stycznia 01, 2020

ULUBIEŃCY ROKU 2019: PIELĘGNACJA TWARZY


Dzień dobry w 2020!
Prawdę mówiąc oprócz tego, że zmieniła się data w kalendarzu.. chociaż ona zmienia się codziennie to nic wyjątkowego się nie stało. To jednak czas na pewne podsumowania i plany.. chociaż je warto robić znacznie częściej, a złe nawyki zmieniać od razu. Niemniej, każda chęć zmiany.. nawet taka opatrzona w konkretną datę jak 01.01.2020 jest warta wsparcia i podziwu! Zatem, jeśli od dziś planujesz wprowadzić u siebie zmiany, zaplanować coś wyjątkowego, zmienić nawyki.. to SUPER! Trzymam mocno kciuki!

Tymczasem w stresie blogowej trwa nieco inne podsumowanie.. kosmetyczne. Ja również zrobiłam przegląd produktów z 2019, a pod koniec również z 2018!


D'ALCHEMY - MICELLAR CLEANSING WATER
Płyn micelarny w sprayu.. początkowo nie mogłam się przekonać do takiego sposobu użytkowania a le ostatecznie pokochałam! Atomizer jest świetny. O ile w przypadku toników czy hydrolatów oczekuję lekkiej mgiełki tu jest ona obfita ale równomierna.. i sprawdza się super. W połączeniu z płatkiem wielorazowym od Ovium taki pierwszy krok oczyszczania sprawdza mi się idealnie! Wcześniej demakijaż płynem micelarnym uznawałam za konieczny ale teraz sprawia mi zwyczajnie mega przyjemność. Płyn błyskawicznie rozpuszcza makijaż i to przy pierwszym podejściu, do tego jest delikatny dla skory i ma świetny skład!



OVIUM  - WIELORAZOWE PŁATKI KOSMETYCZNE
Nie wyobrażam sobie ich nie posiadać. Cudownie miękkie i delikatne. Genialnie sprawdzają się przy demakijażu delikatnej skóry oczy i całej twarzy. Jeden płatek przy codziennym użytkowaniu wystarczy na dwa miesiące.. a czasem na trzy. Całkowicie zastąpiły zwykłe bawełniaczki, a dzięki nim mniej wydaję pieniędzy, a przy okazji ograniczyłam śmieci.



MY MAGIC ESSENCE - TAKE IT OFF
Olejowy żelowy eliksir do mycia twarzy o pięknym słonecznym kolorze i przyjemnym zapachu trawy cytrynowej. Używa mi się go z ogromną przyjemnością. Bardzo ładnie oczyszcza skórę, a dzięki emulgatorowi bezproblemowo zmywa się samą wodą, zmieniając konsystencję na mleczną. Ja jednak lubię stosować go z jakąś pomocą w stylu gąbka konjac czy ściereczka. Wydajny, do tego piękny skład.. zupełnie niczego mu nie brakuje.

Link do producenta: My Magic Essence - Take it off


BABO - DELIKATNY ŻEL DO MYCIA TWARZY
Jeżeli w żelu do mycia twarzy jest Cocamidopropyl Betaina to zazwyczaj jestem na nie. Początkowo z żelu korzystałam nieśmiało co drugi dzień.. później raz dziennie.. a w końcu rano i wieczorem! Żel rzeczywiście jest delikatny, a moja skóra nie marudzi. Nie ma efektu ściągnięcia czy wysuszenia skóry.. za to nie można mu odmówić skuteczności oczyszczania. Wszystko jest zasługą odpowiednio dobranych składników.. co wcale nie oznacza, że przekonałam się do Cocamidopropyl Betaine 😅 W tym wyjątkowym przypadku jestem na TAK, a co więcej mam ogromną ochotę na ponowne spotkanie!

Link do skepu: Trzy Zorza


GESSIE - GĄBKI DO DEMAKIJAŻU Z WĘGLEM AKTYWNYM
Podczas kosmetycznych porządków zauważyłam, że z moimi zapasami tych gąbek jest już krucho, co oznacza, że trzeba złożyć zamówienie na jakiś dożywotni zapas. Gąbki Gessie to oczywiście mój hit z aliexpress w śmiesznej cenie (przynajmniej kiedyś.. oby to się nie zmieniło). Spisuje się rewelacyjnie szczególnie przy domywaniu twarzy z maseczek. Przy okazji jest delikatna dla skóry, pięknie chłonie wodę ale nie do końca jest w stanie zastąpić gąbki konjac. Jakby nie patrzeć to nieco inny kaliber.


FROM A FRIEND - 100% HYDROLAT AROMATYCZNY Z RÓŻY GERANIUM
Różane hydrolaty to moja miłość od pierwszego spotkania. Nie było hydrolatu z którego nie byłam zadowolona jednak ten pozostawia wszystkie inne daleko w tyle. Jest niesamowity! Bardziej intensywny, bardziej aromatyczny, bardziej łagodzący i kojący skórę. Mam wrażenie, że nie zasługuje na miano zwykłego hydrolatu, a wręcz pewnego rodzaju wodnej esencji. Jestem całkowicie zauroczona.. do tego stopnia, że w nowym roku mam plan poznać wszystkie hydrolaty od Ani z From a Friend i już poczyniłam ku temu odpowiednie kroki!



ILCSI - PEELING PIANKOWY AHA
Peeling z kwasamia AHA od Ilcsi z miejsca podbił moje serce. Potrafi dać mojej skórze popalić ale bez jakichkolwiek przykrych skutków ubocznych. Uwielbiałam po niego sięgać. W okresie kiedy go używałam stanowił podstawę mojej pielęgnacji jeśli chodzi o "złuszczanie" i byłam zadowolona. Jeśli kiedykolwiek uważałaś, że naturalne peelingi enzymatyczne nie mają mocy to powinnaś spróbować tego.

Link do producenta: Ilcsi - Peeling piankowy AHA


ILCSI - MASKA PEELINGUJĄCA RÓŻANO-KUKURYDZIANA
To zdecydowanie największy hit spośród produktów marki Ilcsi w mojej łazience. Uwielbiam ją dosłownie za wszystko, a najważniejsze za efekty. Pięknie oczyszcza skórę, a przy okazji pozostawia ją nawilżoną, zmiękczoną i odżywioną.. oczywiście nie w takim stopniu abym mogła zapomnieć o pozostałej pielęgnacji, jednak produkty złuszczające zazwyczaj moją skórę albo wysuszają albo podrażniają. Mam wrażenie, że produkt został stworzony dla mnie.



CHIC CHIQ - MASECZKI
Maseczki Chic Chiq towarzyszą mi nieustannie od kiedy je poznałam. W kosmetycznych zapasach posiadam chyba wszystkie wersje. Pojawiały się kilkukrotnie w ulubieńcach, a nawet w towarzyszyły w rozdaniu na blogu. Ostatnio pojawiła się recenzja wersji czekoladowej.. jeśłi kochasz czekoladę to zdecydowanie powinnaś sprobować. Uwielbiam je za naturalność, innowacyjność, zapachy i przede wszystkim działanie.

Link do producenta: Chic Chiq


YASUMI - HYDRO GREEN CAVIAR, MASECZKA BIOCELULOZOWA
Bioceluloza.. jeśli o mnie chodzi to inne maseczki w płatach mogą dla mnie nie istnieć. Wyjątkowy materiał, a wszystko z efektem wow. Bioceluloza jest o wiele lepszym nośnikiem substancji aktywnych, posiada zdolność chłodzenia i jest kompatybilna z naszą skorą. Genialnie układa sie na skórze i pieknie trzyma przez cały czas niezaleznie co robię. Moja skóra chłonie z maseczki wszystko. Uwielbiam to jak pięknie nawilża, koi i ujędrnia moją skórę. Jest jednak pewne ale.. nie jest to maszeczka ze składem wpełni naturalnym.. cóż.. biorę to na klatę. Niewiele mam takich skoków w bok, a w tym przypadku zamiennika nie znaazłam.

Link do producenta: Yasumie - Hydro Green Caviar
Link do recenzji: Yasumie - Hydro Green Caviar


LABENA - ROSE SERUM EYE MASK - HYDROŻELOWE PŁATKI POD OCZY 
Hydrożelowe płatki pod oczy to moja wielka miłość 2019.. i 2018. jednak w 2018 bawiłam się w zwykłe płatki pakowane w parze.. a to finansowo może zrujnować. Od kiedy zaczęłam sięgać po opakowania w słoiczkach to moja skora pod oczami zyskała nowe życie. Nie są to jednak produkty naturalne, nie odmienią całkowicie skóry.. ale zawsze kiedy ich potrzebuję spisują się cudownie. Wygładzą, ujędrnią, napną.. skora z miejsca wygląda o wiele ładniej. Płatki Labena bardzo dobrze wspominam.. ale one wiodły prom w pierwszej połowie 2019..



PETITFEE - ZELOWE PŁATKI POD OCZY BLACK PEARL&GOLD
Za to druga połowa 2019 należała do Petitfee! Te okazały się nieco grubsze i sztywniejsze.. ale przez to nieco dłużej mogłam je nosić. W zasadzie dopiero pezy Petitfee dopadł mnie pomysł aby stosować je.. w trakcie makijazu oka. Ewentualny osyp cieni trafia na płatki zamiast na policzki.. więc mam mniej roboty. Jedynie kolejność się zmieniła podczas wykonywania makijażu ale w tym akurat również widzę same zalety. Do tego po zdjęciu płatków skóra wygląda na zadbaną, a spojrzenie zyskuje świeżość.
 


A jak się ma rok 2018 do 2019.. mała analiza: ULUBIEŃCY ROKU 2018: PIELĘGNACJA TWARZY

Polny Warkocz - Rumiankowa esencja micelarna do demakijażu
W 2019 miałam sporo różnych płynów micelarnych.. z czego jeden trafił do ulubieńców 2019. Natomiast do rumiankowej esencji bardzo chętnie wrócę w 2020. 

Avalon Organics - Intense Defense, żel do mycia twarzy z witaminą C
Uwielbiam go! Zużyłam kilka opakowań i polecam go za każdym razem, gdy ktoś prosi mnie o polecenie fajnego żelu. Wrócę z wielką przyjemnością.

Herbfarmacy - Peeling Refining Exfoliator
Do tego peelingu muszę wrócić, był rewelacyjny, mega skutecznie złuszczał z efektem wow.. jeden z najlepszych peelingów enzymatycznych jakie miałam. Mam niestety/stety trochę zapasów w tej dziedzinie ale biorę sobie za punk honoru wyrobić się do końca roku z powrotem do niego.. tak.. muszę przyznać, że był lepszy od tegorocznego ulubieńca

From a Friend - Gentle Facial Scrub Plum & Oat peeling do twarzy
Peelingo-maseczka, która genialnie odżywiała skórę. Aktualnie w ulepszonej wersji czyli z łatwiejszym zmywaniem. W zasadzie nie muszę niczego obiecywać, mam w zapasach i zapewne na dniach ruszy to codziennego użytku

SAPE - Oczyszczenie Peelmaska
Przyznaję, że nie pamiętam za dobrze jej działania. Wiem, że zrobiła fajne wrażenie, bo ładnie oczyszczała bez podrażnienia i dobrze się zmywała. Obecnie na rynku mamy trochę już produktów typu peeling-maseczka w jednym.. i nie wiem czy uda mi się do niej wrócić. Chociaż z perspektywy czasu jakoś szczególnego pociągu do ponownego spotkania nie czuję.

Alkenie - Maseczka Glow Up!
Zdecydowanie maseczka do której chciałabym wrócić. Uwielbiałam ją pod każdym względem.. oprócz wydajności. Mam wrażenie, że pioruńsko szybko się skończyła. Jednak efekt rozjaśnienia skóry i odżywienia był genialny.. nawet w ciągu roku widząc gdzieś jej recenzję.. zwyczajnie tęsknie.

Chic Chiq  - Maseczki
Tu nie muszę dużo opowiadać. Maseczki mam.. cały zapas!

Sylveco - Tonik hibiskuskowy i maseczki skompresowane
Sytuacja identyczna jak w przypadku Chic Chiq. Mam spory zapas maseczek skompresowanych oraz kolejne opakowanie hibiskusowego tonika.

Be.Loved - Krem pod oczy Papaya Mango Anti-Agina Eye Cream
Hmm.. nie wrócę. W zasadzie nigdy jeszcze nie wróciłam do żadnego kremu pod oczy. Zużywam je w ślimaczym tempie, a z każdym rokiem moja skóra wymaga więcej.

Lily Of The Desert - 99% Aloe Vera Gelly, żel aloesowy
Niestety róownież nie wrócę chociaż był mega fajny. Problem tkwi w zdobyciu tego żelu.. i to w zasadzie jedyny powód.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger