Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Eveline Cosmetics. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Eveline Cosmetics. Pokaż wszystkie posty

lutego 28, 2018

ZUŻYCIA LUTY 2018

ZUŻYCIA LUTY 2018

TAK! Kolejne udane denko! Wiem, że moje denka są spore ale gdy nowości co miesiąc przybywa tyle, że nie wiem w co ręce wsadzić to taki widok jak ten tutaj napawa szczęściem. W końcu równowaga musi być zachowana.. choć w tym miesiącu ilość nowości wręcz przytłacza 😅 To co? Kanapki gotowe?


EVELINE - ULTRADELIKATNY ŻEL MICELARNY 2 W 1
Ciekawa koncepcja użytkowania na dwa sposoby, czyli jako typowy płyn micelarny oraz jako typowy żel myjący. Jako płyn micelarny zupełnie się u mnie nie sprawdził w sensie, że nie byłam w stanie go w taki sposób użytkować. Chwilę zajmowało zanim się wchłonął w wacik, a moje waciki Isana są przecież elegancko chłonne. Stosowany jako żel spisywał się dużo lepiej w sensie.. dało się go używać. Natomiast nie różnił się niczym szczególnym w efekcie końcowym od wszystkich innych żeli drogeryjnych, czyli zwyczajnie podsuszał mi skórę.. i nieszczęście gotowe. Najgorsze chyba w tym wszystkim było palenie oczu.. a przecież ma nie szczypać! Fatalny.. zmęczyłam ina szczęście już o nim zapomniałam



E-NATURALNIE - PEELING ENZYMATYCZNY Z OWOCÓW TROPIKALNYCH
Pod koniec miesiąca zauważyłam, że jest go już naprawdę malutko.. może jeszcze dwa użycia i koniec! Zrobiłam zdjęcia.. recenzja już czeka.. zdążyłam! Zdradzić już teraz rezultat? No dobra.. jest świetny! Mój pierwszy peeling enzymatyczny, który działa i który naprawdę lubię. Zaskakujący jest nawet jego zapach.. śliczny! To taki grzeczny niepozorny produkt w który można się zakochać. 


AVALON ORGANICS - TONIK WRINKLE THERAPY WITH CoQ10 & ROSEHIP
Na początki za nim nie przepadałam.. ale z czasem doceniałam, a wręcz zaczęłam czuć przed nim prawdziwy respekt. To nie jest tonik dla bardzo wrażliwej skóry.. może dać do pieca przy codziennym użytkowaniu ale to zasługa składników aktywnych, którym jest nafaszerowany. Jeśli uważasz, że toniki nic nie robią.. to przy tym zmienisz zdanie.. ale ostrzegam, nie jest dla każdego..



AUBREY ORGANICS - MGIEŁKA NAWILŻAJĄCA Z WODY MINERALNEJ Z LODOWCA Z OLEJKIEM FRAGONIA
Bardzo ją polubiłam, nawet jej ziołowy zapach mnie urzekł. Bardzo przyjemna i delikatna mgiełka o właściwościach nawilżających, antybakteryjnych, kojących i oczywiście odświeżających. Żałuję, że jest tak słabo dostępna w Polsce, a jeśli już to przebitka cenowa wynosi co najmniej 100%. Przy okazji zagranicznych zamówień chętnie jeszcze do niej wrócę. Już za nią tęsknię.. a oszczędzałam jak mogłam 😭


 
THE ORDINARY - BUFFET
Serum peptydowe.. przy systematycznym użytkowaniu jakieś efekty przynosi ale aby używać systematycznie musiałam się do niego zmuszać. Niezwykle irytująca lepka warstwa wyjątkowo mnie irytowała. W ciągu dnia o ile siedziałam w domu okazjonalnie mogłam się przemóc ale w każdym innym wypadku niestety nie. Jego największą wadą było to, że zupełnie nie dogadywał się z podkładami (rolowały się razem z serum) ani z pozostałą pielęgnacją. W efekcie mogłam stosować wyłącznie na noc.. i w końcu zmęczyłam.


 
AUBREY ORGANICS - AGE-DEFYING THERAPY AHA MASK
Kolejny fajny produkt do pielęgnacji twarzy od Aubrey Organics. Póki co jestem pozytywnie zaskoczona kolejnymi produktami. Szampony nie do końca mi odpowiadają z uwagi na płynną konsystencję ale pielęgnacja buziaka.. póki co jestem na tak. Maseczka jeszcze bardziej rozbudziła we mnie ciekawość.. chętnie do niej wrócę ale i poznam inne maseczki Aubrey. Jedyny problem to dostępność..



MIODOWA MYDLARNIA - MASECZKA SŁODKI KOKOS
Najbardziej delikatna maseczka z całej czwórki.. przynajmniej tak odbiera ją moja cera. Choć może wcale nie taka najdelikatniejsza.. jako jedyna dała odczuć mojej cerze, że potrafi trochę poszczypać. Nic jednak złego się nie działo.. podrażnień brak, zaczerwienienia brak. Mogłam ją nosić bez obawy jednak efekty jej działania były delikatne.. choć nie była to maseczka skierowana do mojej cery. 


 
MIODOWA MYDLARNIA - MASECZKA LEN I CHIA
Chyba najbardziej zagadkowa z całej czwórki pod względem konsystencji ale i tak ją polubiłam. Zapach siemienia i nasion chia przypominał sianko.. na samą myśl rysuje się uśmiech na twarzy.  Maseczka łagodziła i koiła moją skórę, a drobinki fajnie spisywały się w roli peelingu. Ostatecznie chyba zbyt łagodna i delikatna ale wspominam bardzo dobrze.



MIODOWA MYDLARNIA - MASECZKA MIÓD I KURKUMA
Moja skóra chyba zwyczajnie lubi działanie kurkumy, bo tę maseczkę polubiła. Efekt gładkości skóry jest niesamowity i bardzo przyjemny. Nie jest to maseczka która złuszczy i całkowicie oczyści skórę.. ale pozostawi ją gładką.. Być może to nie jest logiczne, ale właśnie tak ta maseczka dział.



MIODOWA MYDLARNIA - MASECZKA GREEN POWER
Mój faworyt do którego chętnie wrócę. Jeśli doceniasz działanie spiruliny ale nie znosisz jej zapachu to to może być rozwiązanie. Wciąż czuć spirulinę ale nie jest to zapach który przytyka komórki mózgowe. Połączenie z zieloną glinką sprawia, że maseczka ma fajne właściwości oczyszczające. Zdecydowanie godna uwagi.


 
LAVERA - MASECZKA DO CERY ALERGICZNEJ Z BIO-WIESIOŁKIEM I BIO-MASŁEK SHEA
Polubiłam się z marką Lavera. testowałam kilka wersji maseczek Lavera ale najchętniej wracam do wersji z wiesiołkiem oraz do wersji z jojobą. Maseczka genialnie koi, regeneruje i nawilża skórę.. to taki opatrunek na skórę po nieciekawym eksperymencie 😅 Z pewnością wrócę, bo warto je mieć pod ręką.



SANA - KREM PO OCZY NAMERAKA HONPO WRINKLE EYE CREAM
Pierwszy krem z którego działania byłam zadowolona.. i najważniejsze.. nie migrował do moich oczu! Czy to naprawdę tak trudno jest zrobić taki krem? Przy systematycznym użytkowaniu pozostawia skórę nawilżoną, odżywioną i w lepszej kondycji ale wymaga systematyczności. Jego pojemność 25g w końcu zaczęła mnie męczyć.. bo jednak co za dużo to niezdrowo. Krem jednak nie jest bez wad.. nie dogaduje się z moimi podkładami mineralnymi i niestety nie posiada składu z którego byłabym w pełni dumna.



CALYPSO - GĄBKA CELULOZOWA
Po jednej przychodzi druga i tak w kółko. W styczniu i lutym gąbka była intensywnie użytkowana dzięki maseczkom z Miodowej Mydlarni. Sprawdza się jednak świetnie do ściągania wszelkich peelingów czy maseczek kremowych. Nie wyobrażam sobie aby mogło jej zabraknąć w mojej łazience.


ANDALOU - TONIK AGE DEFYING
Ta marka jest na moim celowniku. Ich składy mnie zwyczajnie pociągają. Tonik jest dość nietypowy. Jego zapach przypomina mi wodę po gotowanych ziemniakach, co ostatecznie zawsze doprowadza mnie do śmiechu.. dziwne skojarzenie ale nic innego do głowy mi nie przychodzi. Po aplikacji czuję na skórze delikatne mrowienie.. po prostu czuć, że ma moc. Moja ciekawość do marki została jeszcze bardziej rozbudzona! Odlewkę toniku dostała od Mariki z bloga Le Bleuet.. i u niej przeczytasz pełną recenzję toniku:



E-FIORE - KREM DO TWARZY SHEA
Próbka od Anuli z bloga Co kręci Anulę. Zachwyciłam się pierwszą próbką kremu z czarnuszką na tyle, że kupiłam pełnowymiarowe opakowanie. Jednak wersja shea jest równie bardzo mocno zachwalana.. ale jednak zupełnie inna. Ten kremik jest znacznie bardziej cięższy przez co dla mnie jest to wersja na noc. Pozostawia mokrą warstwę na skórze ale jest przy tym bardzo odżywczy. Nie zapycha moje skóry ale ładnie ją nawilżał i świetnie działał w połączeniu z innymi produktami. Do tego wszystkiego absolutnie genialny zapach.

TATA HARPER - PREPARAT ZŁUSZCZAJĄCO-OCZYSZCZAJĄCY
Pierwsze użycie. Jak to ładnie pachnie!  Delikatnie i subtelny zapach owoców, który z resztą bardzo lubię w kosmetykach do pielęgnacji.  Bardzo lekka formuła nieco lejąca. Drobinki złuszczające niby czuć gdzieś tam pod palcami ale zupełnie nie czuje ich na twarzy. To sprawia, że używanie jest bardzo komfortowe i przyjemne. Masowałam twarz dłużej niż robię to innymi peelingami, bo chciałam aby skóra skorzystała jak najwięcej.Ostatecznie próbkę używałam naprawdę długo! I jestem produktem totalnie zauroczona. Oczyszcza, wygładza, a przy tym realnie pielęgnuje. To produkt, który może zastąpić kilka! Sowitą próbkę dostałam od Joli z bloga Kosodrzewina

CLOCHEE - SERUM ODŻYWCZO-ODMŁADZAJĄCE
Odmłodzona się nie czuję ale to za mała pojemność abym mogła coś takiego stwierdzić. Natomiast samo serum wywarło na mnie pozytywne wrażenie. Jest lekkie, nie obciąża cery, ładnie odżywia.. czuć jego działanie, a skóra się z nim lubi. Nie mogę nic złego powiedzieć.. za to marką poczułam się zaciekawiona. Próbką obdarowała mnie Monika z bloga Mama z różową torebką.


MARION - AKSAMITNY ŻEL OCZYSZCZAJĄCY DO TWARZY JAPOŃSKI RYTUAŁ
Pisanie recenzji tego produktu mnie przerosło. Pisałam w trakcie stanów podgorączkowych które mnie dopadały i za każdym razem schodziłam na inne tematy 😂 W efekcie o samym produkcie jest tylko kilka zdań. Między innymi to, że nie używałam go do twarzy z uwagi na skład, a całkowicie wykorzystałam pod prysznicem do mycia ciała. Mył, przyjemny zapach.. i tyle.


BIOLOVE - KAWOWY PEELING DO CIAŁA
Żałuję, że te peelingi są tak mało wydajne.. ale z tych które miałam okazję używać lub wąchać to właśnie wersja kawowa najbardziej przypadła mi do gustu. Świetnie ściera, pozostawia skórę przyjemnie gładką i genialnie pachnie kawą. Sięgałam z wielką przyjemnością.. ale.. 5 - 6 użyć i koniec. To raczej fajna opcja na wyjazd.. choć chętnie spotkałabym się ponownie z tym peelingiem.



DIY BY ANECZKA - BABECZKI DO KĄPIELI 
Zielone papierki.. tyle zostało. Już dwa razy udało mi się skorzystać z wanny i gościnności rodziców. Oj.. brakowało mi tego, na szczęście przede mną kolejne kąpiele. Dwie babeczki z których skorzystałam w lutym były zupełnie różne. W jednej upchane były płatki kwiatów oraz błyszczące drobinki brokatu. Cudownie patrzyło się na tak mieniącą wodę. Druga babeczka mimo braku pływających drobinek wcale nie była gorsza. Aneczka zadbała o to aby jej "wypieki" miały genialne zapachy.. z przyjemnością czekam na kolejne możliwości wślizgnięcia się do łazienki rodziców. 


DIY BY KOSMETYCZNY FRONESIS - SÓL DO KĄPIELI
Mieszanka soli Epsom i soli himalajskiej z dodatkiem przeróżnych suszonych płatków kwiatów. Sól miała głównie cieszyć oczy i dłużej zatrzymać w wannie. Właściwości soli Epsom jest naprawdę wiele i warto w takiej kąpieli posiedzieć dłużej. Więcej o soli do kąpieli i innych moich wytworach przeczytasz w poście: Moje pierwsze DIY


ORGANIQUE - KREM DO RĄK REGENERATION & PROTECTION
Najlepszy krem do rąk jaki miałam! Po jednym użyciu regenerował skórę dłoni, przynosił ulgę, ładnie pachniał, nie pozostawiał tłustego filmu.. ideał. Oszczędzałam go okrutnie, bo już go w sprzedaży nie ma. Podejrzewam jednak, że została zmieniona jedynie etykieta, a w środku wciąż znajduje się ten sam produkt.. a przynajmniej mam taką nadzieję. Tymczasem mam w zapasach kolejne kremiki które muszę zużyć.. ale ten wspominam najlepiej ze wszystkich które miałam do tej pory. 

 

ALVERDE - BALSAM DO CIAŁA BIO-JAŚMIN
Kolejna próbka od Mariki z bloga Le Bleuet. Marika troszkę na ten balsam psioczyła, a ja go pokochałam.. choć to tylko próbka. Jaśmin od zawsze źle mi się kojarzył zapachowo, a ten balsam zupełnie to odczarował. Nabrałam chciejstwa na ten balsamik ale troszkę mi zejdzie gdy dojdę do punktu w którym będę mogła sobie na niego pozwolić i od razu zacząć używać 😢

Recenzja na blogu Le Bleuet: Rooibos, Jaśmin, Nagietek.. Alverde


BABCIA AGAFIA - MYDŁO MIODOWE DO WŁOSÓW I CIAŁA
W życiu bym tego produktu nie kupiła 😂 Podejrzewam, że gdybym je gdzieś dostała to przekazałabym dalej. Po pierwsze mam jakieś nikłe zaufanie do tej Babci, po drugie.. to mydło w maziowatej formie, które kojarzy mi się jedynie z konsystencją, właściwościami i zapachem czarnego mydła, którego nie lubię. Ale próbka.. próbkę mogę zmęczyć. Zapach zaskakująco ładny.. miodowy. Konsystencja też jakaś fajniejsza niż czarnego mydła.. ale, że niby włosy mam tym umyć? Umyłam! Przeżyłam! I biję pokłony.. jestem pozytywnie zaskoczona zarówno skutecznością mycia, łatwością stosowania i brakiem przykrych efektów. Połowę zużyłam do mycia ciała, drugą do włosów. Bardzo pozytywnie zaskoczona jestem. Próbkę dostałam od Mariki z bloga Le Bleuet


BENECOS - SZAMPON MORELOWY - próbka
Szampon kupiłam zanim jeszcze dokończyłam próbkę przesłaną od Mariki z bloga Le Bleuet. Przekonał mnie do tego już sam zapach moreli, który jest niezwykle słodki, a zarazem świeży. Dobrze myje, nie podrażnia mojej skóry głowy, nie mam z nią później żadnych nieprzyjemności. Więcej będzie w recenzji, a jeśli nie możesz się doczekać odsyłam do Mariki.


WOODEN SPOON - SZAMPON
Bardzo ładnie oczyszczał włosy i skórę głowy. Do tego świeży ziołowy zapach.. może jak dla mnie zbyt intensywny i ciężki.. na włosach już przyjemny i dodatkowo daje uczucie świeżości. Nieco żelowa konsystencja ale miałam problem z rozprowadzeniem go na włosach i utworzeniem piany.. dlatego sowita próbka wystarczyła mi na jedno użycie. Bez odżywki miałabym problem z rozczesaniem włosów. Raczej nie pobił moich innych szamponów ale żadnych strasznych rzeczy zarzucić mu nie mogę.

AGAFFIA - SZAMPON
Cóż to za gęstość! Cisnęłam i gniotłam butelczynę, a ten nie chciał lecieć 😂 Bardzo gęsty szampon, a przy tym wydajny. Świetnie oczyszczał skórę głowy i włosy ale bez odżywki po nim ani rusz. Jako szampon stosowany do mocniejszego oczyszczenia super ale na co dzień mogłabym mieć z nim problem. 

EUBONIA - SENSITIVE SHAMPOO
Bardzo przyjemny szampon dla wrażliwej skóry głowy. Prosty skład, delikatny zapach.. i robi co powinien. Dwie saszetki zużyłam przy jednym myciu z tym, że włosy zawsze myję podwójnie. Raz dla zruszenia brudu, dwa dla całkowitego wypłukania i oczyszczenia. Pozycja godna uwagi, a próbki dostałam do zamówienia ze sklepu Green Line


ACURE ORGANIC - ODŻYWKA DO WŁOSÓW SMOOTH + MANAGEBLE
Bardzo leciutka kremowa konsystencja, która bez problemu rozprowadza się na włosach. Moje końcówki, które zawsze są w najgorszym stanie (ale tragedii nie ma) chłonęły ją z wielką lubością. Odżywkę nakładałam nieco wyżej niż zazwyczaj to robię czyli do wysokości uszu.. nie obciążyła moich włosów ale pięknie je odżywiła i wygładziła. Niestety to za mało dla moich włosów.. szczególnie w sezonie grzewczym. Na drugi dzień włosy potrafiły się mocno puszyć i elektryzować.


GELACET PLUS - SUPLEMENT
Dzień mocniejszego stresu i już dziura na głowie gotowa 😭 Gelacet był pierwszym suplementem który rzeczywiście mi pomógł i to opakowanie miałam w swoich zapasach na czarną godzinę. Gdzieś mi opakowanie zwiało.. chyba mąż wyrzucił przedwcześnie 😅 O suplemencie i jego efektach możesz poczytać w podlinkowanej recenzji. 



100% PURE - PODKŁAD 2ND SKIN ORAZ KREMOWY PODKŁAD W ODCIENIACH CREAM
Obecnie używam podkładu kremowego w odcieniu White Peach. Obawiałam się, że zimą może okazać się dla mnie za ciemny dlatego pokusiłam się o próbki najjaśniejszego podkładu. Niestety odcień Cream jest dla mnie trupio jasny. Wiem już, że na odcień Cream nie mam co patrzeć nawet w zimie, a idealny jest dla mnie White Peach. Przy okazji miałam okazję sprawdzić inną wersję mojego ulubieńca czyli wersję dla skóry suchej 2nd skin w formie z pipetą.. genialne 😀 Kusiła mnie ta wersja ale również nie jest dla mnie. Na mojej skórze zachowuje się dość dziwnie, trudniej jest mi podkład rozpracować i mam wrażenie, że skóra wygląda na bardzo suchą.


JIMMY CHOO, RALPH LAUREN - PERFUMOWANE BALSAMY DO CIAŁA
Nie lubię tego typu produktów. Nie lubię po nie sięgać. irytują mnie. Oba produkty kupiłam w zestawie z perfumami. O ile Jimmy Choo perfumy lubię to Romance od Ralph Lauren zupełnie nie są w moim klimacie.. na szczęście perfumy Romance ostatnio udało mi się zużyć. Jednak gdy odnalazłam "to coś" to mnie trafiło. Nie będę się dalej męczyć choć zostało jakieś 1/4 produktu do zużycia. Może niedużo ale to mnie zwyczajnie przerasta. natomiast Jimmy Choo choć lubię to wiem, że będzie się dalej przewalać. Szkoda mi czasu i miejsca na takie produkty, a są już na tyle wiekowe, ze strach komuś oddać.


JENNIFER LOPEZ - GLOW BY JLO
To zupełnie nie moje klimaty.. nawet w 2%. Bardzo intensywny, ciężki, przytłaczający i męczący. Nos mi się marszczy za każdym razem gdy go czułam. Zużyłam ostatecznie na 2 razy.. akurat gdy miałam wyjść na zewnątrz na dłużej 😂

MICHAEL KORS - SEXY RUBY
Bardzo kobiecy.. ale w stronę starszych kobiet, a nie młodziutkich 😅 Przyjemne perfumy choć nie na tyle abym pokusiła się o pełniejszy wymiar. Niestety mają wadą.. są dość ulotne.


Uff.. chyba poszło ciałkiem ładnie. Szczególnie dumna jestem z maseczek.. a co tam.. z każdego zużycia jestem dumna.. nawet z każdej próbki. Idę śmieci wyrzucić i szykować koszyk na kolejne 😜 a międzyczasie należy się aktualizacja zakładek "w użyciu"😇 oraz "w zapasach" 😈 Tak.. luty mogę uznać oficjalnie za zamknięty.. choć jeszcze kilka godzin zostało.


lutego 10, 2018

EVELINE - ULTRADELIKATNY ŻEL MICELARNY O PODWÓJNEJ FUNKCJI ORAZ MASECZKA MULTIMASKING

EVELINE - ULTRADELIKATNY ŻEL MICELARNY O PODWÓJNEJ FUNKCJI ORAZ MASECZKA MULTIMASKING

Nie jestem zwolenniczką produktów marki Eveline.. używałam ich produktów dawno temu i niestety wyrządzały mojej skórze więcej krzywdy niż pożytku. Powrót do marki zawdzięczam spotkaniu blogerskiemu i w zasadzie nic nie stało na przeszkodzie aby produkty sobie odpuścić i przekazać komuś kto miałby szansę być z nich zadowolonych.. ale ciekawość zwyciężyła. Jednymi z takich produktów, które sobie zostawiłam jest Ultradelikatny żel micelarny 2 w 1, który można stosować jako zwykły żel ale również jako typowy płyn micelarny. Nietypowe i ciekawe połączenie wygrało moją ciekawość. Ponadto płyny/żele to raczej produkty które schodzą stosunkowo szybko więc męczyć się nie będę.. prawda? Drugi produkt to maseczka z typu multimasking.. podoba mi się ta koncepcja choć w zasadzie jestem w stanie sama coś takiego robić z masek które posiadam.. ale.. no przecież to jest duo, które powinno się uzupełniać.. tyle z teorii.. to jak to z praktyką?


Większość z nas przez pryzmat produktów 2 w 1 czyli 159667855 w 1 patrzy pogardliwie i w pełni to rozumiem. Sama często wolę produkt, który robi jedno, a dobrze niż próbuje mnie na siłę zadowolić na wiele sposobów.. od tego mam męża 😂 Mimo to ciekawe połączenia kuszą, choć nie chodzi mi o obietnice producentów, a o dosłownie łączenie dwóch różnych produktów w jednym. Takie cudo stworzyłem marką Eveline, a jest to żel micelarny.

Od producenta:
Odkryj moc alg morskich w pielęgnacji twarzy. Ultradelikatny żel micelarny 2 w 1 skutecznie delikatnie usuwa nawet wodoodporny makijaż oczu i ust oraz głęboko nawilża skórę i łagodzi podrażnienia. Unikalna żelowa formuła nie zawierające mydła dogłębnie oczyszcza skórę, nie wyruszają jej. Natychmiast niweluje zaczerwienienie, wzmacnia, warstwę ochronną skóry i przywraca jej zdrowy blask.


Produkty można używać dwojako. 

Podejście 1: Płyn micelarny

Powinien zmywać makijaż wodoodporny oczu i ust, a przy tym nie powinien szczypce w oczy. Z uwagi na lekko żelową konsystencję płyn nie wsiąka w wacik. Poczekałam chwilę.. też nie.. po kolejnej.. oooo! coś się wchłonęło. Brawo, mama jest dumna! Tylko, że czekając tyle to ja mogę w tym czasie zrobić masę rzeczy.. kolację, posprzątać łazienkę z nudów, umyć włosy.. nie nie..  tyle czasu to nie mamy.. okazyjnie od święta owszem ale nie na co dzień. Takie luksusy to nie dla mnie.
W związku z czym nie ma co się katować tylko używać jak leci. Wacik.. płyn.. oko.. i kilka nowych pojęć do słownika wulgaryzmów gotowych! Rzeczywiście nie szczypie w oczy.. to je wypala! Gdybym chciała taki hardcore to bym oczy przemywała spirytusem!

Do przemywania całej twarzy (już nawet bez oczu) też mi się nie spodobał.. wciąż jest problem z wchłanianiem w wacik, a skoro tak to po twarzy tylko jeździł. Płatek kosmetyczny nie był w stanie tego wszystkiego zebrać, a już tym bardziej oczyścić skóry.

Podejście pierwsze uznaję za totalny niewypał.. aleeee.. ma jeszcze funkcję żelu.

Podejście 2: Żel myjący

Nie pieni się co jest dla mnie oznaką, że w składzie są albo delikatne detergent albo coś zwyczajnie hamuje tworzenie piany. Zaaplikowany na dłonie, a później na wilgotną twarz wydaje się dużo bardziej delikatny niż w wersji z wacikiem. Nie pokusiłam się o otwieranie oczu podczas tego rytuału mordu, bo nie miałam ochoty sprawdzać czy z wodą będzie wypalić mi oczy czy nie.. wybacz. Po pierwszym użyciu wszystko wydaje się iść dobrą drogą ale dla pewności powtarzam rytuał. Kilka razy gdy na twarzy nie miałam makijażu poprzestawałam na tylko pojedynczym użyciu. Niby skóra była oczyszczona ale potrzebowała natychmiastowego nawilżenia.. i to odbiło się to na mojej skórze.

Produkt stosowany w formie żelu okazał się mało wydajny, choć to akurat mogło być podyktowane z mojej strony podświadomą zemstą i chęcią jak najszybszego zużycia. W końcu stosowany dwa razy dziennie rano i wieczorem w kilku aktach ma prawo dobić dna w ciągu niecałego miesiąca.. choć w tym przypadku dobił również mnie.


Nie będę szczegółowo analizować składu bo jest on w większości zwyczajnie chemiczny.. raczej niczego innego się nie spodziewałam więc zaskoczona nie byłam. 

Skład (INCI): Aqua (Water), Caprylyl/Capryl Glucoside (naturalny detergent), Phenylpropanol (konserwant), Caprylyl Glycol (emolient), Propanediol, Tocopherol (witamina E), Polyacrylate Crosspolymer-6 (substancja konstytencjotwórcza, ułatwia aplikację), Hydroxyethyl Acrylate/ Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer (polimer filmotwórczy, składnik warstwy okluzyjnej, pozostaje na skórze), Polysorbate 60 (detergent, może uwalniać szkodliwy dioksan - nie jest zalecany w kosmetykach na okolice oczu, do higieny jamy ustnej itp.), Sorbitan Isostearate (łagodzi działanie detergentów, ma delikatne właściwości myjące), Xylitylglucoside (substancja nawilżająca), Anhydroxylitol, Xylitol (cukier brzozowy), Glucose (cukier owocowy z kukurydzy i winogron, koi i nawilża skórę), Panthenol (witamina B5, łagodzi i nawilża), Parfum (Fragrance) (kompozycja zapachowa), Glycerin (gliceryna, nawilża), Hydrolyzed Algin (składnik nawilżający), Zinc Sulfate (konserwant), CI 17200 (barwnik - kolor fuksja).

Jednak warto zwrócić uwagę, że większa połowa składu (i to ta pierwsza) to detergenty, ulepszacze aplikacji, konserwanty. Jakiekolwiek substancje nawilżające zaczynają się dopiero pod koniec. W związku z czym nie ma tu opcji aby produkt był w stanie nawilżać skórę. Wszystko co miałoby taką możliwość zostanie zagłuszone przez detergenty. W dodatku wyjątkowo nie podoba mi się dodatek Polysorbate 60, który nie jest zalecany do stosowania na okolice oczu, na cerę podrażnioną, a już w szczególności nie powinny go stosować kobiety w ciąży czy dzieci... przecież ten produkt jest de facto przeznaczony również do oczu!


Produkt faktycznie ma lekko żelową konsystencję i ślicznie pachnie magnolią (?) to tyle z ciekawostek, które mogę zaliczyć na jego plus. Poza tym nie mogę podpisać się pod większością tego co obiecuje producent.
  • skutecznie usuwa makijaż wodoodporny - może skutecznie nie ale radzi sobie, mój wodoodporny tusz do rzęs za którymś podejściem znikał
  • delikatnie usuwa makijaż wodoodporny - nie, to raczej nie jest produkt delikatny
  • głęboko nawilża skórę - bzdura jak już to podsusza skórę
  • łagodzi podrażnienia - w składzie składnik którego nie należy używać na podrażnioną skórę.. równie dobrze można było napisać, że kanapka po roku leżenia na chodniku jest świeża.. takie rzeczy tylko w Macu
  •  głęboko oczyszcza skórę - hmm.. nie wiem. nie pokusiłam się o to aby był to jedyny etap mojego oczyszczania
  • nie wysusza jej - owszem wysusza
  • niweluje zaczerwienienie - tak samo jak robi pranie i prasuje
  • wzmacnia warstwę ochronną skóry - moja skóra pokazuje mu w tej chwili środkowy palec
  • przywraca zdrowy blask - zgodnie z mogą idzie w mat!
  • nie szczypie w oczy - zgadza się! on je wypala! przynajmniej w wersji solo
16,667 % obietnic producenta uważam za spełnione: jest to raczej żel i usuwa makijaż wodoodporny. Jeśli kogoś taki wynik satysfakcjonuje to proszę bardzo 😅


W składzie na pierwszy rzut oka nie znalazłam Cocamidopropyl Betaine w związku z czym istniała szansa, że moja skóra nie pozwie mnie za znęcanie się.. w tej chwili jestem na etapie błagania o wybaczenie. Nie jest łatwo.

Ale może maseczka ukoi skórę?


Od producenta:
najnowszy trend pielęgnacyjny inspirowany zabiegami z gabinetów kosmetycznych, który zyskał ogromną popularność na całym świecie. Polega na jednoczesnym nakładaniu różnych maseczek na różne partie twarzy. Czoło, policzki, nos, podbródek - każdy obszar ma inne potrzeby. Dlatego idealny zabieg powinien być wielozadaniowy. 

1. Energetyzująca maseczka usuwająca oznaki zmęczenia bogata w witaminę A i 24k złoto błyskawicznie odświeża skórę i usuwa zmęczenie. Dzięki zawartości masła shea oraz olejków inca inchi i marula wygładza niedoskonałości, nadaje jedwabistą gładkość oraz rewitalizuje szarą, zmęczoną cerę. Przywraca jej naturalny blask, uelastycznia i widocznie poprawia koloryt..

2. Przeciwzmarszczkowa maseczka do skóry wokół oczu w silnie skoncentrowanej formule wzbogaconej minerałami wód termalnych, bogatymi w sole mineralne i oligoelementy widocznie redukuje kurze łapki i zmarszczki wokół oczu. Dzięki wysokiej zawartości kwasu hialuronowego i komórek macierzystych PhytoCeliTec zapewnia długotrwały lifting, głęboko nawilża i wygładza skórę. Rozjaśnia cienie pod oczami, niweluje opuchnnięcia i oznaki zmęczenia.

Sposób użycia: 
Energetyzującą maseczkę usuwającą oznaki zmęczenia nałóż na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu, omijając okolice oczu.
Przeciwzmarszczkową maseczkę do skóry wokół oczu nałóż na oczyszczoną skórę wokół oczu i pozostaw do wchłonięcia. Po upływie 10 minut nadmiar maseczki wmasuj lub zetrzyj wacikiem.


Część pierwsza ze złotem.. tylko gdzie to złoto? Przyglądam się pod każdym możliwym kątem.. złota brak. Maseczka powinna zawierać chociażby jakieś drobinki coś co by wskazywało na zawartość choć minimalną złota ale tu tego nie widzę.. tylko biel. Konsystencja lekka ale dość treściwa, rozprowadza się z łatwością nawet grubszą warstwą.

W drugiej części mamy maseczkę przeciwzmarszczkową z kwasem hialuronowym i minerałami wód termalnych. Konsystencja żelowa, lekka.

Obie maseczki mają identyczną pojemność przez co jedna kończy się po jednym zabiegu, a drugiej jeszcze sporo zostaje. Wystarczy spojrzeć na rysunek. Tego niebieskiego pod oczy ile pakujemy w porównaniu do tej drugiej. Czy nie rozsądniej byłoby zrobić wersję w stosunku 1 do 3? Maseczkę zużyłam na raz, bo nie chciałam sobie jej zostawiać. Ostatecznie część przeznaczoną pod oczy zaaplikowałam na bogato schodząc pod skrzydełka nosa, a resztę na dekolt.

Początkowo odczuwałam delikatne chłodzenie, ale z czasem przerodziło się w mrowienie. szczególnie w rejonie brody i na policzkach. Część żelowa ładnie wchłaniała się w skórę pozostawiając bardzo lepką powłoczkę. Natomiast biała część siedziała na skórze tak jak zaraz po aplikacji. Jedyny efekt jaki zauważyłam to po części żelowej. Skóra sprawiała wrażenie nawilżonej za to po częście białej nawet po zmyciu skóra była nieco rozdrażniona. W zasadzie niczym specjalnym mnie ta maseczka nie zachwyciła, a przez szczypanie i mrowienie skóry zdecydowanie nie mogę nazwać ją komfortową.


Magia zaczęła się później. Po dwóch dniach od przygody z maseczką twarz miałam wysypaną w bolących podskórnych bombach.. a raczej grudach. Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam takie przygody ! Do tego na skórze pod oczami również pojawiły się niedoskonałości co mi się nigdy nie przytrafiło. W dodatku bardzo trudno tak delikatne i wrażliwe miejsca było mi wyleczyć i trochę to trwało. Absolutnie nigdy więcej! Właśnie tak kojarzą mi się typowo drogeryjne maseczki.. gdy mijam ich ścianę po prostu odwracam wzrok nie po to aby mnie coś nie skusiło tylko aby mi dreszcze po ciele nie latały bo bym wyglądała jakbym na coś chora była. Ten widok zwyczajnie boli mnie wewnętrznie.


Ja wiem! Sama jestem sobie winna w końcu mogłam od razu produkt przekazać dalej.. ale podkusiło.. łapy swędziały i  mam za swoje. Ale może w tym też jest jakiś plus.. mam nauczkę i jedynie utwierdziłam się w przekonaniu, że ścieżka naturalnych kosmetyków i przede wszystkim łagodnych dla skóry jest tą odpowiednią dla mnie. 

W związku z czym.. apel: ZABIERZ TO ODE MNIE!


Zraziłam się na tyle do marki Eveline, że nie chcę tych produktów u siebie.

EVELINE - INTENSYWNIE ODŻYWCZY BALSAM DO CIAŁA MALINA NORDYCKA

EVELINE - ANTYCELLULITOWE SERUM LIFTINGUJĄCE 

Są to produkty, które otrzymałam w grudniu, terminy przydatności są na 2019 rok, nie otwierane i nie używane.. i używać nie chcę, nie będę. Napisz do mnie w wiadomości prywatnej (kosmetycznyfronesis@gmail.com) jeśli jesteś zainteresowana. Chętnie oddam.

Skusisz się?


stycznia 07, 2018

RELACJA ZE SPOTKANIA LUBELSKICH BLOGEREK, MNÓSTWO DOBROCI I NAJWAŻNIEJSZE.. DZIAŁAMY CHARYTATYWNIE !

RELACJA ZE SPOTKANIA LUBELSKICH BLOGEREK, MNÓSTWO DOBROCI I NAJWAŻNIEJSZE.. DZIAŁAMY CHARYTATYWNIE !
Moje pierwsze blogerskie spotkanie! Tak.. tak.. po dwóch latach prowadzenia bloga wprosiłam się na spotkanie.. atak na serio dostałam zaproszenie od Klaudii z bloga Czarnulkaaa. Klaudia jest pierwszą blogerką jaką poznałam osobiście, a niewiele później poznałam również Magdę z bloga Mazgoo. Obie wspólnie podjęły się organizacji spotkania w Lublinie, które odbyło się 16 grudnia.


Spotkanie odbyło się w Restauracji "Dziki Wschód" przy ul. Jasnej. To bardzo klimatyczne miejsce ze świetnym jedzeniem. Od grudnia chodzi mi po głowie aby tam wrócić i ponownie spróbować świetnej pizzy czy innych pyszności, które pojawiały się na stole. Aj.. aj.. ślinka już mi cieknie.





W doborowym towarzystwie czas płynął na na rozmowach. Nie znałam wcześniej wszystkich ale bardzo miło było poznać:

Michał z bloga Twoje źródło urody
Ola z bloga Arsenic Makeup
Anna z bloga Balbinaogryzek
Gosia z bloga 77 fantasmagorie 77
Aleksandra z bloga Malowane oczy
Sylwia z bloga Makijażowy Świat Sylwi
Wiola z bloga Niewyparzona Pudernica



oraz:
Olga z bloga Karolinkas Beuaty
Marta z bloga Kicia MakeUp Art
Klaudia z bloga Czarnulkaa blog
Milena z bloga Make Life Perfect



a także:
Karolina z bloga Minimalistka, która jakimś cudem nie załapała się na zdjęcie.. i Magdalena z bloga Mazgoo, która pieczołowicie prowadziła licytację! oraz była autorką zdjęć 😘



Całemu spotkaniu przyświecał wspaniały cel, czyli wsparcie dla Lubelskiego Hospicjum im. Małego Księcia. To jedyny tego typu ośrodek dla dzieci i młodzieży działający w południowo- wschodniej Polsce. Placówka swoją opieką otacza obecnie 51 dzieci, które cierpią na ciężkie i nieuleczalne choroby. Na stronie Hospicjum możesz poznać bliżej niektórych podopiecznych, a także wesprzeć sam ośrodek.

Oto produkty o które zacięcie walczyłam i wywalczyłam:





AROMATELLA - KARTKA ŚWIĄTECZNA Z GWIAZDKĄ KĄPIELOWĄ
Czyż to nie wygląda pięknie?! A zarazem jaka praktyczna kartka świąteczna. Kartki świąteczne wysyłałam jak byłam mała i przywiązana łańcuchami do stołu 😂 ale takie kartki to zupełnie nowy pogląd. W dodatku zapach jest obłędny i chociaż wszystko szczelnie jest zamknięte to jakimś cudem czuję go w pokoju, w którym się znajduje. Kartkę wywalczyłam z konkretnym zamysłem wysłania jej, komuś kto będzie wiedział co z tym zrobić.. Monia (Mama z różową torebką) czekam na wrażenia 😀

Te i podobne kartki znajdziesz w asortymencie sklepu Aromatella



Marka Be.Loved skupia się na najlepszych jakościowo naturalnych składnikach pozyskiwanych jedynie na farmach organicznych. Jeśli tak jak ja obserwujesz konto na Instagramie marki to powinnaś kojarzyć sympatyczną blondynkę Panią Kingę, która pieczołowicie na krótkich filmikach ukręca mydła i inne cuda. Ja jestem pod ogromnym wrażeniem marki więc gdy ujrzałam produkty to nie było zmiłuj.. wróciły ze mną! Wywalczyłam m.in.:

BE.LOVED - PURE KWAS HIALURONOWY
To mieszanka trzech różnych typów kwasu hialuronowego dla optymalnego nawilżenia skóry. Potrójny kwas hialuronowy służy wzmocnieniu właściwości ochronnych skory, a także przyczynia się do utrzymania odpowiedniego poziomu nawilżenia. Ponadto wspomaga regenerację naskórka, przyśpiesza gojenie ran, działa przeciwzapalnie i stabilizująco na skórę, a także zwiększa jej elastyczność.  To świetny produkt niezależnie od rodzaju cery! Bardzo się cieszę, że trafił w moje łapki.

Produkt znajdziesz w sklepie: Belovedskin

BE.LOVED - WINTER DELIGHT OLEJ Z NASION ŚLIWKI
Z tego typu olejem nie miałam jeszcze styczności.. jednak jego nazwa Winter Delight sprawiła, że ślepo postanowiłam mu zaufać.. i dobrze, bo zapowiada się wspaniale. Olej jest doskonałym źrodłem antyoksydantów i niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych dzięki czemu działa antyoksydacyjnie, regenerująco, silnie nawilżająco i zmiękczająco oraz wzmacnia barierę ochronną skóry. W dodatku wraz z serum Pure tworzy zgrany duet! Cudownie!

Produkt znajdziesz w sklepie: Belovedskin



W sklepie TobeEco nie ma produktu, z którym nie miałabym ochoty bliżej się poznać. Prym w tej dziedzinie widzie marka Douces Angevines. Ich fluidy sprawiają, że mam ochotę wszystkie swoje zapasy kosmetyczne wyrzucić przez okno bez mrugnięcia okiem.. ale chyba jestem zbyt sentymentalna i nie lubię marnotrawienia w związku z czym wzdychałam mając je na oku. Skoro jednak na licytacji pojawiły się produkty Douces Angevines to niezależnie co by to było wiedziałam, że warto o nie zawalczyć. Pierwszy zestaw tworzyły produkty:

DOUCES ANGEVINES - FANTOMETTE, FLUID OCZYSZCZAJĄCY
Fluid jest maceratem z dziurawca, który delikatnie i skutecznie oczyszcza skórę, usuwając wszelkie pozostałości makijażu z oczu i twarzy. Absolutnie cudowny skład na bazie sezamu indyjskiego, słonecznika zwyczajnego, rącznika pospolitego, oliwki europejskiej, dziurawca zwyczajnego, lawendy i ylang-ylang. Osobiście bardzo lubię się olejami czy balsamami do demakijażu więc cieszę się ogromnie z możliwości przetestowania tego produktu.

Produkt znajdziesz w sklepie: TobeEco

DOUCES ANGEVINES -VIRGINALE, ORZEŹWIAJĄCY TONIK
To tradycyjny tonik z wodą kwiatową destylowaną parą wodną. Na recenzję tego toniku zapraszam na blog Anuli, bo to dzięki niej tonik trafił na moją wish listę. Zatem radość tym bardziej ogromna.

Produkt znajdziesz w sklepie: TobeEco



DOUCES ANGEVINES - SAVON L'AMOUR AUX TRIOS ORANGES, MYDŁO DO CIAŁA MIŁOŚĆ TRZECH POMARAŃCZY
Ubolewam ale wciąż pracuję nad tym aby w pełni doceniać naturalne mydła.. niestety idzie mi dość opornie. Ale nic straconego.. mydełko od pierwszej chwili w moich myślach ma już właścicielkę do której powędruje. Zdecydowanie należy mu się pełne uwielbienie i zasłużona recenzja. natomiast ja gdy tylko nawiążę nić porozumienia z zalegającymi mydełkami z przyjemnością wrócę do oferty Douces Angevines.

Produkt znajdziesz w sklepie: TobeEco

DOUCES ANGEVINES - LES LARMES D'ONDINE, ŁZY NIMFY
Kąpiel we Łzach Nimfy.. czy wyobrażasz sobie coś bardziej bajecznego? W domu nie posiadam wanny ale tego płynu nie oddam! Do rodzinnego domu mam całkiem niedaleko więc będę się zakradać co jakiś czas aby zażyć relaksującej kąpieli. Czy jest ktoś do kogo nie trafia otulająca słodycz pomarańczy, odprężający zapach ylang-ylang oraz pobudzająca czystość jodły? 

Produkt znajdziesz w sklepie: TobeEco



Kolejna marka, którą od jakiegoś czasu obserwuję na Instagramie. Manufaktura Dobrych Kosmetyków to przede wszystkim świetne składy. W związku z czym biłam się żarliwie, aby mój je bliżej poznać. Pierwszy zestaw to produkty do stóp:

MANUFAKTURA DOBRYCH KOSMETYKÓW - SCRUB SOLNY DO STÓP I PĘKAJĄCYCH PIĘT
Chyba aż tak źle z moimi piętami nie jest ale wolę gdy produkt działa, a ten ma prawdziwy potencjał. Zastosowanie kwasów AHA oraz nagietka brzmi niezwykle kusząco, a do tego ten obłędny żółto-zielony jaskrawy kolor oraz połączenie zapachu pomarańczy z bergamotką.

Produkt znajdziesz w sklepie: Manufaktura Dobrych Kosmetyków

MANUFAKTURA DOBRYCH KOSMETYKÓW - SÓL DO ZMĘCZONYCH STÓP I PĘKAJĄCYCH PIĘT
Obiecałam sobie, że zacznę bardziej dbać o stopy.. nie tylko latem ! W tej chwili używam innej soli do stóp.. ale używam.. brawo JA! Wcześniej z takimi produktami byłam na bakier ale okazało się, że naprawdę je lubię. Taka chwila relaksu dla zmęczonych stóp jest bardzo przyjemna, a już szczególnie zimą. Kto ma wiecznie lodowate stopy to zrozumie. Tu również w składzie znajdują się kwasy AHA i nagietek.. ale także magnez. Świetny zestaw! Już się nie mogę doczekać pierwszego spotkania.

Produkt znajdziesz w sklepie: Manufaktura Dobrych Kosmetyków



MANUFAKTURA DOBRYCH KOSMETYKÓW - MAGNOWINA
Magnowina to oliwka magnezowo borowinowa do ciała. Gdzieś już o tym produkcie czytałam, a recenzja mocno utkwiła mi w pamięci. Produkt sam w sobie stanowi suplement diety magnezu, a sam pierwiastek wspaniale wchłania się przez skórę, lepiej niż przez układ trawienny. Tak! Dla tych co piją kawusię i łykają pastylki.. warto mieć.

Produkt znajdziesz w sklepie: Manufaktura Dobrych Kosmetyków

MANUFAKTURA DOBRYCH KOSMETYKÓW - SCRUB ODŻYWCZY
Zupełnie czarny scrub ale nie na bazie kawy, tylko.. czarnego sezamu i cukru. Uwielbiam nietypowe składniki w produktach, a tym z miejsca poczułam się zaciekawiona. Zapach wanilii idealnie pasuje mi do wciąż nadchodzącej zimowej aury, a peelingi same w sobie zwyczajnie uwielbiam.

Produkt znajdziesz w sklepie: Manufaktura Dobrych Kosmetyków


Ponadto ze spotkania wyszłam z ogromnymi siatami.. i z przerażeniem zastanawiałam się jak to wszystko pokazać mężowi 😂 Na szczęście już się chyba przyzwyczaił do solidnej ilości kosmetyków w domu.



BOMB COSMETICS - KREMOWE BABECZKI DO KĄPIELI
Choć nie mam wanny to babeczki zostawiłam sobie.. cóż.. zaklepię u rodziców możliwość skorzystania z wanny. Nie ma wyjścia.. takiego relaksu i przyjemności sobie nie odpuszczę. babeczki wyglądają słodko i bardzo aromatycznie pachną.

Do kupienia w sklepie aromatella



BANDI COSMETICS - TONIK REDUKUJĄCY ZACZERWIENIENIA
Markę bani już troszkę poznałam i jeszcze mnie nie zawiodła. Sam tonik bardzo chętnie sprawdzę na sobie, można go stosować również jako mgiełkę. Uwielbiam atomizery w tonikach.

Do kupienia w sklepie Bandi Cosmetics



OILLAN - KREMY Z KOLAGENEM I KWASEM HIALURONOWYM NA DZIEŃ I NA NOC
Markę Oillan poznałam jedynie poprzez próbki i to w zasadzie samych produktów do ciała. Monika z bloga Mama z różową torebką zachwalała te kremy więc z przyjemnością sprawdzę, choć chwilę muszą poczekać w kolejce.

Produkty Oillan dostaniesz w Super-Pharm



YASE - NIGHT CREAM OLIVINE
Nie znałam wcześniej marki ale na widok, krótkiego terminu ważności oraz konieczności trzymania produktu w lodowce mogło to oznaczać jedno.. świetny i naturalny skład! Krem już jest w użyciu!

Produkt znajdziesz na stronie producenta:  Yase Cosmetics



KNEIPP - PRZYTULNA KĄPIEL PŁYN PIELĘGNUJĄCY DO KĄPIELI
Wygląd opakowania bardzo do mnie przemawia. Światło świec i gorąca długa kąpiel. Płyn jednak powędrował do jednej z największych fanek długich kąpieli jaką znam.. a gdy dorobię się wanny z przyjemnością po niego sięgnę.

Produkt znajdziesz stacjonarnie w drogerii Rossmann



KNEIPP - TAJEMNICA PIĘKNA OLEJEK DO KĄPIELI
Olejek do kąpieli znalazł już nową właścicielkę ale wyłącznie dlatego, że nie mam wanny i naprawdę trudno będzie mi zużyć te umilacze, które sobie zostawiłam. Z resztą cieszę się, że mogłam komuś zrobić przyjemność.

Produkt kupisz stacjonarnie w drogerii Rossmann



KNEIPP - KREMOWY ŻEL POD PRYSZNIC MLECZKO MIGDAŁOWE I OLEJEK MOGDAŁOWY
Uwielbiam zapach migdałów choć nie wszyscy producenci są w stanie go fajnie oddać. Do żelu jeszcze się nie dobierałam ale z pewnością to zrobię.

Produkt znajdziesz na stronie producenta Kneipp



MARION - CHUSTECZKI MICELARNE DO DEMAKIJAŻU
Do chusteczek już się zdążyłam dobrać. Choć w zasadzie wcale tego typu produktów nie używam to te oczarowały mnie ślicznym zapachem.

Produkt znajdziesz na stronie producenta Marion



MARION - ODMŁADZAJĄCA MASKA NA TKANINIE ORAZ TRZYMINUTOWA MASECZKA ULTRA NAWILŻAJĄCA
Nie wiedziałam, że marka wprowadziła do oferty maskę na tkaninie. Kremowe są poniekąd czymś standardowym ale ta na tkaninie szczególnie mnie ciekawi  ale obie zużyję z przyjemnością.

Produkty znajdziesz na stronie producenta Marion



MARION - TONIK-ESENCJA NAWILŻAJĄCA
Podoba mi się pomysł połączenia toniku z esencją.. choć nie wiem do końca czym się te produkty od siebie mają różnić. Ponownie do czynienia mamy z linią "Japoński rytuał", który prześlicznie pachnie kwiatem wiśni. Do tego opakowanie z atomizerem.. ogromny plus!

Produkt znajdziesz w na stronie producenta Marion



MARION - LEKKI KREM DO TWARZY
Krem niestety musi odczekać swoje ze względu na zapasy. Jeśli faktycznie jest bardzo lekki to powinien mi pięknie służyć w okresie letnim kiedy moja skóra pod cięższym asortymentem zaczyna się męczyć.

Produkt znajdziesz na stronie producenta Marion



MARION - AKSAMITNY ŻEL OCZYSZCZAJĄCY DO TWARZY
Naprawdę trudno oprzeć się temu zapachowi.. w związku z czym, żel już jest w użyciu.

Produkt znajdziesz na stronie producenta Marion



EVELINE - ULTRADELIKATNY ŻEL MICELARNY 2 W 1
Płyn micelarny o formule żelu.. ciekawe. Chyba z takim rozwiązaniem jeszcze się nie spotkałam i z chęcią sprawdzę na sobie. Poza tym.. płynów micelarnych nigdy za wiele.

Produkt znajdziesz na stronie producenta Eveline



EVELINE - INTENSYWNIE NAWILŻAJĄCY ZABIEG ROZŚWIETLAJĄCY
To pierwszy produkt tego typu w moim posiadaniu, czyli maseczka w formie multimasking. W opakowanie mamy maseczkę energetyzującą oraz przeciwzmarszczkową z kwasem hialuronowym.

Produkt znajdziesz na stronie producenta Eveline



EVELINE - INTENSYWNIE ODŻYWCZY BALSAM DO CIAŁA MALINA NORDYCKA
Nigdy wcześniej nie spotkałam się z maliną nordycką. Kojarzy mi się bardziej z malinowymi lodami, czyli po prostu z maliną w wersji chłodnej czy raczej zmrożonej. Dość ciekawy produkt.

Produkt znajdziesz na stronie producenta Eveline



EVELINE - ANTYCELULITOSE SERUM LIFTINGUJĄCE PRESOTERAPIA
Z wiekiem jedyne co się podnosi to ciśnienie 😂 zatem warto zadbać również o ciało, aby wciąż było jędrne i gładkie. Jeszcze nie doczytałam czy produkt daje efekt chłodzenia skóry ale jeśli tak to sprawdzi się fajnie w okresie letnim.. takie dodatkowa klimatyzacja to fajne uczucie przy trzydziestu stopniach.

Produkt znajdziesz na stronie producenta Eveline



EVELINE - NAIL THERAPY PROFESIONAL
Jeden z produktów to zapewnia ekstremalną ochronę przeciw odpryskom i jest to Top Coat. Drugi natomiast to odżywka witaminowa łącząca w sobie funkcję bazy pod lakier.

Produkty znajdziesz na stronie producenta Eveline



EVELINE - LAKIERY MINI MAX
Lakiery tej serii są mi już znane. W zasadzie byłam z nich zadowolona z uwagi na ładne kolory i krycie. Niestety obecnie używam już wyłącznie hybryd w związku z czym lakiery zostały oddane w dobre ręce.

Lakiery znajdziesz na stronie producenta Eveline



HEAN - POMADKI
Pierwsza płynna pomadek o modnym ostatnio wykończeniu metalicznym w odcieniu Amber Fuchsia. Druga to długotrwała matowa pomadka w płynie z serii Luxury Matte Non Transfer w dośc nietypowym nudziakowym odcieniu Tiramisu.

Produkty znajdziesz na stronie producenta Hean



HEAN - MASKARA DO RZĘS Z ODŻYWKĄ LUXURY LONG LASHES
Tusz do rzęs w połączeniu z odżywką.. czy tylko ja pierwszy raz spotykam się z takim połączeniem?

Tusz najdziesz na stronie producenta Hean



HEAN - PUDER BRĄZUJĄCY DO TWARZY I CIAŁA Z OLEJKIEM RÓŻANYM EGIPSKIE SŁOŃCE
Bronzer z dodatkiem olejku różanego i glinki kaolinowej..brzmi bardzo zachęcająco tym bardziej, że już słyszałam kilka pochwał na jego temat.

Produkt znajdziesz na stronie producenta Hean

Pragnę podziękować z całego serca organizatorkom wspaniałego spotkania. Podziwiam całą organizację i to ile serca włożyłyście abyśmy mogli się spotkać.
Dziękuję również markom za wspaniałe podarki oraz przedmioty przekazanie na licytację. Macie ogromne serce 💝

Oto lista sponsorów:  Donegal, Kneipp, Ilabio, Be.Loved, Manufaktura Dobrych Kosmetyków, Hean, Yase Cosmetics, Aromatella.pl - Królestwo słodkiego relaksu, L'biotica Biovax, Sylveco - naturalne kosmetyki, Marion Cosmetics, ECOntour Brush Factory, TobeEco, Bandi Cosmetics, Eveline Cosmetics, Oceanic Cosmetics


Cudownie gdy w tak wspaniałym gronie można dodatkowo wspierać słuszny cel!

PS. Przy okazji przypominam o wsparciu dla Sławka.. pozostało już tylko trzy dni i wciąż brakuje trochę pieniędzy. Wesprzyj jak tylko możesz i potrafisz. Daj szansę na to aby miłość Sławka i Ani z bloga Wszystko Smacznie miała szansę przetrwać 💕


Copyright © 2014 Kosmetyczny Fronesis , Blogger