maja 11, 2019

SEPHORA COLLECTION - ODŻYWCZO-KOJĄCA MASECZKA Z KOKOSEM ORAZ PŁATKI REDUKUJĄCE NIEDOSKONAŁOŚCI


Pierwsze skojarzenie z drogerią Sephora to: makijaż. Od bardzo dawna i niezmiennie Sephora kojarzy mi się przede wszystkim z wysoko półkowymi markami z działu make-up. Ostatnimi czasami zaskakuje nas ściąganiem na rodzimy rynek producentów o których mogłyśmy czytać wyłącznie na blogach zagranicznych. Podoba mi się rozwój w kierunku którym Sephora podąża, bo więcej chciejstw jest na wyciągnięcie ręki, a przy okazji możliwość sprawdzenia. Jednak Sephora to nie tylko obce marki. Od dość dawna dostępne są produkty własne Sephory, które cieszą się większą lub mniejszą popularnością. 
Dziś kilka słów o pielęgnacji Sephora Collection. Maseczka z tkaniny o działaniu odżywczym i kojącym z kokosem oraz płatki redukujące niedoskonałości trafiły do mnie w wyniku blogerskiego spotkania Secrets Meeting.


SEPHORA COLLECTION - MASECZKA ODŻYWCZO-KOJĄCA Z KOKOSEM

Od producenta:
Nowa generacja maseczek do twarzy: tkanina pochodzenia roślinnego z efektem "drugiej skóry", która doskonale przybiera kształt konturów twarzy. Super składniki i kojące formuły z wysoko skoncentrowanymi składnikami dla efektów widocznych w 15 minut.

Skład (INCI): Aqua (Water), Butylene Glycol, Glycerin, Betaine, Mannitol, 1,2-Hexanediol, Hydroxyacetophenone, Saccharide isomerate, Xanthan Gum, Ammonium Glycrrhizate, Chenopodium Quinoa Seed Extract, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Parfum, Caffien, Zinc Gluconate, Cocos nucifera (Coconut) Fruit Extract, Phenoxyethanol, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Citric Acid, Aesculus Hippocastanum (Horse Chestnut) Seed extract, Sodium Citrate, Potassium Sorbate, Sodium Benziate, Gardenia Tahitensis Flower, Tocopherol.


Materiał maseczki mnie zaskoczył. Okazał się być nieco inny niż dotychczas spotykane. Niby bardzo cienki i delikatny.. czyli tak jak lubię ale wyróżniała go większa mięsistość i gładkość. Tu zdecydowanie można mówić o jedwabistości materiału.

Maska wyposażona została w dodatkowy materiał dzięki,  któremu rozłożenie maski i jej aplikacja miały być wygodniejsze ale nie były. Błędem ze strony producenta okazał się brak wycięcia otworów (chociaż!) na oczy. Trudno taką maskę dobrze ulokować na twarzy, a tym bardziej zdjąć dodatkową warstwę skoro nie widać gdzie ją złapać.

Na szczęście płat właściwy maseczki przylega do twarzy bardzo dobrze i jest całkiem nieźle skrojony. Osobiście w tego typu maseczkach preferuję docięcie płatu wzdłuż obu stron nosa i przy brwiach, bo wówczas maski idealnie przylegają.. i tu jest identycznie.


Pozytywnie zaskoczył mnie zapach esencji. Zazwyczaj umyka mojej uwadze, a tu ewidentnie czuję zapach kokosa. Towarzyszy mi przez cały czas noszenia maseczki, a również po jej zdjęciu. Nie jest to intensywny aromat i nie czuję się przez niego głodna.
 
Maseczka zaraz po nałożeniu przyjemnie chłodzi skórę, ale tylko z uwagi, że jest mokra. Nie towarzyszy mi tu żadne uczucie mrożenia czy drętwienia. Na skórze czuję jedynie przyjemny komfort.


Zaraz po zdjęciu wyraźne uczucie lepkości, które zawsze niemiłosiernie mnie irytuje ale w imię wyższego dobra staram się je lekceważyć. Skóra robi wrażenie nawilżonej i.. błyszczącej ale to raczej wina powłoczki, która się wytworzyła niż faktyczne nawilżenie. Rozważałam dwa wyjścia.. albo zmywam albo nakładam dalszą pielęgnację. Na szczęście zajęłam się czymś innym zapominając o lepiej skórze. W końcu esencja się wchłonęła, skóra stała się gładka, uczucie lepkości się ulotniło i mogłam spokojnie zasnąć. Rano skóra wyglądała poprawnie. Nie dostała obfitej pielęgnacji ale na nic nie marudziła.


SEPHORA COLLECTION - PŁATKI REDUKUJĄCE NIEDOSKONAŁOŚCI

Od producenta:
Płatki redukujące niedoskonałości w 8 godzin zwalczają powstające lub istniejące niedoskonałości. Kwas salicylowy i zielona herbata pochodzenia naturalnego zwalczają niedoskonałości. Czynne składniki płatków oczyszczają skórę.

Skład (INCI): Acrylates Copolymer, Glycine Soja (Spybean) Oil, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Oil, Salicylic Acid, Lavendula Angustifolia (Lavender) Oil, Ascorbyl Palmitate, Linalool, Limonene, Geraniol.


Pamiętam, że kilka razy tego typu produkt świtał mi w planach zakupowych ale nigdy do realizacji nie doszło. Pomimo wieku zdarza się, że coś wyskoczy nieoczekiwanego, a jeśli odpowiednio zadbam o dietę to potrafi totalnie wysypać.. wówczas jedno takie opakowanie plasterków to za mało 😂
Wyjątkowo w dobrym okresie trafiły do mnie plasterki, bo akurat coś niepokojącego zaczęło dziać się w mojej dolinie łez. Już chyba gorszego miejsca nie ma! Skóra super cienka i delikatna, a do tego w pobliżu oka. Ani nie mogę nałożyć nic wysuszającego, ani odżywczego w większej ilości, bo albo skórę wysuszę na wiór albo zbyt treściwa konsystencja zacznie mi migrować do oka.


Plasterki okazały się jedynym sensownym rozwiązaniem. Sięgałam ponie codziennie na noc. Trzymały się skóry bez zarzutu, a rano mogłam je ściągnąć bez jakiegokolwiek drapania czy naciągania skóry. Ani razu nie miałam uczucia przesuszenia skóry, za to bardzo ładnie i dość szybko zajęły się problemem. Zahamowały fazę wzrostu i fajnie wyciszyły stan. Mimo, że wciąż był wyczuwalny to widoczność jego była ograniczona co mnie bardzo uszczęśliwiło.

Plasterki występują w dwóch rozmiarach ale to akurat zauważyłam przy pisaniu posta. O wiele bardziej oko przykuwa grafika, która nadaje zupełnie nowego znaczenia dla smutnych i niechcianych niedoskonałości. Nagle gula, która rosła pod skórą w paskudnym miejscu przestała straszyć i stała się bardziej radosna. Nie to abym czekała na pojawienie się kolejnej aby tylko mieć powód do wykorzystania kolejnych grafik.. ale autentycznie buzia robiła się jakaś bardziej przyjemna i szczęśliwsza.


Plasterki wyjątkowo mnie zaskoczyły. Spisały się naprawdę nieźle. Nie wysuszyły skóry, fajnie unicestwiły problem, chociaż trwało to dłużej niż 8 godzin. Na szczęście z każdym porankiem problem stawał się mniejszy, a ja zupełnie nie czułam żadnego dyskomfortu. 
Kokosowa maseczka również mnie zaskoczyła ale głównie dlatego, że miałam już styczność z wersją z awokado (dawno temu) i dość przeciętnie wspominam. Kokos może nie wywarł na mnie ogromnego wrażenia ale spisał się całkiem poprawnie, a w przypadku maseczek w płachtach to już bardzo wiele.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger