W końcu doczekałam się denka normalnych rozmiarów. Jest skromnie, bo tylko kilka pełnowymiarowych produktów i troszkę drobiazgów. Za to w drobiazgach doszukałam się prawdziwych perełek. Rzadko próbka jest w stanie skusić mnie na pełnowymiarowe opakowanie, a tym bardziej taka jednokrotnego użytku. Zachęciłam? Zapraszam dalej.
TOŁPA - GŁĘBOKO OCZYSZCZAJĄCY ŻEL DO MYCIA TWARZY
Okropny
produkt, który bardzo przesuszał mi skórę. O codziennym stosowaniu nawet nie było mowy, chociaż i kilkudniowe odstępy skutkowały podobnie negatywnymi wrażeniami. Chociaż to miniaturowa wersja
to i tak bardzo długo się z nim męczyłam. Nie kupię i nikomu nie
polecam.
ESTEE LAUDER - ADVANCED NIGHT REPAIR
Uwielbiam takie
niewielkie pojemności. Można przetestować i dojść do jakiś ciekawych
wniosków. Mój wygląda tak: rewelacji nie było. Niby coś tam robił..
odżywiał skórę ale żeby od razu łapać za pełnowymiarowy produkt z
całkiem wysoką ceną.. aż takich cudów nie było. Cieszę się, że miałam
okazję przetestować, a jeszcze bardziej z tego, że nie wkopałam się w
pełnowymiarowe opakowanie.
NO NAME - SKOMPRESOWANE MASKI BAWEŁNIANE
To już zaczyna być
tradycją. Jestem pewna, że zużyłam ich więcej ale ponownie doszukałam
się tylko dwóch opakowań. Genialnie sprawdzają mi się z moim płynem
aloesowym. Teraz mam ich większy zapas i planuję większe eksperymenty.
L'BIOTICA - KOLAGENOWE PŁATKI POD OCZY
Lubię do nich wracać, choć jeszcze bardziej preferuję płatki hydrożelowe. Aktualnie mam w użyciu dość spore opakowanie płatków z Images, a w zapasach czeka kolejne więc chyba szybko do nich nie wrócę. Mimo to płatki są bardzo fajne i dobrze sprawdzają się rano lub w ciągu dnia. Nie zjeżdżają, trzymają się swojego miejsca i odżywiają.
A-TRUE - SWEET SONG BLACK TEA MIRACLE CLEANSING FOAM
Próbka
jednorazowego użytku, o której nie mogę powiedzieć zbyt wiele.. z tym, że pianki nie przypomina.. bardziej krem. Mi jednak to wcale nie
przeszkadza, bo lubię dziwne i przeróżne konsystencje w pielęgnacji. Za
to zapach herbaty rozkłada na łopatki. Uwielbiam! Ponadto o samej marce
czytałam bardzo dobre recenzje. Nie jest najtańsza ale podobno warta
zachodu. Piankę oczyszczającą z chęcią widziałabym u siebie w większej
pojemności ale mam też ochotę na inne produkty tej marki. Z pewnością coś nabędę.
BANDI -KREM Z WITAMINĄ C SPF 20
Krem zaskoczył mnie kolorem. Sądziłam, że jest to zwykły krem ale można go traktować jako krem CC. Nie ma co liczyć na krycie ale na delikatne wyrównanie kolorytu może się sprawdzić. Przyjemna konsystencja, która ładnie się wchłania. Na plus ochrona przeciwsłoneczna, a już szczególnie w połączeniu z witaminą C. Bardzo ciekawy produkt ale jeszcze nie jestem przekonana.
BANDI - KREM / MASKA KURACJA ŁAGODZĄCA
To chyba zbyt delikatny
produkt jak dla mnie, bo nie zauważyłam aby jakoś szczególnie wpłynął
na moja cerę. Bardzo delikatna formuła, która ładnie się wchłania to
zdecydowany plus. Bez przeszkód krem można nakładać pod makijaż jak i
na noc. Nie zaszkodził mojej skórze ale też nie widziałam aby w czymś pomógł.
AUBREY ORGANIX - HYDRATING MASK
Przedziwna maseczka, która mimo
wszystko zrobiła na mnie całkiem pozytywne wrażenie. Przeznaczona do
skóry wrażliwej ma za zadanie nawilżać i ujędrniać skórę, wspomagać
naturalną równowagę wilgoci skóry oraz uspokajać zestresowaną skórę.
Skład genialny, jak to w przypadku kosmetyków Aubrey Organics. Próbka
wystarczyła mi na jedno użycie. Przedziwna konsystencja z masą drobinek i
z niezbyt ciekawym ziołowym zapachem. Efekt po pięciu minutach.. skóra
ukojona i nawilżona. Przy systematycznym stosowaniu może okazać się
bardzo wartościowa dla skóry. Rozważam jej zakup, chociaż za 89 ml
należy zapłacić prawie 90 zł ale patrząc na to z perspektywy 5 ml
próbki, to pełnowymiarowe opakowanie wystarczy mi na 17 zastosowań.. a
każde z nich będzie mnie kosztować około 5,30 zł. Z tej perspektywy za
całkiem fajnie zapowiadającą się maskę wcale nie wychodzi tak drogo.
CIEN I TAMI - PŁATKI KOSMETYCZNE
Do płatków Cien postaram się więcej nie wracać. Mam wrażenie, że dużo ciężej wchłaniają się w nie wszelkie płyny, a dodatkowo są jakby bardziej zbite przez co twardsze. Za to do dużych wersji płatków Tami wrócę z wielką przyjemnością.
YVES ROCHER - ŻEL O ZAPACHU GRUSZKI Z CZEKOLADĄ
Zapach genialny i bardzo oryginalny. Kąpiel z nim sprawiała mi ogromną przyjemność ale przy częstym stosowaniu przesuszał mi skórę. Pod koniec opakowania miałam go już dosyć. Takie duże pojemności to z pewnością kiepski wybór w moim przypadku.. szybko mnie męczą. Chwilowo nie planuję zakupów w Yves Rocher.
ORGNIX - ODŻYWKA KERATIN OIL
Bardzo wydajna odżywka. Już niewielka ilość potrafiła wygładzić i odżywić włosy. Jednak przy częstym stosowaniu potrafi włosy mocno przeciążyć więc może nie nadawać się dla delikatnych i cienkich włosów. U mnie te odżywki sprawdzają się całkiem dobrze. Z pewnością w przyszłości jeszcze po jakąś sięgnę.. chwilowo mam całkiem ładne zapasy.
Recenzja: Organix - Odżywka z olejkiem keratynowym
L'OCCITANE - KREM DO RĄK
Z trzech miniaturek zostały mi jeszcze dwie. Bardzo fajne i poręczne pojemności, które nie przepełniają i nie obciążają niepotrzebnie torebki. Całkiem przyjemny zapach masła Shea, ale jakoś tych rewelacyjnych efektów o których nieraz czytałam jakoś mi brakuje.
KRINGLE - GINGER ROOT
Ciepły, a zarazem gorzki zapach imbiru. Idealnie sprawdzał się w prawdziwie mroźne wieczory. Fajny ale raczej nie skradł mojego nosa na tyle aby wpisać się na listę najlepszych.
Recenzja: Kringle - Ginger Root
Bardzo przyjemne i lekkie denko, chociaż te wielkie cieszą mnie jeszcze bardziej ale to ze względu na większą ilość miejsca na nowości.
Jak Twoje zużycia po miesiącu?
Masz coś za czym bardzo tęsknisz i rozważasz ponowny zakup?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz