grudnia 31, 2019

ZUŻYCIA GRUDNIA 2019


Już dziś pojawił się post.. ale post z denkiem przecież musi być. Zakończyć rok bez zużyć.. aż dziwie jakoś wynieść te ostatnie śmieciochy. Na blogu pomału znów zaczyna wchodzić porządek. Strony w zapasie i w użyciu zostały odświeżone i jak najbardziej aktualne.. więc grudniowe denko to tylko taka wisienka na torcie na pożegnanie w blogowym stylu roku. 

Chociaż to nie koniec wspomnień. W styczniu zazwyczaj pojawiały się posty z ulubieńcami.. i biję się z myślami czy wyjątkowo sobie tego tematu nie odpuścić.. może Ty mi lepiej doradzisz?


OVIUM - WIELORAZOWE PŁATKI KOSMETYCZNE
Uwielbiam! Odkąd je mam wcale nie kupuję zwykłych płatków kosmetycznych.. chociaż czasem pewnie gdzieś by się przydały. jednak skoro mogę żyć bez nich to nie widzę sensu kupować. Płatki od Ani z Ovium spisują mi się rewelacyjnie, chociaż jak każdy produkt czy gadżet wymaga dojścia do własnego sposobu użytkowania.. właśnie.. aż dziwię się, że jeszcze post o nich nie powstał! Będzie trzeba to nadrobić.

Link do producenta: Ovium


WIELORAZÓWKA - WIELORAZOWE PŁATKI KOSMETYCZNY Z FROTE
Kolejne płatki, chociaż zupełnie inne od Ovium i raczej nie sprawdziłyby się w tej samej roli. Wielorazówka zastąpiła mi ściereczkę muślinową, której przez dość długi okres byłam fanką. Pięknie się nią zmywa maseczki, ale kiedy jest jeszcze świeża i mięciutka sprawdza się przy oczyszczaniu skóry. W zapasie mam jeszcze jedną.. ostatnią i na chwilę obecną jeszcze nie wiem czy do nich wrócę

Link do producenta: Wielorazówka
Link do recenzji: Wielorazówka


THE BODY SHOP - MUSLIN CLEANSING CLOTH
Uwielbiałam je, mogły bez problemy zastąpić peeling. najbardziej ukochałam je sobie do oczyszczania metodą OCM.. w zasadzie wciąż te metodę stosuję ale w pełni zostały wyparte przez Wielorazowkę. Mam w zapasach jeszcze jedną ściereczkę i dla świętego spokoju już idę ją wyciągnąć.. muszę sobie przypomnieć dlaczego tak je kochałam, bo ta jednak była użytkowana jedynie z doskoku.

Link do producenta: The Body Shop


COULEUR CARAMEL - NATURALNY ŻEL DO DEMAKIJAŻU
Została mi to jedynie odrobinka na jedno.. może dwa użycia, a wszystko z myślą o recenzji, która powinna powstać już. Niezwykle trudny do określenia produkt.. używając go zmienia swoją konsystencje tyle razy, że zawsze jestem zaskoczona. W zasadzie nie mam mu nic złego do zarzucenia, trudno się do czegoś przyczepić. Dobrze oczyszcza, jest pioruńsko wydajny, ładnie pachnie.. nie sądzę abym mogła gdzieś szpilkę wsadzić..

Link do sklepu: Ekozuzu


CHIC CHIQ - PEELING DO TWARZY AAM FACE
Produkty Chic Chiq niezmiennie lubię.. ale ten peeling jest pierwszym produktem w którym doszukałam się czegoś co nie do końca mi pasuje, a raczej mojej skórze. Co więcej wersję do ciała bardzo sobie chwaliłam, a to przecież ten sama skład jedynie mocniej zmielony aby być delikatniejszy. Na szczęście to nie skreśla peelingu całkowicie. Bez trudu odkryłam w nim inne plusy ale o tym niebawem.. recenzja już jest gotowa.

Link do producenta: Chic Chiq

 
A JEDEN - MASECZKA DO CERY WRAŻLIWEJ
Mini wersja maseczki, którą znalazłam w październikowym pudełku Terra Botanica. Maseczkę znałam już wcześniej, a nawet jej siostry i to właśnie ta wersja stała się moją ulubioną. Mimo, że jest to maseczka na bazie glinki to jest gotowa do użytku. Obawiałam się, że będą z nią te same problemy co z maseczką od MydłoStacji ale ona jest zupełnie inna. Pięknie łagodzi moją skórę, nie zastyga więc mogę z nią siedzieć ile chcę. Dla mnie super!

Link do producenta: A jeden


DIY BY ANULA - MASECZKA Z GLINKĄ
Jedna z trzech maseczek.. ale do tej dobrałam się w pierwszej kolejności i najszybciej zużyłam. To również maseczka na bazie glinki.. i również gotowa do użytku. Przede wszystkim genialny zapach ananasa! Maseczka bardzo ładnie oczyszczała skórę, zawarty w niej korund był niewyczuwalny pod palcami ale na skórze robił to co niego należało. Anulowe przepisy po prostu zawsze robią wrażenie!

Link do Anuli: Co kręci Anulę


YASUMI - NAWILŻAJĄCA MASKA BIOCELULOZOWA Z ZIELONYM KAWIOREM I KWASEM HISLURONOWYM 
Nie są w pełni naturalne.. ale pioruńsko dobre. Zwykłe maseczki z płacie pozostawiają daleko w tyle z uwagi na materiał.. biocelulozę. Jest to coś z czym wcześniej się nie spotkałam, przedziwny materiał. Dzięki biocelulozie maska na długo zachowuje swoją wilgoć, a składniki dłużej mogą działać na skórę. Pierwszą maseczkę otrzymałam na spotkaniu blogerskim ale po jej użyciu tego samego dnia zamówiłam sobie zapas! Cóż.. trzeba czekać na kolejne promocje i uzupełnić zapasy.

Link do producenta: Yasumie
Link do recenzji:Yasumie


ORIENTANA - MASECZKI GLOW
O maseczkach już biega świeży post! Bardzo świeży bo dzisiejszy. To chyba chęć wyniesienia jak najszybciej śmieci i zamknięcia tematów, które zamknięte być powinny lub mogą.. chociaż nie ze wszystkim tak wychodzi. Użytkowane intensywnie, a nawet bardzo intensywnie. Otrzymałam je na spotkaniu blogerskim w grudniu i jeśli mnie pamięć nie myli to towarzyszyły mi niemal codziennie. Najbardziej zadowolona jestem z wersji niebieskiej.. bo przez okres opychania się czym popadnie ogarnęła moją cerę. Nie są to jednak maseczki z efektem wow.. możemy spokojnie po nie sięgać często i chyba przy tak intensywnym użytkowaniu można zauważyć efekty. Mają w sobie jednak coś niesamowitego.. te kolory naprawdę robią wrażenie.. ale po więcej zapraszam do postu.

Link do producenta: Orientana
Link do recenzji: Orientana


ILCSI - KREM POD OCZY EKSTRA FLAWONOIDOWY
Początkowo byłam z kremu zadowolona. Fajnie się wchłaniał aplikowany w niewielkiej ilości, zgrywał się z makijażem, pielęgnował skórę wokół oczu.. ale pod koniec zaczęłam mieć wrażenie, że jednak robi za mało. Zaczęłam go stosować na noc razem z serum (poniżej) w obfitej ilości. Plamy z uwagi na kolor kremu i serum zupełnie mi nie przeszkadzały.. w końcu śpię. Jednak to również jakoś nie do końca ogarniało moją skórę. Nie wiem skąd ta zmiana.. być może moja skóra zaczęła potrzebować mocniejszej pielęgnacji? Miałam w planach recenzję tego kremu ale ostatecznie nie wiem co napisać.

Link do producenta: Ilcsi


ILCSI - SERUM POD OCZY Z DZIKIEGO BZU
Leciutkie serum.. niemal wodniste. Myślałam, że remedium na wszystkie problemy pod oczami ale jednak czegoś zabrakło. Z uwagi na kolor musiałam unikać go w codziennej aplikacji. Nawet najmniejsza aplikowana ilość zbierała mnie się w zagłębieniach pod oczami, które mam od zawsze (wynika to sadzenia moich oczu). Natomiast na noc nie musiałam sobie go żałować.. ale bywało różnie, bo chciałam sprawdzić jak sobie radzi lepiej. Ostatecznie nie widzę szczególnego działania. Do tego 30ml pojemności to stanowczo za dużo.. nie byłam w stanie takiej ilości zużyć przez co część jestem zmuszona już wyrzucić. Podobnie jak w przypadku kremu pod oczy.. miała być recenzja.. ale nie będzie.

Za to zdecydowanie z marki Ilcsi polecam maseczkę i peeling enzymatyczny.. to zdecydowanie moje hity!

Link do producenta: Ilcsi


REPUBLIKA MYDŁA - MYDŁO LAVENDER LAKE
Zdecydowanie moje ulubione mydełko Republiki Mydła. Uwielbiam za piękny zapach lawendy z rumiankiem, za działanie peelingujące, za piękną kremową pianę która nie wysusza skóry. To moje kolejne mydełko Lavender Lake i szczególnie je polecam.. niestety muszę się chwilowo od niego odciąć gdyż w zapasach zaczynają piętrzyć mi się kolejne. Zwyczajnie muszę im poświęcić nieco uwagi.

Link do producenta: Republika Mydła
Link do recenzji: Republika Mydła

 
BODY GLITTER - PEELING DO CIAŁA
Ten peeling jednak mnie przerasta. Jak najbardziej doceniam piękny skład oraz to, że brokat jest biodegradowalny.. naprawdę super. Zdaję sobie sprawę również z tego, że jest to jeden z produktów typu hadr z całej linii produktów Body Gliter.. ale wszędobylskie drobiny to dla mnie za wiele. Po jego użyciu muszę zmieniać pościel, prać ubrania, piżamę.. a nawet pranie nie gwarantuje, że się ich pozbędę. Jest wszędzie czego się dotknę z mężem na czele. Efekt jest naprawdę pionując.. totalnie oślepiający blask. Tu chyba jednak bardziej przemawiają do mnie delikatniejsze produkty marki.. chociaż po obejrzeniu jak wyglądają wciąż wydaje mi się, że będzie to zdecydowanie too much

Link do producenta: Body Glitter


LAVERA - SZAMPON ODŻYWCZO - REGENERUJĄCY 2 W 1
Bardzo nietypowy szampon w połączeniu z odżywką. Zaskoczył mnie bo nie miałam przekonania, że zaskoczy na mojej skórze głowy. Lekka kremowa piana wymaga nieco wprawy, bo jednak bardziej mam wrażenie, że nakładam bardzo lekką odżywkę niż szampon. Jednak produkt bardzo ładnie oczyszcza skórę głowy i włosy, a co jakiś czas jestem w stanie odpuścić sobie stosowanie odzywki, bo sam ogarnia moje włosy. Nie jest to jednak szampon który całkowicie zastąpi odżywkę.. nie w przypadku moich przesuszonych ostatnio końcówek.

Link do sklepu: Iwos


TAHE - KURACJA ORGANIC CARE INTENSIVE PRZECIW WYPADANIU WŁOSÓW
Dosłownie niedawno o kuracji pisałam dlatego najchętniej odsyłam do recenzji, a w telegraficznym skrócie.. w zasadzie mi się sprawdziła. Wypadanie ustało, widać nawet jakieś baby hair.. tylko nie mam pewności czy to była 1/3 pełnej kuracji? Na szczęście tyle wystarczyło aby efekty  mogła ocenić na plus. 

Link do sklepu: Fryzomania
Link do recenzji: Tahe


CLAVIER - KĘPKI RZĘS
Nie jestem jakąś szczególną maniaczką sztucznych rzęs.. w zasadzie mogłyby dla mnie nie istnieć. Typowych pasków nie noszę, a kępki to jedyne na co mogę się zgodzić. Natomiast te z Clavier są wyjątkowe. Niezwykle delikatne i lekkie.. nawet z bliska nie każdy jest w stanie rozpoznać, że na moich skromnych i dziurawych wachlarzach jest coś ekstra. Tutaj długość 11, którą stosowałam jedynie w zewnętrznych kącikach do maksymalnie 3 sztuk na oku. Ostatnio od Mikołaja dostałam w rozmiarze 10.. i jednak tej 11 na zewnętrzy kącik mi brakuje.. będzie trzeba dokupić.. zapewne jedną 9 również. Mega są te rzęsy.. serio.

link do producenta: Clavier


DIY BY JA - ŚIECA SOJOWA Z DREWNIANYM KNOTEM
W świece bawiłam się w zeszłym roku i mega mi się podobało. Większość rozdałam i ostatecznie została mi jedna.. o ile w ogóle coś jeszcze zostało. Póki co mam kilka fajnych ściec więc na cały sezon mi wystarczy.. chociaż żadna nie ma drewnianego knota, a on jednak ma swój niepowtarzalny urok


NEONAIL - TOP SHINE BRIGHT
Top po który sięgałam chyba najczęściej.. i się zepsuł.. a może to ja nie zauważyłam jego wad? Na jasnym, niemal białym lakierze robi mi żółtawą poświatę. Rzeczywiście jego kolor jest żółtawy ale czy był taki zawsze? Tego nie wiem. Nie mam jednak zamiaru sprawdzać.. jeśli się zepsuł to pora wymienić, chociaż mam inne więc szybko niczego nowego nie kupię.

Link do producenta: NeoNail

To wszystko w tym roku! Do zobaczenia za ROK!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger