wbrew pozorom im więcej wcale nie oznacza, że dezodorant będzie chronił lepiej. Warto w tym przypadku zacząć od małych porcji, które mogą okazać się już za pierwszym razem całkowicie wystarczające. Dezodorant w niewielkiej warstwie skutecznie chroni przez przykrym zapachem, a przy okazji nie podrażnia skóry, ani nie pozostawia białych czy tłustych plam. Jeżeli warstwa aplikowanego produktu będzie zbyt duża.. może się to zmienić. W składzie dezodorantu występuje soda oczyszczona, która aplikowana w zbyt dużej ilości i często może przyczynić się do podrażnień skóry. Mi to się nigdy nie zdarzyło.. nie w przypadku dezodorantu Pony Hutchen. Mimo wszystko pewną dozę racjonalnego użytkowania warto zachować.

Skład (INCI): Solanum Tuberosum Starch, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Sodium Bicarbonate, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Brassica Campestris Seed Oil, Macadamia Termifolia Seed Oil, Zinc Oxide, Kaolin, Parfum, Limonene.

  • Solanum Tuberosum Starch (skrobia ziemniaczana) - wygładza i pielęgnuje, absorbuje nadmiar sebum, ściąga i oczyszcza pory
  • Cocos Nucifera (Coconut) Oil (olej kokosowy) - tworzy na powierzchni skóry silnie natłuszczającą, nabłyszczającą, zmiękczającą i odżywczą powłokę, która chroni skórę i włosy. Przynosi ulgę ściągniętej i wysuszonej skórze. Nadaje połysk i zmiękcza włosy. Ma również właściwości przeciwpróchnicze i wybielające zęby. Silnie komedogenny, nie zalecany do skóry tłustej, trądzikowej, skłonnej do wyprysków i stanów zapalnych. (Komedogenność: skala 5 na 5. Alergia: skala 1 na 5)
  • Sodium Bicarbonate (soda oczyszczona) - składnik o wielu właściwościach i szerokim zastosowaniu. Podnosi pH kosmetyków, w temp 50 C ulega rozkładowi, co objawia tworzeniem obfitej piany, jest podstawowym składnikiem kul do kąpieli. Zmiękcza wodę. Ma właściwości pochłaniające wilgoć, oczyszcza skórę z brudu, nadmiaru sebum i zaskórników, matuje, zwęża pory, delikatnie usuwa martwy naskórek, rozjaśnia. Znajduje zastosowanie w produktach do higieny jamy ustnej, usuwa płytkę nazębną i bakterie próchnicze, wybiela zęby. Pochłania także nieprzyjemne zapachy, spotykany w kosmetykach dezodorujących
  • Butyrospermum Parkii (Shea) Butter (masło Shea) - zwane masłem życia, intensywnie odżywia i regeneruje skórę, pozostawiając na niej ochronny płaszcz lipidowy. Pomaga zachować wilgoć i zmniejszyć utratę wody, zapobiegając przesuszeniu i łuszczeniu się skóry, a tym samym poprawia jej elastyczność. Pomaga redukować zmarszczki wywołane m.in. przesuszeniem naskórka
  • Brassica Campestris Seed Oil (olej z nasion rzepaku) - ma działanie zmiękczające, wygładzające. Nadaje się do cery suchej i dojrzałej. Częściej używany jako składnik aktywny. Obecne w oleju rzepakowym polifenole charakteryzują się silnymi właściwościami przeciwutleniającymi
  • Macadamia Ternifolia (Macadamia) Oil (olej z orzechów makadamii) - działa uelastyczniająco na skórę. Zapobiega powstawaniu rozstępów, sprzyja walce z nimi, a także z cellulitem. Oprócz właściwości natłuszczających, ma silne i głębokie działanie nawilżające. Szybko się wmasowuje i poprawia wygląd skóry oraz jej kondycję. Nie jest zalecany do skóry tłustej i trądzikowej. W dużych stężeniach może nasilać problemy trądzikowe (Komedogenność: skala 3 na 5. Alergia: skala 1 na 5)
  • Zinc Oxide (tlenek cynku) - fizyczny filtr przeciwsłoneczny, chroni powierzchnie na zasadzie ekranu (lustra), który odbija promieniowanie UVA i UVB. Zapobiega negatywnemu działaniu promieni słonecznych, przyśpieszających starzenie, zapobiega poparzeniom słonecznym, przebarwieniom, powstawaniu wolnych rodników, stresom oksydacyjnym. Zabezpiecza częściowo kosmetyki przed utlenianiem się ich składników wrażliwych na światło. Ma działanie gojące i przeciwzapalne. Dobry składnik pudrów do cery trądzikowej i tłustej, ponieważ pochłania sebum i podsusza wypryski. Zawierają go także maści, zasypki, płynne talki do leczenia wykwitów wirusowych (zajadów, opryszczki, owrzodzeń, wyprysków) Zapobiega odparzeniom i podrażnieniom skóry dziecięcej (Alergia: skala 1 na 5)
  • Kaolin Clay (biała glinka) - w kosmetykach kolorowych pełni funkcję rozjaśniacza, rozbiela produkty kolorowe i zapobiega ich zbrylaniu. Stosowana w pudrach na właściwości pochłaniające sebum i matujące. Może lekko bielić skórę. W kosmetykach pielęgnacyjnych stosowany jest w produktach myjących do twarzy, ciała, włosów, do tłustej skóry głowy - bardzo dobrze oczyszcza i dodaje objętości włosom. W maseczkach i peelingach do cery trądzikowej, tłustej i mieszanej - oczyszcza, podsusza, wygładza, ściąga pory, wyrównuje koloryt, ujędrnia i mineralizuje, lekko poleruje powierzchnie i działa przeciwzapalnie. Spotykana także w kremach, tonikach i pastach do zębów. Znajduje zastosowanie również w kosmetykach antycellulitowych, pomaga w spalaniu tłuszczu, wyciąga toksyny. Polecana do skóry suchej, naczynkowej i z trądzikiem różowatym, ponieważ jest najłagodniejszą z glinek i ma właściwości łagodzące. Jednak zbyt częste stosowanie dużych stężeń prowadzi do wysuszenia skóry i włosów. (Alergia: skala 1 na 5)
  • Parfum (Perfumy, Zapach) - ogólne określenie kompozycji zapachowej, która może być różnego pochodzenia. Maskuje niepożądane zapachy. Niektóre kompozycje zapachowe mogą być bardzo silenie drażniące, uczulające i toksyczne, w zależności od użytych komponentów, z jakich powstały
  • Limonene (limonen) - substancja zapachowa lub składnik kompozycji zapachowej. Znajduje się na liście groźnych alergenów. Obecność tej substancji musi być uwzględniona w wykazie składników INCI, gdy jej stężenie przekracza 0,001% w produkcie niespłukiwanym lub 0,01% w produkcie spłukiwanym (Alergia: skala 5 na 5)


Dezodoranty Pony Hutchen to pierwsze tego typu produkty z których jestem w pełni zadowolona. Chronią mnie przed nieprzyjemnym zapachem, nawet podczas mocniejszego treningu na siłowni, są komfortowe, nie podrażniają skóry, nie pozostawiają śladów i ślicznie pachną. Kusi mnie aby przetestować nową recepturę dezodorantów ale międzyczasie na jednym ze spotkań blogerskich na licytacji pojawiły się dezodoranty Pony Hutchen (w starszej wersji) i zgarnęłam niemal wszystkie 😍 W zapasach czeka na mnie wersja "król olch", która jest męską wersją ale pachnie na tyle ładnie, że nie mam najmniejszego zamiaru dzielić się z mężem oraz kultowy zapach "a perfact match(a)". Już bardziej udowodnić mojego nieskrywanej sympatii do tych dezodorantów nie mogę 😍

Inne dezodoranty, które testowałam:
Schmidt's - Naturalny dezodorant w kremie ylang-ylang + calendula




a na koniec pozostawiam Ci (nieco starą) listę:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger